Chcesz lecieć do stolicy? Zapraszamy na lotnisko oddalone o 260 km. Pomysł rządu zaskoczył nawet Ryanaira!
Temat braku przepustowości na macierzystym lotnisku Ryanaira w Dublinie wraca jak bumerang. Irlandzka linia ogłosiła już jakiś czas temu, że w okresie świątecznym nie zwiększy liczby połączeń, a ceny biletów przed Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem osiągną rekordowe poziomy. Jednocześnie irlandzki przewoźnik wzywa tamtejszy rząd i urząd lotniczy do zwiększenia limitów dotyczących maksymalnej przepustowości lotniska, co pozwoli Ryanairowi i nie tylko na szybszy rozwój.
W zeszłym tygodniu Michael O’Leary spotkał się w tej sprawie z przedstawicielami irlandzkiego rządu. Spotkanie zakończyło się… dość ciekawie. Jak czytamy w „Independent”, sekretarz stanu w irlandzkim Departamencie Transportu James Lawless miał powiedzieć, że docelowo irlandzkie władze zwiększą w perspektywie kilku lat przepustowość dublińskiego lotniska z 32 do 40 mln pasażerów, nie będzie to jednak łatwy proces.
Kemer od 2138 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Majorka od 2149 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Hurghada od 2398 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Tymczasem irlandzki polityk ma pomysły, jak już teraz pomóc przewoźnikom w potrzebie. Jednym z nich jest przenoszenie przez linie tras z Dublina na lotnisko w Shannon (oddalone od stolicy o 230 kilometrów) czy Cork (260 km). Według ministra, z takiego rozwiązania powinien skorzystać właśnie Ryanair.
– Chyba nie ma lepszej od Ryanaira linii w promowaniu odległych lotnisk jako atrakcyjnych destynacji. Leciałem Ryanairem do Paryża na lotnisko Beauvais, a do Wenecji na lotnisko w Treviso. A skoro tak, to dlaczego lecąc do Dublina nie można korzystać z lotniska Shannon? – powiedział Lawless.
Jak dodał, nie widzi on problemu w tym, by turyści chcący odwiedzić Dublin korzystali z tak odległych lotnisk.
Szef Ryanaira Michael O’Leary w swoim stylu uznał spotkanie za „kompletnie bezproduktywne” i dodał, że jego zdaniem zwiększenie rocznego limitu liczby pasażerów w Dublinie to kwestia jednego podpisu i dobrej woli rządu, bo infrastruktura spokojnie wytrzyma takie obciążenia.
O’Leary odrzucił też pomysł, by przewoźnik przeniósł loty z Dublina na inne irlandzkie lotniska.
– 60 procent ruchu to turyści przyjeżdżający do Irlandii. Oni nie chcą lecieć do Shannon ani Cork, tylko do Dublina – powiedział.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?