Chaos po zamknięciu Heathrow. 145 tys. pasażerów poszkodowanych, a to nie koniec: problemy potrwają kilka dni
Pożar podstacji elektrycznej zaopatrującej w prąd lotnisko Heathrow i decyzja władz o zamknięciu portu na cały piątek, spowodowała potężny chaos w rozkładach linii lotniczych. Bo choć na samym Heathrow sytuacja jest względnie spokojna – port i linie apelują do pasażerów, by nie pojawiali się na lotnisku, to skutki pożaru i awarii będą odczuwalne dla podróżnych jeszcze przez kilka najbliższych dni.
Costa Brava od 2159 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Kalabria od 2409 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Majorka od 2568 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
O skali problemu najwięcej mówią liczby. Heathrow, czyli największe lotnisko w Europie, w ubiegłym roku obsłużyło ponad 83,9 mln pasażerów, a każdego dnia przewija się przez nie grubo ponad 220 tysięcy podróżnych. Tylko dzisiaj na lotnisku zaplanowanych było ponad 1350 startów i lądowań, które – jak wiemy – nie będą miały miejsca.
Serwis Cirium szacuje, że od rana poszkodowanych z powodu odwołanych lotów może być nawet 145 tysięcy pasażerów, ale ta liczba może wzrosnąć – część przewoźników wstrzymała się bowiem jeszcze z odwoływaniem popołudniowych i wieczornych rejsów czekając na dalsze informacje z Wielkiej Brytanii i licząc, że być może uda się wcześniej otworzyć lotnisko lub część ruchu zostanie przekierowana do innych portów.
Nie będzie to jednak łatwe, co pokazują dane z serwisu Flightradar. W momencie ogłoszenia decyzji ponad 120 samolotów zmierzało w stronę Heathrow. Część z nich zawróciła do macierzystych portów, w niektórych przypadkach nawet po kilku godzinach lotu. Większość z nich została jednak przekierowana na inne lotniska. Kilka przekierowano do Londynu Gatwick czy Manchesteru, jednak zdecydowana większość trafiła na lotniska bardzo oddalone od stolicy Wielkiej Brytanii, np. Amsterdamu, Frankfurtu, Shannon czy na paryskie lotnisko CDG. Najmocniej „poszkodowany” jest oczywiście gospodarz Heathrow, czyli British Airways – aż 30 lotów tego przewoźnika zostało przekierowanych na inne lotniska.

Komplikacje potrwają kilka dni
Zamknięcie Heathrow oznacza, że podróżnych na całym świecie czekają komplikacje, które potrwają przynajmniej kilka dni. Nawet w sytuacji, jeśli faktycznie lotnisko ponownie zostanie otwarte w nocy z piątku na sobotę. Wynika to oczywiście ze znaczenia Heathrow jako jednego z największych hubów transferowych na świecie, a także samej konstrukcji rozkładów lotów linii lotniczych. Odwołanie i przekierowanie tak dużej liczby lotów powoduje bowiem efekt domina, bo część maszyn (zwłaszcza przekierowanych) nie jest w stanie wykonywać kolejnych zaplanowanych lotów. Do tego pozostaje kwestia zapewnienia przez linie jak najszybszej możliwości wylotu poszkodowanym pasażerom. Trudno się więc spodziewać, że unikniemy utrudnień.