Niektórzy z wakacyjnych wojaży przywiozą miłe wspomnienia, opaleniznę i setki zdjęć. Inni? „Pochwalą” się zdewastowanym przez siebie falochronem, oszukaniem lokalnego sprzedawcy, rozróbą w miejscowym barze. Albo w imię zrobienia ciekawego zdjęcia, ryzykują życie. Witajcie w świecie głupoty i chamskich odruchów.
Trzy cytaty. Dwa świeże, jeden datowany na 2016 r.
– Wytrzymałam blisko pół roku. O kilka miesięcy za dużo. W życiu nie spodziewałam się, że turyści mogą być najzwyczajniejszymi w świecie chamami. I to niezależnie od narodowości – mówi Agata, która przeszła szkołę życia w jednym z krakowskich hosteli.
– Magda i Patryk, gratulujemy! Trafiliście na Portal Tatrzański! PS Jesteście idiotami! – informuje internetowy serwis.
– Wszyscy mieszkańcy przybrzeżnej części miasta byli świadkami tej sytuacji. Samochód z polską rejestracją zaparkował na plaży przy samym morzu. Dorośli i dzieci balowali do późnej nocy, krzyczeli, szaleli i rzucali kamieniami. Obawiamy się, że mogli uszkodzić zacumowane łodzie – czytamy w lokalnej gazecie SNAGA.
Co motywuje turystów do zachowań urągających godności kulturalnego człowieka? I dlaczego część z turystów-idiotów w swojej głupocie jest groźna nie tylko dla siebie samych, ale także dla otoczenia?
Taaaaka impreza!
Sytuacja sprzed kilku dni. Chorwacja, czyli jedno z najpopularniejszych wśród Polaków wakacyjnych państw. Piękne okoliczności przyrody… i grupka naszych rodaków, wypoczywających w okolicach miejscowości Srima.
Co po nich pozostało? To, co na poniższych zdjęciach:
Miło i przyjemnie, prawda? Szczególnie innym turystom z Polski, którzy muszą tłumaczyć lokalnym mieszkańcom, cóż to to takiego ta KSC, Wisła – i dlaczego należy, według bohomazu na chorwackiej plaży, ją… może nie kończmy zdania.
O sprawie rozpisują się już nie tylko chorwackie media, całość trafiła także na łamy polskich portali, programów telewizyjnych i radiowych. Wszędzie słychać głosy oburzenia. Problem w tym, że nie jest to zjawisko ani sporadyczne, ani dotykające (w kwestii sprawców) tylko przedstawicieli naszej nacji.
– Chamstwo nie ma narodowości. Pospolitym „burakiem” na wakacjach może być Niemiec, Anglik, Włoch i Polak. Tutaj panuje czysta demokracja, żadna z nacji nie może powiedzieć o sobie, że jest wolna od tego typu elementów – komentuje Jacek Wiśniewski, psycholog.
Próbuję podpytać, czy to kwestia poluzowania pewnych hamulców, które powstrzymują niektórych turystów przed takimi zachowaniami w miejscu, gdzie mieszkają – a znikają na wakacjach w obcym kraju.
– Absolutnie. Jeżeli ktoś jest typem człowieka, który maże sprayem po murach kibicowskie hasła, to będzie robić to zarówno w swoim rodzinnym mieście, jak i na wakacjach w Chorwacji czy Portugalii. Kwestia dostępności farby – kwituje z uśmiechem Jacek Wiśniewski. – Dużo zależy także od podejścia danego typu turystów do pobytu i wypoczynku. Już M. Bassand wyróżnił cztery podstawowe typy. Oglądając te zdjęcia, jestem pewien, że to nie są ani „le solitaire” (turyści zorientowani na kontakt z przyrodą), ani „le connaisseur” (dla których ważne jest poznanie i kontakt z dziełami sztuki) – dodaje ekspert.
– Zatem, do której grupy ich zaliczyć?
– Zdecydowanie do tej, która zorientowana jest na rozrywkę i zabawę, czyli „le sportif”.
* * *
Są wakacje, jest zabawa!
Zabawa może przybierać różne formy. Czy zabawne jest mazanie po murach? Niekulturalne zachowanie, przeszkadzające innym turystom? Głośnik bluetooth, który skrzeczy na cały regulator najnowszymi przebojami hiphopowymi lub disco-polo w turystycznym miejscu, gdzie pozostali obecni chcą w spokoju pokontemplować przyrodę lub zabytki?
Albo (zapewne) romantyczna wycieczka po tatrzańskich ścieżkach, zakończona jakże lakonicznym wyznaniem, które MUSIAŁO znaleźć się w publicznym miejscu, na terenie parku narodowego, szpecąc okolicę:
– Brak mi słów. To czysty idiotyzm i brak wyobraźni. Uważam, że TPN i Straż Parku powinny nakładać ogromne kary. Dla odstraszenia potencjalnych naśladowców!
Tak mówi Albin Marciniak, fotograf, podróżnik, prowadzący Klub Podróżnika „Śródziemie” w Krakowie. Albin jest wyczulony na głupie zachowanie turystów, którzy nie zwracają uwagi na miejsce, gdzie się znajdują.
– Powtórzę: kary są za niskie w stosunku do czynów. Zrobiłeś coś głupiego na terenie parku narodowego? Musisz ponieść konsekwencje, kara powinna być nieuchronna.
– Uważasz, że karanie to jedyna droga?
– A znasz inną, skoro edukacja nie działa? Przy każdym wejściu do TPN wisi regulamin. Od 2004 jest zakaz palenia na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Czy ktokolwiek kiedykolwiek nałożył mandat? Te wszystkie pety rzucane na ziemię. Śmiecenie, chodzenie poza szlakami…
Rozwiązanie problemu identyfikacji wandali? Albin Marciniak jest rewolucjonistą:
–Tak, jak są fotopułapki na zwierzynę, powinny być fotopułapki na idiotów-turystów.
Cebulactwo sposobem na wakacje?
Wróćmy do „chamstwa na wakacjach”. Pamiętacie polskiego turystę, pracownika służby więziennej, który wrzucił muchy do jedzenia w jednym z chorwackich kurortów, aby nie płacić za spożyty posiłek? To już inna kategoria na liście wstydu – roboczo możemy nazwać ją „cebulactwem wakacyjnym”. I, co gorsza, takie zachowanie i „mistrzowie oszczędzania”, znajdują naśladowców… którzy nie mają wstydu, aby publikować w swoich mediach społecznościowych patentów na to, jak oszukać system.
Ponownie: to nie tylko polska specjalność. Rozmawiając z pracownikami hoteli i hosteli, może rozboleć głowa od przykładów na zachowanie, które, cóż… pokazuje chęć do optymalizacji kosztów podróży, wyjazdu czy wycieczki.
– Mistrz świata z ostatnich miesięcy? Anglik, który powiedział, że nie będzie korzystać z naszego hostelowego WiFi i chciałby z tego powodu rabat na pobyt – śmieje się Agata, którą cytowaliśmy na początku tego artykułu.
Z moich prywatnych przykładów, nie zapomnę kłótni w małym hotelu apartamentowym w Atenach. Turysta z USA miał samolot z ateńskiego lotniska o godz. 6:30. W związku z tym próbował uzyskać w recepcji rabat na ostatnią noc pobytu, wskazując, że nie będzie przebywał w pokoju do ostatniego możliwego momentu (wymeldowanie do 11:00), tylko wyjdzie wcześniej.
Niebezpieczeństwo!
Zachowanie turystów podczas wakacyjnych wojaży to niekiedy istna epopeja. Ewentualne niekulturalne i chamskie zachowanie dotyka nie tylko samego zainteresowanego – rykoszetem obrywają współpodróżni, współlokatorzy, postronne osoby. Ale w katalogu przewinień turystycznych są i gorsze „paragrafy”. Jakie?
Na pewno bezmyślność i głupota. Jak inaczej nazwać zachowanie turysty w kanadyjskim parku narodowym Jasper, który podchodzi do niedźwiedzia, aby zrobić sobie z nim selfie? Jak określić parę Słowaków, którzy na norweskim Preikestolen (Pulpit Rock) w imię wykonania ciekawej fotografii, o mały włos nie znaleźliby się kilkaset metrów niżej, pociągając za sobą inne osoby, które rzuciły się do łapania za rękę nieostrożnych turystów?
* * *
Czy na chamstwo i głupotę jest jakaś skuteczna metoda? Jedni powiedzą: ignorować takich pseudoturystów, traktować jak powietrze. Ale to nie rozwiązuje problemu: ignorowanie zachowania miłośników mazania sprayem po chorwackich plażach i murach nic nie da.
Być może skutecznym rozwiązaniem jest połączenie edukacji i penalizacji. Edukowanie na wszelkie możliwe sposoby, także w mediach społecznościowych i w miejscach, które gromadzą liderów opinii. Plus skuteczne egzekwowanie przepisów i postępowanie, które prowadzi do powszechnego przeświadczenia o nieuchronności kary.
…pytanie, czy to coś da? Obawiam się, że jeszcze niejednokrotnie usłyszymy o „kreatywnych” turystach, których zachowanie radykalnie odbiega od przyjętych norm.





