więcej okazji z Fly4free.pl

Czy polskie lotniska naprawdę są tak drogie? Porównaliśmy ceny w „Duty Free” ze zwykłymi sklepami

alkohol na lotnisku
Foto: Anton Kudelin/Shutterstock

Bardzo tanie perfumy, alkohole w super okazyjnych cenach i wagony Toblerone, które kupimy za grosze – tak mniej więcej chcielibyśmy widzieć strefy bezcłowe na lotniskach. Sprawdzamy więc, czy są jeszcze lotniska, które potrafią rozpieszczać nasz budżet i jak na ich tle wypadają polskie porty lotnicze.

Są lotniska, na których samoloty wydają się być jedynie dodatkiem do wielkiego biznesu, który rozgrywa się w sklepach bezcłowych, ale i są takie, na których jest zaledwie kilka sklepików – z czego większość zamknięta nocą. Regionalne porty nigdy nie będą mogły poszczycić się taką ofertą, jak gigantyczne lotniska z ogromnym zapleczem przesiadkowym. Ale wszystkie kuszą nas i zachęcają do zakupów, organizując co jakiś czas promocje. Tylko czy to w ogóle możliwe – zrobić zakupy  na lotnisku i nie przepłacić?

Rajski Dubaj?

Kiedy w 2008 roku pierwszy raz pojechałam do Dubaju, zrozumiałam, jak mogą wyglądać dantejskie sceny na lotnisku. Niemal legendarnie niski kurs amerykańskiego dolara, który osiągnął wtedy cenę 2 PLN w połączeniu z niezbyt wysokimi cenami lokalnymi sprawił, że większość chodliwych towarów ze strefy wolnocłowej można było nabyć w obłędnie niskich cenach i ludzie naprawdę szturmowali sklepy. Do dziś pamiętam, że paczka Marlboro Gold kosztowała zaledwie 2 PLN, podczas gdy w Polsce trzeba było za nią zapłacić już blisko 10 PLN.

Dziś taka sytuacja może być jedynie wspomnieniem, choć i tak Dubaj wciąż oferuje tańsze papierosy niż te, które możemy kupić w polskich sklepach. Jeszcze kilka miesięcy temu np. paczka Marlboro Gold kosztowała ok. 11 PLN, gdy u nas cena detaliczna to 16,20 PLN, a L&M’y można było nabyć za ok. 6 PLN, kiedy w Polsce kosztują ok. 15 PLN. Jednak jak informują nasi czytelnicy, od kilku miesięcy ceny papierosów w Dubaju są coraz wyższe, a średnia cena paczki to już ok. 8 PLN.

mmsy na lotnisku
Foto: Sorbis/Shutterstock

A w Polsce?

W ostatnich miesiącach latając trochę tu i tam, przyglądałam się cenom na półkach. Nie przywiązujcie się do konkretnych cen, bo te na lotniskach lubią zmieniać się w tempie ekspresowym – chociażby ze względu na promocje czy kursy walut. Chodzi raczej o pokazanie skali.

Na warsztat wzięłam trzy uniwersalne produkty, które należą do grup tych najczęściej kupowanych, czyli alkohole, perfumy i słodycze. Porównałam ceny dużej czekolady Milka (300 g), litrowego Jacka Daniel’sa i flakonu Chanel no 5 (50 ml).

Na początek może coś dla pań – kultowe perfumy od Chanel. Cena w jednej z popularnych drogerii w galerii handlowej – 459 PLN. Tanio nie jest, ale pamiętajmy, że kosmetyki w drogeriach są zasadniczo bardzo drogie, a to tzw. cena regularna. Ale jeśli latacie z Katowic i macie te perfumy na swojej liście, to lepiej biegnijcie do sklepu poza lotniskiem. W strefie wolnocłowej ten sam flakon, to już wydatek… 498 PLN. Znacznie lepiej (i przede wszystkim taniej niż w drogerii!) jest w Gdańsku – 370 PLN i na lotnisku Chopina – 380 PLN.

Z Milką było łatwo. Trzy lotniska, jedna cena – 25 PLN. W sklepach stacjonarnych możecie kupić ją w okolicach 10 PLN, czyli jeśli zapomnimy zabrać czegoś słodkiego, musimy liczyć się z 2,5-krotną przebitką.

Przygoda zaczęła się rozkręcać, gdy ruszyłam na poszukiwania Jacka Daniel’sa. Litrowa butelka w sklepie nie powinna kosztować więcej niż 115 PLN, a regularne promocje w marketach pozwalają ją nabyć nawet za 90 PLN. Jak sprawa się ma na polskich lotniskach?

W Gdańsku popularne whisky można kupić za 144 PLN, jeśli lecimy do kraju UE i za 122, jeśli poza unię. W Katowicach analogicznie 154 i 136 PLN, a jeden ze sklepów w Warszawie sprzedaje go za… weźcie oddech… 190 i 170 PLN. Portfel płacze, świnka skarbonka chowa się w szafie, a właściciel sklepu zaciera ręce.

To jak kupować?

Przede wszystkim sprawdzać. Jeśli faktycznie polujecie na coś konkretnego – np. ulubione perfumy czy drogi alkohol, to trzeba się do tego przygotować. To banalna rada, ale zaskakująco dużo osób robi zakupy w strefie bezcłowej „na oko” albo zupełnie w ciemno. A potem są zaskoczeni, że w zwykłym sklepie mogli je kupić o wiele taniej.

Alkohole, perfumy czy papierosy faktycznie można często kupić taniej albo w porównywalnej cenie. Pamiątki niemal zawsze są droższe i to nawet dwukrotnie. Zabawki i słodycze też „lubią” kosztować fortunę, ale przynajmniej czasami można dostać rzeczy, których nie kupimy nigdzie indziej – jak np. Kinder Jajka z całą kolekcją małych Airbusów.

kinder niespodzianka airbus
Foto: Archiwum Prywatne

Różnice w cenach na lotniskach mogą być ogromne!

Dowód? Proszę bardzo. Badania Skyscannera sprzed kilku miesięcy wykazały, że litrowa butelka Martini Bianco w Berlinie potrafi być o połowę tańsza niż w Amsterdamie. Karton Marlboro Gold kosztował 25 EUR w Moskwie, ale już 57 w Tel Awiwie. Różnice w cenach Jacka Daniel’sa też bywały spore.

cena jacka danielsa na lotnisku
Foto: Skyscanner

Na naszym forum znajdziecie też wątki dedykowane strefom bezcłowym na konkretnych lotniskach np. Kijów Żuliany, Langkawi czy Hawana.

Nawet w bardzo tanich dla nas krajach – jak Ukraina, strefa bezcłowa potrafi rozczarować.

– Zwróćcie uwagę, że przy wylocie z tego lotniska, już po kontroli bezpieczeństwa, w sklepach duty free, nie kupicie już nic w atrakcyjnych cenach. Obowiązują tam ceny „europejskie” w EUR – opowiada na forum Fly4free jacakatowice o lotnisku Kijów-Żuliany – Miejscową wódkę typu Nemiroff można kupić w miarę tanio. Import typu „Finlandia” czy łyskacze kosztuje już drogo – dodaje.

Z drugiej strony, jeżeli macie do wyboru dopłacić kilka złotych za alkohol na bezcłówce albo tylko po to wykupić bagaż rejestrowany za dużo większe pieniądze, to zwykle rachunek jest prosty. Alkohol opłaca się więc zabrać do krajów skandynawskich, Izraela czy do krajów Zatoki Perskiej (tu przede wszystkim ze względu na małą dostępność trunków).  Na szczęście są też światełka w tunelu.

– Jak lecę z Wrocławia albo Berlina Schonefeld kupuje na duty-free Metaxę 7* 1L za 52 zł. Jest praktycznie zawsze na promocji. Polecam, super cena. Cena sklepowa ponad 130 zł – zachwala radidam.

Alkoholowe pamiątki na ostatnią chwilę bez trudu kupicie też na Kubie.

– Zakładając lot bez przesiadek, sporo osób kupuje alkohol w duty free, gdzie ceny na lotnisku w Varadero są w większości identyczne jak na mieście – napisał mikuś. – Ceny cygar i alkoholu są podobne jak w sklepach. To biznes reglamentowany, państwo decyduje o cenie i wszędzie ona jest taka sama, bo nie ma konkurencji – potwierdza Maxima.

Szczęście uśmiechnie się do nas także w Neapolu, gdzie kultowe Limoncello jest niewiele droższe niż na mieście, a jednocześnie dużo tańsze niż w Polsce. Jednak jeśli chcecie zaopatrzyć się w szynki, makarony czy oliwę, to zdecydowanie nie zostawiajcie tego na ostatnią chwilę. Inaczej kulinarna rozpusta będzie kosztować fortunę.

Strefy bezcłowe dla wszystkich?

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami żyła sobie Królewna Bezcłówka… mniej więcej tak powinien brzmieć początek tej opowieści. Ale sytuacja – jak to w życiu bywa – była o wiele mniej bajkowa i o wiele bardziej praktyczna. Wszystko zaczęło się od lotniska Shannon w Irlandii. To tam pierwszy raz rząd zezwolił na bezcłowy obrót produktami. No i się zaczęło…

Według ekspertów ceny na lotniskach mogłyby być nawet do 60 (!) proc. niższe niż w normalnych sklepach danego kraju. Tak duża różnica bierze się z samej idei tych miejsc. Strefy bezcłowe istnieją bowiem w miejscach, które są w pewnym sensie i w dużym uproszczeniu poza granicami państwa – głównie na lotniskach i przy granicach. W rzeczywistości oczywiście znajdują się w danym kraju, ale przyjmuje się, że sprzedawane tu rzeczy są poza państwem, a więc nieobciążone podatkiem VAT ani cłem, które spotykamy przy towarach importowanych.

strefa wolnocłowa
Foto: Radu Bercan/Shutterstock

Właściciele sklepów bronią się jednak, że płacą oni niebotycznie wysokie czynsze i stąd nie mogą sobie pozwolić na „normalne” ceny. Trudno jednak zapominać, że w swoim obszarze rynku są niejako monopolistami i bez trudu mogą określać ceny według własnej woli.

Być może w przyszłości sytuacja się zmieni, gdy strefy będą dostępne nie tylko dla podróżnych. Większość z nich obsługuje wyłącznie tych, którzy mają kupiony bilet lub właśnie opuszczają kraj inną drogą. Zdarzało się jednak, że ceny niektórych produktów były tak atrakcyjne, że ludziom opłacało się kupić jakikolwiek bilet, żeby tylko nabyć towar i wyjść z lotniska, nie wsiadając do samolotu.

Słynna już jest sytuacja z lotniska w Singapurze, gdzie dwoje młodych ludzi chciało nabyć w ten sposób iPhone’a 7. Problem jest tak duży, że za stawienie się na lotnisku i “nieuprawnione wykorzystanie karty pokładowej” grozi… areszt i grzywna do 3 tys. PLN. 

Coraz częściej jednak zdarza się, że strefy wolnocłowe to duże obszary kraju np. cała wyspa albo wyznaczony rejon, w którym aż roi się od bezcłowych sklepów. Takie „bezcłówki” znajdują się m.in w San Marino, Andorze, na malezyjskiej wyspie Langkawi czy na aktualnie dosyć niedostępnej wenezuelskiej Margericie.

Niektóre lotniska rozważają też wpuszczanie do strefy wolnocłowej także osoby bez kart pokładowych. Jednym z pierwszych portów na świecie, które chce właściwie zamienić się w centrum handlowe jest amerykańskie lotnisko w Pittsburghu. Oczywiście będą oni musieli przejść tradycyjną kontrolę bagażową oraz odebrać specjalną wejściówkę, wydawanej tylko, jeśli nasza tożsamość zostanie potwierdzona, a system nie pokaże np. zakazu lotów.

To kupować czy nie?

Jedni te zakupy kochają, inni nienawidzą i kompletnie nie pojmują sensu buszowania w bezcłówkach.

– Mnie nigdy ceny nie powalają, żeby kupować cokolwiek na „duty free”. Więc obywam się bez alkoholu i też jest dobrze – przekonuje lapka88.

Inni bez chociaż jednej sztuki Toblerone nie wyobrażają sobie w ogóle pobytu na lotnisku (to ja, pozdrawiam), a całe grono kupuje tylko wtedy, gdy nie ma wyjścia albo cena jest naprawdę atrakcyjna.

Pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli jest taniej – to pewnie. Jeśli nie liczycie się z pieniędzmi, bo akurat skreśliliście odpowiednie sześć liczb – to też czemu nie. Czasem warto ze względu na ograniczony dostęp do danych produktów na miejscu (np. alkoholu) albo gdy żona/mąż ma nam złoić skórę za to, że zapomnieliśmy przywieźć jej czekoladek. Są rzeczy, za których warto uniknąć za wszelką cenę.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »