Zimą miało być spokojnie? Odwołują ponad 11 tys. lotów z jednego z największych lotnisk w Europie!
Oprócz holenderskiego KLM to właśnie British Airways jest najmocniej poszkodowaną linią w wyniku klęski urodzaju i nagłego wzrostu popytu na loty w Europie. Z powodu braku rąk do pracy w okresie od kwietnia do października linia już wcześniej skasowała ponad 30 tysięcy lotów. Teraz zaś okazuje się, że choć po zakończeniu sezonu letniego miało być spokojniej, to jeszcze nie koniec cięć.
Hammamet od 2200 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Pafos od 2489 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa Dorada od 1745 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Zacznijmy od połączeń bieżących, których cięcia są związane z limitem obsługiwanych pasażerów (do 100 tysięcy osób dziennie) nałożonym przez władze lotniska Heathrow. Ograniczenia te mają obowiązywać do końca października i w związku z ich wprowadzeniem także British Airways wprowadziła „korektę” rozkładu. Brytyjski przewoźnik ogłosił, że w okresie do końca października odwoła w sumie 629 lotów powrotnych z i na lotnisko Heathrow.
Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, bo znacznie większe cięcia będą miały miejsce w zimowym rozkładzie lotów. W okresie od końca października do końca marca przewoźnik odwoła w sumie ponad 10 tysięcy lotów – głównie na krótkich trasach, ale linia odwołuje też niektóre dalekie połączenia. Przewoźnik informuje, że zmiany w rozkładzie mają na celu zminimalizowanie negatywnego wpływu braków kadrowych na sprawność operacyjną. W sumie cięcia dotyczą 8 procent planowanych przez British Airways lotów w zimowym rozkładzie.
Nie jest to niestety jedyna linia, która tnie połączenia w rozkładzie zimowym, bo jak pisaliśmy na naszych łamach, z tym samym zamiarem nosi się m.in. Lufthansa (nie znamy jeszcze jednak szczegółów tych cięć).
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?