Boeingi 737 MAX wracają do pracy także w Europie. Jest zielone światło!
EASA, czyli Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa Lotniczego wydała oficjalne pozwolenie na powrót Boeingów 737 MAX do latania w Europie. Samoloty te były uziemione przez niecałe 2 lata, jednak linie, które będą chciały przywrócić MAX-y, będą musiały spełnić szereg warunków.
Boeingi 737 MAX zostały wycofane z użytku po dwóch katastrofach pasażerskich, do których doszło w 2018 roku w Indonezji i w 2019 roku w Etiopii. Zginęło w nich w sumie 346 osób. Teraz, po blisko dwóch latach od uziemienia MAX-ów, w końcu znów będą mogły wrócić do pracy – także w Europie.
Konsultacje w tej sprawie zakończyły się 22 grudnia, ale dopiero dzisiaj (27 stycznia) wydano dyrektywę, która pozwala na ponowne użytkowanie MAX-ów na Starym Kontynencie. Linie lotnicze, które będą chciały znów latać tym typem samolotów, będą musiały spełnić kilka warunków.
Przede wszystkim przewoźnicy są zobowiązani do aktualizacji oprogramowania i instrukcji operacyjnych, ponownego przeszkolenia załogi i stosowania ustalonych wytycznych dotyczących czynności konserwacyjnych, a także pewnych przeróbek w zakresie elektryki.
– Osiągnęliśmy kamień milowy w tej długiej drodze. Po szczegółowej analizy przeprowadzonej przez EASA, stwierdziliśmy, że 737 MAX może bezpiecznie wrócić do służby – komentuje Patrick Ky, dyrektor wykonawczy EASA. – Ocenę tę przeprowadziliśmy przy pełnej niezależności od Boeinga czy Federalnej Administracji Lotniczej (FAA) i bez presji ekonomicznej czy politycznej – dodał.
Czy to oznacza, że MAX-y lada moment pojawią się na europejskim niebie? Zapytaliśmy o to LOT, który dysponuje pięcioma takimi samolotami.
– LOT w porozumieniu z ULC i Boeingiem wkrótce rozpocznie proces przeszkolenia pilotów zgodnie z zawartymi w niej wytycznymi.
Obecnie uprawnienia na ten typ samolotu posiada 90 pilotów LOT-u – komentuję sprawę Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy LOT. – Po wprowadzeniu niezbędnych modyfikacji w oprogramowaniu zatwierdzonych przez EASA i zakończeniu procesu szkolenia pilotów, samoloty będą sukcesywnie przebazowywane z Lublina do Warszawy – dodaje.
Na razie trudno jednak określić konkretną datę, po której samoloty zaczną wykonywać rejsy pasażerskie.
Co ważne EASA zapowiada też, że będzie regularnie kontrolować sytuację MAX-ów. Dodatkowo agencja zapewniła, że Boeing zgodził się współpracować, by wciąż ulepszać ten typ samolotu.
– Zadawaliśmy trudne pytania, dopóki nie otrzymaliśmy odpowiedzi i nie przestawaliśmy poszukiwać rozwiązań, które spełniałyby nasze rygorystyczne wymogi bezpieczeństwa – mówi Ky. – Ale ta podróż nie kończy się tutaj, choć jesteśmy przekonani, że samolot jest bezpieczny. To jest bowiem warunkiem koniecznym uzyskania naszej zgody – dodał.
Wcześniej podobną decyzję wydała Federalna Administracja Lotnictwa i zezwoliła na korzystanie z MAX-ów w Stanach Zjednoczonych. Jednocześnie nałożyła także gigantyczną karę na Boeinga – aż 2,5 mld USD rozdzielone na kilka kategorii. 243,6 mln USD grzywny dla amerykańskiego koncernu, 1,77 mld odszkodowania dla klientów Boeinga, którzy musieli uziemić MAX-y oraz 500 mln USD na odszkodowania dla rodzin ofiar.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?