więcej okazji z Fly4free.pl

Polecimy tanimi liniami na Białoruś? To bardzo możliwe, bo sprawą zainteresował się prezydent Łukaszenka!

Zamek Mir, Białoruś
Foto: Dance60 / Shutterstock

Pewnie poczekamy jeszcze chwilę, zanim Ryanair i Wizz Air zaczną lądować na lotnisku w Mińsku, ale wydaje się to tylko kwestią czasu. Powód? Wejścia tanich linii na Białoruś chce Aleksander Łukaszenka, czyli wszechwładny prezydent tego kraju.

Podczas przemowy w parlamencie pod koniec kwietnia prezydent Białorusi miał wyrazić swoje niezadowolenie z tego, w jaki sposób działa Belavia, czyli narodowy przewoźnik tego kraju. Skrytykował też fakt, że na Białoruś nie latają żadni przewoźnicy niskokosztowi, co według Łukaszenki, generuje ogromne straty dla krajowej gospodarki. Dzieje się tak, ponieważ pozbawieni dobrej oferty tanich lotów do Europy Białorusini masowo korzystają z oferty lotnisk w Warszawie, Kijowie czy Wilnie. Szczególnie popularne są podróże do stolicy Litwy, gdzie grubo ponad 10 proc. wszystkich pasażerów stanowią właśnie Białorusini. Ale obywateli tego kraju widać też choćby w Modlinie – każdego roku z podwarszawskiego portu korzysta kilkadziesiąt tys. Białorusinów.

Czy Ryanair pojawi się na Białorusi?

Z pewnością byłoby to hitowe wydarzenie, bo Białoruś to jeden z ostatnich krajów w Europie, do którego nie latają tanie linie lotnicze. I nie bez przyczyny, bo jak czytamy w serwisie „Belarus Digest”, władze lotniska w Mińsku traktują low-costy dość negatywnie. Oprócz wysokich stawek opłat lotniskowych, zarząd lotniska w Mińsku twierdzi, że polityka tanich linii nie przystaje do białoruskich standardów obsługi pasażera. Władze portu sprzeciwiają się np. polityce pobierania dodatkowych opłat za bagaż nadawany.

Wielu ekspertów uważa jednak, że to tylko wymówki, które mają pomóc w utrzymaniu monopolistycznej pozycji linii Belavia. Narodowy białoruski przewoźnik w ostatnim czasie przesunął zresztą centrum swoich operacji na wschód, stając się przewoźnikiem… tranzytowym między Ukrainą i Rosją. Wszystko z powodu konfliktu zbrojnego między oboma krajami, w wyniku którego zlikwidowano wszelkie połączenia lotnicze. W tej sytuacji Belavia i lotnisko w Mińsku zaczęły zyskiwać jako hub przesiadkowy dla pasażerów z Moskwy, Kijowa i innych dużych miast w obu krajach.

Aleksander Łukaszenka
Foto: Krysja / Shutterstock

Białoruś powoli otwiera się na turystów

Na wejście low-costów na Białoruś z pewnością trzeba będzie poczekać, ale sam fakt, że pojawieniem się tych przewoźników zainteresował się wszechwładny prezydent Białorusi daje nadzieję, że stanie się to niedługo. Aleksander Łukaszenka ma w końcu w swoim państwie taką władzę, że szybko jest w stanie rozwiać wszelkie wątpliwości władz lotniska w stolicy kraju.

Tym bardziej, że Białoruś powoli otwiera się na turystów. Od zeszłego roku obowiązuje przepis, w myśl którego podróżni lądujący na lotnisku w Mińsku mogą przez 5 dni zwiedzać cały kraj bez obowiązku posiadania wizy. Program okazał się sporym sukcesem – tylko w zeszłym roku skorzystało z niego ponad 80 tys. osób. Ale według ekspertów, bez pojawienia się na rynku tanich linii lotniczych, nie ma szans na to, że turyści mocniej zainteresują się Białorusią.

A gdyby low-costy faktycznie miałyby pojawić się w tym kraju, konieczne byłoby, aby także inne lotniska miały możliwość udzielania turystom prawa do zwiedzania kraju bez wizy.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »