Bez odszkodowań za opóźnienie lub odwołanie lotu! KE chce zmienić przepisy
Pandemia koronawirusa przyspieszyła prace nad zmianami w przepisach, które będą negatywne dla pasażerów – czytamy w “Rzeczpospolitej”.
Linie lotnicze, które ostatnie miesiące spędzają na zwracaniu pasażerom pieniędzy za odwołane loty (lub jak powiedziałby złośliwy: wymyślaniu sposobów, aby wymigać się od tych zwrotów) chcą zmiany unijnych przepisów dotyczących odszkodowań za opóźnione i odwołane loty. Na czym polegają zmiany? Linie nie chcą płacić odszkodowań za loty odwołane z powodu usterki technicznej samolotu, a także domagają się wydłużenia czasu opóźnienia, od jakiego należy się wypłata odszkodowania. Jedna z propozycji zakłada wydłużenie czasu z 3 do 5 godzin w przypadku lotów krótszych i 12 godzin dla dłuższych połączeń. Niewykluczone też, że zmienią się stawki odszkodowania, które obecnie wynoszą od 250 do 600 EUR.
W “Rz” czytamy, że zmiany wspiera sama Komisja Europejska, choć ich ostateczny kształt nie jest jeszcze jasny. Dużo kontrowersji budzi kwestia usterek technicznych samolotu – dziś orzecznictwo wskazuje na to, że nie jest to żadna nadzwyczajna okoliczność, a przewoźnik ma obowiązek dbać o sprawność swojej floty i wypłacać odszkodowanie pasażerom. Choć z tym też jest problem.
– Według szacunków AirHelp sześć na dziesięć usprawiedliwionych wniosków o odszkodowanie jest odrzucanych przez linie lotnicze. Obecnie 30-50 procent lotów jest odwoływana z powodu usterek technicznych. Według naszych wyliczeń proponowane zmiany pozbawiłyby ponad 70 procent pasażerów prawa do odszkodowania – mówi Magdalena Bursa-Łapińska z AirHelp.
Dodajmy jeszcze, że takich “wyjątków” ograniczających nasze prawo do odszkodowania jest więcej. Kilka dni temu Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że linia lotnicza nie musi płacić odszkodowania pasażerom lotu, który został opóźniony lub odwołany z powodu agresywnego lub niespokojnego pasażera, którego zachowanie powoduj opóźnienie. ETS orzekł tu w sprawie lotu portugalskiej linii TAP z 2017 roku.