Będzie nowy podatek doliczany do każdego biletu lotniczego? Rząd nad tym pracuje – padają konkretne kwoty!
Zmiana sposobu finansowania nadzoru lotniczego w naszym kraju jest związana z faktem, że ULC jest mocno niedoinwestowany. I z tym faktem zgadzają się wszyscy, także przewoźnicy i porty lotnicze. Rozbieżności pojawiają się w momencie szukania rozwiązań tego stanu rzeczy. Z najnowszym pomysłem, którego realizacja jest już prowadzona, wyszedł sam ULC. Jak wyglądają szczegóły?
Kreta Wschodnia od 2960 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Kreta Wschodnia od 2327 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Sharm El Sheikh od 2908 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
W WNP.pl czytamy, że na utrzymanie urzędu (finansowanego obecnie z budżetu państwa) łożyliby sami pasażerowie. Sam ULC zostałby zaś formalnie zlikwidowany, a w jego miejsce powołano by Polską Agencję Lotnictwa Cywilnego z niezmienionym zakresem obowiązków.
– Przekształcenie ULC w inną formę prawną pozwoliłoby na powiązanie jego budżetu z rosnącym ruchem lotniczym w Polsce. Jesteśmy jeszcze na bardzo wczesnym etapie prac pomiędzy resortem a Urzędem Lotnictwa Cywilnego i dlatego jest za wcześnie, by przesądzać o docelowym modelu organizacyjnym i finansowania przyszłej instytucji. Ale należy wskazać, że już dzisiaj ULC jest częściowo finansowany z opłat za użytkowanie przestrzeni powietrznej – mówi w rozmowie z WNP.pl Maciej Lasek, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i rządowy pełnomocnik ds. budowy CPK.
Wstępna propozycja zakłada, że wprowadzona zostałaby nowa opłata wynosząca 6 zł od każdego pasażera odlatującego oraz 3 zł od pasażera transferowego, czyli przesiadającego się w Polsce.

Linie i lotniska niezadowolone. A najbardziej Ryanair
Jak nietrudno zgadnąć, branża lotnicza nie przywitała pomysłu z entuzjazmem. Przeciwny jest m.in. Andrzej Kobielski z Enter Aira i Michał Kaczmarzyk, dyrektor zarządzający linii Buzz, czyli polskiej spółki Ryanaira.
– To oznacza – w linii prostej – wyższe koszty latania z Polski, a to oznacza mniej połączeń z Polski i mniej pasażerów – mówi w rozmowie z WNP.pl Kaczmarzyk.
A Ryanair już wielokrotnie pokazywał, że potrafi się „obrazić” na dany kraj, gdy ten wprowadza dodatkowe obciążenia dla przewoźników. Dobrym przykładem jest Szwecja, która po wprowadzeniu dodatkowej daniny musiała się borykać ze spadkiem ruchu i zmniejszonym zainteresowaniem ze strony przewoźników. Aż w końcu zdecydowała się znieść podatek (od połowy przyszłego roku) i… błyskawicznie wrócił Ryanair, ogłaszając uruchomienie kilkunastu nowych połączeń ze Szwecji.
Bo też choć kwota wydaje się symboliczna, w skali Ryanaira wcale nie jest mała. Irlandzka linia chce obsłużyć w tym roku na trasach z i do Polski ok. 18 mln pasażerów. Zakładając, że połowa z nich to podróżni wylatujący, wychodzi nam, że irlandzka linia będzie musiała płacić 45 mln zł rocznie na utrzymanie ULC.
Przeciwne są też lotniska.
– Opodatkowanie linii lotniczych, a w konsekwencji pasażerów, zawsze przynosi złe efekty. Mamy przykłady z Niemiec, mamy przykłady ze Szwecji. I to nie jest istotne, czy są to środki, które mają być później przeznaczone na ochronę środowiska czy na cele związane z funkcjonowaniem branży. Ściąganie takich podatków jest złe dla lotnictwa w danym kraju, bo skutek jest taki, że linie lotnicze ograniczają liczbę połączeń do danego kraju – komentuje dla WNP.pl Tomasz Kloskowski, prezes lotniska w Gdańsku.
***
A co Wy sądzicie o tym pomyśle?