Jedyna taka linia w Europie. Grożą jej srogie kary, bo jej samoloty… przylatują na lotniska zbyt wcześnie!
Zatłoczone lotniska, tłumy pasażerów, a także liczne opóźnione i odwołane loty to była w ubiegłym roku codzienność wielu pasażerów na największych europejskich lotniskach. Jest jednak przewoźnik, do którego pretensje są nie o to, że się spóźnia, ale że… pojawia się na lotnisku docelowym za wcześnie.
Kreta Wschodnia od 2566 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Korfu od 1860 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Hurghada od 2205 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Linią to jest spójka-córka linii British Airways, czyli CityFlyer, która kilka dni temu wysłała pismo z ostrzeżeniem do swoich pilotów. Dlaczego? Przewoźnik informuje ich, że powinni tak planować rejsy na lotnisko London City, aby unikać zbyt wczesnych lądowań w tym porcie, a więc w godzinach przed przydzielonym im slotem. Okazuje się bowiem, że piloci tej linii robią to nagminnie, często lądując w londyńskim porcie nawet ponad 15 minut przed planowaną godziną lądowania.
„Otrzymujemy w tej sprawie wiele uwag od koordynatora slotów. Dalsze kontynuowanie takich praktyk może prowadzić od kar finansowych nałożonych na naszą linię. Przypominamy więc, że samoloty nie powinny wylatywać z lotnisk wcześniej niż 5 minut przed planowaną godziną” – czytamy w liście linii przeznaczonym dla jej pilotów.
Jak czytamy, sprawa dotyczy przede wszystkim krótszych połączeń linii BA CityFlyer, a więc lotów do London City z Belfastu, Edynburga czy Glasgow. Linia próbuje zapobiec przedwczesnym startom i informuje agentów na tych lotniskach, aby nie rozpoczynali boardiingu wcześniej niż 20 minut przed planowanym wylotem samolotu. Wszystko po to, by zminimalizować ryzyko wczesnego wylotu.
Apeluje też oczywiście o większą uwagę do pilotów, bo może to pomóc linii w uniknięciu płacenia kar.
Dlaczego to ważne? W sezonie letnim na wielu lotniskach panuje duży tłok, zarówno jeżeli chodzi o liczbę pasażerów jak i operacje. Oznacza to, że problemy powodują nie tylko przewoźnicy, którzy wykonują operacje zbyt późno niż w swoich slotach, ale też ci, którzy wykonują je… zbyt wcześnie.
Co ciekawe, choć linia BA CityFlyer może uchodzić za wzór punktualności, to paradoksalnie jej spółka-matka do punktualnych wcale się nie zalicza. Z oficjalnych danych OAG wynika, że w lutym współczynnik punktualności linii British Aiways wyniósł zaledwie 69,9 procenta, a linia była zmuszona skasować 2 procent zaplanowanych lotów, by uniknąć dalszych problemów z rozkładem.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?