Chcą ściągnąć na stałe 2 tanie linie, których nie ma nawet Warszawa. Ambitne plany 3. lotniska w Polsce
Lotnisko w Gdańsku ma za sobą rekordowy rok – z usług portu skorzystało 6,714 mln pasażerów, a największym przewoźnikiem jest Wizz Air, który – jak pisaliśmy na łamach Fly4free.pl – powiększył swoją przewagę nad Ryanairem. Te dwie tanie linie odpowiadają za 80 procent ruchu na gdańskim lotnisku, ale port lotniczy nie ustaje w staraniach nad rozwojem siatki połączeń i kuszeniem nowych przewoźników. Plan na ten rok zakłada osiągnięcie 10-procentowego wzrostu liczby obsłużonych pasażerów, czyli osiągnięcie ok. 7,3 mln podróżnych. Kto mógłby się pojawić na lotnisku w Gdańsku?
Sharm El Sheikh od 2816 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Wyspa Malta od 2074 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Monastir od 2389 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Kilka dni temu podczas konferencji prezentującej wyniki portu mówił o tym prezes Tomasz Kloskowski.
Jak stwierdził, cieszy go struktura ruchu, a zwłaszcza fakt, że spośród 10 najpopularniejszych tras w ruchu regularnym aż 6 to połączenia do hubów. Patrząc na siatkę połączeń widać, że najszybciej rosną kierunki o charakrerze urlopowym, a więc takie jak np. obsługiwana przez Wizz Aira od kilku miesięcy Madera. Gdańskie lotnisko zamierza rozwijać ten segment rynku, ale równie ważna jest dla niego turystyka przylotowa, a więc zagraniczni goście decydujący się na przylot i spędzenie kilku dni w Gdańsku i szerzej – w Trójmieście. Pilotażowym projektem były nietypowe połączenia linii Jet2 z Birmingham i Manchesteru, która uruchomiła loty na jarmark świąteczny w Gdańsku od 29 listopada do 23 grudnia ubiegłego roku.
– Jarmarki są bardzo popularne wśród brytyjskich turystów, głównie te w Niemczech i Austrii, ale nie tylko. W związku z tym razem z Jet2 podjęliśmy próbę uruchomienia dedykowanych połączeń – powiedział Kloskowski.
Jak dodał, przewoźnik notował na tych lotach średnie obłożenie samolotów wynoszące ok. 70 procent i jest dość zadowolony z wyników tej eksperymentalnej trasy.

– Zależy nam, żeby Jet2 przyszedł do nas na stałe, bo chcemy walczyć o brytyjskich turystów, ale nie tych nagich i awanturujących się, tylko lepiej zarabiających. Takich, którzy pojawiają się choćby na jarmarkach. Jeśli więc tylko pojawią się takie możliwości, będziemy wspierać takie projekty – powiedział Kloskowski. Jak dodał, oprócz Jet2 na celowniku lotniska w Gdańsku jest też brytyjski easyJet, który miał już dwa podejścia do gdańskiego lotniska. Po raz ostatni samoloty tego przewoźnika latały z Gdańska do jesieni 2019 roku, gdy linia zawiesiła połączenie do Berlina.
Jakie są inne plany lotniska?
– Rozmawiamy też z LOT na temat zwiększenia jego obecności na lotnisku w Gdańsku w kontekście ich problemów z przepustowością na Lotnisku Chopina. Ale z LOT to dłuższa droga – powiedział Kloskowski.
Lotnisko nie rezygnuje też ze starań o uruchomienie połączeń do największych hubów w Europie, stąd wciąż prowadzone rozmowy z Air France czy British Airways. Nie udało się za to zachęcić żadnej linii do uruchomienia regularnych lotów na Półwysep Arabski.
– Życie trochę nas zweryfikowało, jeśli chodzi o Półwysep Arabski, a rozmowy idą wolniej niż zakładałem. Na pewno to dopniemy, ale to nie jest taka prosta sprawa. Pracujemy nad bezpośrednimi lotami, ale trochę przeszkadza nam wojna w Ukrainie, bo samoloty lecące z Gdańska muszą omijać tą przestrzeń powietrzną, co znacząco wydłuża czas lotu – mówi Kloskowski.
To zaś z kolei oznacza, że na jednej rotacji musiałyby latać dwie załogi, co podnosi koszty dla przewoźników potencjalnie zainteresowanych lotami na tej trasie.