Saga z bankructwem przewoźnika zaczyna coraz bardziej przypominać farsę. Włoski przewoźnik zgłosił wniosek o upadłość w maju, gdy związki zawodowe i pracownicy nie zgodzili się w referendum na restrukturyzację firmy i oszczędności. Włoska linia, w której 49 proc. udziałów ma arabski Etihad od lat nie jest w stanie zarabiać pieniędzy i według medialnych informacji każdego dnia traci ok. miliona euro.
Misji ratowania Alitalii podjął się włoski rząd – firmą zaczął kierować zarząd komisaryczny, a rząd w Rzymie pożyczył Alitalii 600 mln EUR, dzięki którym linia lotnicza mogła latać przez ok. pół roku. Miał być to czas, w którym uda się znaleźć nowego inwestora dla Alitalii. Wstępne zainteresowanie było duże – rząd w Rzymie mówił, że wstępnie Alitalii przyglądały się aż 34 podmioty, ale nic z tego nie wyszło. Ryanair, który chciał przejąc ok. 90 samolotów Alitalii, zrezygnował z tego pomysłu w następstwie kryzysu z pilotami, w wyniku którego irlandzka linia musiała odwołać ponad 20 tys. lotów. Z negocjacji wycofały się też linie easyJet, które uznały, że łatwiej im będzie samodzielnie rozwijać siatkę we Włoszech niż przejmować zadłużonego przewoźnika.
Efekt? Pierwotny termin składania ofert mija dzisiaj o godz. 17. Ale już w piątek włoski rząd w akcie desperacji przedłużył ten czas aż do 30 kwietnia przyszłego roku! I zwiększył pomoc finansową dla włoskiego przewoźnika o kolejne 300 milionów EUR. W sumie więc od maja Alitalia otrzyma od włoskich podatników aż 900 mln EUR, czyli 3,81 miliarda PLN! To też nie jest wielka zachęta dla potencjalnego inwestora, bo rząd oczekuje, że „pożyczka” zostanie spłacona do 30 września 2018 roku.
Ratunek z Niemiec? Jest oferta, ale… chyba będzie odrzucona
Najpoważniejszym kandydatem do przejęcia Alitalii jest Lufthansa, która dopiero co przejęła większość aktywów linii Air Berlin. W poniedziałkowym wydaniu dziennika „Corriere della Sera” czytamy, że Niemcy złożyli ofertę w wysokości 500 mln EUR – w zamian chcą przejąć samoloty, sloty lotniskowe i załogę włoskiego bankruta.
Sprawa rozbija się jednak o szczegóły, bo częścią umowy ma być drastyczna redukcja kosztów. Według włoskich mediów Lufthansa chciałaby zwolnić połowę z 12 tys. pracowników firmy i ostro zredukować jej siatkę połączeń – chodzi zwłaszcza o trasy krótkie oraz połączenia średniego zasięgu. Z tego powodu włoskie media donoszą, że oferta może być odrzucona.
Presję na włoski rząd nakłada Carsten Spohr, czyli szef Lufthansy.
– W obecnym kształcie Alitalia nie ma racji bytu. Ale gdyby pojawiła się możliwość stworzenia „nowej Alitalii”, to Lufthansa jako największa linia w Europie, z pewnością zasiądzie do rozmów – powiedział w piątek.