To zdecydowanie najciekawsza nowa trasa ze wszystkich ogłoszonych w czwartek w Poznaniu przez Ryanaira. Nie tylko ze względu na hiszpański klimat i słońce, ale na historię samego lotniska. Port Castellon-Costa Azahar jest zlokalizowany ok. 100 kilometrów od Walencji i został otwarty z wielką pompą w marcu 2011 roku. Nie była to tania inwestycja, bo na budowę portu wydano w sumie 150 mln euro. I nie było wtedy ważne, że zarząd lotniska nie był dogadany z żadną linią lotniczą, a port stał pusty. Według pierwotnych zamierzeń lotnisko miało obsługiwać planowany w okolicy turystyczny kurort, który jednak nigdy nie powstał.
Od uruchomienia lotniska zaczęła się prawdziwa komedia pomyłek. Okazało się np. że pas startowy jest zbyt wąski, by mogły na nim zawracać samoloty.
Lotnisko stało się symbolem marnotrawstwa, które doprowadziło Hiszpanię do kryzysu finansowego. A jego wizytówką – pokraczny, 24-metrowy posąg Carlosa Fabry.
Fot. Wikipedia
To lokalny polityk, który mocno zaangażował się w budowę lotniska, a po latach trafił do więzienia za korupcję i oszustwa podatkowe. Sam pomnik kosztował 375 tys. EUR.
Carlos Fabra z prawej. Podobny? Fot. Aerocas
Dużo? To naprawdę niewiele w porównaniu z kwotą 26 mln EUR, jaką operator lotniska Aerocas wydał na sponsoring kilku drużyn sportowych w regionie.
Ostatecznie pierwszy samolot wystartował z Castellon 14 stycznia 2014 r., czyli prawie trzy lata po oddaniu lotniska do użytku. Był to czarterowy lot linii Air Nostrum, którym drużyna piłkarzy Villareal poleciała na mecz Pucharu Hiszpanii. Był to jednak tylko jeden lot i władze regionu poważnie rozważały, by na lotnisku wybudować tor wyścigowy lub centrum handlowe.
I wtedy pojawił się wybawca
Na pojawienie się pierwszej regularnej linii trzeba było poczekać aż do września 2015 r. Pomocną rękę do Hiszpanów wyciągnął nie kto inny jak Ryanair, który uruchomił wtedy połączenia z Castellon do Londynu Stansted i Bristolu (na to drugie lotnisko loty odbywają się tylko w sezonie letnim). Od października irlandzka linia uruchomiła kolejną trasę z Sofii, więc Poznań będzie dopiero piątym miastem połączonym z lotniskiem-widmem.
Piątym, bo oprócz Ryanaira, do Castellon lata z Bukaresztu rumuńska linia Blue Air.
Debiut Ryanaira w Castellon nie obył się bez kontrowersji. Według hiszpańskich mediów, lokalne władze zapłaciły Ryanairowi przynajmniej 600 tys. euro rocznie za pojawienie się na lotnisku i uruchomienie kilku połączeń. Sprawą zajęła się Komisja Europejska, które próbuje walczyć z subsydiowaniem tanich linii przez samorządy, jednak na razie Bruksela nie podjęła żadnych dalszych kroków.
To co? Kto wybierze się na lotnisko-widmo? Poniżej na zachętę macie kilka zdjęć z lotniska.