więcej okazji z Fly4free.pl

„Co ma pan w torbie?” „Trotyl”. Autor głupiego żartu sparaliżował najmniejsze lotnisko w Polsce

kontrola bagażu lotnisko
Foto: Martyanova Anna / Shutterstock

48-letni mieszkaniec Warszawy, który swoim głupim żartem wywołał alarm bombowy i doprowadził do ewakuacji lotniska w Zielonej Górze usłyszał zarzuty i dostał… zakaz zbliżania się do lotniska. Wkrótce może też trafić do więzienia.

Na najmniejszym lotnisku w Polsce zazwyczaj niewiele się dzieje – Port Lotniczy Zielona Góra-Babimost obsługuje tylko jedno regularne połączenie, czyli trasę do Warszawy. Ale sobotniego poranka 23 czerwca pasażerowie odprawiający się na lot do stolicy, nie zapomną jeszcze długo.

Jak czytamy w serwisie Infoair.pl, podczas odprawy funkcjonariuszka ochrony lotniska spytała mężczyznę, którego bagaż kontrolowała „Co ma pan w saszetce?”, na co ten odpowiedział „trotyl”. W tym miejscu historia powinna się właściwie skończyć, ale zdziwiona strażniczka dała pasażerowi szansę na wycofanie się z głupiego żartu i powtórzyła pytanie. Ten jednak ponownie odpowiedział, że ma w saszetce ładunki wybuchowe i… nie było wyjścia.

Port Lotniczy Zielona Góra
Foto: Wikipedia

Z budynku ewakuowano 50 osób, wszczęto alarm, a mężczyzna został ujęty przez straż graniczną i przekazany policji. 48-letni mieszkaniec Warszawy był trzeźwy, ale za głupi dowcip spotka go duża kara – za fałszywe powiadomienie o zagrożeniu może spędzić od 6 miesięcy do 8 lat w więzieniu. Żartowniś pokryje też wszelkie koszty związane z ewakuacją lotniska i działaniem poszczególnych służb, czyli przynajmniej kilkanaście tysięcy PLN. Jakby tego było mało – otrzymał już zakaz zbliżania się do kameralnego portu lotniczego na odległość mniejszą niż 200 metrów.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?


porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »