Początek końca epoki Airbusa A380? Pierwsza maszyna właśnie trafia na złom
Trawestując znane powiedzenie: spieszmy się kochać samoloty, tak szybko odchodzą. W przypadku legendarnego Boeinga 747 jego kariera w liniach lotniczych trwała 50 lat. Co z Airbusem A380? Pierwszy egzemplarz, który odbył swój inauguracyjny lot w październiku 2007 r., właśnie trafia na emeryturę. 10 lat i koniec?
Dla wielu to symbol nowoczesnej epoki w lotnictwie, która nastała 11 lat temu wraz z wprowadzeniem do służby w wielu liniach lotniczych tego dwupoziomowego olbrzyma. Ale są i tacy, którzy uważają, że szerokokadłubowy i czterosilnikowy Airbus A380 nie przystaje do obecnej rzeczywistości: jest drogi w utrzymaniu, paliwożerny i sprawia sporo kłopotów.
Emerytura Airbusa A380 po 10 latach?
Historia Airbusa A380 nie jest długa. Pierwszy samolot został dostarczony liniom lotniczym (zaszczyt ten przypadł w udziale Singapore Airlines) 15 października 2007 r. 10 dni później maszyna odbyła swój komercyjny lot na trasie z Singapuru do położonego w Australii Sydney.
Od tego czasu charakterystyczne Airbusy można spotkać w wielu liniach lotniczych świata. Niektórzy z przewoźników uczynili z A380 znak rozpoznawczy swojej floty – przykładem jest chociażby Emirates, w którego barwach lata ponad 100 tego typu maszyn.
Czyżby A380 czekała świetlana przyszłość? Nie do końca. Wspomniany pierwszy model, oznaczony w Singapore Airlines jako 9V-SKA, przeszedł na emeryturę i jest rozbierany na części. Jego śladem lada chwila może powędrować kilka kolejnych sztuk.
Co się dzieje z Airbusami A380?
Dlaczego zaledwie po 1o latach eksploatacji maszyna trafia „na żyletki”? Linie lotnicze Singapore Airlines oddały samolot swojemu leasingodawcy (to niemiecka firma, Peters Group), gdy tylko wygasła umowa, czyli w październiku 2017 r.
Firma nie odniosła sukcesu w znalezieniu innej linii lotniczej, która mogłaby go przejąć. Decyzja zatem mogła być tylko jedna: po miesiącach negocjacji zdecydowano się na rozebranie Airbusa i „wypatroszenie” maszyny.
Jak to wygląda od strony technicznej? Silniki samolotu zostały już usunięte – odesłano je do producenta (Rolls-Royce’a), aby mógł je wykorzystać jako części zapasowe.
Co z podwoziem i elektroniką? Nie trafią na typowy skup złomu, to zbyt cenne elementy. Z pewnością znajdą się chętni na ich zakup, a szacunkowy koszt 80 mln USD pozwoli na odzyskanie części z zainwestowanych środków.

Ciąg dalszy?
Czy taki sam los spotka inne A380? Jak pisaliśmy na naszych łamach, mimo faktu iż maszyna może zabrać na pokład nawet 700 pasażerów, linie lotnicze nie chcą zamawiać tego samolotu.
Dlaczego? Cóż, jak nie wiadomo o co chodzi, z reguły chodzi o pieniądze. Kosztująca ok. 440 mln USD (według cennika) maszyna jest zbyt paliwożerna. Przewoźnicy mają też kłopot z wypełnieniem tak dużego samolotu i wolą zamawiać mniejsze, ale bardziej oszczędne maszyny typu Boeing 787 Dreamliner czy Airbus A350.
Problem był bardzo poważny. Airbus z jednej strony miał w swojej ofercie największy samolot pasażerski świata – z drugiej jednak strony, przez 2 lata nie był w stanie znaleźć żadnego nabywcy.
Pomocną rękę wyciągnęła linia Emirates. To życiodajna kroplówka, która może okazać się zbawienna dla programu rozwoju A380. Przewoźnik kupi przynajmniej 20 Airbusów A380, z opcją na 16 kolejnych, o łącznej, cennikowej wartości 16 mld USD.