Linia domaga się odszkodowania od pasażera. Jego alkohol… ranił przypadkową kobietę
Aer Lingus – linia lotnicza z Irlandii zamierza pozwać pasażera, który ich zdaniem odpowiada za drobny wypadek w trakcie jednego z lotów. Mężczyzna na tyle niefortunnie otworzył szafkę w samolocie, że wypadające z niej zakupy uderzyły inną pasażerkę. Ta domaga się odszkodowania od linii, ale linia przerzuca winę na pasażera.
Cała sytuacja rozegrała się na pokładzie Aer Lingus w trakcie lotu z Dublina do Hartford. W trakcie podróży jeden z pasażerów chciał wyciągnąć rzeczy z szafki, która znajduje się nad głowami pasażerów. Zrobił to jednak na tyle nieostrożnie, że razem z rzeczami zrzucił też siatkę z zakupami ze sklepu bezcłowego.
Jak to zazwyczaj z zakupami ze strefy bezcłowej bywa, nie były one ani lekkie ani miękkie. W środku znajdował się alkohol, który spadł na siedzącą nieopodal pasażerkę. W efekcie kobieta chciałaby uzyskać odszkodowanie od linii lotniczych, bo jak twierdzi – od czasu feralnego lotu – ma zawroty głowy, zaburzenia widzenia, problem z migrenami. Miała też przeżyć wstrząs mózgu i boryka się teraz ze stresem pourazowym.
I teraz zaczyna się najlepsze. Ponieważ linia lotnicza zupełnie nie poczuwa się do winy, nie chce wypłacić żadnych pieniędzy pasażerce. Jednocześnie jednak w tym samym czasie zakłada sprawę przeciwko rzeczonemu pasażerowi, który był sprawcą całego zajścia. Aer Lingus wychodzi bowiem z założenia, że jeśli ktoś ma ponieść konsekwencje całego zajścia, to nie firma, a niezbyt ogarnięty klient.
Dodatkowo Aer Lingus broni się, że załoga nie mogła zapobiec sytuacji, bo w tym czasie zajmowała się przygotowaniem posiłków i nie widziała wypadku.
Na razie nie wiadomo, jak skończy się sprawa oraz czy i kto otrzyma odszkodowanie, a przede wszystkim z czyjej kieszeni. Pewne jest tylko to, że warto uważać otwierając szafki w samolotach, żeby nie narobić sobie i innym problemów.