Emirates potwierdza: „A380 może latać codziennie do Warszawy”. Ale lotnisko kręci nosem
Spekulacje na temat regularnego pojawienia się na Lotnisku Chopina największego pasażerskiego samolotu świata nie ustają od kilkunastu miesięcy. Obecnie operacje ze stolicy Polski do Dubaju wykonuje Boeing 777 zabierający na pokład 428 pasażerów. Czy są szanse na to, by Airbus A380 na stałe zagościł w Warszawie?
– Polski rynek jest gotowy na A380. Jesteśmy zadowoleni z rezultatów na tej trasie, wskaźnik zapełnienia miejsc w naszych samolotach osiąga około 80 proc., co jest dobrym wynikiem. Już dokonaliśmy zamiany trzyklasowego B777 na dwuklasowy, by zaoferować więcej miejsca w klasie biznes i ekonomicznej. Widzimy, że rynek lotniczy w Polsce jest aktywny, rozwija się, a Polacy chcą przylatywać do Dubaju – mówi w rozmowie z „BI” Thierry Auroc, wiceprezes Emirates.
Auroc tłumaczy, że różnica między B777 a A380 nie jest bardzo duża, bo w konfiguracji trzech klas Airbus ma 517 miejsc, czyli o 89 więcej niż w „trzech siekierach”. Ale tu zaczynają się schody.
– W ubiegłym roku nasz A380 jednorazowo przyleciał do Warszawy, rejs okazał się sukcesem. Jednak wykonywanie takich operacji codziennie to inna historia. Potrzebne jest duże miejsce postojowe i co najmniej dwa rękawy, a najlepiej trzy – by w tym samym czasie móc wchodzić lub wychodzić również na górnym pokładzie. Zmiana na A380 oznacza też, że w terminalu przed bramką na swój lot może nagle oczekiwać ponad pół tysiąca pasażerów. To wymaga organizacji na najwyższym poziomie. Technicznie Lotnisko Chopina jest gotowe, by przyjąć A380. Musi jednak potwierdzić, że chce i jeść gotowe obsługiwać go codziennie – mówi Auroc.
I z tym ostatnim może być spory problem, co potwierdzają słowa Mariusza Szpikowskiego, prezesa Państwowych Portów Lotniczych, które zarządzają lotniskiem w Warszawie.
W zeszłym tygodniu w czasie spotkania z dziennikarzami Szpikowski potwierdził, że Emirates pytał niedawno o możliwość wykonywania operacji na Airbusach A380. Potwierdził tym samym nieoficjalne informacje, według których przewoźnik był zdecydowany, by największy samolot świata na stałe pojawił się u nas już od czerwca. Czy tak się stanie? Raczej trudno na to liczyć.
– Taki samolot stoi na płycie lotniska około 3 godzin, a musimy się też liczyć z nieregularnością operacji takiej linii. Airbus A380 jest też znacznie większy niż samoloty kodu E, takie jak Dreamliner LOT-u, dla których już teraz zaczyna brakować miejsca na lotnisku. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy strategicznym celem PPL są operacje na A380? Moim zdaniem nie. Dużo mówi się o prestiżu, że to największy samolot pasażerski świata, ale na koniec dnia liczy się ekonomia i biznes – powiedział Szpikowski.
Dodał też, że w planowanej rozbudowie lotniska władze portu skupią się na zwiększeniu liczby miejsc dla samolotów kodu E (takich jak Dreamliner) i C (czyli Boeing 737 i Airbus A320).
– Obsługa A380 wymagałyby szeregu inwestycji, jak chociażby przebudowy gate’u – dodał szef Lotniska Chopina.
Wynika z tego, że trudno jest być optymistą, jeśli chodzi o pojawienie się na Chopinie arabskiego giganta.