200 Polaków utknęło na Rodos. Czekają na lotnisku i nie wiadomo, kiedy wrócą do domu!
Dziś około godziny 14:00 biuro podróży wysłało około 200 Polaków na lotnisko nieopodal Rodos, czyli w miejscu, w którym od kilku dni szaleją przerażające pożary. Jako że biuro odwołało wyjazdy na wyspę do 25 lipca, wielu turystów upewniało się, czy lot na pewno dojdzie do skutku. Początkowo nic nie wskazywało na problemy – w odpowiedzi dowiadywali się, że połączenie zostanie zrealizowane zgodnie z planem.
Schody zaczęły się dopiero po odprawie i znalezieniu się przez turystów w strefie bezcłowej. – W pewnym momencie z tablicy odlotów nasz rejs zniknął. Nie otrzymaliśmy żadnych informacji. Minął czas boardingu, minął czas odlotu. Nadal nic. Ludzie zaczęli dzwonić do biura podróży i do przewoźnika, a także do konsulatu w Atenach. Konsulat próbował się kontaktować z biurem podróży. Przedstawiciele biura najpierw twierdzili, że wszystko odbywa się zgodnie z planem – opowiada w rozmowie z Fly4Free.pl Aleksander Pszoniak, dziennikarz Polskiego Radia, który jest jednym z poszkodowanych.
Mahdia od 2297 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Costa Brava od 2619 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Lublin)
Sharm El Sheikh od 2463 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Połączenie powrotne do Polski miało być realizowane przez czarterową linię. Jej przedstawiciele… nic nie wiedzieli ani o utrudnieniach, ani o ich przyczynach. – Za to obie firmy przerzucały odpowiedzialnością za pozostawionych turystów w strefie bezcłowej. Nie przyszedł do nas żaden przedstawiciel biura podróży, by przekazać nam informacje. Co więcej, jeden konsultant twierdził, że samolot wyleci do Warszawy w nocy, ale inny utrzymywał, że nie ma takiej wiedzy. Nie otrzymaliśmy żadnych voucherów od przewoźnika mimo, że wylot miał być po godzinie 16 – kontynuuje nasz rozmówca.
Dodał on również, że linia „około południa poprosiła lotnisko Chopina o core night. Czyli wtedy już wiedzieli, że będą lądować z Rodos w nocy, a samolot, który miał tu być, przekierowali na Sycylię„. – Jestem pewien, że biuro o tym wiedziało. I mimo to zawiozło nas na lotnisko, żeby pozbyć się problemu – grzmi Pszoniak.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że warunki na lotnisku na Rodos są wręcz nieludzkie. Według prognoz, temperatura w nocy z poniedziałku na wtorek ma wynieść 29 stopni Celsjusza, a w chwili pisania niniejszego tekstu wynosiła 33 stopnie. – Warunki są tu fatalne. W hali nie ma klimatyzacji, są tu straszne tłumy. Rodziny z małymi dziećmi. Nie ma żadnego wsparcia – opisuje Pszoniak.
Na ten moment podróżni dowiedzieli się z tablicy wylotów, że samolot ma wyruszyć w podróż do Warszawy o godzinie 1:30. Nie wiadomo jednak, czy faktycznie tak się stanie. Będziemy aktualizować ten tekst na bieżąco, gdy tylko pojawią się nowe informacje. Skontaktowaliśmy się także z biurem podróży w celu uzyskania wyjaśnień. Gdy otrzymamy odpowiedź, niezwłocznie opublikujemy jej treść.



Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?