| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... wzorem-sa-azory-czyli-o-udanym-odpoczynku,1506,79102 | Strona 1 z 2 |
| Autor: | alesikpl [ 30 Sie 2015 01:54 ] |
| Temat postu: | Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Termin: 15.05 – 01.06.2015 Trasa: Poznań – Berlin – Lizbona - São Miguel – Terceira – Pico – Faial – São Jorge – São Miguel – Lizbona – Berlin – Poznań 15 maja Z Poznania wyjechałyśmy ok. 4 rano, trzeba było dojechać do Berlina, skąd o 11.30 wylatywał nasz samolot do Lizbony. Podróż do Berlina minęła szybko i właściwie niezauważalnie, ponieważ o tej porze chyba nikt z podróżujących nie ma problemu ze snem Z Lizbony i potem między wyspami korzystałyśmy z usług linii Sata. Być może nie mam dużego doświadczenia, jeżeli chodzi o różne linie lotnicze, ale podróż z Sata podobała mi się. Obsługa w samolocie była fajna, a szczególnie, że dostaliśmy zarówno gorące napoje, jak też zimne, całkiem dobre kanapki i do tego jeszcze deser (tak to mogę latać, naprawdę Lotnisko na wyspie Sao Miguel jest nieduże, znajduje się niedaleko miasta. Pas startowy biegnie dosłownie wzdłuż oceanu, dlatego fajnie jest obserwować z góry, jak lądują i startują samoloty Sao Miguel (15.05 – 21.05) Z lotniska do miasta dojechałyśmy aerobusem. W poczekalni na lotnisku jest stoisko, w którym można kupić bilet na aerobus, umówić się na termin powrotny, dostać wszystkie niezbędne informacje. Cena biletu – 5 € (w obie strony), aerobus zawozi do samego hotelu i potem zabiera też spod samego hotelu, co jest mega wygodne! Jeżeli chodzi o język, to okazało się, że na Azorach w zasadzie wszyscy lepiej czy gorzej potrafią mówić po angielsku (podobno większość mieszkańców wysp posiada rodzinę w Stanach, pewnie stąd wynika naprawdę gęsta siatka połączeń lotniczych z Kanadą oraz USA). Zanim opuściłyśmy lotnisko (to dotyczy wszystkich wysp), podeszłyśmy jeszcze do informacji turystycznej. Fajna sprawa! Można tam dostać i to za darmo mapę wyspy + większych miast, rozkład komunikacji publicznej, mapki z trasą pieszych wędrówek (wszystkie te materiały można również dostać w informacji turystycznej w Ponta Delgada). W Ponta Delgada nocowałyśmy w Residencial Sete Cidades (ok. 21 godz. byłyśmy w końcu u siebie w pokoju, dzień przelotów dobiegł końca, uff 16 maja Po dobrym śniadanku nadszedł czas, by spojrzeć trochę bliżej na wyspę São Migiel. Droga z hotelu do centrum zajmowała nam jakieś 10 min, ale mimo to w standardzie było tak, że rano wychodziłyśmy i przez cały dzień nas nie było. Na São Migiel jest całkiem sporo atrakcji, dlatego szkoda czasu, by spędzać go w hotelu Na dobry początek był zaliczony spacer wzdłuż wybrzeża, zajrzałyśmy do wszystkich kościółków po drodze, a co ważniejsze znalazłyśmy biuro firmy MobyDick-Tours (http://www.mobydick-tours.com/), by od razu nabyć bilety na oglądanie wielorybów i delfinów. W zasadzie zobaczenie wielorybów było głównym celem wyjazdu (przynajmniej dla niektórych z nas Firma MobyDick-Tours była wybrana ze względu na koszt biletu (35 € - najniższa cena, którą udało nam się znaleźć przed wyjazdem w Internecie). Istotne również było to, że MobyDick-Tours do swoich morskich wycieczek wykorzystuje taki większy stateczek, a nie mały ponton. Wydawało nam się, że stateczek będzie bardziej stabilny i dzięki temu bujanie będzie zdecydowanie mniej wyczuwalne. Myliłyśmy się albo miałyśmy pecha, jeżeli chodzi o skalę bujania w tym czasie w oceanie, ale przed wypłynięciem jeszcze o tym nie wiedziałyśmy, niestety… Wycieczka miała zająć nam 4 godziny, wróciliśmy już po 3 godz. (i całe szczęście!!!). Niektórzy z nas widzieli dużo delfinów, żółwie, a niektórzy… (w tym również ja Wieczorem znowu spacerowałyśmy wzdłuż wybrzeża i dzień tym sposobem dobiegł końca… 17 maja Trasa dnia: Sete Cidades - Lagoa Verde - Vista do Rei – Mosteiros Do Sete Cidades dojechałyśmy autobusem (koszt biletu 3,91€), a potem już pieszo i za pomocą mapy szukałyśmy najpierw jezior Lagoa Verde oraz Lagoa Azul (to nie jest daleko od przystanku autobusowego, może z15 min. do „niebieskiego jeziora” i następne 10 min do „jeziora zielonego” Pogoda tego dnia była bardzo zmienna, dlatego stopniowo idąc w górę, udało nam się zobaczyć 2 jeziora razem, ale ludzie, którzy przyjechali na ten punkt widokowy samochodem, już takiego szczęścia nie mieli, mgła była tak duża, że z tej wysokości prawie nic nie było widać. Już w pierwszy dzień pobytu na wyspie dosłownie wszędzie widziałyśmy te szczęśliwe krowy pasące się na polu z przepięknym widokiem na ocean, powszechne hortensje (symbol Azorów), ogromną ilość odcieni zielonego, że momentami odruchowo musiałyśmy sprawdzić, czy aby na pewno to są żywe rośliny, a nie sztuczne Powrót z Mosteiros był wybrany z tego względu, że autobus stamtąd w kierunku Ponta Delgady wyjeżdżał o 18.05 (bilet kosztował 3,31 €), czyli miałyśmy cały dzień na spokojny i niespieszny trekking. Z kolei miasteczko Mosteiros jest nieduże, przystanek autobusowy znajduje się w centrum miejscowości przy kościele. Podobno jest tam też piękna plaża, ale zabrakło nam czasu, by ten fakt sprawdzić 18 maja Trasa dnia: Furnas - Parque Terra Nostra - Lagoa das Furnas - Caldeiras das Furnas Do Furnas można bez żadnego problemu dojechać autobusem (albo południową stroną wyspy, albo północną, jak kto woli). Wybrałyśmy autobus w kierunku Povoacao przez Furnas (koszt biletu ok. 4 €). Wycieczkę zaczęłyśmy od zwiedzania ogrodu botanicznego Terra Nostra, ponieważ autobus zatrzymuje się dokładnie przed wejściem do tego parku. Ludzi w parku było niedużo, ale bez względu na niezbyt ciepłe powietrze większość kąpała się w basenie termalnym (temperatura wody w basenie wynosi ok. +30-40 st.). Przy basenie jest spora ilość przebieralni, prysznic, więc dołączyłyśmy do reszty turystów i też skorzystałyśmy z mega przyjemnej kąpieli Po kąpieli nadszedł czas na spacer. W parku rośnie dużo hortensji, różnych paproci, kamelii, jakieś inne rośliny… Na obiad w Furnas większość turystów zamawia „cozido” – takie tradycyjne azorskie danie z warzyw i mięsa (chociaż rybę w ten sposób również podobno można przyrządzić), które gotuje się głęboko w ziemi nad parującymi gorącymi źródłami. Cóż, nie byłyśmy wyjątkiem, zamówiłyśmy słynne „cozido” w restauracji Tony’s. Całkiem smaczne jedzonko, ale bez szału, po prostu ciekawy sposób przyrządzania (cozido jest na talerzu stojącym trochę dalej, na pierwszym planie jest tuńczyk Po obiedzie i spacerze po mieście, jak też odrobinę za miastem, taksówką dojechałyśmy do jeziora Lagoa das Furnas (taksówka kosztowała 8 €), żeby zobaczyć, gdzie zakopuje się „cozido”, jak też by poczuć zapach wydobywającej się z ziemi siarki, by zobaczyć słynne azorskie gejzery… A zatem potwierdzam, że rzeczywiście pełno tam jest gorących źródeł, gotuje się prawie na okrągło słynne „cozido”, siarkę czuje się nie tylko w okolicy tychże źródeł. Z powrotem do Ponta Delgady wróciłyśmy wieczorem, korzystając z autobusu, tyle że wsiadłyśmy do niego przy jeziorze Lagoa das Furnas. 19 maja Trasa dnia: Santa Iria – Porto Formoso – Nordeste – Ermida da Senhora da Paz Ten i następny dzień różniły się od poprzednich tym, że zmieniłyśmy sposób zwiedzania wyspy. Już nie chodziłyśmy dużo pieszo, tylko wygodnie jeździłyśmy wynajętym autem Nasz samochodzik Kierując się na Ribeira Grande i nie wjeżdżając do samego miasta, bardzo szybko dojechałyśmy do punktu widokowego Santa Iria. Było ładnie, ale ze względu na zachmurzenie dużego wrażenia ten punkt widokowy na nas nie zrobił. Następny przystanek – plantacja herbaty Porto Formoso. Najpierw całkiem niepotrzebnie wjechałyśmy do miasteczka Porto Formoso, co było sporym błędem, ale dzięki temu na własnej skórze doświadczyłyśmy uroku małych wąskich uliczek, które prowadzą raz w górę, raz w dół; ruch z naprzeciwka nie zawsze jest widoczny, nie mówiąc już o zaparkowanych samochodach miejscowych również w tych wąskich małych uliczkach. Podsumowując, nasz kierowca nie miał lekko! Wracając do plantacji herbaty Porto Formoso, jest to niewielka plantacja, na której rośnie i produkuje się 3 rodzaje czarnej herbaty – Pekoe, Orange Pekoe oraz Broken Lear (każdy rodzaj herbaty różni się przede wszystkim swoją mocą). Wejście na plantację jest darmowe. Najpierw turystom proponuje się obejrzenie filmu na temat uprawy herbaty, potem pokazuje się etapy produkcji, z kolei pod koniec zwiedzania można również całkowicie za darmo spróbować wybranego gatunku herbaty. Można oczywiście nabyć herbatę jako pamiątkę do domu (koszt 3 €), ale absolutnie nikt tego nie wymaga. Dalej droga prowadziła nas w kierunku Nordeste – miejscowość znajdująca się we wschodniej części wyspy. Wiadomo, że jadąc w kierunku Nordeste, zatrzymywałyśmy się na każdym możliwym punkcie widokowym, a trochę ich było Można było zobaczyć wodospady (Parque Natural da Ribeira dos Caldeirões), trochę poobserwować ptaki. Nordeste nie zrobił na nas dużego wrażenia, ale niektóre punkty widokowe w okolicach Nordeste i owszem, były bardzo ładne Już wieczorem dotarłyśmy jeszcze do jednego pięknego miejsca – Ermida De Nossa Senhora Da Paz. Stąd można podziwiać miasto oraz maleńką wysypkę Ilhéu da Vila Franca. 20 maja Trasa dnia: Augusto Arruda Pineapple Plantation – Lagoa do Fogo – Miradouro da Boca do Inferno – Ponta da Ferraria (tzw. „gorący ocean”) Plantacja ananasów była dla nas nie tyle czymś ciekawym, co bardziej nowym, bo raczej nie często widuje się, gdzie i jak rosną ananasy… Lagoa do Fogo – ładne i drugie co do wielkości jezioro na wyspie, ale z powodu mgły, która swoją drogą zdaniem miejscowych bardzo często tam jest, niedużo udało nam się zobaczyć. Pewnie byłoby cudownie pójść pieszo wokół tego jeziora, nie mieliśmy jednak na to czasu. Okolica w każdym razie jest przepiękna i warta zobaczenia! Punkt widokowy Miradouro da Boca do Inferno – to miejsce zapamiętałam ze zdjęć jeszcze przed wyjazdem na Azory i nie pomyliłam się w swoim wyborze! Moim skromnym zdaniem W trakcie poszukiwań Miradouro da Boca do Inferno zobaczyłyśmy wiele innych pięknych tras, punktów widokowych. Niestety zabrakło nam czasu, by podążać każdą ścieżką. Niektóre szlaki zaliczyłyśmy częściowo, niektóre punkty widokowe widziałyśmy z daleka… Właśnie w tym dniu każda z nas stwierdziła, że na Azory musimy jeszcze wrócić, bo przecież tyle nie zdążyłyśmy… Ponta da Ferraria („gorący ocean”) – niestety, nie udało nam się doświadczyć „gorącej” kąpieli w oceanie. Trochę trudno było przewidzieć, o której uda nam się do tego miejsca dotrzeć, a przypływy i odpływy też nie chciały dostosować się do nas… 21 maja Samolot na Terceirę leciał o 13.10, dlatego przed południem udało nam się zobaczyć jeszcze 2 parki miejskie (jeden płatny – Jardim José do Canto, drugi bezpłatny - Jardim Antonio Borges). Bardziej przypadł nam do gustu park bezpłatny | |
| Autor: | adz [ 30 Sie 2015 21:45 ] |
| Temat postu: | Re: Azory - warto tam jechać! :) |
Fajnie znów być na Azorach -- 30 Sie 2015 21:50 -- i te "sznurki"... ach... | |
| Autor: | alesikpl [ 30 Sie 2015 22:16 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
A zatem ciąg dalszy wyprawy... Terceira (21.05 – 25.05) Długość lotu São Miguel – Terceira wynosi ok. 40 min. Samolot, który realizuje ten lot, jest sporo mniejszy od tego, co sprowadził nas z Lizbony do Ponta Delgady, podróż minęła przyjemnie i bezpiecznie Nocleg był zamówiony w Casa de Hospedes Isaias w Angra do Heroísmo. Jest to niewielki pensjonat, który zapewnia pokoje z własną łazienką oraz wspólną kuchnią. Warunki skromne, ale było w miarę czysto, ręczniki wymieniano codziennie, a co ważniejsze było naprawdę tanio (nam wyszło ok. 12 €/os. za noc). Do centrum miasta dochodziłyśmy pieszo za jakieś 10 min. Podsumowując, chyba całkiem ciekawa oferta noclegowa Po zakwaterowaniu się udałyśmy się na pierwszy spacer po Angrze. Jakie wrażenia? Ładne, zadbane, niewielkie miasto. Turystów bardzo mało (na pieszych szlakach, jak się później okazało, w ogóle prawie nigdy nikogo nie widziałyśmy), a więc super kierunek dla spokojnego odpoczynku 22 maja Trasa dnia: Angra do Heroismo – Sao Mateus da Calheta – Serreta – Serreta Lagoinha – Serreta – Angra do Heroismo Do Sao Mateus da Calheta (malutka wioseczka niedaleko Angra do Heroismo) dojechałyśmy taksówką (koszt 6 €), ponieważ autobusy jeżdżą dość rzadko, więc wyszło nam, że mniejsze odległości spróbujemy pokonywać taksówką, z kolei na większe odległości musimy łapać autobus, by zbyt dużo nie przepłacać za transport. Co jest ciekawego w Sao Mateus da Calheta? Byłyśmy w muzeum wielorybnictwa (znajduje się bezpośrednio w porcie tej miejscowości), ale nic ciekawego tam nie zobaczyłyśmy, więc naszym zdaniem nie warto tam iść. Oprócz muzeum w Sao Mateus da Calheta tuż przy wjeździe do portu znajduje się restauracja Beira Mar, którą na pewno warto uwzględnić w planach pobytu na wyspie. Na pierwszy rzut oka budynek wcale nie przypomina restauracji, ale zdaniem miejscowych jest to najlepsze miejsce na kolację na całej wyspie. Cóż, możemy tylko potwierdzić, że podawane jedzenie jest przepyszne, z kolei ceny są najniższe ze wszystkich, które widziałyśmy na Azorach. Np. pokaźnych rozmiarów drugie danie z różnymi gatunkami ryb kosztuje 8-12 €, koszt zupy 1,5 – 3 €, a co ważniejsze wszystkie owoce morza są naprawdę świeże (nieraz widziałyśmy, jak tuż przed otwarciem restauracji pracownicy wnosili jeszcze mokre i prosto z portu różnego rodzaju mięczaki). Ciekawe spostrzeżenie, że na Azorach wciąż przestrzegają zasady, że dania ciepłe podaje się w restauracjach wyłącznie od 12 do 15 godz. i potem od 18.30 do 23. Być może mało jeszcze w swoim życiu podróżowałam, ale przyzwyczaiłam się do tego, że w Europie za pieniądze (żeby nie było Szlak pieszy Serreta Lagoinha zaczyna się i kończy w miejscowości Serreta. Do wioski Serreta dojechałyśmy autobusem (koszt biletu ok. 3 €), miejscowi, którzy jechali wraz z nami w autobusie, zadbali o to, by kierowca zatrzymał się dokładnie przed wejściem na szlak. Gościnność mieszkańców Azorów robi naprawdę duże wrazenie! Serreta Lagoinha jest to malutkie jezioro, które znajduje się dość wysoko npm. Droga do jeziora powinna była nam zająć 2-3 godz. (7 km), jednak zajęła nam sporo więcej, ponieważ trochę pobłądziłyśmy i ostatecznie szłyśmy swoim „szlakiem”. 23 maja Trasa dnia: Angra do Heroismo – Praia da Vitoria – Baias Agualva – Biscoitos – Sao Mateus da Calheta – Angra do Heroismo Trasę tego dnia również odbyłyśmy częściowo autobusem (do Praia da Vitoria, koszt biletu ok. 2-3 € + z Quatro Ribeiras do Biscoitos i potem z powrotem z Biscoitos do Sao Mateus da Calheta), częściowo taksówką (z Praia da Vitoria do początkowego punktu pieszego szlaku Baias Agualva – koszt taksówki 15 €). Praia da Vitoria jest to również niewielkie miasto, jeszcze mniejsze niż Angra do Heroismo. Jest tam dość duża piaszczysta plaża i to byłoby na tyle. W każdym razie spędziłyśmy tam niewiele czasu, zaliczyłyśmy spacer przez centrum, zajrzałyśmy na miejscowy targ rybny i to tyle. Z kolei pieszy szlak Baias Agualva w rzeczywistości był o wiele ciekawszy, niż spodziewałyśmy się. Jest to bardzo malowniczy szlak wzdłuż wybrzeża. Stopień trudności jest prawie żaden, może na początku jest nieco trudniejsze podejście w górę. Natomiast w większości jest to po prostu przyjemny spacer, podczas którego można wypatrywać mewy oraz płynące gdzieś daleko stateczki. Jest tam naprawdę bardzo ładnie, więc polecam tę wędrówkę W Biscoitos warto zobaczyć, a może też i wykąpać się w Piscinas naturais dos Biscoitos. To są tzw. „baseny naturalne”, czyli coś w rodzaju zatoki/basenu, które są oddzielone od reszty oceany oraz większych fal kamieniami. Dodatkowo jest zapewnione bezpieczne zejście do wody. Przy ciepłej pogodzie jest tam sporo kąpiących się osób. Do wody ostatecznie nie weszłyśmy, ale za to spróbowałyśmy miejscowe lody Quinta dos Açores. Coś w tych lodach jest, mają swój specyficzny smak. Może to kwestia mleka od szczęśliwych azorskich krów?! Chciałabym zwrócić również uwagę na kolorowe domki Azorczyków. Bardzo nam się podobają! Prawie na wszystkich domach jest wbudowana płytka z obrazem jakiegoś świętego, myślę, że pewnie chodzi o opiekuna tego domostwa. Wszystkie domy są oczywiście zadbane oraz wywołują naprawdę pozytywny nastrój Dzień wydawałoby się, że już kończy. Mogłabym wspomnieć o zaliczonej jeszcze tego dnia kolacji w Sao Mateusz w restauracji Beira Mar, ale tak się złożyło, że to nie było jeszcze wszystko, jeżeli chodzi o różnego rodzaju doświadczenia i wrażenia Okazało się, że z powodu nadchodzących Świąt Zesłania Ducha Świętego na ulicach wioski została zorganizowana najprawdziwsza miejscowa korrida! Na szczęście na Azorach nikt nie męczy byków. Miejscowa korrida polega na tym, że uwiązany i przetrzymywany na bardzo długiej linie przez 6-7 facetów byk jest wypuszczany na ulice wioski, by gonić tych śmiałków, którzy odważą się go drażnić albo po prostu wejść mu w drogę. Ile było emocji… Otóż z ciekawości podeszłyśmy, by zobaczyć, jak to widowisko wygląda. Zaznaczę, że byłyśmy całkiem daleko od byka, jak też obserwowałyśmy imprezę z pewnej wysokości, ponieważ byłyśmy na pewnym podwyższeniu. Niespodziewanie facet, który uciekał przed bykiem, jakimś cudem wskoczył albo został wciągnięty przez innych ludzi na to podwyższenie, na którym między innymi my byłyśmy. I co myślicie? Byka to nie zatrzymało! Byk również wskoczył na to podwyższenie i zaczął biec w naszą stronę… Emocje sięgały zenitu, pięta nie nadążały za resztą ciała, ponieważ kto wiedział, że byk potrafi tak wysoko skakać?! 24 maja Trasa dnia: Algar do Carvao – dookoła wyspy Tego dnia wynajęłyśmy samochód (Fiat Panda z firmy Ilha Verde przez Economy Car Rentals). Ilha Verde spodobała nam się zdecydowanie mniej, niż poprzednia firma w Ponta Delgada. Samochód, jeżeli nie chcesz dopłacać, trzeba było odbierać bezpośrednio na parkingu firmy Ilha Verde, zawsze był blokowany depozyt na karcie kredytowej, a co gorsze ściągnięcie blokady następowało jakieś 7 dni po oddaniu samochodu. Więcej minusów, na szczęście, nie było. W ciągu dnia zdążyłyśmy pojechać nie tylko do jaskini Algar do Carvao, ale też zrobić kółko wokół większej części wyspy, zatrzymując się i podziwiając większość punktów widokowych. 1 dzień w zupełności wystarcza, by objechać wyspę dookoła. Jeżeli ktoś planuje piesze wędrówki, to taniej jest dojechać do szlaków autobusem albo taksówką. Algar do Carvao jest to ogromna jaskinia, a dokładniej krater powulkaniczny, który obowiązkowo trzeba zobaczyć, będąc na Terceirze. W jaskini można podziwiać stalagmity i stalaktyty, na samym dole znajduje się jezioro, które latem często wysycha, a zimą znowu się pojawia. Wejście do jaskini kosztuje 5 € albo 8 €, jeżeli kupić bilet łączony na zwiedzanie 2 jaskiń (Algar do Carvao oraz Gruta Natal). Niedaleko od Algar do Carvao znajduje się Furnas do Enxofre – cos podobnego do Furnas na wyspie Sao Migiel, ale znacznie mniejsze, jeżeli chodzi o rozmiar. Z ziemie przez szczeliny wydobywa się para siarki oraz dym, które są oznaką tego, że region jest wciąż aktywny sejsmicznie. Najważniejsze wydarzenia dnia, które mogłyśmy zobaczyć, to liczne procesje z powodu Świąt Zesłania Ducha Świętego. Z przewodników turystycznych wiedziałyśmy, że na Azorach jest bardzo mocny kult Ducha Św., ale żeby aż tak… Zacznę od tego, że mają 2 dni wolnego z powodu tego świętego, nie mówiąc już o tym, że wiele osób świętuje przez cały tydzień. W cukierniach piecze się specjalne ciasta, słodycze… Każda rodzina powinna mieć własną koronę św. Ducha, z którą potem w procesji idzie najmłodszy członek tej rodziny. Wiele rodzin najpierw zdobi, a potem czeka na procesję w specjalnych wozach… Zgodnie z tradycją tego dnia po procesji wszyscy dostają chleb jako symbol tego, że należy dzielić się z potrzebującymi. Z kolei po zakończeniu liturgii wszyscy mieszkańcy udają się do kapliczek św. Ducha, by tam wraz ze wszystkimi świętować ważne dla nich święto. 25 maja Trasa dnia: Monte Brasil + okolica Ech, to już ostatni dzień naszego pobytu na Terceirze (ale nie koniec pobytu na Azorach Prawie obok z Monte Brasil znajduje się bardzo fajny plac zabaw dla dzieci, jak też plac ćwiczeń dla dorosłych. Na pewno polecam! | |
| Autor: | mmaratonczyk [ 30 Sie 2015 22:55 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Niezła relacja. Również z czystym sumieniem mogę polecić Azory. Na Tercierze nie byłem, osobiście największe wrażenie na mnie zrobiły Corvo i Flores. Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg... | |
| Autor: | lia [ 30 Sie 2015 23:01 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Fajna relacja, myślałam, że tydzień na Azory jest wystarczający, tymczasem okazuje się, że można tam spędzić więcej czasu i jest co oglądać. No i fajne jest to, że nie jest to jeszcze b. popularna destynacja i nie odpoczywa się w tłumie. | |
| Autor: | alesikpl [ 31 Sie 2015 00:21 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Dziękuję za komentarze Pico, Faial, Sao Jorge (25.05 – 31.05) Szkoda było żegnać się z Terceirą, bo jednak zostały nie zaliczone piesze szlaki, jak też nie wszystkie jaskinie były obejrzane, ale cóż, następne wyspy czekały Lot na wyspę Pico trwał jedynie ok. 30 min., ale pogoda zmieniła się diametralnie. Wyspa spotkała nas pełnym słońcem, zupełnie innymi gatunkami roślin. Wszędzie był widoczny powulkaniczny krajobraz, tzn. rosną małe krzaki albo zupełnie drobna trawa, drzew prawie w ogóle nie ma. Z drugiej strony pełno tam jest winorośli, a dokładnie pól przedzielonych kamieniami na kształt siatki, dzięki czemu winogrona są chronione przed wiatrem i mogą szybciej dojrzewać. Na lotnisku znowu uzupełniłyśmy nasze zasoby o mapy wysp centralnych (Pico, Faial oraz Sao Jorge), a potem taksówką dojechałyśmy do hotelu (koszt taksówki 12€). Tym razem nocowałyśmy w Villa da Madalena (http://www.villadamadalena.com/). Był to nasz zdecydowanie najdroższy do tej pory hotel na Azorach, ale z drugiej strony też najbardziej komfortowy. Hotel znajduje się w mieście Madalena, lokalizacyjnie jest umieszczony na wzgórzu, dlatego z okien hotelu oraz balkonu widać nie tylko ocean, ale też sąsiednią wyspę Faial. Wspaniała miejscówka jednym słowem! 26 maja Trasa dnia: wyspa Faial: Peter Cafe Sport (muzeum scrimshaw) – Vulcão dos Capelinhos – krater Caldeira – Porto Pim (Senhora da Guia) – Marina da Horta Od czego by tu zacząć… Na wyspie Faial byłyśmy tylko przez 1 dzień, niestety, ale jak powiedziałaby moja jedna znajoma optymistka, dzięki temu mamy po prostu niepodważalny powód, by tam wrócić! W celu zaoszczędzenia czasu i ułatwienia sobie zwiedzania na Faial wynajęłyśmy samochód, dlatego o komunikacji publicznej na tej wyspie nic napisać nie mogę. Samochód wypożyczyłyśmy znowuż przez Ilha Verde (tzn. za pośrednictwem Economy Car Rentals). Na wyspę dostałyśmy się promem (czas w podróży – 30 min., koszt 3,4 €). Zwiedzanie wyspy rozpoczęłyśmy od spaceru po mieście Horta (stolica Faial), trzeba było koniecznie wejść do Peter Cafe Sport – tradycyjnej kawiarni żeglarzy z całego świata. Na ścianach, na suficie, dosłownie wszędzie w kawiarni pełno jest flag z całego świata (polska również była i to nie jedna W tym samym miejscu, tyle że na piętrze Peter Cafe Sport znajduje się Museu do Scrimshaw (wejście kosztuje 2 €) – muzeum rzeźby wykonanej na zębach lub kości wielorybów, niektóre przedstawione eksponaty pochodzą z 1884r. Warto wejść do tego muzeum, bo gdzie indziej można zobaczyć tego typu arcydzieła… Z drugiej strony to dobrze, że tego typu sztuka dotyczy już raczej przeszłości, niż przyszłości, bo szkoda wielorybów. Jeszcze trochę i wiele gatunków wielorybów może po prostu zniknąć z oceanów, niestety. Dalej ruszyłyśmy do pozostałości po wulkanie Vulcão dos Capelinhos. Wybuch wulkanu nastąpił wcale nie tak dawno w 1957r., w wyniku którego wyspa Faial powiększyła się o 2,5 km nowego terytorium. Na szczęście nikt nie zginął, wszyscy zdążyli się ewakuować. Teraz to miejsce wzbudza podziw, jeżeli chodzi o swoją wielkość, czarną ziemię albo bardziej pozostałości popiołu i lawy. Jak najbardziej można wejść na sam krater, widoczny jest stamtąd piękny krajobraz, duża ilość mew. Krater Caldeira nie udało się nam zobaczyć, w tej części wyspy była zbyt duża mgła, widoczność sięgała jakieś 10-15m. Szkoda, ale to, co zobaczyłyśmy w drodze do góry, to było nasze Chciałabym jeszcze wspomnieć o Porto Pim (Senhora da Guia). Jest to półwysep, który znajduje się tuż obok Horty. Koniecznie trzeba tam pojechać albo wejść pieszo (jak najbardziej da się to zrobić Na wyspie Faial wszyscy turyści podziwiają też port Marina da Horta, a dokładniej oglądają wszystkie malowidła pozostawiane przez żeglarzy (wcześniej malowano „na szczęście”, by szczęśliwie dopłynąć do celu, a dziś nowe rysunki zostawia się bardziej w celu zachowania tradycji. Cóż można i tak | |
| Autor: | Japonka76 [ 31 Sie 2015 09:06 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Nie przypuszczałam, że na Azorach jest aż tak ładnie | |
| Autor: | Okowita [ 31 Sie 2015 10:12 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Dobrze zobaczyć taką relację ze zwiedzania na spokojnie i bez pośpiechu. Jak uda mi się tam dotrzeć z dziećmi to właśnie tak będzie to wyglądać. | |
| Autor: | otakesan [ 31 Sie 2015 14:49 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Dzieki Waszej relacji potwierdza sie to co o Azorach wiedzialem. To nie jest miejsce dla wszystkich. Piekna przyroda i brak turystyki masowej to plus. Nie ma tam masowej bazy hotelowej jak na Kanarach, nie ma "zlotych plaz", parkow rozrywki dla gawiedzi i "dzieciaczkow", dyskotek, klubow itp. Pogoda tez robi swoje. Zmienna i potrafi nawet latem zaskoczyc. Wszystko co lubie Wysłane z mojego X2_Twin przy użyciu Tapatalka | |
| Autor: | alesikpl [ 31 Sie 2015 23:38 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Dziękuję wszystkim za kolejne komentarze 27 maja Trasa dnia: wyspa Sao Jorge Na tej wyspie byłyśmy tylko przez 1 dzień. Szkoda, ale ile trzeba by mieć urlopu, by móc dokładnie zwiedzić każdy zakątek Azorów?! Teraz przynajmniej nie muszę się zastanawiać, gdzie mogę spędzić każdy następny urlop, starczy rozrywki na całkiem sporą ilość urlopów Wracając do relacji… Na Sao Jorge również wypożyczyłyśmy samochód. 1 dzień to zbyt mało, by korzystać z transportu publicznego. Z drugiej strony, jeżeli wynajęcie samochodu nie wchodzi w grę, to lepiej zobaczyć cokolwiek, niż nic! Nasze następne autko Jakiejś specjalnej trasy w przypadku Sao Jorge nie układałyśmy. Jechałyśmy przed siebie wzdłuż wybrzeża, zatrzymując się na wszystkich możliwych punktach widokowych. Widziałyśmy kolejne azorskie wodospady, znowu liczne kapliczki ku czci Ducha Św. Udało nam się znaleźć i spróbować tradycyjne dla wyspy Sao Jorge ciastka – Espécies Z powodu dużej mgły, dotyczyło to zwłaszcza terenów położonych w górach, niestety, nie udało się zbyt dużo zobaczyć. Z drugiej strony (coż za wspaniała wiadomość! I jeszcze jedno miejsce, które udało nam się jakimś trafem zaliczyć Ostatnie spojrzenie na Sao Jorge, Velas i prom zabiera nas z powrotem na wyspę Pico… | |
| Autor: | singielka_1976 [ 01 Wrz 2015 21:53 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Bardzo ciekawa relacja | |
| Autor: | alesikpl [ 02 Wrz 2015 00:19 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Pogoda... Miałyśmy fajną pogodę, udało nam się | |
| Autor: | bepaja1 [ 05 Wrz 2015 20:09 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Swietna relacja. Bardzo nam sie przyda,gdyz wybieramy sie na Azory w pazdzierniku.Czy Sao Jorge byla ostatnia wyspa na ktorej bylyscie? No i na wyspach bedziemy tylko 10 dni,wiec ktore naprawde warto zobaczyc a ktore mozna pominac. | |
| Autor: | kazels [ 05 Wrz 2015 21:22 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Czekam z niecierpliwością na zakończenie. | |
| Autor: | alesikpl [ 05 Wrz 2015 22:29 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
bepaja1 napisał(a): Swietna relacja. Bardzo nam sie przyda,gdyz wybieramy sie na Azory w pazdzierniku.Czy Sao Jorge byla ostatnia wyspa na ktorej bylyscie? No i na wyspach bedziemy tylko 10 dni,wiec ktore naprawde warto zobaczyc a ktore mozna pominac. Wrażenia ze zwiedzania wyspy Pico są niżej -- 05 Wrz 2015 22:53 -- Cieszę się, że moja relacja komuś się przydaje, więc kontynuuję 28 maja Trasa dnia: wejście na górę Pico Wejście na Pico trudno opisać… Z jednej strony na Pico może wejść absolutnie każdy, ponieważ od strony umiejętności technicznych nie ma jakichś specjalnych wymagań. Z drugiej strony wejście na górę jednak wymaga dużo sił, energii i chociaż podstawowych zasad bezpieczeństwa (tzn. dobre obuwie trekkingowe, jak też przynajmniej 1l wody ze sobą). Góra Pico jest najwyższym szczytem Portugalii, znajduje się 2351m n.p.m. oraz 6098m mieści się pod wodą (dane z Wikipedii Z Madaleny do Casa da Montanha do Pico dojechałyśmy taksówką (20€). Myślałyśmy, że za wejście na szlak trzeba będzie coś zapłacić, ale nie, wejście było darmowe. Opłata jest pobierana tylko w sezonie, czyli w czerwcu-lipcu. W punkcie turystycznym Casa da Montanha do Pico powiedziano nam, na co mamy zwracać uwagę, co mamy robić, jeżeli się zgubimy; musiałyśmy wypełnić ankietę z naszymi danymi + podać orientacyjny czas powrotu; dostałyśmy krótkofalówkę na wypadek nieprzewidzianych okoliczności oraz poinformowano nas, że ewentualna akcja ratunkowa będzie kosztować nas co najmniej 1000 €. Podsumowując, załapałyśmy, że wejście na Pico to rodzaj bardzo odpowiedzialnego odpoczynku W Casa da Montanha panowała tak duża mgła, że wydawało się, że nasze wejście tego dnia kompletnie nie ma sensu, że przecież przy takiej widoczności nic nie zobaczymy… Na szczęście im byłyśmy wyżej, tym intensywniej świeciło słońce, tym ładniej było wkoło, aż w którymś momencie zupełnie zniknęłyśmy za chmurami Obowiązkowo trzeba zabrać ze sobą krem przeciwsłoneczny! Szkoda skóry Z powodu bliskiej odległości od lotniska było widać, jak lecą samoloty… Dzień w każdym razie był udany, chociaż wieczorem już ledwo ciągnęłyśmy te nasze nogi… Na Pico polecamy restaurację Restaurante Marisqueira Ancoradouro w Areia Larga (to jest niedaleko Madaleny, nam spacer wzdłuż wybrzeża zajmował ok. 15 min). Jeżeli chodzi o restaurację, to mają wspaniałą obsługę, jeszcze lepsze jedzonko, przepiękny widok na ocean oraz wyspę Faial z tarasu, jak też ceny są dość przystępne. Trafiłyśmy do tej restauracji z polecenia miejscowych i również polecamy! 29 maja Trasa dnia: Vinhas da Criação Velha (szlak nr PR5PIC – wszystkie szlaki można sprawdzić tu http://trails.visitazores.com/en/trails-azores) Szlak zaczyna się w Porto do Calhau oraz kończy się w Areia Larga (dokładnie tej miejscowości, w której znajduje się wyżej polecana przez nas restauracja Jeżeli chodzi o nas, to zaczęłyśmy ten dzień ww. spacerem, potem przyszła kolej na relaksujący obiad w Restaurante Marisqueira Ancoradouro, a potem znowu spacerowałyśmy wzdłuż oceanu w Madalenie… taki dzień pełny relaksu i bez żadnego pośpiechu 30 maja Trasa dnia: punkty widokowe wzdłuż wybrzeża – Lajes do Pico – whale watching – Sao Roque do Pico – Lajido da Santa Luzia Znowu i po raz ostatni wynajęłyśmy samochód, żeby chociaż trochę zobaczyć resztę wyspy Pico. Samochód był wynajęty znowu przez Ilha Verde (czyli pierwotnie przez Economy Car Rentals). Największe wrażenie zrobiła na mnie obserwacja delfinów i wielorybów!!! Długo nie mogłam zdecydować się na ponowne wypłynięcie (wspomnienia z Ponta Delgady robiły swoje, dlatego odkładałam podjęcie decyzji aż do ostatniej chwili), ale chęć zobaczenia wielorybów, jak też chęć osiągnięcia głównego celu wyprawy na Azory były mocniejsze, dlatego zdecydowałam się na kolejny trip Jeżeli chodzi o szczegóły, to wycieczka tym razem była wykupiona w firmie Futurismo (40 €) w miejscowości Lajes do Pico. Przed wypłynięciem wszyscy wycieczkowicze dostali kurtki + kamizelki ratunkowe, krótko przedstawiono nam zasady bezpieczeństwa, a potem wypłynęliśmy pontonem w poszukiwaniu tych ogromnych ssaków… Nie wiem dokładnie dlaczego (czy z powodu prędkości oraz w zasadzie prawie całkowitego braku bujania, czy rzeczywiście tabletki zadziałały, czy wszystkiego razem), ale czułam się rewelacyjnie, żadnych oznak choroby morskiej! Czegoż więcej potrzeba, by podziwiać mega szybkie delfiny, a potem też ogromne wieloryby?! Było cudownie, bardzo skromnie mówiąc W którymś momencie pojawiły się wieloryby. Najpierw zauważyliśmy 2 wieloryby z jednej strony, a potem 2 następne z drugiej strony… Pilot wycieczki musiał zdecydować, którą parę wielorybów będziemy „ścigać”, ponieważ ssaki płynęły w różnych kierunkach. Póki wszyscy podziwiali i szukali wzrokiem, w którym miejscu wieloryby znowu się pokażą, pilot przekazywał nam mnóstwo informacji na temat wielorybów, które właśnie zobaczyliśmy, jak je można odróżnić od pozostałych gatunków, co ciekawego warto zapamiętać itp. Zapewniam, że tych informacji było całkiem sporo, ale kto będzie wnikliwie słuchał pilota wycieczki, gdy realnie blisko od Ciebie wynurza się, puszcza fontanny, a potem pokazuje swój ogon i znowu zanurza się głęboko pod wodę ogromny wieloryb, a dokładniej 2 wieloryby (Zdjęcia są kiepskiej jakości, jestem tylko amatorem, pomijając, że rzeczywistość była ciekawsza niż robienie zdjęć Ech, emocji było mnóstwo, nawet mnie to przerosło, tzn. nie spodziewałam się, że aż tyle frajdy sprawi mi ta wycieczka Po takiej ilości wrażeń trudno było znowu wsiąść do samochodu i jechać dalej, chciało się z powrotem nad ocean, by znowu i znowu podziwiać te piękne zwierzęta… Ale cóż, czas ucieka i nie pyta, czy ma na nas zaczekać Wieczorem znowu można było zobaczyć kolejne procesje z okazji Świąt Zesłania Ducha Św… Procesje były również i następnego dnia… 31 maja Nadszedł czas, by pożegnać się z wyspami, ich tradycjami, ogromną życzliwością i naprawdę niezwykłym pięknem. Bardzo nam tam się spodobało i jeżeli będziemy miały okazję, to na pewno tam wrócimy | |
| Autor: | bepaja1 [ 06 Wrz 2015 19:20 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Dziekuje za dokonczenie relacji. Tylko ,gdzie podzialy sie zdjecia? pozdrawiam | |
| Autor: | alesikpl [ 06 Wrz 2015 22:44 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
| Autor: | Wintermute [ 07 Wrz 2015 08:15 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Świetna relacja. Do tej pory wydawało mi się że wystarczą 3-4 dni na Azory ale po jej lekturze muszę skorygować plany Przydałoby się tylko nieco więcej informacji o transporcie publicznym | |
| Autor: | wulkan [ 07 Wrz 2015 09:30 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Bardzo ciekawa relacja, treściwa i niedługa, taka pigułka perfect a zdjęcia udane. Byłem na Azorach w II połowie czerwca. Moja trasa kolejno Warszawa Ch.-Lizbona-Faial(baza 6 dni w Horta)-Pico-Faial-Sao Jorge-Faial-Sao Miguel(baza 6 dni w Ponta Delgada)-Lizbona-Modlin. Po powrocie przymierzałem się napisać tutaj relację, wiele faktów a nawet odniesionych wrażeń pokrywa się z moimi więc niedługo zamieszczę fotorelację z minimum komentarzy. Nie miałem tyle szczęścia co Wy - widziałem tylko lekko wynurzony grzbiet wieloryba i kilka delfinów oraz żółwia, miałem słaby refleks i moje zdjęcia z wyprawy na ocean zaliczam do nieudanych, korzystałem z tej samej firmy lecz był to statek a nie łódź pontonowa. Na statku było wielu przepychających się turystów... Nie wchodziłem na Pico, byłem tylko u podnóża tego wulkanu, Wy miałyście niesamowity widok będąc wyżej od poziomu chmur - widok samolotu nad chmurami, ciekawe zdjęcie. Gratuluję! Ja na pewno kiedyś wrócę na Azory, czeka mnie zwiedzanie pozostałych wysp a niektóre miejsca chciałbym zobaczyć ponownie i być może wejść na Pico. | |
| Autor: | alesikpl [ 07 Wrz 2015 22:48 ] |
| Temat postu: | Re: Wzorem są Azory, czyli o udanym odpoczynku... |
Wintermute napisał(a): Przydałoby się tylko nieco więcej informacji o transporcie publicznym Co konkretnie Ciebie interesuje? Rozkład podawać nie ma sensu, bo rozkład zmienia się. Z kolei na każdym lotnisku oraz w informacji miejskiej można dostać rozkład jazdy autobusów (na rozkładzie są podane nie tylko numery i godziny odjazdu, ale też miejscowości - kierunek jazdy + mapka z zaznaczoną trasą jazdy, więc bardzo łatwo tym się posługiwać -- 07 Wrz 2015 22:52 -- wulkan napisał(a): ... więc niedługo zamieszczę fotorelację z minimum komentarzy... Czekam zatem z niecierpliwością i naprawdę z przyjemnością zobaczę zdjęcia, a i komentarze chętnie przeczytam | |
| Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |