Pewnie wielu z Was rozśmieszy ten temat - planuj sobie podróż tak, żeby nie musieć z tego korzystać...
Nie zapytam, się nie dowiem. Może jednak ktoś się spotkał z takim ubezpieczeniem. Lata podróży za mną, czasami z większym, czasami z mniejszym ryzykiem, a w ciągu miesiąca dwa razy konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów.
Pierwszy przypadek - jedziemy na lotnisko z odpowiednim zapasem czasowym, piękna pogoda, jest to jednak jedyna droga, którą możemy się na to lotnisko udać, tak aby zdążyć na nie w rozsądnym czasie i kilometrażu- dla dociekliwych- Nowa Zelandia- droga do Christchurch przez Arthur's Pass. Po drodze wypadek, droga zamknięta na kilka godzin, wiemy, że jeżeli odblokują ją o konkretnej godzinie- mamy szansę zdążyć na nasz samolot. Niestety tak się nie stało. Musieliśmy kupić nowe bilety - na szczęście na lot lokalny.
Drugi przypadek - Marsylia- w zasadzie jedyny sprawny sposób dotarcia na lotnisko komunikacją miejską to autobus lub jakaś tam kombinacja pociąg i bus, mająca punkt startowy na głównym dworcu w tym mieście. Podejrzany pakunek, dziwny człowiek - zarządzona ewakuacja dworca - nic nie kursuje. Nie ma innej opcji brać jak brać 10 razy drożej niż komunikacja miejska taryfę.
Myślę, że oba przypadki można uzasadnić ubezpieczycielowi.
ps. tak wiem, że istnieją możliwości przebookowania biletów i różne taryfy flex
