Autor: | katraviatta [ 13 Lip 2017 01:29 ] |
Temat postu: | Słowenia - a gdzie to jest? |
Mało jest o Słowenii na tym forum, więc niniejszym dorzucam swoje pięć do siedmiu groszy. Fajnie @dd89, że dorzuciłeś swoje grosze też! „A tak w ogóle to gdzie leży Słowenia?” „Co się tam robi?” „O, a ja jadę do Belgradu, nie wiem nawet gdzie to jest, w Serbii?” (są to, niestety, prawdziwe cytaty) Kraj wielkości województwa mazowieckiego, ni to na Bałkanach ni to na zachodzie. Kraj, na temat którego informacje zgromadzić wcale nie jest tak prosto! I to na tydzień? Co można tam robić przez tydzień? O naszej podróży do Słowenii zadecydowała promocja - chyba jak w większości przypadków. Rano przed wyjściem do pracy K. mówi, że w szalonej środzie LOTu jest Lublana, Londyn i krajówki. No to w sumie czemu nie? Słowenia to przecież prawie nasi, piękny kraj, jedzenie dobre, niedrogo - po kilku godzinach mieliśmy już kupione bilety! Dzień 1 i 2 - Lublana Loty do Lublany są w bardzo dogodnej godzinie - wylot o 11:20, powrót o 13:40. Niedogodny dla mnie niestety okazał się środek transportu. Ja jako osoba bardzo bojąca się latać (choć nie na tyle by nie wsiąść do samolotu by zwiedzić świat ![]() Natomiast w praktyce start samolotu wyglądał tak, cytuję: wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrziuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuummm szanowni państwo za chwilę osiągniemy wysokość przelotową a nasz personel pokładowy rozpocznie serwis. ![]() Poza błyskawicznym startem, nie trzęsło bardziej ani nie było jakoś traumatycznie głośno. Bojącym się latać nie odradzam więc podróży bombardierem ![]() Załącznik: bomb.jpg [ 257.6 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Z lotniska do Lublany najbliżej może nie jest, ale dojeżdżają stamtąd autobusy do miasta (PKSy) za 4,20 EUR. Nas jednak na przystanku zaczepił prywaciarz typu shared shuttle, posiadający mały 8osobowy autobusek, który po krótkim targowaniu zaproponował nam podróż pod wskazany adres za 7 eur/osoba. Szybka matematyka w głowie podpowiedziała, że różnicę w cenie 1,50 eur wynagrodzi wygoda i zaoszczędzony czas i nerwy ![]() Pierwsze wrażenie ze stolicy: jakże tu zielono! Kasztan na kasztanie, a dodatkowo krzewy, trawa… tyle zieleni na metr kwadratowy w Warszawie to tylko w parkach ![]() Załącznik: ziel.jpg [ 569.27 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: ziel 2.jpg [ 593 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: ziel 3.JPG [ 549.14 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Lokum wynajęliśmy przez airbnb w pod-śródmiejskiej dzielnicy Krakovo (piechotą do centrum 300 metrów). „Lokum” to chyba najlepsze słowo na opisanie tego, co dostaliśmy - przedłużenie małego drewnianego domku letniskowego. To znaczy przedłużenie normalnego domu właściciela było iście letniskowe. Drewniany wąski domek na podwórku przypominającym nasze „polskie działki”. Ogródek w gratisie posiadał również sympatycznego kota, co jest dla mnie ogromną zaletą, gdyż uwielbiam koty ![]() Załącznik: dom.JPG [ 394.63 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Po szybkim porzuceniu bagaży, idziemy „na miasto”! Powałęsaliśmy się przez parę godzin po centrum. Miasto jest bardzo zadbane, kameralne, wzdłuż brzegów mnóstwo knajpek, wszystko wygląda jak np. warszawska starówka, przepiękne kamienice. Nie potrafię porównać tego miasta do żadnego z dotychczas widzianych, bo nigdzie nie było tak specyficznie - spokojnie/cicho a jednocześnie światowo, dziko-zielono a jednocześnie pięknie ujarzmione, niby centrum miasta, a turystów mało (lub byli niewidoczni). Mnóstwo psów, rowerów, K. zauważa, że przodującym obuwiem są sneakersy. Próbuję Lublanę porównać do San Francisco, ale K. gani mnie. Może Portland? (choć znam tylko z filmów) - sama nie wiem. Na Paryż Lublanianie są za mało gburowaci a miasto jest zbyt tanie, na Pragę - za mało kamieniście ![]() ![]() Załącznik: IMG_1405.JPG [ 533.89 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: IMG_1401.JPG [ 584.28 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: IMG_1395.JPG [ 657.38 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: IMG_1378.JPG [ 450.05 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: IMG_1376.JPG [ 311.33 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: IMG_1375.JPG [ 454.23 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Tym razem udaliśmy się w podróż ze służbowymi megabajtami, więc to ułatwia kilka rzeczy. Jak na przykład korzystanie z restauracyjnej aplikacji foursquare, która dziś kieruje nas do restauracji Druga Violina. Jemy smacznie, niedrogo i przyjemnie. K. kiełbasę z ziemniakami, ja zupę z woła, która smakuje jak nasz rosół ![]() ![]() Załącznik: struk.jpg [ 242.2 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Po deserze i obowiązkowym zwiedzeniu przepisowej ilości sklepów z pamiątkami, zaglądamy jeszcze do sklepu spożywczego by zaopatrzyć się w podstawowe akcesoria typu woda i przekąski. W Słowenii odnajdziemy najwięcej sklepów sieci Mercator i Spar - i może to być naprawdę każda wielkość sklepu - od maleńkiego wyglądającego jak nasza żabka do wielkiego supersamu - widzieliśmy wszystkie rodzaje! Ceny przeważnie porównywalne do tych w Polsce. Następnego dnia pierwsze kroki kierujemy w stronę pobliskiej piekarni, gdzie na śniadanie po 2 eur kupujemy dumę narodową - burek‼! Załącznik: burek.jpg [ 318.13 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Jak dla mnie burek z mięsem jest najsmaczniejszą pamiątką ze Słowenii! Smakuje coś jak pasztecik lub jak pierogi. Choć chyba bliżej do paszteciku jednak. Potem udajemy się w kierunku centrum i wybieramy nadrzeczną knajpkę by napić się kawy. W Słowenii wszędzie, do każdej kawy dostanie się szklankę wody, a woda tutaj ma świetną renomę! Mam dosyć wyczulony nos na wszelkie odchyły w wodzie (np. nie mogę muszynianki ![]() Dziś mamy zaplanowane dalsze szwendanie po Lublanie, a szczegółowy cel ustawiony mamy tylko jeden: muzeum sztuki współczesnej. Co zabawne, pomyliliśmy się i poszliśmy nie do tego, które mieliśmy na myśli ![]() Za to, ze względu na lokalizację, mogliśmy wpaść do pobliskiego parku Tivoli. Załącznik: tivoli.jpg [ 724.8 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: tivoli 2.jpg [ 583.54 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: tivoli 3.jpg [ 353.16 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Wydało mi się, że złaziliśmy caaały park, a tymczasem okazuje się, że zahaczyliśmy tylko o maluteńki kawalątek! Parki to oni mają większe niż w Warszawie ![]() Wracamy w okolice rzecznego centrum - K. chce zjeść kiełbasę w znanym turystom przybytku Klobasarna (cash only, miejsc siedzących w środku: 4). Poza lokalną kiełbasą do wyboru na szczęście jest jeszcze struklji, więc biorę je z przyjemnością. A do tego - słoweńskie piwo, które ze względów biurokratycznych zarejestrowane jest w Austrii. Załącznik: klobasa.jpg [ 381.09 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: pizo.JPG [ 380.61 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Ciągnę K. na okoliczny targ, potrójny most, a wreszcie na górę zamkową. Załącznik: wejscie.jpg [ 389.91 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: wejsciec 2.jpg [ 393.75 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Wchodzimy „od tyłu” ale w połowie drogi K. sugeruje by zawrócić i wejść innego dnia, bo nie wzięliśmy lornetki. Teraz żałuję, że się zgodziłam, bo okazuje się, że już na tę górę nie wrócimy ![]() Język słoweński dla nas jest łatwy, a przy okazji dosyć zabawny. Napisy bez angielskiego tłumaczenia zwykle większego problemu nie stwarzają ![]() Załącznik: nap 3.JPG [ 378.63 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: nap 1.JPG [ 483.56 KiB | Obejrzany 6149 razy ] Załącznik: nap 2.JPG [ 583.9 KiB | Obejrzany 6149 razy ] |
Autor: | Pabloo [ 13 Lip 2017 11:39 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Fajna wycieczka, ile płaciłaś za loty i nocleg? Tylko zdjęcia podczas konwersji strasznie straciły na jakości. |
Autor: | katraviatta [ 13 Lip 2017 11:46 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Niestety lepiej zdjęć wrzucać nie umiem (jak hostuje się zdjęcia nie jako załącznik?) oraz sprzęt jakim robiliśmy to marne 5200x3600 lub 3500x2500 - telefon i malutki aparat ![]() ![]() Za 7 dni w Lublanie w dzielnicy Krakovo - 1000 zł, loty LOTem 383 zł RT/os. - szalona środa, chyba ta sama promocja, z której korzystał @dd89 ![]() |
Autor: | katraviatta [ 16 Lip 2017 19:18 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Dzień 3 - bierzemy samochód i w drogę! Dziś dzień taki trochę rozbity, tranzytowy. Odbiór samochodu mamy wyznaczony na 13:00, więc ze śniadaniem nie spieszymy się. K. wynajduje miejsce na śniadanie - odległe od naszego lokum o blisko 2 km, ale za to po drodze do wypożyczalni. Jemy więc najwspanialsze śniadanie świata - jajka po benedyktyńsku. Dobre śniadanie w Lublanie to wydatek dla 2 osób ok 11-15 euro (po potrawie typu omlet, czy jajko benedyktyńskie oraz po kawie). Odbiór samochodu wybraliśmy z dworca autobusowego, a maszynę, jaką K. wybrał (to on jest kierowcą) to renault kaptur, z nawigacją w cenie. Załącznik: 1.JPG [ 581.94 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Jeśli chodzi o samo wypożyczenie, nie była to bezproblemowa kwestia, jak w Stanach. Niby ok, płaci pan 45 euro (za 5 dni!), proszę tu podpisać, prawo jazdy poproszę - ale gdy przychodzi do płatności, okazuje się, że K. bank odrzuca kartę. Do banku nie może się dodzwonić i zapytać, czy to ze względu na przekroczony limit kwotowy. Pytamy pana o możliwość redukcji kwoty blokady (która wynosi 1200 eur) - pan mówi, że nie można tego obejść, chyba że zapłaci się dodatkowe 60 euro (bezzwrotne), to wtedy kwota blokady wynosi 500 eur. A czy mogę dać moją kartę? Nie, nie może pani. Niestety, inną możliwość musiałam wymyśleć sama i ją zasugerować. Mianowicie, niech umowa będzie dla mnie a K. niech będzie dodatkowym kierowcą. Okazuje się, że taka opcja jest możliwa bez żadnych dodatkowych dopłat! Oczywiście nie była to próba oszukania nas, jednakowoż ja czuję trochę niesmak, że pracownik średnio siedział frontem do klienta ![]() Z wypożyczalni ruszamy więc dopiero o 14:00 a swoje kółka kierujemy do najłatwiejszego celu na pół dnia - Piran! Nonsensopedia śmieje się, że Słowenia składa się z gór, jaskiń, lasów i korków drogowych, ale jak dla nas jest po prostu tak jak na naszych polskich autostradach - ciasnawo, ale szybko się jeździ. Słoweńcy autostrad mają cztery i to im już całkowicie wystarcza (ciekawe, czy my dożyjemy czasów, gdy będziemy mieli już wybudowane wszystkie autostrady!). Limitowe 130 na godzinę można jechać ok 80% czasu. Jest sporo tuneli. Pierwsze wrażenia z drogi: ależ tu zielono! Załącznik: 2.JPG [ 669.77 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 3.JPG [ 438.99 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 4.JPG [ 411.38 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 4a.JPG [ 506.9 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 4b.JPG [ 384.07 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Nonsensopedia śmieje się również ze Słowenii, że aby romantyczny spacer wzdłuż słoweńskiego wybrzeża trwał wystarczająco długo, trzeba zawracać przynajmniej 10 razy. Cos w tym jest! Z Piranu widać już zarys Chorwacji ![]() Załącznik: 5.JPG [ 499.07 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Jednakowoż miasteczko piękne, kameralne, czerwone dachy: Załącznik: 6.JPG [ 439.49 KiB | Obejrzany 5929 razy ] wąskie uliczki: Załącznik: 7.JPG [ 438.22 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 8.JPG [ 388.37 KiB | Obejrzany 5929 razy ] mały port: Załącznik: 9.JPG [ 512.92 KiB | Obejrzany 5929 razy ] spory centralny plac… Załącznik: 10.JPG [ 140.91 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 11.JPG [ 140.33 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 12.JPG [ 448.2 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Nietani parking - 1.7 eur za godzinę (finalnie płacimy za 3h), a knajpy przy morzu do najtańszych też nie należą - stołujemy się w restauracji Pavel 2 i może jest smacznie, ale porcje nie są adekwatne do ceny. Jak to nad morzem ![]() Załącznik: 13.JPG [ 473.02 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Załącznik: 14.JPG [ 493.94 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Bardzo chcę zboczyć z autostrady na słynne słoweńskie wsie, więc wybieramy się do Doliny Lož - bez żadnego konkretnego celu. Załącznik: 15.jpg [ 413.2 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Zdjęcie kościoła nawet nie wiem gdzie się znajduje. Te kościółki (kapliczki? cmentarze?) to wizytówka Słowenii, w całym kraju jest ich mnóstwo. Pogoda jest bardzo zmienna, po wspaniałym słońcu można natknąć się na ulewny deszcz zaledwie po kilku kilometrach. „Zaleta” gór ![]() Załącznik: 18.JPG [ 359.86 KiB | Obejrzany 5929 razy ] Generalnie pod koniec wyjazdu podsumowujemy, że absolutnie nie należy wierzyć prognozie pogody ![]() ![]() Z Doliny Lož wracamy nie-autostradą celowo - drogi wąskie, szybciej jak 70 na godzinę jeździć się nie da. Wszystko to naturalnie wynagradzają widoki niekończącej się zieleni, mijanych wsi i wzgórz! |
Autor: | katraviatta [ 17 Lip 2017 14:49 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Dzień 4 ALPY‼‼ <3 Po wczorajszym sprawdzeniu pogody - dziś ma być najcieplejszy, najsłoneczniejszy dzień - wybieramy Alpy i zdobycie szczytu! Przed wyjazdem gdzieś na grupie facebookowej polecano dwie góry, w tym Debela Pec. Znalazłam gdzieś opis tej góry: szlak 8 km, najłatwiejsza góra do zdobycia w tym łańcuchu, nawet dzieci wchodzą… podejście 700 metrów - czemu nie! Lublana wita nas pięknie, słonecznie i… maratonem ![]() Załącznik: 1.jpg [ 282.02 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 2.jpg [ 291.43 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Alpy za to witają nas przepięknymi widokami. Załącznik: 2a.jpg [ 256.08 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Po drodze, by mieć lepsze rozeznanie i nie polegać na elektronicznym GPSie kupujemy mapę Alp Słoweńskich za - bagatela! - 12 eur. Trochę bolało, ale naprawdę się przydała! (p.s. - sprzedam za 15 zł ![]() ![]() Tak tak, phi… Załącznik: 2b.JPG [ 601.25 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 2c.JPG [ 959.93 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 3aa.JPG [ 611.23 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 3b.JPG [ 529.83 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Dodam, że żadni z nas górscy piechurzy, oboje mamy raczej siedzące prace a aktywności fizycznych pasjami w życiu uprawiamy sztuk: 0. (no dobra, K. trochę jeździ na rowerze, ale po mieście) Jednak skoro w Stanach daliśmy radę zrobić szlak 8,8 mili, to chyba nie będzie problemem zrobić niedużo dłuższy? (tamten przeszliśmy bezproblemowo, choć czasami z moim sapaniem). Załącznik: 4.jpg [ 361.34 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 6.JPG [ 247.29 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 6aa.JPG [ 452.62 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 6b.JPG [ 579.02 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 7.jpg [ 368.84 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Pogoda niedługo ze słonecznej zamienia się w pochmurną, a po drodze okazuje się, że mogliśmy zaparkować co najmniej 1 km bliżej, a gdybyśmy duużo bardziej dokładnie zbadali okolice, moglibyśmy podjechać z innej strony na parking i skrócić sobie wędrówkę o połowę ![]() Tacy z nas górscy piechurzy. Załącznik: 8.jpg [ 419.08 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 9.jpg [ 540.65 KiB | Obejrzany 5858 razy ] GPS w telefonie non-stop zanika, więc papierowa mapa się przydała. Szlaki są świetnie oznaczone, choć nigdzie na tabliczkach nie widzimy „naszej” góry. Właśnie oglądam Gonciarza, gdy był w Bieszczadach, i muszę przyznać, że tak właśnie, jak Bieszczady, wygląda nie tylko ten szlak, ale i cały ten kraj ![]() Załącznik: 8a.JPG [ 898.04 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Po dwóch godzinach (z kilkoma krótkimi przerwami) dochodzimy do małego schroniska, po drodze turystów niewielu, wszyscy wracający! (faktycznie - maszerować zaczęliśmy dopiero w południe…), zaczepia nas Szwed lub Niemiec, rosły niczym dąb, ubrany oczywiście w najnowocześniejsze górskie ubrania i sugeruje, by przed pójściem zarejestrować się w schronisku na wszelki wypadek. Pokazuje na „naszą” górę i mówi: you can go there but it’s very steep. Rzeczywiście, nasza góra z bliska wygląda praktycznie jak pionowa ścianka ![]() ![]() Załącznik: 9a.JPG [ 434.87 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Rezygnujemy z niebezpiecznego podejścia, ale chyba i tak było wystarczająco ładnie ![]() ![]() Załącznik: 9b.JPG [ 735.71 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 10.JPG [ 474.66 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Załącznik: 11.JPG [ 625.11 KiB | Obejrzany 5858 razy ] Na szlaku spędzamy 5 h, ciut za cienko ubrani - przecież miało być 20 stopni i słońce ![]() ![]() ![]() Załącznik: debela pec.jpg [ 111.95 KiB | Obejrzany 5858 razy ] |
Autor: | katraviatta [ 19 Lip 2017 11:15 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Dzień 5 - Perełki Słowenii (Bled & spółka) Dziś pędzimy na północ od Lublany, by zwiedzić to, z czego Słowenia jest najbardziej znana - Triglavski park narodowy, a raczej kilka jego punktów. Najpierw zaglądamy do miejscowości Radovljica. Przed wjazdem widzimy wielki sklep Spar, więc decydujemy się na zrobienie większych zakupów z pamiątkami (czyt.: winami ![]() Załącznik: 1.jpg [ 375.42 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 2.jpg [ 389.89 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 3.JPG [ 292.81 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 3a.JPG [ 473.46 KiB | Obejrzany 5736 razy ] K. Średnio się przygotował na ten wyjazd jeśli chodzi o to, co zobaczyć. Zajrzał na naszą wspólną mapę, stwierdził, że „pozaznaczałam już wszystko co możliwe” i rzadko wiedział co gdzie jest i co warto zwiedzić. Nie miał więc pojęcia np. o pięknym wąwozie Vintgar, gdzie kierujemy następne kroki. Bilet wstępu 5 euro. Długość zwiedzania: ok. 2 km w jedną stronę po drewnianych kładkach i mostkach, zakończona imponującym wodospadem. Zostajemy powaleni obfitością odcieni zieleni. Tak jak na Jurze, tylko 10x bardziej ![]() Załącznik: 4.JPG [ 556.82 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 5.JPG [ 656.99 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 7.JPG [ 702.34 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 8.JPG [ 661.65 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 9.JPG [ 655 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 10.JPG [ 695.25 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Muszę przyznać, że wybór zdjęć z tego dnia, a przede wszystkim z Wąwozu nastręczył mi najwięcej trudności! Każde ujęcie mi się tu podoba! Dlatego załączam może za dużo - trudno! Załącznik: 11.JPG [ 803.09 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 13.JPG [ 634.94 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 14.JPG [ 378.1 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 15.JPG [ 660.37 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 16.JPG [ 727.99 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 18.JPG [ 776.96 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 19.JPG [ 690.94 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 20.JPG [ 838.89 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Po tych zielonych dwóch godzinach: czas na jezioro Bled! Nad którym… nie zatrzymujemy się. Załącznik: 21.JPG [ 305.77 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 22.JPG [ 251.89 KiB | Obejrzany 5736 razy ] To znaczy zatrzymujemy się, od strony zamku w Bledzie, na pizzę. Ta pizza była drugą moją najlepszą pizzą w życiu, jaką jadłam, więc naprawdę polecam! (pizzeria Rustika) Załącznik: 23.jpg [ 446.3 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Przy pizzy pokazuję K., że fajnie by było pojechać „drogą 50 zakrętów” przy granicy z Włochami. Jednak K. przypomina, że przecież nasz samochód to kosiarka oprawiona ciut ładniejszym metalem: 1200 kg samochodu i wygląd może i robią masywniejsze wrażenie niż powinny, ponieważ w środku mamy… 898 cm silnika oraz 89 koni! ![]() Przejeżdżamy obok jeziora, oczywiście tak, podoba nam się, ale chcemy jechać dalej zobaczyć nieodległe jezioro Bohinj. Które akurat daje się podziwiać przy pięknym słońcu… Załącznik: 25.jpg [ 458.28 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 26.JPG [ 179.68 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 27.JPG [ 692.59 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 28.JPG [ 657.13 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 29.JPG [ 530.69 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 30.JPG [ 757.02 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 31.JPG [ 703.99 KiB | Obejrzany 5736 razy ] A skoro już Bohinj - to jedziemy również do wodospadów Savica! Załącznik: 36.JPG [ 731.44 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 35.JPG [ 756.45 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: 34.JPG [ 773.07 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Dojazd dogodny, bilet wstępu: 3 eur. Do przejścia: 550 schodów! Po drodze widoki na dolinę Załącznik: 32.JPG [ 406.41 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Załącznik: IMG_1639.JPG [ 747.56 KiB | Obejrzany 5736 razy ] podszedł do mnie i wołał o jedzenie! Załącznik: IMG_1650.JPG [ 707.74 KiB | Obejrzany 5736 razy ] To był najlepszy, najbardziej zielony dzień. Do Słowenii właśnie po to powinno się przyjeżdżać, by pozachwycać się zielenią w połączeniu z jeziorami i górami. Jak nasze Mazury, Jura i Tatry w jednym ![]() Załącznik: mapa bled.jpg [ 187.02 KiB | Obejrzany 5736 razy ] Jest niedziela, więc cały weekend nie musieliśmy płacić za parking w Lublanie. A przecież mieszkamy praktycznie w centrum, więc oczywistą jest opłata za postój. Poprzedniego dnia zapytaliśmy się kelnera z pobliskiej restauracji jak to jest z tym parkowaniem. Mówi, że przy rzece bliżej centrum parkować nie wolno (mieszkańcy mogą, mają specjalne pozwolenia i wyznaczone strefy) i że jest bardzo drogo. A żeby nie płacić, trzeba „wstać o siódmej rano i przeparkować samochód”. No zabawne! Biorę to za jakże wyrafinowany żart na przypadkowym turyście. Jednakowoż… Podchodzimy do parkomatu, jest niedziela ok. godz. 20:00, a maszyna nie przyjmuje od nas pieniędzy‼! Podajnik monet jest zablokowany i już! I co się okazało? By zapłacić za parking strefowy trzeba… każdego dnia wstać przed siódmą rano, by wrzucić odpowiednią ilość monet do momentu wyjechania ![]() ![]() ![]() ![]() Dziękuję Ci Warszawo i dziękuję warszawskim urzędnikom, że tutaj można uiścić opłatę poprzedniego dnia! Ciągniemy więc słomki: w poniedziałek, wtorek i środę chodzimy na zmianę wstając o 6:45, by zapłacić za parkowanie… |
Autor: | katraviatta [ 21 Lip 2017 14:29 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Dzień 6 - Jaskinia! Dziś na ładną pogodę w całym kraju nie ma co liczyć. Patrzymy gdzie jest ciut ładniej niż w pozostałych miejscach, ale nadziei na brak deszczu nie ma. No cóż - czas więc wejść pod ziemię! Wybieramy Jaskinie Szkocjańskie po wieeelu rekomendacjach w sieci (16 eur). Ale, że jakoś nam się nie spieszy - najpierw śniadanie! Zasiedzieliśmy się trochę, ale serdecznie tę śniadaniownię polecam: Le petit cafe. Ogólnie kelnerzy w Słowenii, zauważamy, są powolni, a przynajmniej na takich trafiamy. A że w prawie każdym przypadku musimy czekać długo na wszystko - to chyba narodowa cecha! ![]() Przy kasie przy jaskiniach okazuje się, że mamy szczęście - nie sprawdzaliśmy wcześniej godzin rozpoczęcia wycieczek (wszyscy wybierają opcję z przewodnikiem), a takich w ciągu dnia w maju jest zaledwie cztery: o 10:00, 12:00, 13:00 i 15:30. Nasza wycieczka rusza za 10 minut. Obłożenie niezłe, ok 40 osób. Narodowości: bardzo różne. Załącznik: 1.JPG [ 781.56 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 2.JPG [ 684.55 KiB | Obejrzany 5566 razy ] W jaskiniach nie można robić absolutnie zdjęć, nawet bez flasha. Ja po kryjomu zrobiłam kilka, oto co mi z tego wyszło moim cudownym sprzętem za 269 zł ![]() Załącznik: 3.jpg [ 147.99 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 4.JPG [ 257.77 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Jaskinie są przepiękne! Przewodniczka (z dowcipem z poprzedniej epoki, sypała betonami równo ![]() ![]() Przy wyjściu z jaskini już można robić zdjęcia, z czego skwapliwie korzysta cała wycieczka. Załącznik: 5.jpg [ 361.15 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 6.JPG [ 491.03 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 7.JPG [ 713.8 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 8.JPG [ 635.27 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Na górę z powrotem zawozi nas: Załącznik: 9.JPG [ 785.89 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Jeszcze tylko idziemy na widoczek, oddalony 10 min od visitor center Załącznik: 10.JPG [ 746.67 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 11.JPG [ 656.35 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Z powodu dosyć już przekroczonego budżetu, rezygnujemy z drugiej jaskini, którą chcieliśmy zobaczyć: Križna Cave, którą zwiedza się łódką i otrzymuje się własną lampę! No cóż, kolejny powód, by jeszcze do Słowenii wrócić ![]() Pogoda taka sobie, ciągle pada, pochmurno. K. wyjątkowo jak na niego wyraża brak kondycji. Więc z racji tego wybieramy na drugą część dnia wycieczkę do supermarketu. Wiem, że dla niektórych jest to średnio interesujące ![]() ![]() Z racji tego, że dzień obfitował w wydatki (śniadanie 8 eur, jaskinie 16 eur, zakupy po 30 eur od głowy) na kolację „pizza burek” zakupiony w pobliskiej piekarni. Bardzo dobre, naprawdę, choć fani zdrowego odżywiania mogą być zdziwieni ilością tłuszczu i wielkością ![]() Na deser gibanica - ciastko, które jest wszystkim w jednym: makowcem, orzechowcem, sernikiem i jabłecznikiem! Załącznik: 12.JPG [ 95.42 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Dzień 7 - Cały ten Wschód Na dzisiejszy dzień nie mieliśmy specjalnie pomysłu, na wschodzie jeszcze w ogóle nie byliśmy, a na kolejny szlak górski pogoda nie była zbyt dobra - pochmurno z zapowiedziami przelotnych opadów. Wygrzebaliśmy więc, że można pojechać drogą 216 przez kilka urokliwych miejscowości, oraz do tego dodaliśmy Celje. Samo jeżdżenie po kraju i zbaczanie z autostrad dostarcza przyjemnych wrażeń. Zażądałam od K. np. zatrzymania się na polanie bo… podobały mi się połacie lawendy! Załącznik: 12.JPG [ 659.12 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 13.JPG [ 589.01 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Generalnie można poobserwować wiejskie i małomiasteczkowe życie. K. nie jest chętny do zatrzymywania się (parkowanie nielegalnie lub na miękkim poboczu nie wchodzi u niego w grę) więc pochwalić się zbyt wieloma zdjęciami nie mogę. Trochę zdjęć „z drogi” - krowy, góry, chmiel, winogronka… ![]() Załącznik: 14.jpg [ 281.48 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 15.JPG [ 366.9 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 18.JPG [ 382.52 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 20.JPG [ 445.51 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 21.JPG [ 391.17 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 22.JPG [ 320.56 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 23.JPG [ 397.07 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 25.JPG [ 449.75 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 26.JPG [ 183.9 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Zatrzymaliśmy się na chwilę w miejscowości Žužemberk (zamek niestety zamknięty na głucho). Załącznik: 27.JPG [ 543.37 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 28.JPG [ 498.59 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Potem w Nove Mesto. Zostawiliśmy samochód i poszliśmy na miasto i na rynek - miasto niestety nie urzekło nas. Zmarnowane pół godziny. Zalew zaparkowanych wszędzie samochodów powodował, że rynek w ogóle nie wyglądał uroczo. Załącznik: 29.jpg [ 427.66 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 30.JPG [ 389.99 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Od Nowego Miasta do Celje ruszamy kawałeczek autostradą, a potem praktycznie cały czas trasa prowadzi wzdłuż rzek - mnóstwo okazji na świetne zdjęcia! (jednakowoż większość niewykorzystana z powodu nieciekawych okoliczności parkowania) W Celje ruszamy na górę zamkową. Załącznik: 31.jpg [ 400.91 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 32.JPG [ 465.36 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 33.JPG [ 695.39 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 34.JPG [ 445.76 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 35.JPG [ 617.79 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 36.JPG [ 685.44 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 37.JPG [ 633.32 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 38.JPG [ 615.3 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Wieczorem w Lublanie chcę zobaczyć Metelkova Mesto - zachęcona opiniami w sieci. Myślałam, że da się tam zjeść, tymczasem są tam tylko bary, w dodatku średnia wieku wynosi około 10 lat mniej niż nasza ![]() Załącznik: 39.JPG [ 319.03 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 40.JPG [ 451.42 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Załącznik: 41.JPG [ 511.59 KiB | Obejrzany 5566 razy ] Odstawaliśmy również znacznie wyglądem, więc uciekliśmy na burgery do centrum. Dzisiejsza trasa: Załącznik: 42.jpg [ 359.47 KiB | Obejrzany 5566 razy ] |
Autor: | katraviatta [ 24 Lip 2017 16:53 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Dzień 8 - wylot i podsumowanie Na lotnisko udajemy się samochodem, wjazd dla samochodów wypożyczonych nie jest dobrze oznaczony, ale intuicja podpowiada nam na szczęście prawidłowo, że „tu się oddaje samochody”. Oddanie jest bezproblemowe - pracownik poszedł obejrzeć, czy nie ma nowych zarysowań i całość potrwała ok. 10 minut. Pieniądze z powrotem na karcie miałam po kilku dniach roboczych. Podsumowując - kraj przepiękny, tydzień to w sam raz przy dobrym zaplanowaniu, można spędzić i dwa tygodnie, jeśli ktoś chciałby np. dużo pochodzić po górach czy po jaskiniach - jest to raj dla takich osób! Najmocniejsze strony Słowenii: różnorodność, widoki, ceny. Zgubienie się tutaj to sama przyjemność! Budżetowcy też będą zadowoleni. Może nie wydałam jakoś mało, ale był to wyjazd można powiedzieć, pod wieloma względami luksusowy ![]() Mapa naszych tras: Załącznik: wszystkie trasy.jpg [ 436.14 KiB | Obejrzany 5449 razy ] Co zobaczyliśmy: Lublana: Centrum, czarny nr 1) Muzeum sztuki współczesnej, (2) wzgórze zamkowe (no, prawie ![]() (3) park Tivoli, (4) plac targowy i potrójny most (4), (5) Metelkova Mesto, Krakovo Załącznik: mapa słowenia.jpg [ 265.55 KiB | Obejrzany 5449 razy ] Pozostałe miejsca: (1) Piran, (2) Dolina Lož, (3) Szlak na Debela Pec, (4) Radovljica, (5) wąwóz Vintgar, (6) Bled, (7) Jezioro Bohinj, (8) wodospad Savica, (9) Jaskinie Szkocjańskie, (10) Žužemberk, (11) Novo Mesto, (12) Celje Załącznik: miejsca mapa.jpg [ 368.98 KiB | Obejrzany 5449 razy ] Co bym zobaczyła jeszcze: Ptuj, Logarska Dolina, Križna Cave, „Droga 50 zakrętów”, Tolmin, Dolina Vipava (winka!), Šmarna Gora, Zamek w Lublanie, MSUM (Muzeum sztuki nowoczesnej), wodospad Pericnik. Generalnie byłoby co oglądać przez następny tydzień ![]() Miejsca, w których jedliśmy i które polecam (tych, których nie polecam, nie wymieniam ![]() Lublana (na mapce wyżej w Lublanie zaznaczone na czerwono): (1) Druga Violina - dania główne 4-10 (pewnie były i droższe, ale nie pamiętam już dokładnie, nasze po tyle były) (2) Kralj Žara - nienajtańsze ale przepyszne burgery. Polecam frytki truflowe! Za burgera i frytki ok. 13 euro. (3) Klobasarna - danie główne 4,5-6 eur (4) Ek Bistro - Najlepsze jajka po benedyktyńsku świata na śniadanie. Po 6 eur. Warto. (5) Le petit cafe - śniadania (od 3 eur, kawa 1,40) (6)Krakovc - nie wiem na czym polegała promocja, ale dwa razy wypiliśmy tam kawę po 1 eur a raz bez promocji po 1,60. Kawa przepyszna. Śniadania po 3-4 eur, ale bez rewelacji, moje na słodko: dwie bułki z dwoma słoiczkami dżemu i masłem; K.: dwa plastry szynki, pieczywo, ser itp. Bled: Pizzeria Rustika - obłędna pizza z pieców opalanych drewnem. Koszt 9-14 eur za pizzę. Wydatki: Bilety w szalonej środzie z bagażem: 383 pln/os Noclegi: 7 noclegów za 1000 zł dla 2 osób Wstępy: 29 eur Jedzenie w restauracjach: 128 eur Jedzenie dodatkowe ze sklepu: 15 eur Samochód + parkingi: 70 eur/ osoba w sumie (w tym wynajem auta na 5 dni: 45 eur, benzyna: 90 eur) - przejechane 1100 km Pozostałe: 46 eur Łącznie za hotel+przeloty 883 zł, a suma eur, które wydałam: 260 ale tutaj muszę dodać gwiazdkę: wydałam 6 eur na mapę, 30 eur na zakupy-souveniry (głównie wina) oraz 10 eur na okulary przeciwsłoneczne. Realnych wydatków związanych z pobytem (zakładając, że się wszystko ma co potrzebne) było więc za ok. 210 eur. Dziękuję, jeśli ktoś przeczytał do końca ![]() |
Autor: | Antares [ 25 Lip 2017 17:59 ] |
Temat postu: | Re: Słowenia - a gdzie to jest? |
Przeczytałam jednym tchem:) Najbardziej podobał mi się dzień 5 - Bled & spółka, zwłaszcza zdjęcia, a bez wątpienia najlepsze ujęcia z wąwozu Vintgar. Z pewnością będzie to też dla mnie inspiracja. Tylko teraz trafić taką Szaloną Środę;) |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |