Autor: | igore [ 27 Gru 2015 17:30 ] |
Temat postu: | Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Witam, Po wpisie na temat naszej podróży do Brazylii,postanowiłem opisać również zesłoroczną podróż do Peru. Robię to głownie dla siebie - opisując zawsze będę mógł wrocić do relacji i w miarę potrzeby przypomnieć sobie co się działo ![]() Naszą podróż mieliśmy planować dokładnie,ale jak zawsze nic z tego nie wyszło. Chcieliśmy się tez nauczyć choć podstaw hiszpańskiego, lecz również to nie doszło do skutku. Bilety kupiliśmy w marcu w promocji Iberii (1200 złotych),a lecieć mieliśmy w październiku. Przez pół roku nie pojechaliśmy na żadne wakacje - w tym momencie wydaje mi się to niemożliwe,ale naprawdę tak było. 11 pażdziernika wyruszyliśmy z Krakowa do Malagi,by po dwóch dniach udać się stamtąd przez Madryt do Limy. Dziwne,ale był to nasz pierwszy pobyt w Hiszpanii - zawsze wybieraliśmy Włochy. Malaga jest zapewne opisana na tym forum dokładnie, więc podaruję sobie opisy.Przez dwa dni zdążyliśmy pozwiedzać miasto i pobliską Nerję. Podobało nam się i postanowiliśmy kiedyś wybrać się tam na dłużej. Szczególnie na wino/piwo i tapas ![]() Załącznik: malaga.jpg [ 203.61 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Załącznik: nerja 1.jpg [ 237.63 KiB | Obejrzany 13650 razy ] 13 pażdziernika rozpoczęliśmy naszą podróż do Peru. Najpierw lot z Malagi do Madrytu,by po kilku godzinach przerwy przesiąć się na samolot do Limy. Wiadomo,im więcej lotów tym taniej ![]() ![]() LIMA Jak zwykle jechaliśmy bez przygotowania,bez przewodnika i niestety bez znajomości języka. Była to nasza pierwsza podróż do Ameryki Południowej. Na lotnisku standardowe problemy z wypłaceniem gotówki z bankomatu. Pierwszy napotkany turysta ,widząc nasze "saszetki" na pieniądze i dokumenty,bezwzględnie nakazuje nam je schować gdyż "jak tylko Was zobaczą,przystawią pistolet do głowy i zabiorą wszystko". Cóż,postanowiliśmy zaryzykować i uprzedzając fakty, nie stało się nam nic złego ![]() Uparliśmy się, by z lotniska nie jechać taksówką. Było wcześnie rano i mieliśmy mnóstwo czasu, by dotrzeć do naszego hostelu. Przedzierając się przez stado taksówkowych naganiaczy, poszliśmy na przystanek i pierwszy raz zetknęliśmy się z komunikacją miejską w Limie. Wypaliliśmy z rozdziawionymi gębami po 2 papierosy,zanim zdecydowalismy się działać. Nie,nie zarezerwowaliśmy niczego w Miraflores - reprezentacyjnej dzielnicy Limy. Nasz hostel mieścił się w San Miguel i tam musieliśmy dojechać. Wydawało nam się,że właśnie tą nazwę usłyszeliśmy z jednego z autobusów. Ja z plecakami wsiadłem tylnymi drzwiami,K. z przodu. Oboje nie mamy pojęcia gdzie wysiąść. K. zaprzyjaźniła się z kierowcą, który nie bacząc na drogę i nieznajomość hiszpańskiego u gringo,peroruje. Ja stoję niczym dwumetrowe dziwo z tyłu,starając sie nie stratować o dwie głowy niższych ode mnie Peruwiańczyków. Udaje się nam wysiąść w odpowiednim miejscu. Płacimy po 2 sole,taksówkarze chcieli 50. Po półgodzinnym błąkaniu się po okolicy i pytaniu miejscowych,odnajdujemy nasz hostel. Krótki odpoczynek i ruszamy w miasto,oczywiście komunikacją miejską ![]() Załącznik: miraflores.jpg [ 146.64 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Odwracamy sie od oceanu i idziemy w stronę centrum. Wsiadamy w bezpłatny tego dnia autobus i docieramy w okolice Plaza Mayor. Włóczymy się bez celu (to typowe dla nas),poznajemy też Kamilę i Staszka - parę, z którą jeszcze nie raz się spotkamy podczas tej podróży. Załącznik: lima 1.jpg [ 235.3 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Załącznik: lima2.jpg [ 221.41 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Załącznik: lima3.jpg [ 201.06 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Załącznik: lima4.jpg [ 158.93 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Wieczorem wracamy do San Miguel,by po kolacji i paru piwach udać się na zasłużony odpoczynek. Następnego dnia mieliśmy jechać do Paracas. O Limie słyszeliśmy wiele niezbyt pochlebnych opinii: że brzydko,że nie warto etc. Nam się na swój sposób podobała, chyba lubimy takie molochy ![]() Paracas i Islas Ballestas 15 pażdziernika jedziemy do Paracas. Do samego końca zastanawialiśmy się, czy jechać od razu do Arequipy, czy podzielić podróż na dwie części z przystankiem w Paracas. WYbraliśmy opcję drugą, szczególnie ze względu na Islas Ballestas. Wybraliśmy się na dworzec na Avenida Mexico, skąd odjeżdżają autobusy Peru Bus do Pisco. Zajęło nam to trochę czasu (znów komunikacja miejska ![]() ![]() Załącznik: drogs.jpg [ 92.65 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Po czterech godzinach w autobusie docieramy na miejsce. Pisco robi dość przygnębiające wrażenie. Wsiadamy w taksówkę i jedziemy do hostelu w Paracas. Szybki check-in przy pomocy google translator i idziemy na plażę. Samo miasteczko jest małe i turystyczne głownie z powodu pobliskich Islas Ballestas. Standardowo chodzimy bez celu, wypijamy po kilka pisco sour w knajpie na plaży i idziemy spać. Jutro czeka nas wyprawa na wyspy. Załącznik: paracas.jpg [ 156.04 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Załącznik: paracas1.jpg [ 209.55 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Załącznik: paracas0.jpg [ 127.47 KiB | Obejrzany 13650 razy ] Załącznik: paracas2.jpg [ 116.92 KiB | Obejrzany 13650 razy ] |
Autor: | Zeus [ 27 Gru 2015 17:33 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Oooo muy bien! Za parę miesięcy lecę do Peru, i jeszcze nie mam zaplanowaną trasę. Będę śledzić tą relacje ![]() |
Autor: | igore [ 27 Gru 2015 17:41 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Relacja będzie się ukazywać stopniowo. Mam nadzieję, żę coś Ci się przyda ![]() Bilety na Islas Ballestas kupiliśmy w jednej z agencji, niestety nie pamiętam już ceny (na pewno niedrogo,a warto). Wypływamy rano. Cała podróż trwa ok. dwie godziny. Na miejscu ogrooomne ilości ptaków,foki,lwy morskie. Koniecznie posmarujcie się kremem do opalania, nas spaliło niemiłosiernie ![]() Załącznik: Islas.jpg [ 152.71 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: Islas1.jpg [ 232.47 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: Islas2.jpg [ 222.66 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: islas3.jpg [ 189.85 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: Islas4.jpg [ 57.94 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: Islas5.jpg [ 85.58 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: Islas6.jpg [ 149.58 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: islas7.jpg [ 84.27 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Na łódce był przewodnik, który opowiadał o miejscu po hiszpańsku i angielsku. Nigdy nie widziałem tylu ptaków na raz ![]() My,przed wycieczką na wyspy spędziliśmy noc w Paracas,ale wiem, że z Ica równie łatwo się tam dostać (trzeba jedynie wcześniej wstać i dojechać do Paracas). Poprzedniego dnia zdecydowaliśmy, ze do Arequipy pojedziemy nocnym Cruz del Sur, a po drodze zatrzymamy się na parę godzin w Ica, a konkretnie w oazie Huacachina. Już dojeżdzając do Ica widzieliśmy ogromne wydmy. Z miasta do oazy dojechaliśmy taksówką za parę soli. Taksówkarz wysadził nas przy agencji,gdzie można wykupić przejazd po wydmach pojazdem rodem z Mad Maxa ![]() Załącznik: Hua.jpg [ 131.13 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Załącznik: Hua1.jpg [ 79.89 KiB | Obejrzany 13591 razy ] Myśleliśmy, że przejażdżka będzie spokojna - nic bardziej mylnego. Istny rollercoaster ![]() ![]() Załącznik: Hua2.jpg [ 150.61 KiB | Obejrzany 13591 razy ] ... i na zachód słońca... Załącznik: Hua4.jpg [ 92.92 KiB | Obejrzany 13591 razy ] W pojeździe polecam siedzieć z przodu, mniej telepie. Sugeruję także zapięcie pasów i uważanie na głowę ![]() Sama oaza też jest bardzo przyjemna, pełna wyluzowanych ludzi. Mozna w spokoju napić się piwa lub pisco i odpocząć ![]() Załącznik: hhua.jpg [ 148.71 KiB | Obejrzany 13553 razy ] Załącznik: hhua1.jpg [ 161.76 KiB | Obejrzany 13553 razy ] Załącznik: hhua2.jpg [ 236.43 KiB | Obejrzany 13553 razy ] |
Autor: | igore [ 27 Gru 2015 19:58 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Arequipa 17 pażdziernika Po wizycie w Huacachina udaliśmy się na autobus Cruz del Sur do Arequipy. Mieliśmy jechać 10 godzin, jechaliśmy 12. Staraliśmy się spać,niestety bez skutku. Autobus komfortowy,na pokładzie poczęstunek. Minusem jazdy w nocy jest fakt, że przez autobusowe okno próżno wypatrywać ciekawych widoków. Gdy zrobiło się jasno, krajobrazy były raczej monotonne. Załącznik: droga.jpg [ 135.43 KiB | Obejrzany 13526 razy ] Do drugiego pod względem wielkości miasta Peru dotarliśmy rano. Przywitała nas piękna pogoda. Było za wcześnie, by udać się do hostelu, z nowo poznaną parą Holendrów udaliśmy się więc na kawę (co ciekawe,lecieli z tej samej promocji z fly4free). Od razu "obskoczyły" nas Peruwianki z małymi lamami na rękach. Zrobiliśmy kilka zdjęć, lamy pożerały mi włosy, a Peruwianki nie chciały zostawic nas w spokoju. Daliśmy im kilka soli,one chciały więcej. W końcu udało się nam uwolnić. W drodze powrotnej,na lotnisku w Limie, widzieliśmy te same kobiety na okładce albumu o Peru. Nie lubię "wrzucać" swej podobizny do sieci, ale w tym wypadku zrobię wyjątek ![]() ![]() Załącznik: are.jpg [ 175.68 KiB | Obejrzany 13526 razy ] Po kawie udaliśmy się do swoich hosteli. Mieszkaliśmy w Hostal Bubamara - polecamy. Miłe miejsce, dobra lokalizacja i smaczne śniadania. Personel niestety słabo mówi po angielsku (co w Peru jest standardem). Tu znów spotkaliśmy naszych polskich znajomych z Limy. Okazało się, że poniewaz nasza rezerwacja była przez booking, oni zostali "wyrzuceni" z pokoju w którym mieszkali po to, byśmy my mogli go zająć. Po raz kolejny okazało się, że Polak Polakowi wilkiem ![]() Załącznik: are1.jpg [ 163.17 KiB | Obejrzany 13526 razy ] Załącznik: are2.jpg [ 155.82 KiB | Obejrzany 13526 razy ] No dobra,może na zdęciach ten widok nie jest tak oszałamiający ![]() W hostelu K. wypowiada sakramentalne: "ciekawe gdzie jest mój softshell?" (został w autobusie) dzięki czemu zwiedzamy dworzec w Arequipie po raz drugi tego dnia (miła pani poinformowała nas, że softshella nie znaleźli), a kolejne kilka godzin spędzamy w mniej turystycznej części miasta w poszukiwaniu sklepów z odzieżą ![]() Załącznik: are3.jpg [ 187.11 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Załącznik: are4.jpg [ 199.38 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Po skutecznych poszukiwaniach (ceny softshelli podobne do polskich) udaliśmy się na obiad. Był to najtańszy obiad podczas naszej podróży. W "knajpie" sami Peruwiańczycy, menu wyłącznie po hiszpańsku. K. na początku nie chciała jeść. Zamówiłem nam dwa zestawy (nie mając pojęcia co), stawiając ją tym samym przed faktem dokonanym ![]() ![]() Po posiłku udajemy się na targ. Uwielbiamy targi i zawsze poświęcamy im specjalne miejsce podczas naszych podróży. Ten w Arequipie bardzo przypadł nam do gustu. Jest kolorowy i ciekawy. Można tam również zjeść i się napić. My byliśmy po obiedzie, więc odpuściliśmy. Znajomi mieli jednak spore problemy żołądkowe po zjedzeniu ceviche. Załącznik: targ.jpg [ 253.65 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Załącznik: targ1.jpg [ 236.64 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Załącznik: targ2.jpg [ 213.06 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Załącznik: targ3.jpg [ 196.83 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Załącznik: targ4.jpg [ 214.97 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Załącznik: targ5.jpg [ 195.83 KiB | Obejrzany 13488 razy ] Po wizycie na targu plątamy się jeszcze po okolicy, by wieczorem wypić parę piw na dachu naszego hostelu. Załącznik: are7.jpg [ 152.84 KiB | Obejrzany 13391 razy ] Załącznik: are8.jpg [ 149.4 KiB | Obejrzany 13391 razy ] Załącznik: are9.jpg [ 195.04 KiB | Obejrzany 13391 razy ] |
Autor: | igore [ 28 Gru 2015 21:24 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
18 Pażdziernika Na ten dzień mieliśmy w planie dalsze zwiedzanie Arequipy. Na początek Monasterio de Santa Catalina. Ten założony w XVI wieku klasztor, jest swego rodzaju "miastem w mieście". Otoczony murami stanowi oazę ciszy i spokoju. W czasach świetności zyło tam nawet 450 osób (nie tylko mniszki). Wstęp 25 soli. Chyba warto poświęcić godzine lub dwie, by poczuć klimat tego miejsca. Nas nie powaliło na kolana, ale było ciekawe ![]() Załącznik: santa (1).jpg [ 113.22 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Załącznik: santa (2).jpg [ 129.03 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Załącznik: santa (3).jpg [ 148.43 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Załącznik: santa (4).jpg [ 121.22 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Załącznik: santa (5).jpg [ 166.91 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Załącznik: santa (6).jpg [ 153.34 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Po zwiedzeniu klasztoru, włóczymy się głownie w okolicach Plaza de Armas. Spotkaliśmy Holendrów, którzy polecali free walking tour - my jednak wolimy zwiedzać na własną rękę i własnym tempem ![]() Załącznik: arre.jpg [ 139.56 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Załącznik: arre1.jpg [ 158.04 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Zrobliliśmy się głodni. Postanowiliśmy zjeść coś typowo peruwiańskiego. Weszliśmy do pierwszej lepszej jadłodajni, zamawiając rocoto relleno i pastel de papa. Pierwsze danie to nadziewana papryka ( w Areguipie bardzo popularna), jedno z najbardziej znanych peruwiańskich dań. Drugą potrawą jest coś na kształt zapiekanki ziemniaczanej. Załącznik: rocoto.jpg [ 106.73 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Załącznik: pastel.jpg [ 111.58 KiB | Obejrzany 13338 razy ] Były to kolejne ziemniaki jedzone przez K. w ciągu naszych pierwszych kilku dni w Peru. Do dziś żartuje, że jako wegetarianka jadła w Peru wyłącznie ziemniaki. Tak, dla wegetarian nie jest to kraj łatwy. Na pytanie o coś bez mięsa, Peruwiańczycy sugerowali kurczaka (przecież to nie mięso) lub szynkę. ![]() ![]() Następnego dnia mieliśmy jechać do boliwijskiej Copacabany - należało się więc rozejrzeć za biletami do Puno (tam mieliśmy mieć przesiadkę). Niestety nie było już biletów na poranne autobusy,nie mieliśmy więc szans zdążyc na pojazd do Boliwii. W bilety zaopatrzyliśmy się w jednej z agencji - nie chcieliśmy jechać na dworzec - jest parę kilometrów od centrum (kosztowało nas to parę soli więcej). Zapłaciliśmy i dostaliśmy instrukcje, by pojawić się za 2 godziny, by odebrać bilety. Niestety w skutek wizyty w niedalekim barze, nie zdązyliśmy dotrzeć do agencji przed jej zamknięciem ![]() Wiedzieliśmy już, ze przyjdzie nam zostać na noc w Puno. Nie martwiliśmy się tym faktem zbytnio i udaliśmy się w miasto, uczcić naszą ostatnią noc w Arequipie. Czy Arequipa się nam podobała?Tak. Jest chyba trochę zbyt "europejsko" ![]() |
Autor: | gosiagosia [ 28 Gru 2015 21:49 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Piękne zdjęcia! |
Autor: | alison [ 29 Gru 2015 09:38 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Fajnie napisane ![]() ![]() |
Autor: | igore [ 30 Gru 2015 21:37 ] | ||
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu | ||
19 Pażdziernika Puno Tego dnia nie musielismy wstawać zbyt wcześnie. Nasz autobus do Puno miał odjechać około południa. Niestety nie udało się nam zakupić biletów na żadną ze znanych nam linii. Pojechaliśmy więc typowym peruwiańskim autobusem - zawsze to trochę więcej kolorytu. Koloryt zaczął się od samego początku ![]() ![]() ![]() Załącznik: dr.jpg [ 115.58 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: dr1.jpg [ 133.84 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: dr2.jpg [ 128.15 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: dr3.jpg [ 131.72 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: dr5.jpg [ 254.57 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: dr4.jpg [ 128.45 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Przed wyjazdem obawialiśmy się trochę choroby wysokościowej. Po drodze mieliśmy się po raz pierwszy znaleźć na wysokości ponad 4 tys. m n.p.m. Wszystkie dobre rady typu "nie pij alkoholu przed wyjazdem na taką wysokość" zignorowaliśmy i przed tym sprawdzianem naszych organizmów, byliśmy niesamowicie skacowani (ostatnia noc w Arequipie ![]() Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę w Juliace. Było to dla mnie "mistyczne" przeżycie ![]() ![]() ![]() Załącznik: Juliaca.jpg [ 124.33 KiB | Obejrzany 13031 razy ] W Puno musieliśmy znależć nocleg. Na dworcu ktoś wręcza nam wizytówke hostelu, udajemy się tam. O dziwo,nie mają wolnych miejsc (w mieście nie widać żywego ducha - turysty). Pokierowana nas do hostelu obok. Bierzemy. Pokój z łazienką (wyłącznie zimna woda) za 40 soli. Idziemy zwiedzać,czyli naszym standardem do knajpy, a właściwie restauracji specjalizującej się w stekach. Niestety nie pamiętam już nazwy - szkoda, bo mięso było wyśmienite. Jemy, pijemy i ruszamy dalej. W mieście odbywał się festyn: wokół mnóstwo lokalsów w ludowych strojach gra,tanćzy, śpiewa i pije pisco. Jakiś pan bierze mnie pod ramie,chce tańczyć i częstuje wódką, nie zważając na fakt, że jestem od niego trzy razy większy. Wyglądamy komicznie ![]() Załącznik: Puno.jpg [ 149.45 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: Puno1.jpg [ 187.84 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: Puno2.jpg [ 180.47 KiB | Obejrzany 13031 razy ] Załącznik: pun.jpg [ 162.35 KiB | Obejrzany 13025 razy ]
|
Autor: | ara [ 31 Gru 2015 14:22 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
oo @igore widzę, że jest i Peru ![]() |
Autor: | igore [ 31 Gru 2015 15:12 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Niestety na tym moje podroze po Ameryce Poludniowej sie koncza. Przynajmniej do przyszlego roku ![]() |
Autor: | ara [ 31 Gru 2015 15:22 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
na szczęście przyszły rok już za pasem ![]() |
Autor: | igore [ 02 Sty 2016 14:50 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
20 Pażdziernika Copacabana Wstajemy wcześnie rano, by jednym z nielicznych autobusów wybrać się do boliwijskiej Copacabany. Cała podróż przebiega bez problemów. Na granicy należy wysiąść z autobusu, przejść kilkaset metrów i udać się najpierw do biura peruwiańskich pograniczników (do dwóch różnych stanowisk). Później przekraczamy granicę i udajemy się do pograniczników boliwijskich. Następnie wsiadamy do tego samego autobusu, którym przyjechalismy i po 15 minutach jesteśmy w Copacabanie. Formalności na granicy trwają trochę ponad godzinę. Kierowca autobusu namawia do wymiany pieniędzy. Nie róbcie tego - na miejscu dostaniecie lepszy kurs. W miasteczku nie ma dworca autobusowego,wysiada się przy głownej ulicy. Załącznik: copa (1).jpg [ 227.61 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa (2).jpg [ 207.42 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Copacabana jest znana na kontynencie z sanktuarium Matki Boskiej Gromnicznej. Znana dzielnica Rio de Janeiro wzięła swoja nazwę od kaplicy, do której sprowadzono z Boliwii kopię figury Dziewicy z Copacabany. Miejscowość jest niewielka - wystarczy kilka godzin, by ją przemierzyć wzdłuż i wszerz. Nie mieliśmy noclegu,znależliśmy go jednak bardzo szybko. Nie pamiętam już dokładnej ceny, ale na pewno mniej niż 100 boliviano za noc. Pokój z łazienką i (kolejny już raz) wyłącznie zimną wodą ![]() ![]() Załącznik: copa2.jpg [ 209.09 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa3.jpg [ 206.83 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa4.jpg [ 163.72 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa5.jpg [ 162.56 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Resztę dnia spędzamy głównie nad jeziorem i w jego okolicy. Udajemy się też na obiad - stek z lamy i wyśmienity pstrąg (okolica słynie z tej ryby). Przy samym jeziorze jest mnóstwo budek, które serwują ten "specjał" w bardzo przystępnych cenach. Do obiadu zamawiamy butelkę boliwijskiego wina (smaczne). Pózniej próbujemy napić się lokalnego wyrobu spirytusowego. W jednej z knajp dostajemy zwykłą wódkę, a na pytanie jak nazywa się ten boliwijski wynalazek, słyszymy odpowiedź - "alcohola de boliviana" ![]() Załącznik: copa6.jpg [ 137.22 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa7.jpg [ 177.32 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa8.jpg [ 172.13 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa9.jpg [ 130 KiB | Obejrzany 12599 razy ] Załącznik: copa10.jpg [ 133.23 KiB | Obejrzany 12599 razy ] |
Autor: | igore [ 03 Sty 2016 18:10 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
21 Października Isla del Sol Już przy planowaniu podróży wiedzieliśmy, że na jeziorze Titicaca odwiedzimy Isla del Sol. Ta święta dla Indian Keczua i Ajmara wyspa, jest wedle wierzeń miejscem narodzin słońca i boga Viracocha. Na wyspie znajdują się też zabytki z okresu inkaskiego. Najlepsza opcja, by się tam dostać, to popłynąć łódką z Copacabany (przy okazji można też na Isla de la Luna). Bilety można kupić w jednej z licznych agencji, lub bezpośrednio na przystani (my wybraliśmy tę drugą opcję). Podróż rozpoczynamy o 8.30, by po 1.5 godziny znaleźć się na wyspie - w Yumani. I tu popełniliśmy błąd - powinniśmy płynąć do Challapampy, skąd jest trochę więcej możliwości na zwiedzanie. Przede wszystkim można przejść do Yumani, by zdążyć na łodkę z powrotem. My - gringo bez przewodnika, myśleliśmy że taki trekking można też zrobić w drugą stronę. Można, ale wymaga to albo niesamowicie szybkiego marszu, albo noclegu na wyspie. Na nasze szczęście (nieszczęście?) przekonaliśmy się o tym po dwóch godzinach "spaceru" i gdy udało nam się powrócić do Yumani, byliśmy niesamowicie wycieńczeni. Nie jesteśmy okazami tężyzny fizycznej i wytrenowania, dlatego chodzenie na wysokosci prawie 4 tys. m. n.p.m sprawiało nam pewne problemy. Już na początku dały nam się we znaki Schody Inków ![]() Załącznik: isla (1).jpg [ 122.7 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla (2).jpg [ 134.42 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla (3).jpg [ 205.48 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla (4).jpg [ 214.47 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla (5).jpg [ 156.79 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla (6).jpg [ 182.99 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla (7).jpg [ 119.49 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Podobno na Isla del Sol nie można się zgubić - nam się to udało. Musieliśmy pytać miejscowych (nie jest łatwo kogoś spotkać,dogadać się jeszcze trudniej ![]() ![]() Załącznik: isla8 (2).jpg [ 186.15 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla8 (3).jpg [ 203.33 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla8 (4).jpg [ 189.12 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla8 (5).jpg [ 161.12 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla8 (6).jpg [ 159.35 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla8 (7).jpg [ 225.87 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Załącznik: isla8 (1).jpg [ 211.03 KiB | Obejrzany 12398 razy ] Sama wyspa jest niesamowicie ładna - gdybyśmy mogli popłynąć tam raz jeszcze, z pewnością zostalibyśmy na noc. Turystów jest niewielu, bywały momenty, że nie widzieliśmy żywego ducha (szczególnie kiedy się zgubiliśmy) ![]() W Copacabanie byliśmy ok. 17. Zjedliśmy przepyszne pstrągi w jednej z budek nad samym jeziorem. Następnie chodziliśmy bez celu, wstąpilismy do kilku knajp, by udać się na zasłużony odpoczynek. Następnego dnia jedziemy do Cuzco ![]() |
Autor: | poncz [ 03 Sty 2016 18:20 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
igore napisał(a): I tu popełniliśmy błąd - powinniśmy płynąć do Challapampy, skąd jest trochę więcej możliwości na zwiedzanie. Przede wszystkim można przejść do Yumani, by zdążyć na łodkę z powrotem. Moim zdaniem, opcja z noclegiem jest jedyną rozsądną, w przypadku chęci zrobienia trekkingu. Wtedy można to zrobić na spokojnie, rozkoszując się widokami itd. A na prawdę warto. Dla mnie ten trek jest szczególny, bo przez własną głupotę przeszedłem go 6 razy w ciągu dwóch dni ![]() |
Autor: | igore [ 03 Sty 2016 18:23 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Ja do dzisiaj pamiętam zmęczenie, które towarzyszyło nam w drodze powrotnej ![]() |
Autor: | igore [ 04 Sty 2016 22:11 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
22-23 Października Cuzco po raz pierwszy Z samego rana udaliśmy się na autobus do Puno, by stamtąd jechać do Cuzco. Mieliśmy spędzić prawie cały dzień w podróży. Na granicy standardowe formalności i ok. południa jesteśmy w Puno. Nie mieliśmy zarezerwowanego autobusu, pojechaliśmy więc "pierwszym lepszym". Jest ich dosyć dużo - my wyjechaliśmy poł godziny od dotarcia na dworzec. Autobus jechał wolno i zapewniał nam podobny lokalny koloryt, jak wcześniejszy wehikuł z Arequipy do Puno. Cała podróż zajęła nam ok. 8 godzin i w samym Cuzco znaleźliśmy się po 20 wieczorem. Ulokowaliśmy się w hostelu Ukukus (w porządku - mówią po angielsku). Z racji braku miejsc, zostalismy tylko na jedną noc. Samych hosteli,hoteli jest w mieście mnóstwo. Zjedliśmy jeszcze pizzę i wypiliśmy chichę w pobliskiej pizzerii, pochodzilismy po wąskich uliczkach i poszliśmy spać. Następnego dnia zmieniliśmy hostel. Mieliśmy już dosyć zimna i zimnej wody, wybraliśmy więc coś lepszego, choć trochę dalej od centrum miasta (Tayta Wasi Hostel - pokój z łazienką i śniadaniem - ok. 90 złotych). Okolica wyglądała mniej więcej jak na poniższych zdjęciach. Załącznik: cuzco2.jpg [ 169.66 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco1.jpg [ 180.03 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco3.jpg [ 206.04 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Bardzo szybko zapoznaliśmy się z okolicą, poznawaliśmy twarze sprzedawców, mielismy nawet kawiarnię, do której co rano chodziliśmy na espresso ![]() Z początku Cuzco zwiedzalismy na swój stały sposób - po prostu chodząc, gdzie nas poniesie. I spodobało nam się tak, że już nie zmienialiśmy swojego planu. Najwięcej czasu spędzilismy oczywiście na Plaza de Armas i w okolicy. Zobaczyliśmy Quirikancha (Swiątynie Słońca), San Blas i ... Muzeum Koki. Do tego drugiego wstęp był darmowy (nie wiem czy jest tak zawsze), obok bardzo miła kawiarnia. Można zwiedzić wystawę związana z koką a także kupić cukierki,herbatę etc. Wystawa jest niewielka,ale ciekawa. Można na rysunkach obejrzeć np. proces wytwarzania kokainy. Załącznik: cuzco4.jpg [ 193.42 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco5.jpg [ 208.9 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco6.jpg [ 136.76 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco7.jpg [ 160.83 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco9.jpg [ 167.45 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco8.jpg [ 181.09 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Załącznik: cuzco10.jpg [ 137.47 KiB | Obejrzany 12216 razy ] Po mieście spaceruje się idealnie. Jest mnóstwo knajp,restauracji. Nie kupowaliśmy "biletów turystycznych", które upoważniają do wejścia do wielu muzeów a także ruin w okolicy Cuzco (Ollantaytambo, Pisac etc.). Nie jestesmy po prostu "fanami" muzeów i ruin. Wolimy poszwędać się po ulicach (również w nieturystycznych miejscach) lub usiąść w knajpie i choćby przez cały dzień obserwować życie miasta i jego mieszkańców. Postanowiliśmy też w końcu kupić bilety na Machu Picchu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | igore [ 06 Sty 2016 21:14 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
24 Października Cuzco i Pisac Już poprzedniego wieczora naszła mnie myśl, że zakupiona w agencji wyprawa na Machu Picchu może nie dojść do skutku. Moje wątpliwości pogłębiały się, gdy patrzyłem na świstek potwierdzający nasze uczestnictwo ![]() ![]() Załącznik: pisac.jpg [ 242.22 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Załącznik: pisac1.jpg [ 219.92 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Załącznik: pisac2.jpg [ 203.61 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Po zakupach dalsze zwiedzanie okolicy. W sumie Pisac można przemierzyć wzdłuż i wszerz w godzinę (z pewnością dużo więcej,gdy chce się zobaczyć ruiny) ![]() ![]() Załącznik: pisac3.jpg [ 158.99 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Załącznik: pisac4.jpg [ 203.68 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Załącznik: pisac5.jpg [ 214.85 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Załącznik: pisac7.jpg [ 185.53 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Załącznik: pisac6.jpg [ 140.16 KiB | Obejrzany 11974 razy ] W Cuzco zgłodnieliśmy. Udaliśmy się do lokalnej knajpy, kawałek od centrum. Postanowiłem zamówić danie, które miało być "kulinarną podróżą przez Peru". "Podróż" wyglądała mniej więcej tak ![]() Załącznik: cuzco123.jpg [ 119.61 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Załącznik: cuzco1234.jpg [ 107.34 KiB | Obejrzany 11974 razy ] Najedzeni, zwiedzaliśmy miasto nocą. |
Autor: | igore [ 09 Sty 2016 15:22 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
25-26 Pażdziernika Machu Picchu Prszyszedł czas na "wizytówkę Peru". Jeśli chcecie się tam dostać tanio, potrzebujecie trochę czasu i cierpliwości:) Wstajemu o 8 rano - przyjeżdża po nas kierowca (to już sukces - obawialiśmy się, że nikt nie przyjedzie). Jesteśmy w busie sami, przez najblizszą godzinę zbieramy pozostałych pasażerów z różnych hosteli w Cuzco. Towarzystwo międzynarodowe. Poznajemy m.in. Niemkę i Rosjankę, które studiują a Limie, a do Cuzco przyjechały z uniwersytecką drużyną koszykówki. Na pytanie: "dobrze gracie w kosza?", dostajemy odpowiedź: "Nie, po prostu jesteśmy wysokie":). Dziewczyny miały 1.65-1.7 metra wzrostu ![]() Najpierw jedziemy do Santa Maria. Nasz kierowca ma duże poważanie u swoich kolegów po fachu, wszyscy usuwają się z drogi - jedziemy najszybciej ale bezpiecznie. W Santa Maria dostajemy obiad (prosty ale smaczny). Tu zaczynają sie problemy, gdyż nie ma nas na liście. Właścicielka restauracji dzwoni do agencji w Cuzco i wszystko okazuje się być w porządku. Następnie jedziemy w stronę Hidroelectrici. Po drodze niesamowite widoki: góry, serpentyny, głębokie przepaście. Kierowca pokonywał tę trasę pewnie setki razy, więc wydaje się jechać "na pamięć". Dojeżdżamy. Teraz czeka nas piesza wędrówka do Aquas Calientes. Nam zajęło to 3 godziny. Było duszno,parno i trochę padało. Idziemy po torach - po drodze są 2 tunele. Oczywiście pociąg nadjeżdża, gdy znajdujemy się w jednym z nich:). Udaje nam się uciec. Załącznik: machu.jpg [ 181.23 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Trochę zmęczeni docieramy do Aquas Calientes. Tu czekamy na kogoś, kto zaprowadzi nas do hostelu. Dookooła słychać nawoływania, ale żadne z nich nie dotyczy nas. Wszyscy zostali odebrani, a my wciąż czekamy. Z ust jednego z wołających, słyszymy swojsko brzmiące nazwisko: "Ewa Pornolsky,Ewa Pornolsky!" Co prawda nie jestem Ewą, moje nazwisko kończy się na "-ski", ale z porno ma niewiele wspólnego. Sprawdzamy. Pan decyduje, że to na pewno o nas chodzi i zabiera nas do hostelu. Ten jest bardzo skromny, z zimną wodą i ogólnie jest zimno. Czystość też pozostawia wiele do życzenia. I tak spędzimy tam wyłącznie kilka godzin, więc nie stanowi to dla nas problemu. Załącznik: aquas.jpg [ 175.21 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Załącznik: aquas1.jpg [ 186.9 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Załącznik: aquas2.jpg [ 175.56 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Samo miasteczko jest malowniczo położone i gdyby nie było bazą wypadową na MP, wyglądałoby zapewne jak zwykła wioska. A tak jest trochę "plastikowe" i drogie. Wypiliśmy tu najdroższe piwo podczas naszej podróży. Pochodziliśmy trochę po okolicy i udalismy się na kolację (wliczoną w cenę wycieczki) do hostelu. Tam odbieramy też bilety na Machu Picchu - co ciekawe, z datą na 2 dni do przodu ![]() Wstajemy przed 5-tą. Idziemy na śniadanie (skromne i również wliczonę w cenę) a potem na autobus na górę. Pierwszy odjeżdża o 5.30, jest kwadrans po piątej a ustawiła się juz spora kolejka. Autobusy odjeżdżają jeden po drugim. Bilety należy kupić w kasie - polecam zrobić to dzień wcześniej, unikniecie wtedy kolejki. Oczywiście na górę można też wejść pieszo. My z braku kondycji zrezygnowalismy z tej opcji ![]() Na górze jesteśmy tuż przed otwarciem bram (przed 6-tą). Wszyscy chcą być pierwsi w kolejce - my nie spieszymy się aż tak bardzo,mimo wszystko udaje się nam wejść dość szybko. Widok jest niesamowity. Załącznik: machu1.jpg [ 219.28 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Załącznik: machu2.jpg [ 195.92 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Załącznik: machu3.jpg [ 176.84 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Załącznik: machu4.jpg [ 160.19 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Sądzę,że docierając w to miejsce później, wiele się traci. Rano ludzi jest naprawdę niewielu, w porównaniu do tego, co dzieje się po godzinie 10-tej, kiedy pociągiem docierają pierwsze wycieczki z Cuzco. Na górze spędzamy jakieś 4 godziny. W ramach wycieczki mamy też przewodnika - chodzimy częściowo z nim a częsciowo zwiedzamy sami. Około południa wracamy. Schodzimy piechotą - jest dość stromo. Kolejne 2 godziny po torach i jesteśmy przy Hidroelectrice. Załącznik: machu7.jpg [ 172.33 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Szukamy naszego busa i udajemy się w drogę powrotną. Jedziemy jakieś dwie godziny i zauważamy kilkanaście busów stojących przy przydrożnej restauracji. Nasz kierowca zamienia kilka zdań z kolegami, ci pukaja się w czoło i jedziemy dalej. Wyjeżdżamy na górę i okazuję się, że na drogę osunęło się mnóstwo kamieni i ziemi. Nie jesteśmy w stanie jechac dalej. Towarzyszący nam Amerykanin mówi, że jak ostatnim razem miał taką sytuację, czekał 2 dni, zanim udrożniono drogę. Nie muszę chyba pisac, że to jedyna droga jaką mogliśmy się dostać do Cuzco. Fajnie,robi się zimno, jesteśmy głodni a wokół nie ma miejsca by cos zjeść i się ogrzać. Teraz juz wiemy dlaczego inni kierowcy pukali się w czoło, gdy my jechaliśmy dalej ![]() ![]() Załącznik: drogazmachu.jpg [ 210.43 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Przejechaliśmy kilka kilometrów i okazało się, że musimy zmienić koło. Zatrzymaliśmy się w "restauracji", która do dzisiaj wspominam jako jedną z ciekawszych, w jakich było mi dane jeść. Niesamowicie obskórna. Za kontuarem pani z dzieckiem przewieszonym w chuście. W menu tylko jedno danie i herbata. Wokół latają ogromne ćmy. Do tej pory nie wiem, gdzie była toaleta ![]() Załącznik: drogazmachu1.jpg [ 110.74 KiB | Obejrzany 11650 razy ] Do Cuzco dotarliśmy około pólnocy. Udaliśmy się do hostelu na zasłużony odpoczynek. Cała trasa do MP i z powrotem zajęła nam dużo czasu. K. uważa, że nie warto było jechać, ja wręcz przeciwnie. Polecam ten sposób dotarcia na miejsce ![]() |
Autor: | poncz [ 10 Sty 2016 11:30 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
Rzeczywiście na cena 100$ jest ok - myśmy robili wszystko samodzielnie, i cenowo wyszło podobnie. Z tą różnicą, że po drodze zahaczyliśmy Salineras de Maras, no i spaliśmy jedną noc w Aguas Calientes i jedną koło Hydroeletrici (w namiocie). |
Autor: | igore [ 10 Sty 2016 19:35 ] |
Temat postu: | Re: Peru w 2014 - nie tylko Machu Picchu |
28 Pażdziernika Cuzco - ciąg dalszy Ten dzień postanowilismy spędzić spokojnie - spacerując po Cuzco. Z samego rana udalismy się do biura Star Peru, by kupic bilety na przelot do Limy. Nie mielismy czasu, by jechać autobusem (ponad 20 godzin). Długo zastanawialiśmy się, czy ryzykować i polecieć do Limy w dzień naszego powrotu do Europy. W końcu zdecydowalismy się na taki właśnie krok. Biuro Star Peru mieści się na Av. Del Sol - głównej ulicy miasta, znajdującej się tuż obok Plaza de Armas. Obsługa bardzo miła, zakup biletów szybki. Kosztowały nas niecałe 100 dolarów/os. Bilety już mamy - teraz idziemy na targ. Aż dziw, że dopiero teraz. Mercado San Pedro mieści się w centrum miasta, nieopodal Plaza San Francisco. Vis a vis targu znajduje się supermarket. Jak już pisałem wcześniej, bardzo lubimy targi, więc spędzamy tam dużo czasu. Dominują produkty spożywcze: mieso, owoce, choć mozna też znaleźć pamiątki. Wydaje mi się jednak, że w Pisac wybór był większy. Załącznik: targcuzco (1).jpg [ 187.94 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: targcuzco (2).jpg [ 175.8 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: targcuzco (3).jpg [ 225.45 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: targcuzco (4).jpg [ 192.8 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: targcuzco (5).jpg [ 201.81 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Jako, że dzień miał być spokojny, spędziliśmy go głownie w centrum - włócząc sie od knajpy do knajpy - najpierw sami, a później w środkowoeuropejskim towarzystwie. Na obiad był stek z lamy, na kolacje trzydaniowy (bardzo tani) zestaw, składający się m.in ze steka z lamy ![]() ![]() Załącznik: cu.jpg [ 187.7 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: cu2.jpg [ 207.3 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: cu1.jpg [ 228.22 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: cu3.jpg [ 182.88 KiB | Obejrzany 11407 razy ] Załącznik: cu4.jpg [ 130.85 KiB | Obejrzany 11407 razy ] |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |