| Forum strony Fly4free.pl https://www.fly4free.pl/forum/ | |
| Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) na-weekend-do-australii-m-in-biznes-qr-i-first-ey,217,90406 | Strona 2 z 4 |
| Autor: | adix1982 [ 18 Mar 2016 12:09 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Super relacja i piękne fotki (btw. jakim aparatem je robiłeś?) | |
| Autor: | Komor [ 18 Mar 2016 12:30 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Cytuj: Na zdjęciach widzicie także chyba nadal największy (165 metrów wysokości) na świecie diabelski młyn – Singapore Flyer. Tytuł ten odebrał on londyńskiemu London Eye. Dla Twojej informacji już ponoć nie jest najwyższy, obecnie 1 ma młynek w Las Vegas, choć w 2014 jeszcze go nie widziałem. Sama przejażdżka Flayerem warta swojej ceny, bardzo miłe mam wspomnienia. PS. Relacja nie jednemu uruchomi bakcyla do podróżowania | |
| Autor: | mattt2 [ 18 Mar 2016 13:21 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Szaleństwo! Zazdroszczę!!! | |
| Autor: | przemos74 [ 19 Mar 2016 23:52 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Po całej nieprzespanej nocy funkcjonowałem lepiej, niż się tego spodziewałem. Z przyjemnością zjadłem śniadanie we wspomnianej poczekalni Dnata i na 40 minut przed lotem udałem się na boarding. Skanowanie bagażu odbywało się dopiero przed samym wejściem do hali do której podłączony był rękaw do samolotu. Co można powiedzieć o rejsie z Singapuru do Kuala Lumpur liniami JetStar? Chyba tylko tyle, że się odbył. JetStar to jeden z tanich przewoźników, który nigdy mnie nie zawiódł. Po raz kolejny obsługa uśmiechnięta, brak jakichkolwiek uwag do niewielkiego nadbagażu i lot o planowanym czasie. ![]() W Kuala Lumpur wylądowałem o godzinie 8. Tutaj również podjechaliśmy pod rękaw w terminal KLIA 2. Od razu, szybkim krokiem udałem się na przystanek autobusowy, skąd można dojechać na KL Sentral. Do przejścia po lotniskowych korytarzach miałem grubo ponad kilometr. Bilet do centrum miasta kosztuje 11 MYR (ok. 10 złotych) i jedzie się ponad godzinę. Kiedy dotarłem na główną stację w stolicy Malezji, od razu skorzystałem ze świetnie działającego tutaj Ubera. Koszt przejazdu do mojego hotelu zajął około 20 minut (cały czas obwodnicą z prędkością średnią 80 km/h) i kosztował uwaga – ponownie 11 MYR. Pomimo, że było dopiero parę minut po 10, to mój pokój już był gotowy w hotelu Double Tree by Hilton Kuala Lumpur. Obiekt ten znajduje się około 15-20 minut spacerem od wież Petronas Twin Towers. Z jego okien widać pewnie dobrze znany czytelnikom hotel Intercontinental KL, nad którego wyborem także się zastanawiałem, ale ostatecznie dzięki BPG wybrałem markę Hilton. ![]() ![]() ![]() Przesympatyczny człowiek przy check-inie dał mi pokój na 28 piętrze, najdalej od windy z pięknym widokiem na tereny zielone na obrzeżach stolicy oraz dostęp do saloniku Executive Lounge na 34 piętrze, gdzie widok był jeszcze lepszy. Niestety moje zmęczenie tego dnia dało się we znaki i krótka drzemka przedłużyła się do 5-godzinne snu, przez co wybrałem się dopiero na wieczorny spacer, ale o tym za chwilę. ![]() ![]() ![]() ![]() Wcześniej, trochę już głodny wjechałem na najwyższe piętro hotelu, żeby zjeść kolację. Serwowano tutaj całkiem smacznego kurczaka, rybę, lasagne i kanapki z białego i ciemnego pieczywa. Poza tym wybór owoców i warzyw był bardzo pokaźny. Do tego wszystkiego można było napić się popularnych gatunków whisky, ginu czy wódki, jednak ja postawiłem na kieliszek czerwonego wina. Z uwagi na brak samoobsługi w tym zakresie nie odnotowałem co dokładnie piłem. Kiedy nabrałem sił ruszyłem szybkim krokiem na siłownię i basen. ![]() Zwiedzanie Kuala Lumpur rozpocząłem kiedy było już zupełnie ciemno. Standardowo udałem się pod Petronas Twin Tower, czuli najbardziej rozpoznawalnego miejsca w stolicy. Wieże zostały oddane do żytku w 1998 roku, a do 2004 najwyższym budynkiem na kuli ziemskiej. Mają one 451,9 metra wysokości. Z tego co słyszałem to właśnie tutaj mamy najwięcej centrów handlowych na kilometr kwadratowy na świecie. ![]() ![]() Trzeba przyznać, że miasto nie jest idealne do spacerów, bowiem mało jest tutaj przejść dla pieszych, a chodnik kończą się nagle, nie wiadomo dlaczego. Na dodatek pod koniec spaceru rozładował mi się telefon, z którego korzystałem jako GPSa. To pozwoliło mi się lekko zgubić i do hotelu wrócić dopiero po północy. ![]() To czekało na mnie w pokoju - miła niespodzianka od obsługi @mattt2, troszeczkę, ale polecam @Komor, dzięki odnotowuję @Koala22, mamy mały poślizg, ale to wszystko z uwagi na wspaniałość Melbourne i brak czasu na to, żeby usiąść do komputera | |
| Autor: | przemos74 [ 21 Mar 2016 12:43 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Jetlag dał o sobie trochę znać albo po prostu czułem się mocno wyspany po popołudniowej drzemce, ponieważ poszedłem spać dopiero o 2:30, ale już o 8:00 byłem na nogach i poszedłem na śniadanie do hotelowej restauracji na 11 piętrze. Warto tutaj dodać, że jako członek programu Hilton o złotym statusie mogę korzystać z tego przywileju bez dodatkowej opłaty, chociaż w tym wypadku moja rezerwacja i tak była w opcji z wliczonym śniadaniem. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Restauracja poza daniami typowo śniadaniowymi typu jajecznica, płatki, chleb itd. oferuje także stolik z daniami kuchni indyjskiej. Rzeczywiście jedzie jest tutaj bardzo smaczne, a do wyboru mamy sporo opcji. Tego dnia miałem zaplanowany spacer po Chinatown, Central Market i świątynię Thean Hou (o której istnieniu dowiedziałem się od @Koala22, dzięki). Szczególnie cieszyłem się na ten ostatni punkt, bowiem dwa poprzednie odwiedzałem już kilka razy w czasie swoich krótkich pobytów w Kuala Lumpur. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Do miasta pojechałem punktualnie o 11, ponieważ o tej godzinie z hotelu jechał akurat darmowy shuttle bus. Mogliśmy wybrać gdzie kierowca ma nas podrzucić, więc ja zdecydowałem się na Central Market, gdzie byłem zobligowany do zakupu kilku pamiątek dla znajomych. Szybko i bez targowania, czyli tak jak lubię. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Teraz poszedłem zobaczyć jeszcze znajdujący się jakieś 500 metrów dalej Plac Niepodległości. Obok niego znajduje się budynek Sułtana Abdula Samada, który pełni teraz rolę siedziby Sądu Najwyższego w KL. Dla osób lubiących fotki z napisami typu „I love KL” właśnie takie miejsce znajdziemy nieopodal. Wróciłem w okolice Petaling Street, czyli najbardziej znanej dzielnicy handlowej miasta i odwiedziłem Chinatown. Można tam kupić dosłownie wszystko od koszulek i torebek, po zegarki i jedzenie. Idąc chodnikiem po lewej stronie spostrzegłem Sri Mahamariamman. ![]() ![]() ![]() Ostatnim punktem była wspomniana świątynia Thean Hou, do której z KL Sentral poszedłem pieszo. Końcówka trasy jest wymagająca, bowiem idzie się mocno pod górkę, a w dodatku w pełnym słońcu przy ponad 30 stopniach na termometrze. Widok na końcu jednak rekompensuje te trudy. Budynek utrzymany jest w biało-czerwono-pomarańczowych kolorach. Na około niego mamy dużo zieleni. Wszedłem sobie do środka, na samą górę i zrobiłem kilka fotek. Niestety czas dosyć mocno mnie gonił, ponieważ musiałem się wykwaterować z hotelu. W związku z tym wziąłem taksówkę – bez problemu, od razu z wykorzystaniem taksometru pojechaliśmy do celu. Przed godziną 15 opuściłem mój pokój i poszedłem zostawić bagaż do przechowalni. Następnie przyszedł czas na błogi odpoczynek, czyli saunę i basen. Niestety pod koniec trochę się rozpadało, ale co to za problem, jeżeli leżymy pod dużym parasolem, a na zewnątrz cały czas jest bardzo, bardzo ciepło. ![]() ![]() Przed godziną 18 zacząłem powoli myśleć o transporcie na lotnisko, a dokładniej na terminal KLIA2, skąd operuje AirAsia X. Ponownie skorzystałem z usług Ubera, jednak jakie było moje zdziwienie, kiedy po wejściu do samochodu nawigacja pokazała czas przejazdu na KL Sentral 50 minut. Przecież ostatnio ten odcinek pokonaliśmy prawie 4x szybciej. Rzeczywiście o tej godzinie korki w Kuala Lumpur są bardzo duże. I tak kierowca na początku wykazał się kilka razy znajomością miasta i pojechał mniejszymi uliczkami, żeby dostać się na obwodnicę. Niestety to ewidentnie nie był jego dzień, bowiem zasypiał (dosłownie, przy tym chrapiąc) za kierownicą i kilka razy przytarł o krawężnik itd. Jak sam przyznał jest bardzo zmęczony, chociaż to dla mnie marne wytłumaczenie, bowiem w takim stanie nie powinien świadczyć usług transportowych. Koniec końców na dworzec, a następnie na lotnisko (ponownie wybrałem autobus) dotarłem z odpowiednim zapasem czasu. ![]() Od razu udałem się do automatu, żeby wydrukować swój bilet na lot do Melbourne. Ponownie widniała na nim adnotacja, żebym udał się do specjalnego stanowiska na dodatkową kontrolę dokumentów. Tam nie było żadnej kolejki, dzięki czemu już po chwili udałem się na kolację do saloniku Premium Plaza (tego pomiędzy skrzydłami L i P). Oferuje on m.in. prysznic, strefę SPA i szybki Internet. Oferta gastronomiczna nie powala na kolana, ale nie wyjdzie się stąd głodnym. Niestety nie ma dostępnych żadnych alkoholi. ![]() ![]() Na 30 minut przed odlotem melduję się pod gate P10, gdzie już trwa boarding do Airbusa A330 linii AirAsia X. Niestety samolot jest pełen w 99%, ale dzisiaj mam szczęście bowiem miejsce obok mnie (30B) jest wolne, dzięki temu mogę spokojnie pisać relację nie trącają współpasażera łokciem. Rejs do Melbourne potrwa 7 godzin i 50 minut. | |
| Autor: | Koala22 [ 21 Mar 2016 15:13 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Hilton w KL wypada świetnie. Z tej strefy śniadań mogłabym prawie nie wychodzić | |
| Autor: | tropikey [ 21 Mar 2016 15:27 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
cześć, przyłączam się do innych i wyrażam swoje słowa uznania. Obserwuję wpisy w tym wątku, bo chodzi mi po głowie coś podobnego na styczeń/luty 2017, więc będę bogatszy w doświadczenia Miłej dalszej podróży! | |
| Autor: | Washington [ 21 Mar 2016 20:48 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Normalnie niezbyt lubię relacje "lotnicze", ale ta jest rewelacyjna i świetnie się ją czyta! Czekam na więcej | |
| Autor: | przemos74 [ 22 Mar 2016 04:56 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Do Melbourne dolecieliśmy o czasie, a nawet trochę wcześniej. Na zegarku była 9:30, co dawało dużą nadzieję, że zdążę na trening do Grand Prix F1, który miał odbyć się o 14:00 (kwalifikacje do niedzielnego wyścigu były o 18). Niestety kolejka do kontroli była… olbrzymia. Liczbę osób, które w niej czekały trudno ocenić, ale były to setki pasażerów. Na szczęście wszystko szło w miarę sprawnie. Krótka rozmowa z panią przy okienku – czy sam wypełniłem kartę imigracyjną, czym się zajmuje i czy w poniedziałek muszę być w pracy z uwagi, że przyleciałem tylko na weekend ![]() Dzień dobry Australio! Mamy sobotę rano, czyli rozpoczynamy weekend. Ludzie są ubrani w letnie rzeczy, a temperatura na zewnątrz wynosi 22 stopnie. Każdy z kim rozmawiam jest miły i uśmiechnięty. Do centrum miasta pojechałem Skybusem, który kosztuje 36 AUD w dwie strony i dowozi nas do Southern Cross. Dodatkowo można w jego ramach dostać się pod sam hotel w centrum Melbourne. Niestety z uwagi na wspomniane wyścigi Formuły 1 i rozgrywki ligi NFL (finały?) nie było miejsc w żadnym hotelu w centrum (czaiłem się na m.in. IC Melborune, Double Tree by Hilton czy samego Hiltona przy rzece), w związku z czym wybrałem mały hotelik trochę na peryferiach – Oslo Hotel. ![]() ![]() Po dotarciu na dworzec musiałem coś zjeść. Ostatni posiłek spożyłem dnia poprzedniego około 21, więc pojawił się spory głód. Żeby nie tracić czasu szybko wziąłem jeden z zestawów w Hungry Jacku i zamówiłem taksówkę do hotelu. Jechaliśmy około 20 minut, co wiązało się z kosztem 20 AUD. ![]() ![]() ![]() Po zostawieniu bagażu i doprowadzeniu swojej osoby do odpowiedniego stanu ruszyłem w stronę Albert Park, gdzie znajduje się tor Formuły 1. Z uwagi, że nie miałem biletu chciałem podejść do kas, jednak sprawa przybrała inny obrót. Zapytałem o drogę jednego z mieszkańców o drogę, a ten z kieszeni wyjął dwa bilety i powiedział że odda je za 50 AUD (normalna cena to 85 AUD/szt.). To wskazywało, że dobijemy targu. Ostatecznie zgodził się oddać jedną sztukę za 20 dolarów australijskich, dzięki czemu zaoszczędziłem 65 AUD. Pewnie mogłem się jeszcze targować, ale uznałem, że to i tak świetna okazja i mam sporo szczęścia, że go spotkałem na swojej drodze. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Do miejsca wydarzenia dotarłem przed 14. Zająłem odpowiednie miejsce (widok na telebim i tor) i podziwiałem, jak zawodnicy z zatrważającą prędkością pokonują kolejne okrążenia. Hałas bolidów jest niesamowity. Fajne doświadczenie. Jednak będąc po raz pierwszy w Melbourne byłem spragniony zwiedzenia tego miasta, chociaż pobieżnie. ![]() ![]() W związku z tym ruszyłem piechotą w stronę centrum, przekraczając rzekę Yarra. Ta oddziela dzielnicę biznesową, czyli Central Business District od reszty miasta. Wybrzeże ożywa jednak dopiero wieczorem, kiedy ludzie przychodzą do restauracji na kolacje. Ogólnie widok na Skyline Melborune bardzo mi się podobał i zrobiłem mu dziesiątki zdjęć z różnych punktów. Jednym z najbardziej znanych miejsc w mieście jest Federation Square, gdzie się udałem po zobaczeniu portu. Do przejścia były ponad 2 kilometry, ale przy takiej pogodzie tego dnia pokonałem ich ponad 20. Po drodze mijałem liczne sklepy, bary i kafejki. Ogólnie miasto ma genialny klimat i bardzo mi się spodobało. Nie dziwię się, że w rankingach na najlepsze miejsce do życia często zdobywa najwyższe miejsca. ![]() ![]() ![]() Powrót do hotelu chciałem odbyć tramwajem. Niestety rozkład jazdy z uwagi na obecne wydarzenia w mieście jest zmieniony. Na przystankach są jednak odpowiednie osoby, które pomagają wszystkim niezorientowanym jak dostać się w wyznaczone miejsce. Ostatecznie kupuję w 7Eleven kartę Misty i tramwajem numer 12 udaję się w okolice hotelu. Okazuje się, że w sobotę w St Kilda, gdzie ulokowany jest mój przybytek, cała dzielnica tętni życiem, atmosfera weekendowa odczuwalna jest o wiele mocniej niż w innych krajach. Nie sposób nie zatrzymać się tu na chwilę. Tak mija mój pierwszy dzień w Australii. W kolejnym odcinku przelot w biznes klasie linii Qantas i odwiedziny Sydney @Washington, dzięki @tropikey, dziękuję @Koala22, to był prawie najlepszy hotel na trasie. Prawie, bowiem najbardziej jestem zadowolony z tego co dopiero przed nami w tej relacji @adix1982, robię fotki telefonem Moto X Style oraz Canonem EOS700D ze szkłem EF 24-105 mm 1:4 L IS USM | |
| Autor: | luck1991 [ 22 Mar 2016 08:20 ] |
| Temat postu: | Re: Odp: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY |
Byłeś cały weekend na zawodach F1 czy tylko w piątek? Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2 | |
| Autor: | grzegorz84 [ 22 Mar 2016 08:38 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Nie wiedziałem, że w Melborune jest tak ładnie! A jak lot AirAsia, na takim długim locie odnosi się wrażenia, że to tania linia lotnicza? | |
| Autor: | dawmik [ 22 Mar 2016 09:36 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Ach te cateringi! | |
| Autor: | maxima [ 22 Mar 2016 11:01 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Melbourne jest naprawdę super! Po centrum normalnie jeździ darmowy tramwaj w starym stylu zatrzymując się przy głównych atrakcjach. Fajny jest tez ogród botaniczny. dla tych co mają więcej czasu to konieczna jest wycieczka na 12 apostołów | |
| Autor: | Juve [ 22 Mar 2016 12:07 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Po weekendzie w pracy: - Jak Ci minął weekend? - Aaa całkiem spoko, w Australii byłem. To lubię | |
| Autor: | przemos74 [ 23 Mar 2016 02:17 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Budzik nastawiony tym razem na 6 rano nie zadzwonił, bowiem dokładnie obudziłem się o 5:59 i go wyłączyłem Na dworzec docieram dokładnie o 7:30 i dosłownie 2 minuty później już jestem na pokładzie Skybusa w drodze na lotnisko w Melbourne. Bilet kupiłem wcześniej w dwie strony, więc teraz tylko okazałem go kierowcy. Po około 20 minutach docieramy do celu. Port lotniczy MEL składa się z kilku terminali. Na krajówkach mamy takie linie lotnicze jak Jetstar, Virgin Australia, Tiger Airways i Qantas, którym właśnie polecę. Jak widzicie na zdjęciach nie ma tutaj standardowych stanowisk do odprawy. ![]() ![]() Większość pasażerów korzysta z automatów, gdzie można wydrukować bilet i zawieszkę na bagaż. Niestety system wydrukował mi tylko bilet z napisem, żebym oddał się do obsługi. Dzięki temu, że rejs odbywałem w biznes klasie, to nie musiałem czekać w kolejce, a już po chwili miałem w ręce boarding pass z zaproszeniem do saloniku Qantasa oraz potwierdzenie nadania jednej sztuki bagażu. Kontrola bezpieczeństwa ponownie bez oczekiwania i już jesteśmy w części Airside, gdzie przez okno widać praktycznie same maszyny Qantasa. Idę w prawo, bowiem właśnie tam wskazują strzałki na Qantas Lounge. Po wjeździe schodami do góry i sprawdzeniu mojego biletu obsługa zaprasza mnie do części saloniku, która jest w dalszej części i jest przeznaczona tylko dla pasażerów klasy biznes i najwyższego statusu w One World. Wcześniej jednak postanawiam zobaczyć czym te dwie poczekalnie się różnią. Okazuje się, że w ten pierwszej brakuje np. ciepłych posiłków na śniadanie, wyciskarki do świeżych owoców itp. Poza tym różnice nie są jakieś kolosalne. ![]() ![]() ![]() Mój lot odbywa się prawie z ostatniej bramki na terminalu, czyli 11. Przy niej stoi Airbus A330-200, który zabrał mnie w rejs do Sydney. Lot trwał godzinę i 10 minut. Boarding jest bardzo szybki, bowiem nie ma już dodatkowej kontroli dokumentów tożsamości. Moje miejsce to 5B. Fotele w biznes klasie tego przewoźnika (stara konfiguracja) są bardzo wygodne, miejsca na nogi jest pod dostatkiem, a IFE działa nieźle, chociaż spotkałem wiele lepszych. Obłożenie w C było całkiem spore, myślę, że ponad 80%. Układ siedzeń w tym samolocie to 2-2-2, co przy tak krótkich rejsach myślę, że sprawdza się bez zarzutu. ![]() ![]() ![]() Po wejściu na pokład otrzymaliśmy powitalny napój (sok limonkowy lub wodę). Natomiast po starcie podano śniadanie – ja postawiłem na kawałek mięsa z serem i szynką, jogurt z owocami i kawę. Dodatkowo dostępne były muffinki oraz chleb. Lot zajął niewiele ponad godzinę. Z uwagi, że lądowanie odbywało się od strony oceanu, a ja siedziałem z lewej strony to mogłem podziwiać całą zatokę. Niebo było trochę zachmurzone, ale temperatura idealna, bowiem około 23 stopni. ![]() Samolot podjechał do rękawa i weszliśmy do terminalu krajowego, gdzie kierując się w lewą stronę możemy zejść na niższe piętro do strefy przylotów, gdzie są karuzele z bagażami. Ja na swoją walizkę nie musiałem praktycznie w ogóle czekać i od razu poszedłem na pociąg do centrum. Po wprowadzenie miejsca docelowego na ekranie automatu biletowego pojawiła się cena do zapłaty około 17 dolarów (OW). Wydawało mi się to bardzo dużo za przejazd kilku stacji metrem. Przypomniałem sobie, że kiedyś na forum polecany był spacer do stacji Mascot (ok. 2,5 kilometra), co znacząco zbije cenę, kiedy zaczniemy naszą podróż właśnie tam. Tak właśnie zrobiłem, wcześniej pytając o drogę obsługi lotniska. Okazuje się, że spacer jest cały czas chodnikiem i zajmuje około 20 minut. Teraz mój bilet kosztował 4 dolary. Widzimy tutaj, że władze w Sydney mocno zdzierają na osobach podróżujących z i na lotnisko. Podobno również bilet okresowy w mieście ni zwalnia z dodatkowych opłat, bowiem trzeba dokupić wtedy Gate Pass za bodajże 12 dolarów australijskich. ![]() Ja wysiadam na Circular Quay i od razu kieruję się w stronę hotelu Intercontinenal Sydney, który znajduje się jakieś 200 metrów od stacji i tyle samo od słynnej Opery. Pomimo, że byłem przed 13:00 to już była niewielka kolejka do check inu. Po chwili recepcjonista odnalazł moją rezerwację, chwilę porozmawialiśmy o polskiej wódce i z uwagi, że wcześniej na zdjęciach widziałem fajne widoki z klubowego saloniku na 31 piętrze, to postanowiłem zapytać o dostęp do niego. Zniknął on na chwilę, żeby coś sprawdzić czy też kogoś zapytać o takową możliwość i się udało. Otrzymałem klucz pozwalający na spędzanie tam czasu. Warto podkreślić, że wiązało się to z darmowym śniadaniem, przekąskami do godziny 22 oraz kolacją (17-19) z napojami alkoholowymi. Mój pokój położony był na 23 piętrze, daleko od windy. Niestety była to wersja z dwoma osobnymi łóżkami (brak dostępności innych konfiguracji). Trudno jednak mieć do niego jakiekolwiek zastrzeżenia. Co prawda miejscami widać, że nie jest to obiekt pierwszej nowości, ale oferuje wszystko, czego wymaga się od hotelu z pięcioma gwiazdkami na koncie. ![]() ![]() Żeby dłużej już nie tracić czasu szybko się przebrałem i poszedłem na spotkanie z kangurami do Taronga ZOO. Można tam dotrzeć promem z przystani numer 2, która była jakieś 100 metrów od mojego hotelu. Następnie mamy aż trzy opcje wejścia do ZOO. Pierwszą z nich jest kolejka gondolowa, drugą autobus, a trzecią spacer (wejście dolne, a nie główne). Oczywiście poszedłem za opcją numer trzy, która jednak wiązała się ze zwiedzaniem „pod górę”. To jednak specjalnie by mi nie przeszkadzało, jednak chwilę po sprawdzeniu mojego biletu (kupiony na australijskim Grouponie) zaczął lać deszcz z taką intensywnością, że w zasadzie nie można było zwiedzać, a z drugiej strony zwierzaki w tym czasie również się ukrywały. Po jakiś 20 minutach opad ustał zupełnie i zaczęło świecić słońce. Obawiałem się, że taka aura za długo się nie utrzyma i zacząłem wręcz biegać po ogrodzie zoologicznym, że zobaczyć jak najwięcej. Mamy tutaj do obejrzenia ponad 4000 gatunków zwierząt, na co potrzeba sporo godzin. Ja miałem ich tylko trzy, ale i tak udało się zobaczyć australijską faunę oraz słynne miejsce z żyrafami, gdzie mamy genialny krajobraz. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Dużym plusem zoo jest możliwość wejścia np. do kangurów. Te niestety nie były zbyt aktywne, ponieważ głównie odpoczywają chowając się przed słońcem. Najbardziej ruchliwe są w przed i po wschodzie słońca oraz przed i po zachodzie. Oprócz tego w określonych godzinach są różne pokazy i karmienie zwierząt. Niestety wombata się nie doszukałem, a diabeł tasmański spał. Do miasta wróciłem oczywiście promem. W hotelu byłem około 17:30 i od razu udałem się do Club Lounge na kolacje. W tym miejscu dress code jest wymagany. Salonik był praktycznie pełen, ale z uwagi na świetne jedzenie (małże, ostrygi, sushi etc.) i dobre jakościowo alkohole zasiedziałem się aż do 21:30. Zresztą dopiero po zachodzie słońca widok na Hardour Bridge i Operę był zjawiskowy. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Kiedy już miałem wychodzić na sesję Opery i mostu nocą to dosyć mocno rozpadał się deszcz i postanowiłem odpuścić i położyć się spać, żeby kolejny dzień zacząć jak najwcześniej. @Juve, hehe tak to wygląda @maxima, ja właśnie nie trafiłem na ten tramwaj @grzegorz84, AirAsia X daje radę na długich lotach. Ja nie byłem wcale bardziej zmęczony po tym rejsie niż np. po AB TXL-AUH, chociaż niektórzy mówią, że AB to też prawie LCC. @luck1991, byłem tylko w sobotę, kiedy odbywał się od 14 trening i od 18 kwalifikacje. Dzięki za wszystkie łapki w górę. Jeszcze będę miał dla Was dwa odcinki relacji | |
| Autor: | dziabulek [ 23 Mar 2016 09:05 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Fajna relacja, bardzo przyjemnie się czyta:) dziękuje też za poradę odnośnie tańszego dojazdu do centrum miasta z lotniska, postaram się skorzystać, choć po 14h może być z tym różnie:) Mam jeszcze jedno pytanie ile płaciłeś za bilet do zoo poprzez grupon? P.S. aż się dziwię, że nikt nie marudzi, że śpisz w hotelach 5*, a nie w domku na placu zabaw | |
| Autor: | maxima [ 23 Mar 2016 10:52 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
uwielbiam odprawę na krajówki w Aussie - te automaty powinny być wszędzie dodatkowo można wnosić wodę i napoje w butelkach większych niż 100 ml | |
| Autor: | Mucustrooper [ 23 Mar 2016 14:17 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Nie wiem jak w Europie, ale w Azji też wszędzie na krajówkach można brać dużą wodę. W Polsce raz leciałem WMI-GDN i na security w Modlinie bardziej trzepali niż na ORD i FRA razem wziętych A co do Sydney to nam recepcjonistka poleciła nie kombinować i jechać prosto na lotnisko. Bramki są na tyle szerokie i długo otwarte, że wyszliśmy za kimś. Nieuczciwe to jest miasto, które kasuje ponad 10 dolarów tylko za to, że wsiada się na lotnisku, a nie stację przed lub za. Jeżeli ktoś jednak chce być całkowicie uczciwy, to z lotniska na tą stację co pół godziny jeździ autobus, który kosztuje normalnie | |
| Autor: | Koala22 [ 23 Mar 2016 23:36 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Lot na drugą półkulę i powrót w tak krótkim czasie jest niezgodny z naturą! | |
| Autor: | przemos74 [ 24 Mar 2016 00:35 ] |
| Temat postu: | Re: Na weekend do Australii (m.in. biznes QR i first EY) |
Na początku dziękuję za wiele miłych słów tutaj i na PW. Pisanie relacji zabiera trochę czasu i miło mi, że macie ochotę to czytać i oglądać. Mówiłem, że jeszcze dwa wpisy, ale okazuje się, że chyba będą trzy. Jedziemy dalej. Zgodnie z planami udało mi się wstać całkiem wcześnie, bo już o 8 rano. Trudno mi będzie pewnie przez jeszcze spory czas odespać te praktycznie trzy totalnie bezsenne noce w czasie tego wyjazdu, ale póki forma dopisuje i jest się w tak wspaniałym miejscu, to trzeba korzystać. W związku z tym od razu poszedłem do hotelowej restauracji na śniadanie. Jak przystało na markę IC wybór jedzenia jest bardzo szeroki, sporo jedzenia z wysokiej półki i do tego obsługa bardzo kompetentna. Ja niestety po wieczornym szaleństwie nie jestem specjalnie głodny dlatego raczę się owocami i wyciskanymi sokami. ![]() Wracam do pokoju, patrzę przez okno i cholerka znowu pada. Szybko sprawdzam pogodę na Google. Okazuje się, że dopiero przejaśnienia mogą pojawić się o 14. W związku z tym przebieram się i idę popływać na basen, który znajduje się na 31 piętrze i również tutaj jest fajny widok na operę i most. ![]() Kiedy dochodzi na zegarku 10:00 idę do konsjerża po parasol i ruszam na spacer. Udaję się w stronę Hyde Parku, gdzie moją uwagę zwróciła fontanna oraz niedaleko Katedra Św. Marii. Wcześniej jednak minąłem Art Gallery of NSW, czyli świątynię sztuki. W środku można podobno obejrzeć obrazy Roya Lichtensteina i Andy’ego Warholla. Niestety tym razem nie miałem na to czasu. ![]() ![]() ![]() Następnie skierowałem się w kierunku Darling Harbour, które jest sąsiednią zatoczką do Circular Quay. To prawdziwe centrum rozrywkowe, o czym przekonałem się przy poprzedniej wizycie w Sydney (liczne bary i dyskoteki), ale są tutaj także atrakcje turystyczne. Niestety zdjęcia przy takiej pogodzie nie wyszły zbyt ładnie. W rejonie Darling Harbour jest kilka atrakcji jak np. Sydney Aquarium, Sydney Wildlife, Madame Tussauds Sydney i Australijskie Muzeum Morskie. Pierwsze trzy odwiedziłem 2 lata temu i polecam je głównie z uwagi na przystępną cenę w pakiecie. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Niestety deszcze nie ustępował, a może i padał coraz mocniej. To jednak mnie nie zniechęcało i poszedłem w kierunku najpopularniejszego mostu w Australii, który nazywany jest też „wieszakiem” z uwagi na swój kształt. Robi on świetne wrażenie, wcale nie mniejsze niż Golden Gate czy Brooklyn Bridge, które notabene miałem okazję oglądać na żywo w ostatnich czterech miesiącach. Każdy ma w sobie coś niezwykłego. Tym razem przeszedłem się tylko pod nim, ale muszę także zrobić spacer po nim. ![]() Idę teraz w stronę The Rocks, czyli pierwszej dzielnicy Sydney, gdzie ponad 200 lat temu wysiedli pierwsi osadnicy. Kiedyś było to miejsce doków i magazynów, a teraz są tu popularne restauracje. Architektura wiktoriańska widoczna jest na każdym kroku. Na uwagę zasługuje to, że wśród licznych budynków i schodów są także mini ogródki i miejsca, gdzie można usiąść i odpocząć. ![]() Powoli zataczam kółko, ponieważ idę na Quays, czyli w miejsce gdzie przypływają promy łączące zatokę. To takie nieoficjalne centrum Sydney, gdzie toczy się życie. Stąd też cały czas moje oczy kierują się w stronę największej perełki Sydney, czyli budynku opery. Mówiono o niej już bardzo dużo, jednak kiedy byłem pierwszy raz w tym mieście mocno się na niej zawiodłem, ponieważ na żywo nie robi takiego wrażenia, jak w telewizji czy Internecie. Z drugiej strony posiada niesamowity kształt i jest pięknie oświetlona w nocy. Poza tym sama jej konstrukcja jest niesamowita, bowiem wykonano ją z tysięcy duńskich kafelków. ![]() ![]() ![]() Zbliża się godzina mojego wykwaterowania, więc wracam do hotelu, żeby się spakować. Zostawiam swoje bagaże w recepcji i dostaję specjalną kartę tylko do Lounge na 31 piętrze, gdzie w razie potrzeby będę mógł wypić kawę, zjeść o 17 kolację i przede wszystkim poczekać do 18:30 na kierowcę, który zawiezie mnie na lotnisko. Myślę sobie, że dawno nie miałem nigdzie tak dobrze. W tym hotelu (przyp. IC Sydney) dba się o klienta przez cały czas, nawet kiedy oficjalnie jego czas pobytu dawno już minął. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Okazuje się jednak, że pogoda w Sydney zgodnie z prognozami zdecydowanie się poprawiła i świeci słońce. To sprawia, że w mgnieniu oka ruszam na kolejny spacer. Pomimo, że chodziłem tymi samymi ulicami przed kilkoma godzinami to teraz wszystko wydaje się jeszcze piękniejsze, aż tak, że nie chce się już opuszczać tego miasta i całej Australii. Niestety mój czas tutaj powoli dobiega końca. Idę coś zjeść do hotelu, wypić pożegnalny kieliszek wina i jadę na lotnisko, żeby odbyć swój pierwszy rejs w pierwszej klasie linii Etihad na pokładzie Airbusa A380. O tym już niebawem. @Koala22, dzisiaj bez drzemki o 16 bym umarł @Mucustrooper, niby niesprawiedliwe, ale takie mają zasady i warto pamiętać że to my przyjeżdżamy do nich i tym samym zgadzamy się na nie. @dziabulek, bilet kosztował bodajże 46 AUD, ale w cenie było coś jeszcze poza wstępem, chyba jakieś 10 AUD do wykorzystania na terenie parku. Nikt nie marudzi, bo pewnie czytelnicy spodziewają się, że na noclegi wydałem tyle co za wspomniany przez Ciebie "domek na placu zabaw" | |
| Strona 2 z 4 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ | |