Autor: | WaldekK [ 07 Lis 2015 22:12 ] |
Temat postu: | Na koniec Świata (prawie) |
Na początek małe wytłumaczenie odnośnie tytułu: "prawie" bo z mojego punku widzenia koniec Świata, jeśli gdzieś jest, to jest jednak trochę dalej, gdzieś w okolicach Wysp Chatham. A teraz do wracamy do sedna, a właściwie do Nowej Zelandii. Wyprawa do Nowej Zelandii była, może nie od zawsze, ale od dość długiego już czasu moim marzeniem. Jakieś dwa lata temu już nawet byłem o włos od kupna biletów, ale nic z tego nie wyszło. Aż w końcu trochę ponad rok temu, w jedną październikową niedzielę, na forum pojawiła się informacja o stosunkowo tanich biletach z Pragi do Christchurch. No i zacząłem się bić z myślami: "A niech to! Dlaczego kupiłem wcześniej bilety do Singapuru? Dwa takie wyjazdy na rok mogą trochę uszczuplić budżet. Ale z drugiej strony taka okazja może się już więcej nie trafić. Tylko ta wczesna wiosna, tam na dole mapy. Może być jeszcze zimno. Dostanę w ogóle urlop, tym bardziej we wrześniu (mam taką pracę, że m.in. wrzesień/październik to w niej dość gorący okres)?" Rozważałem te i inne za i przeciw, a bilet znikały. W końcu decyzja - kupuję! No i tak na moim mailu wylądowały bilety na trasie PRG-VIE-BKK-AKL-CHC na 7. września. Powrót 16. września. Jeśli weźmie się pod uwagę czas podróży to na miejscu wychodzi niecały tydzień. Krótko! Ale jeśli można było lecieć do Japonii na parę godzin, to do Nowej Zelandii na tydzień też można. Tym bardziej, że później okazało się, że nie tylko ja wybrałem się tam na zaledwie kilka dni. Ponieważ tak tanie bilety nie były wynikiem promocji, istniało ryzyko, że zostaną anulowane. Ale dni upływały, a nic takiego się nie działo. Powoli zaczął się w mojej głowie układać plan podróży po Kraju Długiej Białej Chmury. Stał się jeszcze bardziej konkretny, gdy na skrzynce pojawiły się bilety na loty krajowe ZQN-AKL oraz WLG-CHC. Później trafiły także rezerwacje przejazdów z Christchurch do Queenstown, Auckland do Rotorua oraz Rotorua do Wellington, wycieczki do Milford Sound, Wai O Tapu. Nie mogę także zapomnieć o biletach do Pragi. Jedyne czego mi brakowało, to bilety na podróż powrotną z Pragi, ale stwierdziłem, że jak już dotrę do Pragi to i do Katowic wrócę. Ostateczny plan podróży wyglądał tak: Kod: 07.09: Katowice-Wrocław-Praga (Polski Bus) PRG-VIE (Austrian) VIE-BKK (Austrian) 08.09: BKK-AKL (Thai Airways) 09.09: AKL-CHC (Air New Zealand) 10.09: Christchurch-Queenstown via Mount Cook (Intercity NZ) 11.09: Queenstown-Milford Sound-Queenstown + rejs po Milford Sound (Intercity NZ+Southern Discoveries) 12.09: ZQN-AKL (Jetstar) 13.09: Auckland-Rotorua (Mana Bus a właściwie Naked Bus) 14.09: Rotorua-Wai O Tapu-Rotorua (Geyser Link) oraz Rotorua-Wellington (Intercity NZ) 15.09: WLG-CHC (Jetstar) 16.09: CHC-AKL (Air New Zealand) AKL-BKK (Thai Airways) BKK-VIE (Austrian) 17.09: VIE-PRG (Austrian) Praga-Ostrawa-Czeski Cieszyn/Cieszyn-Katowice (České dráhy + Bus Brothers) Plan, jak widać, dość napięty, ale czasu miałem mało, a chciałem wykorzystać go maksymalnie. A tak wyglądała moja trasa po Nowej Zelandii: Załącznik: nz.png [ 52.97 KiB | Obejrzany 23214 razy ] Trochę się rozpisałem, ale mam nadzieję, że w kolejnych częściach będzie może nie to że mniej słów, ale więcej treści, czyli zdjęć. A jeśli chodzi o wspomniany wyjazd do Singapuru to w końcu, z winy linii lotniczych nie doszedł do skutku. Dzięki jednak szczęśliwemu zbiegowi okoliczności zamiast Singapuru udało mi się odwiedzić ZEA. CDN |
Autor: | WaldekK [ 08 Lis 2015 10:40 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
No to wyruszamy do Nowej Zelandii. Najpierw jednak do Pragi z Katowic przez Wrocław. Autobus o 5. rano ale ja i tak już dawno nie spałem - w końcu za dwa dni o tej porze będę po drugiej stronie globu i będzie już pod wieczór. Sama podróż to Pragi bez większych niespodzianek, małe opóźnienie zarówno do, jak i z Wrocławia. Do Wrocławia pustki w autobusie, za to z Wrocławia prawie full. Przyjazd do Pragi lekko po czasie. Niby mógłbym się wybrać coś zobaczyć, ale z drugiej strony walizka i czekające mnie kilkadziesiąt godzin podróży wpłynęły na decyzję - jadę na lotnisko, a stolica Czech zostanie na kiedyś. Okazało się, że wolne miejsce w autobusie Student Agency było za trochę ponad godzinę. Autobus przyjechał jednak opóźniony, więc na lotnisko dotarłem z jeszcze większym opóźnieniem, ale i tak czasu do pierwszego z serii lotów było tyle, że zdążyłem się jeszcze wynudzić, a nawet pomóc zagubionemu Portugalczykowi znaleźć drogę do checkin. Spotkaliśmy się ponownie już na airside, trochę porozmawialiśmy i nawet zaprosił mnie do Portugalii, twierdząc, że to bardzo piękny kraj. Chyba będę musiał się wybrać i sprawdzić samemu. A propos checkin, ale mojego. Pani nie wiedziała za bardzo jak nadać walizkę do CHC. Porozmawiała z koleżanką ze stanowiska obok, gdzieś zadzwoniła, ale w końcu przykleiła dwie zawieszki, dała mi karty pokładowe i życzyła miłej podróży. Na szczęście jej, i nie tylko jej, życzenia się spełniły. Lot PRG-VIE wykonywał Fokker 70, najmniejszy samolot jakim do tamtej pory leciałem. Miejsce przy oknie, obok wolne. Za oknem, podczas dojazdu na pas, coś znacznie większego niż F70 - B777: Załącznik: DSC06279.JPG [ 68.42 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Lot VIE-BKK Boeingiem 777, układ siedzeń 3-4-3. Samolot prawie dorosły, ale odnowiona kabina prezentowała się ok. W miarę wygodne fotele, nowoczesne IFE z którego jednak podczas tego lotu prawie nie korzystałem, bo postanowiłem przespać się ile tylko będzie można. Ale ponieważ śpi się (podobno) najlepiej z pełnym brzuchem zaczekałem do kolacji. Ta bez szału, ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi co się ma. Pobudka gdzieś nad Azją, przed lądowaniem na BKK bułka i ciastko na śniadanie. Podczas zniżania widać było lotnisko, pewnie DMK, bo za bardzo nic innego, poza BKK, tam nie ma: Załącznik: DSC06296.JPG [ 89.67 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Załącznik: DSC06304.JPG [ 78.79 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Załącznik: DSC06341.JPG [ 192.76 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Załącznik: DSC06345.JPG [ 111.77 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Załącznik: DSC06322.JPG [ 107.82 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Załącznik: DSC06346.JPG [ 95.39 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Ponad 10 godzin w samolocie zleciało nadspodziewanie szybko, zniżanie i w końcu jest, Nowa Zelandia. Tutaj jeszcze z pokładu: Załącznik: DSC06362.JPG [ 50.76 KiB | Obejrzany 23004 razy ] Załącznik: DSC06378.JPG [ 94.52 KiB | Obejrzany 23004 razy ] I tym sposobem, z paszportem bogatszym o jakże "cenną" pieczątkę, przybyłem oficjalnie do Nowej Zelandii. CDN |
Autor: | WaldekK [ 08 Lis 2015 17:00 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
To jednak jeszcze nie był koniec podróży na dzisiaj. Czekał mniej jeszcze lot do Christchurch i związana z tym zmiana terminala. Po kilkuminutowym spacerze znalazłem się na terminalu krajowym, z którego odlatywał Air New Zealand do CHC. Niestety nie udało mi się lecieć A320 w słynnym malowaniu All Blacks. Widziałem za to ogon (dobre i to) B777 w tym malowaniu wystający z hangaru: Załącznik: DSC06390.JPG [ 79.29 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06403.JPG [ 66.43 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06424.JPG [ 97.21 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06436.JPG [ 71.86 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06434.JPG [ 76.13 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06438.JPG [ 88.31 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Tuż obok lotniska znajduje się International Antarctic Centre, gdzie podobno można poczuć się jak na biegunie: Załącznik: DSC06442.JPG [ 91.35 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06443.JPG [ 168.48 KiB | Obejrzany 22817 razy ] 4. sierpnia 2010 i 22. lutego 2011 roku Christchurch doświadczyło dwóch potężnych trzęsień ziemi. Drugie było słabsze niż pierwsze, jednak ze względu na położenie epicentrum, bardziej tragiczne w skutkach, gdyż zginęło 185 osób. Koszt zniszczeń szacuje się na jakieś 30 miliardów NZ$, a odbudowa ma trwać do około 2040 roku. I niestety skutki tych trzęsień ciągle widać. Oczywiście jest już dużo lepiej niż było, ale ciągle można natknąć się na ruiny i uszkodzone budynki: Załącznik: DSC06475.JPG [ 105.79 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06513.JPG [ 99.61 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06491.JPG [ 135.04 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06494.JPG [ 105.77 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06463.JPG [ 119.69 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06447.JPG [ 108.9 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06544.JPG [ 77.31 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06507.JPG [ 157.05 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06492.JPG [ 137.31 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06509.JPG [ 101.77 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06480.JPG [ 118.45 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06485.JPG [ 108.08 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06516.JPG [ 143.5 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06526.JPG [ 104.44 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06525.JPG [ 79.42 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06520.JPG [ 96.62 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Załącznik: DSC06477.JPG [ 107.51 KiB | Obejrzany 22817 razy ] Na drzwiach pokoju, oprócz standardowej instrukcji zachowania w przypadku pożaru, także opis działania w sytuacji wystąpienia trzęsienia ziemi. Ciekawe czy mieszkańcy Chch na co dzień myślą, że kolejne trzęsienie może znowu wystąpić? CDN |
Autor: | Andre [ 08 Lis 2015 17:30 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
A jak z noclegami ? Możesz podać gdzie i za ile . Super podróż |
Autor: | WaldekK [ 09 Lis 2015 20:57 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
@Andre Poczekaj na koniec, może się pojawi. Wczesna pobudka bo musiałem zdążyć na Intercity, a właściwie Great Sights, do Queenstown przez Mount Cook. Wyjazd o 0730, przyjazd o 1830, czy mniej więcej tyle ile lot z BKK do AKL. Były jednak różnice, poczynając od środka transportu. Poza tym w samolocie karmili, tutaj w prowiant na drogę trzeba było się zaopatrzyć samemu no i teraz w planie było kilka dłuższych i krótszych postojów. Gdy wychodzę z hostelu, Chch powoli budzi się do życia: Załącznik: DSC06538.JPG [ 72.04 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Mała dygresja odnośnie podróży autobusami po Nowej Zelandii. Kupując z odpowiednim wyprzedzeniem można na wiele tras dostać bilety od 1NZ$ + opłata ze rezerwację. Niestety nie na trasę, którą ja miałem w planie. Kosztuje ona prawie 300NZ$, a więc drogo. Ale jest rozwiązanie, które pozwala trochę ograniczyć koszty. To kupno Flexi Passa w Intercity. Kupuje się określoną ilość godzin, które następnie wymienia się dany przejazd. I tak np. trasa Christchurch-Mount Cook-Queenstown "kosztuje", o ile dobrze pamiętam, 11godzin. Co ważne, rezerwację można zmienić nawet dwie godziny przed odjazdem. Oczywiście im więcej godzin się kupuje, tym cena jednostkowa jest niższa. W firmie Naked Bus kupuje się Naked Passport na ilość przejazdów. No i jest jeszcze nowozelandzki Polski Bus czyli Mana Bus. Ten ostatni ostatnio przejął Naked Bus, ale jak na razie obie marki funkcjonują pod własnymi nazwami. Są za to u nich bilety code-share. Wyjazd z Chch nie trwał zbyt długo, a i mijane krajobrazy nie były zbyt ciekawe, choć na horyzoncie było widać łańcuch Alp Południowych. Niestety, wiele zdjęć robionych z autobusu nie udało się, ale co widziałem to moje. W końcu jednak przyszedł czas na pierwszy postój w celu zrobienia zdjęć. Takie krajobrazy to ja rozumiem: Załącznik: DSC06576.JPG [ 54.49 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06568.JPG [ 70.23 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Następny przystanek wypadł przy jeziorze Tekapo. Za kolor jego wody odpowiada drobny pył starty ze skał przez spływający lodowiec: Załącznik: DSC06586.JPG [ 72.46 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06589.JPG [ 78.48 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06593.JPG [ 63.44 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06601.JPG [ 81.55 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06595.JPG [ 80.22 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Dość tych dygresji. Wracamy na trasę, bo tam, po kolejnych kilometrach następny przystanek - Jezioro Pukaki. Kolor wody ponownie rozwala: Załącznik: DSC06625.JPG [ 77.17 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06629.JPG [ 79.05 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06633.JPG [ 68.41 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Pomnik Sir Edmunda Hilary'ego pierwszego, wpólnie z Szerpą Tenzingiem Norgay'em zdobywcy, Mount Everestu znajduje się przed hotelem Hermitage: Załącznik: DSC06642.JPG [ 110.69 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06641.JPG [ 92.83 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06643.JPG [ 68.62 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06656.JPG [ 147.11 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06661.JPG [ 174 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06704.JPG [ 70.08 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06719.JPG [ 100.23 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06721.JPG [ 85 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06723.JPG [ 95.77 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06569.JPG [ 106.67 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06620.JPG [ 91.31 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06683.JPG [ 47.79 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06690.JPG [ 42.43 KiB | Obejrzany 22515 razy ] Załącznik: DSC06647.JPG [ 60.94 KiB | Obejrzany 22515 razy ] CDN |
Autor: | kanapa [ 09 Lis 2015 23:20 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Bravo - yeszcze. |
Autor: | WaldekK [ 11 Lis 2015 17:17 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Głównym a właściwie jedynym punktem dnia na piątek była wycieczka do Milford Sound. Wyjazd o 0720, powrót o 1945, w międzyczasie trochę ponad półtoragodzinny rejs po fiordzie, a po drodze kilka przystanków, najczęściej na coś dla ducha i robienie zdjęć, ale także na coś dla ciała. Wieczorem poprzedniego dnia minęliśmy słynnego FergBurgera. Kolejka wychodziła na ulicę, w środku dzikie tłumy. Idąc zaś na autobus, pomyślałem, że wstąpię do sąsiedniego FergBaker i kupię małe co nie co na drogę. Szczerze powiedziawszy, szału nie było. Lepsze drożdżówki mam w mojej ulubionej piekarni w Katowicach, a burgerów od Ferga w końcu nie spróbowałem. Pierwsza przerwa była w Te Anau, ale wcześniej mijając miejscowość Mossburn ustanowiłem swój rekord w kategorii "najbardziej na południe". Samo Te Anau - ot małe, trochę senne, miasteczko (co mogło być jednak spowodowane tak pogodą jak i porą, o której tam byliśmy) na jeziorem o tej samej nazwie: Załącznik: DSC06745.JPG [ 36.58 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06754.JPG [ 105.89 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06752.JPG [ 106.34 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06766.JPG [ 81.4 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06779.JPG [ 122.89 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06778.JPG [ 82.86 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06780.JPG [ 125.85 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06805.JPG [ 101.8 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06817.JPG [ 83.22 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06818.JPG [ 76.67 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06832.JPG [ 64.53 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06831.JPG [ 98.75 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06835.JPG [ 116.73 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Jeszcze jeden przystanek przy wodospadzie The Chasm: Załącznik: DSC06861.JPG [ 175.84 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06849.JPG [ 132.48 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06848.JPG [ 146.5 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06842.JPG [ 191.8 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06845.JPG [ 188.65 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06868.JPG [ 154.13 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06891.JPG [ 52.42 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06894.JPG [ 71.98 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06908.JPG [ 176.61 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06909.JPG [ 71.32 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06911.JPG [ 61.35 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06922.JPG [ 66.7 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06945.JPG [ 73.75 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06959.JPG [ 72.2 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06940.JPG [ 104.94 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06957.JPG [ 139.97 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06960.JPG [ 67.5 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06964.JPG [ 89.92 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06970.JPG [ 72.1 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06972.JPG [ 189.29 KiB | Obejrzany 22249 razy ] Załącznik: DSC06973.JPG [ 94.45 KiB | Obejrzany 22249 razy ] CDN |
Autor: | WaldekK [ 15 Lis 2015 18:41 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Dziś zmiana - zamiast kilku godzin w autobusie tylko kilkadziesiąt minut. Tyle ile potrzeba, żeby dojechać na lotnisko ZQN. Ale po kolei. Po wymeldowaniu i pozostawieniu bagażu w hostelowej przechowalni miałem w końcu czas, żeby zobaczyć trochę Quenstown. Samo miasto nie zrobiło na mnie zbyt wielkiego wrażenia, za to otaczające krajobrazy już tak: Załącznik: DSC06992.JPG [ 61.9 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07126.JPG [ 87.41 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC06990.JPG [ 179.84 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC06996.JPG [ 140.25 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07003.JPG [ 106.18 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07005.JPG [ 232.5 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Główną atrakcją parku są... kiwi. Ten ptak-nielot jest symbolem Nowej Zelandii a także źródłem międzynarodowego określenia jej mieszkańców. Z powodu nocnego trybu życia i ułatwienia dla turystów zamieszkują one w parku dwa specjalne domki, w których przy pomocy zmian sztucznego oświetlenia symuluje się noc za dnia i dzień nocą. Słabe, czerwonawe światło umożliwiało dostrzeżenie kiwi w jednym domku. Te z drugiego za nic nie chciały się pokazać. Nie zachęciły ich do tego nawet przyniesione przez opiekunkę na śniadanie robaki. Oprócz kiwi, w domkach których nie można robić zdjęć, w parku można też zobaczyć innych przedstawicieli nowozelandzkiej fauny: Załącznik: DSC07017.JPG [ 159.82 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07028.JPG [ 157.11 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07038.JPG [ 155.05 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07086.JPG [ 43.64 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07083.JPG [ 99.03 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07061.JPG [ 87.88 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07094.JPG [ 81.86 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07100.JPG [ 118.59 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Quenstown jest głównym ośrodkiem sportów zimowych w Nowej Zelandii. A oprócz jazdy na nartach można tu spróbować także czegoś bardziej ekstremalnego, jak skok na bungy: Załącznik: DSC07067.JPG [ 82.01 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07085.JPG [ 125.44 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07076.JPG [ 167.61 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Będąc jeszcze na górze kolejki, dostałem sms-a od Jetstara z informacją o opóźnieniu mojego lotu do Auckland. Było mi to nawet na rękę, bo dzięki temu miałem więcej czasu na zakupy pierwszych upominków i pokręcenie się po mieście: Załącznik: DSC07124.JPG [ 109.82 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07121.JPG [ 195.96 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07129.JPG [ 186.26 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Niestety, żaden z dwóch lotów Air New Zealand które odbyłem podczas tej podróży, nie był obsługiwany przez samolot w malowaniu "All Blacks". Ale chyba zasłużyłem na nagrodę pocieszenia czyli Jetstara w malowaniu "10th Anniversary": Załącznik: DSC07136.JPG [ 90.48 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07134.JPG [ 89.24 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Lotnisko w Queenstown jest pięknie położone wśród gór, co powoduje, że widoki, szczególnie podczas lądowań, mogą (podobno) przyprawić o szybsze bicie serca. Tak wygląda to z "boku": Załącznik: DSC07009.JPG [ 59.82 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07145.JPG [ 101.35 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Załącznik: DSC07151.JPG [ 45.3 KiB | Obejrzany 21936 razy ] Po wylądowaniu w Auckland, odbiór bagażu, autobus do centrum i zameldowanie w City Lodge Accommodation. Trafił mi się pokój z widokiem na Sky Tower, ale niestety okna były tylko lekko uchylne, a przez szybę zdjęcia w ogóle nie wyszły. A szkoda, bo podświetlona na niebiesko Sky Tower prezentowała się bardzo ładnie. CDN |
Autor: | WaldekK [ 17 Lis 2015 19:30 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Kolejny dzień podróży, a więc nadszedł czas na Auckland, największe miasto Nowej Zelandii, które jednak wbrew częstej opinii nie jest jej stolicą. Mieszkańcy Auckland i jego okolic stanowią około 1/3 populacji Nowej Zelandii. W granicach rejonu znajduje się coś koło 50 uśpionych wulkanów, które być może kiedyś się obudzą, a wtedy Auckland stanie się pewnie historią. Jak na razie jednak miasto ma się bardzo dobrze. Jego mieszkańcy zresztą też, skoro sami siebie określają mianem JAFA - "Just Another Fabulous Aucklander", choć reszta kraju trochę inaczej rozwija ten skrót. Pierwszym punktem dnia była msza w Katedrze św. Patryka: Załącznik: DSC07175.JPG [ 74.98 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07195.JPG [ 68.72 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07190.JPG [ 52.97 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07232.JPG [ 70.1 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07235.JPG [ 96.09 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07256.JPG [ 82.56 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07243.JPG [ 72.5 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Gdziekolwiek zdarzy mi się być, staram się odwiedzić jakiś wysoki budynek. Tak więc podczas wizyty w Auckland nie mogłem sobie odmówić przyjemności wjazdu na Sky Tower, najwyższą (328m) budowlę na półkuli południowej: Załącznik: DSC07167.JPG [ 124.05 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07322.JPG [ 114.17 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07286.JPG [ 95.31 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07289.JPG [ 77.82 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07303.JPG [ 79.1 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07305.JPG [ 92.61 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07282.JPG [ 58.11 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Po wizycie na Sky Tower pokręciłem się trochę po mieście bez wyraźnego celu - Symonds Street Cemetery: Załącznik: DSC07331.JPG [ 179.29 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07338.JPG [ 87.07 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07343.JPG [ 196.1 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Załącznik: DSC07334.JPG [ 124.72 KiB | Obejrzany 21711 razy ] Wieczorem miałem jeszcze przejazd Naked Busem do Rotorua. Tam, zaraz po przyjeździe, małe rozczarowanie - nie czuć za bardzo w powietrzu tego charakterystycznego ponoć zapachu. Miało się to jednak zmienić kolejnego dnia. CDN |
Autor: | gosiagosia [ 17 Lis 2015 22:17 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Sky Jump to skoki na takim "niby-bungee", prawda? Czy tam jest jakaś prowadnica, bo tak to wygląda na filmikach? |
Autor: | WaldekK [ 17 Lis 2015 22:37 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
@gosiagosia Tam są trzy liny - główna, której zadaniem jest wyhamowanie śmiałka w odpowiednim momencie i dwie boczne, które faktycznie służą jako prowadnice i "naprowadzają na cel". Czy jest to bungee? Chyba nie, bo ta główna lina nie umożwliwia "lotu w górę" i nie jest, z tego co wiem, elastyczna. To tylko takie moje obserwacje - nie próbowałem. |
Autor: | WaldekK [ 21 Lis 2015 18:53 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Roturua nazywana jest stolicą zjawisk geotermalmych Nowej Zelandii i to właśnie one są atrakcją numer jeden dla przyjeżdżającyh tam turystów. Ponieważ głównym punktem dnia miała być wizyta w Wai-O-Tapu, zależało mi szczególnie na dobrej pogodzie. Prognozy taką zapowiadały, więc byłem dobrej myśli. Wycieczką miałem wykupioną w firmie Headfirst Travel na 9. rano, a około 5 minut wcześniej miał przyjechać po mnie, pod hotel Ibis, bus. Parę minut przed 9. wymeldowałem się więc i zostawiłem bagaż na recepcji. Wkrótce zacząłem się lekko niepokoić bo czas upływał, a bus nie przyjeżdżał. Ostatecznie przyjechał koło 0920. Okazało się, że jedna z osób, które miały wykupioną wycieczkę, nie pojawiła się i nasza przewodniczka uparcie jej szukała. Droga do Wai-O-Tapu nie była bardzo długa, ale malownicza. Szczególnie intrygująco wyglądały "pofałdowane" wzgórza utworzone przez spadający materiał wyrzucony podczas erupcji wulkanu kiedyś dawno temu. Niestety zdjęcia przez szybę całkiem się nie udały. Zanim dotarliśmy do Wai-O-Tapu mieliśmy jednak dwa przystanki. Pierwszy, z powodu opóźnienia krótszy niż zazwyczaj, był przy przy basenach błotnych. Na obszarze o średnicy około 45m, dzięki gotującej sie na głębokości od 10 do 100m wodzie, wszystko syczy, bulgocze, paruje. Samo błoto ma temperature między 60 a 80 stopni Celsjusza, a wydobywająca się para nawet do 100. Jest to obszar bardzo dynamicznie sie zmieniający. Na przykład nie tak dawno znajdował sie tam mniej więcej trzymetrowy wulkan błotny. Dziś już go nie ma: Załącznik: DSC07351.JPG [ 92.47 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07354.JPG [ 95.23 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07359.JPG [ 73.01 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Drugi przystanek to słynny Lady Knox Geyser: Załącznik: DSC07383.JPG [ 106.39 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07374.JPG [ 100.62 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07378.JPG [ 54.79 KiB | Obejrzany 21146 razy ] W końcu dotarliśmy do Wai-O-Tapu, czyli "świętych wód". Jest to obszar o wielkości jakiś 18km2 wyjątkowo bogaty w zjawiska geotermalne. Wypływająca z głębi ziemi gorąca woda tworzy fantazyjne i kolorowe formy. Kolor wody, a co za tym idzie także wytrącająch się z niej osadów, zależy od rozpuszczonych w niej związków chemicznych i przyjmuje chyba wszystkie barwy tęczy. Tylko część calego obszaru jest dostępna dla zwiedzających. Wytyczono tam trzy szlaki w taki sposób, że kolejny łączy się z porzednim. Można więc zrezygnować od razu po pierwszym, drugim lub też przejśc wszystkie trzy. Sumaryczna długość wszystkich tras to 3km, a czas potrzebny na ich przejście oszacowano na około godzinę i 15 minut. I o ile czasy z przewodników lub oznaczeń na szlakach są dla mnie zdecydowanie na wyrost, to tym razem było inaczej. Ale nie ma się co dziwić biorąc pod uwagę, co można podziwiać w trakcie spaceru i dzięki czemu Wai-O-Tapu zyskało tytuł "One of the 20 Most SURREAL Places in the World". Devil's Home, a tak naprawdę zawalony krater: Załącznik: DSC07399.JPG [ 143.53 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07405.JPG [ 104.15 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07406.JPG [ 164.58 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07407.JPG [ 114.67 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07412.JPG [ 138 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07418.JPG [ 61.07 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07423.JPG [ 52.28 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07427.JPG [ 73.86 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07448.JPG [ 121.88 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07452.JPG [ 99.14 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07479.JPG [ 90.64 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07487.JPG [ 159.67 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07496.JPG [ 97.13 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07528.JPG [ 119.85 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07532.JPG [ 89.98 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07530.JPG [ 86.33 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07543.JPG [ 80.13 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07547.JPG [ 94.91 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07567.JPG [ 89.54 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Należy także wspomnieć o (i pokazać trochę) egzotycznej z naszego punktu widzenia roślinności: Załącznik: DSC07516.JPG [ 246.25 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07517.JPG [ 164.43 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07501.JPG [ 175.92 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Załącznik: DSC07438.JPG [ 182.76 KiB | Obejrzany 21146 razy ] Wyprawę do Wai-O-Tapu muszę zaliczyć do bardzo udanych. To jednak nie był jeszcze koniec atrakcji na ten dzień. CDN |
Autor: | WaldekK [ 22 Lis 2015 14:17 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Przy kupnie wycieczki m.in. do Wai-O-Tapu w HeadFrist dostaje się gratis wycieczkę SnapshOt Rotorua. Gdy zapytałem się o nią naszą panią przewodnik była wyraźnie zaskoczona tym pytaniem, ale stwierdziła, że faktycznie jest taka możliwość i żebym był parę minut przed 1600 koło i-Site, czyli nowozelandzkiej informacji turystycznej, skąd planowany jest odjazd. Ponieważ do tego czasu miałem jeszcze ze dwie godziny to nie było oczywiście sensu siedzieć bezczynnie i czekać. Lepiej było wybrać się na spacer, na przykład do parku Kuirau. Park jak park, mógłby ktoś powiedzieć, ale jak często w takich miejscach można spotkać baseny błotne, gorące źródła czy też poczuć ten charakterystyczny zapach, przywodzący na myśl zepsute jajka? Tam można na każdym kroku: Załącznik: DSC07578.JPG [ 117.81 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07574.JPG [ 158.83 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07583.JPG [ 71.08 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07588.JPG [ 156.61 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07580.JPG [ 165.89 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07587.JPG [ 97.45 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07592.JPG [ 61.95 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07585.JPG [ 139.06 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07582.JPG [ 156.75 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Nowozelandczycy chyba bardzo dbają o środowisko naturalne, skoro nawet drzewa dostają na zimę ubrania: Załącznik: DSC07601.JPG [ 121.62 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07605.JPG [ 100.26 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07613.JPG [ 90.23 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07611.JPG [ 88.4 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07614.JPG [ 247.12 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Okazało się ostatecznie, że nie tylko ja zamierzałem wziąć udział w wycieczce SnapshOt. Zdecydowało się także na to filipińskie małżeństwo, które odwiedzało studiującego w Auckland syna. Zapraszali mnie bardzo do podróży na Filipiny, a ja ich do Polski. Najpierw jednak mieliśmy przystanek w Redwoods, żeby zobaczyć las sekwoi. Sprowadzono je do Nowej Zelandii w celu uprawy, jednak nie bardzo nadały się do tego celu. Pozostały jednak jako atrakcja oraz miejsce wypoczynku i rekreacji. Oczywiście widziałem te drzewa nieraz w filmach, ale zobaczyć je na żywo to coś zupełnie innego. Akurat te nowozelandzkie są podobno dość małe. W takim razie naprawdę chciałbym zobaczyć te duże: Załącznik: DSC07616.JPG [ 177.4 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07621.JPG [ 167.61 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07623.JPG [ 147.8 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07627.JPG [ 103.96 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07630.JPG [ 81.12 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07606.JPG [ 127.96 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07642.JPG [ 133.16 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07646.JPG [ 98.8 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07648.JPG [ 55.44 KiB | Obejrzany 21004 razy ] Załącznik: DSC07657.JPG [ 35.1 KiB | Obejrzany 21004 razy ] I tym sposobem zakończyłem swoje zwiedzania Roturua. Musiałem jeszcze tylko jakoś przeczekać (w pubie i hotelu) czas do nocnego InterCity do Wellington i mogłem wyruszyć na podbój stolicy Nowej Zelandii. CDN |
Autor: | WaldekK [ 23 Lis 2015 22:43 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Z tym zdobywaniem Wellington to trochę przesadziłem. Plany były, ale niestety nie udało się wszystkich zrealizować. Częściowo z tej przyczyny, że zbyt długo odkładałem różne zakupy i właśnie w Wellington miałem w zasadzie ostatnią szansę żeby na nie pójść, a częściowo z powodu niespodziewanego spotkania. Po nocnej podróży nie miałem za bardzo ochoty od razu ruszać na zwiedzanie. W końcu jednak się przemogłem i po zostawieniu bagażu w przechowalni w hostelu Waterloo & Backpackers, który znajduje się zaraz koło dworca kolejowego, wybrałem się na miasto. Wellington jest najbardziej na południe wysuniętą stolicą na świecie, a drugim co do wielkości miastem w kraju. Niedawno otrzymało miano "coolest little capital in the world". Kilka zdjęć ze spaceru - Wellington Harbour: Załącznik: DSC07670.JPG [ 64.27 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07665.JPG [ 96.9 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07668.JPG [ 61.93 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Jeśli chodzi o parlament, to istnieje możliwość jego zwiedzenia i ja z tej możliwości skorzystałem. Sama wycieczka jest dość interesująca, ale niestety nie można robić zdjęć. Jako mały bonus udało nam się za to spotkać wicepremiera Nowej Zelandii. Przed wycieczką, chyba w jakimś celu związanym ze statystyką, pani przewodnik pytała się nas, skąd jesteśmy. Natomiast już po zakończeniu podeszła do mnie z pytaniem, czy byłem w sklepie z pamiątkami. Odpowiedziałem że nie, na co ona stwierdziła, że pracuje tam Polka a więc muszę iść i przywitać się. I faktycznie pani Wioletta była w pracy. Było widać, że chyba było jej miło spotkać kogoś z Polski. No i jak zaczęliśmy rozmawiać, to nie wiedzieć kiedy minęła ponad godzina. Załącznik: DSC07675.JPG [ 108.85 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07680.JPG [ 175.39 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07681.JPG [ 167.83 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07686.JPG [ 116.83 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07691.JPG [ 124.71 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07688.JPG [ 89.72 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07695.JPG [ 125.57 KiB | Obejrzany 20781 razy ] W końcu trzeba było wracać po bagaż i na przystanku zaraz koło dworca kolejowego złapać autobus na lotnisko. Budynek dworca kolejowego: Załącznik: DSC07697.JPG [ 82.49 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Jeśli chodzi o samo lotnisko w Wellington to chyba jest on szczególnie interesujące dla fanów Tolkiena. Ja akurat do nich się nie zaliczam, ale takie dekoracje na lotnisku bardzo mi się podobały: Załącznik: DSC07702.JPG [ 80.78 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07704.JPG [ 80.85 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07709.JPG [ 78.44 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07711.JPG [ 81.23 KiB | Obejrzany 20781 razy ] A320 Air New Zealand z perspektywy A320 Jetstara: Załącznik: DSC07712.JPG [ 48.93 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07721.JPG [ 80.42 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Załącznik: DSC07731.JPG [ 54.67 KiB | Obejrzany 20781 razy ] Nocleg, już ostatni w Nowej Zelandii, miałem znowu w YMCA Christchurch Hostel. Jeszcze trochę pokręciłem się po mieście, porządnie spakowałem. Tylko czemu nie mogłem się odprawić online? CDN |
Autor: | WaldekK [ 29 Lis 2015 08:12 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Bardzo, ale to bardzo nie chciało mi się wstawać. I nie chodziło o porę, że za wczesna, ale o to że to był ostatni poranek w Nowej Zelandii. Poprzedniego wieczoru w żartach postraszyłem trochę rodzinę, że tak mi się tam podoba, że chyba zostanę. Żebym przypadkiem tak nie zrobił, telefon-budzik z Polski i jeszcze na wszelki wypadek smsy, że mam wracać. Wcześniej planowałem wstać wcześnie rano i pojechać do New Brighton obejrzeć wschód Słońca nad Pacyfikiem. Jednak ze względu na wagę bagażu i fakt, że byłaby to w zasadzie gonitwa, dałem sobie spokój. Po wymeldowaniu z hostelu spacer do centrum, podczas którego wysłałem ostatnie karki z pozdrowieniami, bo jakoś tak zawsze brakowało mi czasu, a potem na przystanek i prosto na lotnisko. Jak wspominałem, nie mogłem się odprawić online, ale w automacie na lotnisku udało się bez najmniejszego problemu. Po zdaniu bagażu, z plikiem czterech kart pokładowych, miałem jeszcze czas na małe zakupy, żeby wydać ostatnie dolary, a nawet trochę się wynudzić. Pierwszy, tak samo zresztą jak kolejne, z serii lotów bez żadnych problemów. Ostatnie spojrzenie na Alpy Południowe: Załącznik: DSC07755.JPG [ 53.82 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Załącznik: DSC07751.JPG [ 65.7 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Załącznik: DSC07776.JPG [ 55.81 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Załącznik: DSC07777.JPG [ 50.6 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Załącznik: DSC07782.JPG [ 56.21 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Na AKL tradycyjny spacer z terminalu krajowego na międzynarodowy. Niektóre informacje po chińsku, czyli w języku najliczniejszej tam mniejszości: Załącznik: DSC07785.JPG [ 74.43 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Załącznik: DSC07787.JPG [ 99.66 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Załącznik: DSC07790.JPG [ 68.7 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Już na pokładzie B777 do BKK, a za oknem ponownie straszy "duch Australii": Załącznik: DSC07792.JPG [ 52.33 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Lot to Bangkoku miał zdecydowanie mniejsze obłożenie niż w drugą stronę. Załoga sugerowała przesiadanie się na wolne miejsca. Kiwi, którzy siedzieli koło mnie, także dostali taką propozycję ale tak długo się zastanawiali, że w końcu ktoś ich ubiegł. Ja natomiast chciałem jeszcze uchwycić Nową Zelandię z góry, ale wkrótce po starcie wlecieliśmy w chmury i z planów nici. Tym sposobem ostatnie zdjęcie jakie mam z Nowej Zelandii to pożegnalne ujęcie lotniska w Auckland: Załącznik: DSC07801.JPG [ 55 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Thai ponownie nieźle karmiły i polewały. Już nie pamiętam dokładnie czym, ale całkiem smacznym. W pamięci utkwił mi tylko jeden szczegół - piwo Asahi, którego akurat, będąc w Japonii, nie spróbowałem. Jak widać co się odwlecze, to nie uciecze. Gdzieś nad Australią: Załącznik: DSC07811.JPG [ 59.36 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Załącznik: DSC07813.JPG [ 60.26 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Lądowanie na BKK już po zmroku, odlot do VIE koło północy, więc zdjęć brak. Po wylądowaniu wysiadka do autobusu. Dzięki temu można było poczuć różnicę między klimatem Nowej Zelandii i Tajlandii. Chyba ten pierwszy bardziej mi odpowiadał. Lot do Wiednia tym samym samolotem co w tę stronę. Jak preferuję siedzenie koło okna, to tym razem trafiłem na przejście. Para, która koło mnie siedziała, przeprowadziła się na jedną z niewielu wolnych trójek, więc nawet pomyślałem sobie, że będę mógł się w trochę lepszych warunkach przespać. Niestety nic z tego. Jak tylko miejsca się zwolniły stewart wskazał je parze, która siedziała przed wyjściem awaryjnym. Tak więc z wygodnej drzemki nici, ale dzięki IFE lot nawet w miarę szybko zleciał. W Wiedniu krótka przesiadka, a potem szybko do Pragi. Jak już wspominałem na samym początku, nie miałem w ogóle zaplanowanego powrotu ze stolicy Czech. Po szybkim sprawdzeniu zdecydowałem się na pociąg. Złapałem więc autobus do Praha Hlavní Nádraží: Załącznik: DSC07832.JPG [ 73.93 KiB | Obejrzany 20253 razy ] Po całej wyprawie czuję zdecydowanie niedosyt. Po prostu była ona zdecydowanie za krótka. Mimo to wiem czego, mam nadzieję, spodziewać się następnym razem w Nowej Zelandii. I to by było na tyle. Jeśli ktoś dotrwał do tego miejsca, to dziękuję mu za czas poświęcony na czytanie tej relacji. CDNN |
Autor: | mmaratonczyk [ 22 Gru 2015 18:41 ] |
Temat postu: | Re: Na koniec Świata (prawie) |
Tylko pozazdrościć. Gratuluje odwagi w podjęciu decyzji o locie. Jak pamiętam po ukazaniu newsa wszyscy odradzali podróż w tym okresie. Ten kierunek jest u mnie wysoko na liście i dzięki takim relacjom widzę , że marzenia można spełniać. Pozdrawiam ![]() ![]() |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |