Nie wiem, czy w sytuacji jazdy bez skasowanego biletu to akurat "maszynka"... Ale pozostawiając to rzeczywiście na boku taki dług sobie będzie tam gdzieś wisiał w kartotekach i rósł - identyfikacja dłużnika jest prosta, jeśli ktoś się tym zechce zająć, bo są konkretne dane (pewnie jednak nikt nie będzie miał czasu); więc być może nie będzie nic z zupełnie tego, a być może kiedyś to się w mało oczekiwanym momencie obudzi
PawelSz napisał(a):
Nikt Cię nie będzie ścigał za "autobusowy" mandat gdzieś w Europie, poza tym 100 EUR za takie przestępstwo to nonsens.
Słownie raz (1) mandat przyszedł pocztą (z Hiszpanii). Nie odebrałem poleconego, to było 5 lat temu, cisza i spokój...
to nonsens.Słownie raz (1) mandat przyszedł pocztą (z Hiszpanii). Nie odebrałem poleconego, to było 5 lat temu, cisza i spokój...
I serio myślisz, że to że nie odebrałeś listu spowodowało, że ten dług mandatowy się "rozpłynął"?
Rozpłynie się, jak się przedawni gdzieś tam, w zależności co i kiedy, a do tego czasu możesz się niemiło zdziwić. 