Funchal Drive
Dotychczas jedyna opinia bardzo negatywna, więc spieszę dołączyć jedną nieco mniej negatywną...
Wypożyczyłem na 7 dni Pandę, 209€ na dwa tygodnie przed wyjazdem. Było nawet 198€ kilka dni wcześniej, ale przespałem. U konkurencji przynajmniej 30-40€ drożej. Po przylocie nikt nie czekał z moim nazwiskiem, tak jak miało być wg. ich strony (rezerwacja bez pośredników). Telefon do biura, nie mają mojej rezerwacji, ale zaraz ktoś podjedzie to wyjaśnić. Po 10 minutach podjechał człowiek, popatrzył na moje potwierdzenie rezerwacji z maila (przedpłata bezzwrotna 25%) i zawiózł nas do biura po drodze tłumacząc, że mają "ostatnio" jakiś error i rezerwacje dokonane przez ich stronę wpadają w czarną dziurę
Na miejscu przejął nas inny człowiek, wpatrywał się długo w mój telefon z potwierdzeniem rezerwacji, wykonał kilka gorączkowych telefonów do jakiejś centrali. Nie wzięli pod uwagę, że mogę trochę rozumieć po portugalsku: inny gość mu sugerował, żeby mnie odprawił z jakiegokolwiek powodu, ale nie mogli wymyślić z jakiego - byłem idealnie na czas, przedpłatę potwierdzili telefonicznie. Jak przyszło do płatności to robił problem z tego, że chciałem za wynajem zapłacić jedną kartą kredytową, a depozyt złożyć na innej (też kredytowej). Musiałem mu w regulaminie na ich własnej stronie pokazywać, że na to pozwalają (teoretycznie można nawet opłacić debetową, depozyt 1100€ musi być kredytową). Posapał, zgodził się. Dostaliśmy do wyboru Pandę lub Punto (plus naciąganie na płatny upgrade). Wybrałem Punto, 90k na liczniku. Paliwo half-half. Pan sam z siebie polecił obfotografować samochód, żeby było "no problem on return". Zanim sprawdziłem jakiekolwiek uszkodzenia cała ekipa zmyła się z biura - gdyby mój samolot spóźnił się z 30 minut nikogo bym nie zastał i nikt by na mnie nie czekał, bo o mnie nie wiedzieli. W ciemności zrobiłem te zdjęcia i odjechaliśmy. Autko jeździło bez zarzutu. Przy zwrocie gość pooglądał auto i pyta czy mam zdjęcia bo są dwa nowe uszkodzenia. Pokazał które, zacząłem przeglądać zdjęcia. Zanim znalazłem, po pięciu minutach przyszedł powiedzieć, żebym nie jednak nie szukał, bo sprawdził w systemie i już kogoś za to skasowali. Potem z ciekawości przejrzałem, jednego zdjęcie miałem doskonałe, na drugie mogliby mnie naciągnąć. Blokada z karty zdjęta zanim dotarłem na lotnisko.Reasumując, przygody były, ale ostatecznie wyszło okej. No i tanio. Innym razem można mieć znacznie mniej szczęścia. Raczej nie polecam.