Autor: | nenyan [ 21 Lis 2017 00:54 ] |
Temat postu: | Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aralskie |
27 dni, ponad 7000 km i 3 postsowieckie "stany": Kirgistan, Uzbekistan i Tadżykistan... ...od Wysokiego Pamiru i maleńkich wiosek przycupniętych nad rzeką Pandż, na samej granicy z Afganistanem, przez jurty kirgiskich nomadów rozsiane po górach Tienszan, aż po legendarne miasta Jedwabnego Szlaku i brzeg zanikającego w błyskawicznym tempie Morza Aralskiego - to nasza podróż w telegraficznym skrócie ![]() ARE YOU OUT OF YOUR MIND!? - reakcja mojej rodziny na wieść o tym dokąd tym razem się wybieramy była mniej więcej taka, jak moja wtedy, gdy poznany w busie student z Andaluzji wyznał nieśmiało, że przyjechał na Erasmusa do Polski tylko na semestr zimowy [sic!] Pewnie większość z wytrawnych forumowiczów radzi sobie bez problemu z ciężarem pytań z serii: “po co i dlaczego”, jednak ja - mając raczej skromne doświadczenie w wyprawach do miejsc, w których nawet najdroższe ubezpieczenie turystyczne nie pomoże, bo żadna pomoc medyczna i tak nie dotrze na czas - sama się trochę z tym "dlaczego", a raczej "czy aby na pewno" zmagałam. No bo pomyślmy... na snowboardzie w Alpach złamałam żebro na płaskiej jak deska (pun intended!) zielonej trasie i prawie utonęłam na kursie nurkowym w Chorwacji, więc... WHAT CAN POSSIBLY GO WRONG IN TAJIKISTAN? I zaczęło się faktycznie dość nieciekawie - dokładnie na 6 dni przed naszym wylotem na naszym przesiadkowym lotnisku w Stambule, gdzie mieliśmy spędzić niemal 20 godzin, doszło do ataku terrorystycznego. Zginęło 45 osób, 230 zostało rannych. Jeden z terrorystów podobno był Kirgizem, drugi - Uzbekiem. Cóż, skłamałabym mówiąc, że to wydarzenie w żaden sposób nami nie wstrząsnęło - i to pomimo bazyliarda przeczytanych książek wychwalających serdeczność i gościnność mieszkańców Azji Środkowej i naszej nieposkromionej wiary w to, że właśnie tego doświadczymy na miejscu... Ale potem było już tylko lepiej. NAJLEPIEJ. Wprawdzie pierwszą rzeczą jaką zrobił mój żołądek po przejechaniu 8823645856 kilometrów od granicy z Kirgistanem do Taszkientu rozklekotaną taksówką w 45-stopniowym upale, było pożegnanie się z obiadem... Wprawdzie na 3 minuty przed wyruszeniem na 9-godzinną wyrypę przez pustynię nad brzeg Morza Aralskiego jeden z moich towarzyszy podróży postanowił zapuścić korzenie w uzbeckiej toalecie, a potem szarpał tabletki "Imodium" jak żelki Haribo... I wprawdzie tenże sam towarzysz prawie zszedł na zawał, kiedy w trakcie przejazdu pamirskim traktem nagle uświadomił sobie, że podczas ostatniego postoju zostawił na dachu auta swój ukochany aparat... Ale to wszystko jednak - jakby nie było - mieści się w podróżniczej "normie" ![]() *** Także zapraszam do czytania, oglądania i czerpania informacji. Oczywiście te przydatne - jak dział mięsny i piwo w hipermarkecie ![]() Z KIRGISTANU: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Z UZBEKISTANU: ![]() ![]() ![]() ![]() Z TADŻYKISTANU: ![]() ![]() ![]() ![]() *** PS. Dodam jeszcze, że to moja czwarta przymiarka do napisania relacji z wyprawy. Tak, CZWARTA ![]() ![]() Mam nadzieję, że tym razem się zdjęcia poprawnie wyświetlą <fingers crossed> Aż strach klinkąć "wyślij" ![]() |
Autor: | Łukasz Kosowski [ 21 Lis 2017 01:03 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Zdjęcia prześliczne i zapowiada się super. Dokończ tą relację dla dobra forumowiczów, bo brakuje tutaj fajnych i praktycznych relacji z Azji Srodkowej |
Autor: | nenyan [ 21 Lis 2017 01:16 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Łukasz Kosowski napisał(a): Zdjęcia prześliczne i zapowiada się super. Dokończ tą relację dla dobra forumowiczów, bo brakuje tutaj fajnych i praktycznych relacji z Azji Srodkowej Dzięki za motywację, postaram się dotrwać do końca ![]() |
Autor: | LaVarsovienne [ 21 Lis 2017 01:17 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
I dobrze, że kliknęłaś "Wyślij", bo dzięki temu możemy podziwiać te fotograficzne cuda!;-) |
Autor: | gecko [ 21 Lis 2017 01:19 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
eh... co tu dużo mówić. rewelacyjne kadry! |
Autor: | nenyan [ 21 Lis 2017 01:43 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Może jeszcze zanim przejdę do właściwej relacji - tytułem przedstawienia - kilka słów o autorce i jej kompanach podróży ![]() ![]() Ja i mój mąż - N. Jak zapewne dobrze widać na załączonym obrazku (fot. B.M.) - na targu w kirgiskim Koczkorze bardzo wylewnie świętowaliśmy naszą 6. rocznicę ślubu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Towarzyszka podróży S. i towarzysz podróży G. - niezaobrączkowani, ale jak widać po tych wprost kipiących ze zdjęcia emocjach - ze sporą szansą na związek z długoletnim stażem ![]() ![]() Towarzysz podróży B. Lubi fotografować - jak ja. I zawsze ze wszystkimi znajdzie wspólny język - w przeciwieństwie do mnie ![]() *** No dobrze, to czas na właściwą relację. Przystanek nr 1: Istanbul! ![]() |
Autor: | arturro [ 21 Lis 2017 02:17 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Mocne wejście z tą relacją:) Piękne zdjęcia i czyta się miodnie. Czekam na c.d. |
Autor: | ozim [ 21 Lis 2017 08:38 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Jako miłośnik fotografii przyznam, że zdjęcia robią wrażenia, bardzo dobre kadry! |
Autor: | Antia [ 21 Lis 2017 09:08 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
hej Fajne zdjecia ![]() |
Autor: | 2getThere [ 21 Lis 2017 09:19 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Będzie grubo, czekam na dalszą część! ![]() |
Autor: | tunczaj [ 21 Lis 2017 09:45 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Dawaj dalej, super zdjecia I bardzo dobry wstep do relacji ![]() |
Autor: | jasiub [ 21 Lis 2017 10:13 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Jedne z najlepszych zdjęć jakie widziałem tu w relacjach - brawo ![]() |
Autor: | baku baku [ 21 Lis 2017 10:50 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
NA to czekałem !!!! ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | nenyan [ 21 Lis 2017 12:37 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Nic tak nie motywuje jak pozytywny feedback ![]() |
Autor: | Antek12 [ 21 Lis 2017 12:43 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Najlepsze zdjęcia tutaj na forum ! Jak już skończysz tą relację, to poprosimy o te 3 wcześniejsze z równie pięknymi zdjęciami ! |
Autor: | nenyan [ 21 Lis 2017 22:56 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
DZIEŃ “0” / BARCELONA - Drodzy państwo, bardzo mi przykro, może za godzinę będziemy mieć więcej szczęścia... - od czterech godzin nasz pilot powtarza te słowa jak mantrę, za każdym razem, gdy nadchodzi nasz time slot na take-off. Jest 4 lipca, godzina 23.00. Zostały 24 godziny do wyjazdu do Azji, który rozpoczynamy od podróży Polskim Busem do Pragi. Mój samolot powrotny z rodzinnej wizyty w Hiszpanii właśnie powinien podchodzić do lądowania na lotnisku w Pyrzowicach. Miałam być przed północą na lotnisku i o 01.20 w domu, żeby przespać się spokojnie do rana, szybko przeprać, spakować i wieczorem być gotowa na moją “podróż życia”. Tymczasem mój samolot nawet jeszcze nie wystartował z Barcelony. Już czwartą godzinę jesteśmy uwięzieni na pokładzie, na płycie lotniska El Prat. Francuscy kontrolerzy lotów strajkują, nie ma kto się nami zająć. Z obydwu sąsiednich samolotów wyprowadzono już pasażerów, ich loty dzisiaj się nie odbędą. Jeżeli nasze połączenie również zostanie odwołane, to w tym chaosie spowodowanym strajkami i przy takiej ilości odwołanych lotów nie będzie szans na powrót do Polski na czas. Kolejną godzinę siedzę więc jak na szpilkach… Moje zaklinanie rzeczywistości okazuje się jednak skuteczne - po północy wylatujemy. Do domu - dzięki kumplowi, który półtorej godziny jechał po nas na lotnisko (dzięki, Łukasz!) - docieram o 5.45 nad ranem. O “spokojnym śnie” nie ma już mowy, ale teraz to i tak bez znaczenia. Za kilkanaście godzin wyruszamy dalej, duuuużo dużo dalej. Kierunek - Kirgistan, Biszkek. DZIEŃ 1-3 / PL - PRAGA - ISTANBUL - BISZKEK Nasza podróż na miejsce - od wyjścia z domu do lądowania na Manas International Airport w Biszkeku - zajmuje nam dokładnie 52 godziny! Cóż, Marco Polo pewnie stwierdziłby z przekąsem, że to i tak krócej niż wielbłądem ![]() 5 lipca / ok. 23.30 - łapiemy Polskiego Busa do Pragi 6 lipca / ok. 07.30 - wytaczamy się z naszymi manatkami na dworcu Florenc w Pradze 6 lipca / ok. 15.30 - odlatujemy do Istanbulu połączeniem Turkish Airlines 6 lipca / ok. 20.00 - lądujemy na lotnisku Ataturk Airport (IST) (layover) 7 lipca / ok. 17.30 - wylatujemy podniebnym wielbłądem Turkish Airlines do Azji Środkowej 8 lipca / ok. 02.00 - lądujemy na Manas International Airport w Biszkeku 8 lipca / ok. 03.00 - padamy ze zmęczenia w naszym biszkeckim Apple Hostel Dla kogoś kto jeszcze nigdy nie był w Stambule, a marzył o podróży do “Nowego Rzymu” od niemal 10 lat, dla kogo Nuri Bilge Ceylan jest jednym z najulubieńszych reżyserów, a Pinhani - jedną z najulubieńszych kapel, dla kogoś kto wszystkie najpiękniejsze punkty widokowe w Stambule ma wyryte w pamięci i kogoś kto nawet podjął się kiedyś karkołomnej próby nauczenia podstaw tureckiego (a że nieudanej? ojtam ojtam…. screw you, prefixes & suffixes!) te kilka godzin w “benim Istanbulum” to było zdecydowanie za mało. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Zdążyłam jedynie powłóczyć się chwilkę po Sultanahmecie - całkowicie opustoszałym w drugi dzień Ramazan Bayramı (przyp. red. - święto na zakończenie Ramadanu), “pocałować klamkę” u bram zamkniętego Wielkiego Bazaru (rozpacz!), napić się najczarniejszej tureckiej kawy (całe dwa razy!), pierwszy raz w życiu trzymać w rękach wędkę i łowić ryby na Moście Galata (oczywiście nieskutecznie ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Jednak wszechobecne, wszędobylskie kociska były moją największą stambulską miłością, a jednocześnie wielką zmorą N. /mój mąż ma tylko jedną jedyną wadę - koty akceptuje wyłącznie w wymiarze 2D w bajce "Tom i Jerry" ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** ![]() ![]() Iyi geceler, dobranoc! |
Autor: | marcinsss [ 22 Lis 2017 00:15 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Ja wiem, że się powtarzam (tzn za innymi powtarzam), ale te zdjęcia są naprawdę świetne! Pisz dalej, a jak Ci się nie będzie chciało pisać, to chociaż zdjęcia wrzuć. |
Autor: | nenyan [ 22 Lis 2017 11:35 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
marcinsss napisał(a): Ja wiem, że się powtarzam (tzn za innymi powtarzam), ale te zdjęcia są naprawdę świetne! Pisz dalej, a jak Ci się nie będzie chciało pisać, to chociaż zdjęcia wrzuć. dzięki, takich "powtórzeń" nigdy nie za wiele ![]() |
Autor: | nenyan [ 23 Lis 2017 01:40 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
DZIEŃ 4. / BISZKEK, KIRGISTAN No dobrze, wreszcie Biszkek i Kirgistan. Wreszcie "serce Azji". O 3 nad ranem dotarliśmy do hostelu i po prostu padliśmy ze zmęczenia. ![]() Po śniadaniu wyruszyliśmy na spacer w stronę centrum miasta, połączony z załatwianiem “kwestii organizacyjnych”, mających nam ułatwić dalsze podróżowanie, tj. kart telefonicznych, biletów na krajowy lot do Osz oraz wymiany walut w kantorze na kirgiskie somy. Kirgistan jest moim zdaniem najlepszym miejscem na rozpoczęcie wyprawy po środkowoazjatyckich "stanach". Po pierwsze - jest jedynym "-stanem", który nie wymaga wizy (1 stycznia 2017 dołączył do niego w tym zakresie Kazachstan), po drugie - tutejsze kontrole graniczne są najmniej uciążliwe, a po trzecie - można tu wypożyczyć samochód i nawet wyjechać nim za granicę! (co dla naszej piątki miało spore znaczenie). To wszystko sprawia, że KG jest naprawdę świetną bazą wypadową. A poza tym - in my humble opinion - jest spośród "stanow" najpiękniejszy <3 "Najpiękniejszy"... tego jednak z całą pewnością nie można powiedzieć o Biszkeku. Żeby nie było - nie jestem zagorzałą przeciwniczką socrealistycznego budownictwa, czy brutalizmu - sama wychowywałam się na pastelowym blokowisku, pielęgnuję w sobie zarówno poczucie estetyki jak i zamiłowanie do kiczu ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Po pierwszym posiedzeniu na tapczanach (YAY!) i pierwszym posiłku w chaikhanie podczas którego pożarliśmy - między innymi - szorpo (ichniejszy rosół - mniam!), manti (ichniejsze pierożki - też mniam!) i tradycyjne danie nomadów - beszbarmak - przyrządzane z końskiego mięsa (jak dla mnie - fuuu) - zebraliśmy się na marszrutkę do Koczkoru. Średnia wysokość nad poziomem morza Kirgistanu to 2750 metrów, a obszary górskie zajmują niemal 90% powierzchni kraju! Innymi słowy, cytując Niedźwiedzia z Wietliny - “ahoj przygodo!”. Czas wyruszyć w góry! Marszrutki do położonego w głębi kraju Koczkoru, “wrót do Tienszanu”, odjeżdżały z dworca sąsiadującego niemalże z naszym hostelem. Wpadliśmy tam z naszymi manatkami i z miejsca zostaliśmy oblężeni przez kierowców wszelkiej maści pojazdów, którzy się nawzajem przeskakiwali i przekrzykiwali, więc w pierwszej chwili poczuliśmy się wszyscy trochę przytłoczeni… wszyscy - poza N., który oczywiście był w swoim żywiole ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() *** Do miasteczka dotarliśmy późnym popołudniem. Kiedy rozstawialiśmy namioty w podwórzu, przed guesthousem zjawił się 19-letni syn gospodyni - nasz przewodnik na najbliższe dni - w towarzystwie całej gromady kumpli, którzy - wiedzeni ciekawością - przyszli nas chyba pooglądać i pewnie ocenić, czy podołamy trudom kilkudniowej konnej wyprawy ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() A na dobranoc odtańczyliśmy jeszcze taniec z gwiazdami ![]() ![]() DZIEŃ 5. / KOCZKOR, KIRGISTAN - Dziękujmy Bogu za to spotkanie. Tak, wiem, że u was jest inna religia, ale to bez znaczenia. Bóg jest przecież jeden i wspólny, tylko różne nadaliśmy mu imiona... - tymi słowami żegnała nas nasza koczkorska gospodyni, stojąc w “drzwiach” ogrodowej jurty, w której właśnie kończyliśmy śniadanie. Wymieniliśmy z chłopakami porozumiewawcze spojrzenia. Jeżeli jeszcze gdzieś czaił się cień wątpliwości pt. “jak to będzie, co to będzie”, to w tym momencie rozwiał się zupełnie - za sprawą tej jednej eleganckiej starszej pani, która niespełna godzinę temu przyszła do nas z cienkim zeszytem w kratkę - zapisanym przez jej dotychczasowych gości zwrotami w najróżniejszych językach - i poprosiła byśmy pouczyli ją polskiego. W ten sposób zainicjowała naszą pierwszą improwizowaną lekcję polskiego i kirgiskiego. Cóż, nie będę ukrywać, że szło jej o wiele lepiej niż nam… ![]() ![]() *** Mieliśmy jeszcze trzy godziny do wyjazdu. A że w soboty w Koczkorze odbywa się największy w okolicy targ zwierzęcy, to nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy tam nie zajrzeli. Targ zajmował spory teren, był podzielony na części pod roboczymi nazwami: “zwierzęta” i “inne” ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Na załączonym obrazku: stragan naszej gospodyni na targu: ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() * - Otkuda Wy? - My iz Polszy. - Warszawa to takie piękne miasto! - Ooo, był pan w Warszawie? - Byłem, byłem! Ostatnio w 1964. ![]() “Na straganie w dzień targowy takie toczą się rozmowy…” ![]() ![]() ![]() ![]() A na załączonym obrazku: boss z kolegą, układającym dłoń i skinającym głową w geście tradycyjnego pozdrowienia. ![]() * Co ciekawe na koczkorskim targu napatoczyliśmy się także na polskie akcenty! Wygląda znajomo? ![]() ![]() ![]() Jak to N. skwitował pół żartem, pół serio - “auta z Niemiec mają swoje drugie życie w Polsce, a trzecie - w Kirgistanie” ![]() ![]() |
Autor: | pabien [ 23 Lis 2017 09:41 ] |
Temat postu: | Re: Kirgistan, Uzbekistan, Tadżykistan: od Pamiru po M. Aral |
Jak tak się przyglądam to w tym Biszkeku chyba aż tak beznadziejnie nie jest. Przynajmniej Kino Rosja, Pałac Ślubów Muzeum Narodowe i cyrk wygladają niczego sobie. |
Strona 1 z 6 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |