Autor: | pestycyda [ 21 Kwi 2014 15:09 ] |
Temat postu: | Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Skoro turyści mogą przyznawać gwiazdki hotelom i innym atrakcjom – za obsługę, czystość itp., to ludzie żyjący z turystyki, również powinni mieć możliwość oznaczania w ten sposób swoich gości. Wiadomo – ocenie podlegałaby nieumiejętność targowania, przepłacanie, zgoda na wszystko oraz nie wnoszenie żadnych zastrzeżeń itp., czyli w skrócie – im więcej gwiazdek, tym łatwiejszy do oskubania ciućmok. Już sobie wyobrażam te rozmowy hotelarzy : „A co sądzisz o panu X?” „O, kochany, bardzo ci go polecam! Spokojnie zapłaci więcej, nawet nie zauważy!” ![]() I właśnie z dumą mogę oświadczyć, że zostaliśmy co najmniej piętnastogwiazdkowymi turystami. W Maroku ![]() ![]() Plan był taki – szukamy jak najtańszych biletów w okresie pomiędzy 1.02 a 15.02 (ze względu na pracę tylko taki okres wchodził w grę) i lecimy! Skończyło się to wieloma nocami spędzonymi przed komputerem, stresem „kupować teraz, czy będzie taniej?” i abstrakcyjnymi rozmowami z biurami podróży „Dlaczego całe wczasy w Agadirze kosztują 1100, a sam lot czarterowy 1200?” „Eeee….Bo nam nie zależy na sprzedaży lotów czarterowych”. Ale w końcu 6.02 o 15.00 udało się wykupić czarter na 7.02, odlot o 6.00 ![]() Czas pobytu : 07.02.2014 – 14.02.2014 Cena biletu: 1059 zł. 1 MAD = 0,37 zł ![]() Zarezerwowaliśmy 3 noclegi w Essaouirze (70 euro 3 noce w trzyosobowym pokoju ze śniadaniem), zapakowaliśmy tablet (żeby szukać kolejnych noclegów) i w drogę. ![]() Z lotniska w Agadirze trzeba dojechać do miasta. Zakładaliśmy, że dotrzemy na dworzec autobusowy i pojedziemy autobusem dalej, do Essaouiry. Od rezydentki dowiedzieliśmy się, że za taxi do Agadiru powinniśmy zapłacić 250 MAD. Znaleźliśmy taksówkę, cena się zgadzała, więc jedziemy. Tu należy wspomnieć, że całą podróż zamierzaliśmy odbyć jak najmniejszym kosztem – autobusy itp., żadnych niepotrzebnych luksusów. Niestety, to był też moment, kiedy powinniśmy się zastanowić nad sobą i swoimi tendencjami do ulegania wpływom ![]() ![]() Znak stop ![]() Wzdłuż całej drogi z Agadiru do Essaouiry rosną drzewa arganowe i stoiska/sklepy z olejem arganowym. ![]() ![]() ![]() Podjechaliśmy pod Medynę i dalej na piechotę. Strasznie trudno było odnaleźć nasz hotel w plątaninie uliczek, ale, przy pomocy ulicznego przewodnika, (20 MAD) w końcu się udało. Szybkie zameldowanie i zwiedzanie Essaouiry! ![]() ![]() ![]() Tu kręcono "Królestwo niebieskie" ![]() Łódki są tylko niebieskie, robi to niesamowite wrażenie. ![]() ![]() W Medynie wszędzie stragany i straganiki. Bardzo kolorowo i można kupić wszystko... ![]() ...nawet viagrę ![]() ![]() ![]() Wejście do naszego hotelu. Naprawdę trudno go było znaleźć ![]() Powłóczyliśmy się trochę po Medynie, chłonęliśmy zapachy, kolory, wszystko było inne. ![]() Świeżo wyciskany sok z pomarańczy. Niestety, odrzuciła nas średniej czystości szklanka, w której go podawano. ![]() Na nadbrzeżu wszędzie można było kupić świeże ryby, owoce morza i... ![]() ...niebieskiego "rekinka" ! (nie mam pojęcia, czy był to faktycznie rekinek ![]() Wieczorem podziwialiśmy panoramę z dachu naszego hoteliku. Essaouira, to miasto dwupoziomowe - jeden poziom to poziom 0, uliczki itp, a drugi - dachy. Duża część życia toczy się właśnie na owych dachach. ![]() ![]() ![]() Widok z naszego dachu na dach sąsiadki. Pani hodowała kury i gołębie, a pewnego poranka zobaczyliśmy tam nawet...pawia z rozłożonym ogonem ![]() cdn. |
Autor: | patrykdo [ 21 Kwi 2014 15:56 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
fajne klimaty od razu przypomniały mi sie mój pobyt razem z rodziną:) tutaj trochę zdjęć https://plus.google.com/u/0/photos/1117 ... 3028787921 trasa podobna z tym że po drodze zahaczyliśmy o Marrakesh |
Autor: | pestycyda [ 21 Kwi 2014 16:43 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Obudziliśmy się w dobrym nastroju, szybkie śniadanie w hotelu i zwiedzanie. ![]() Nasz hotel ![]() W Essaouirze prawie wszystko jest niebieskie. ![]() ![]() Bardzo fascynował mnie sposób układania przypraw, w takie stożki. Do tej pory się zastanawiam, jak wygląda podawanie przyprawy klientowi, czy ten stożek się nie rozsypuje i czy szybko ubijają go tak ponownie ![]() ![]() ![]() Targ rybny. Można kupić świeżą rybę i wejść do jednej ze znajdujących się obok restauracyjek - tam nam ją przyrządzą. Mnóstwo przeróżnych ryb, ludzi, ale najwięcej kotów ![]() ![]() Były wszędzie. Małe, duże, kolorowe. Wystarczyło coś postawić na ziemi, a zaraz na tym przysiadały. W planach mieliśmy pojechać na plażę Sidi Kaouki (ok. 20 km od Essaouiry) i zaopatrzeni w solidną wiedzę wyczytaną w przewodniku, ruszyliśmy na przystanek autobusowy wiedząc, że pojedziemy autobusem nr 5. I, uwaga, przewodnik kłamał! ![]() ![]() ![]() Na szczęście obserwując te wymuszone przesiadki, poznaliśmy dwójkę przemiłych Szwajcarów, którzy mówili po francusku (dobrze dla miejscowych) i po angielsku (dobrze dla nas). I już po chwili wszyscy razem jechaliśmy taksówką na plażę (100 MAD - druga gwiazdka ![]() ![]() Berberyjska szczoteczka do zębów. Mnie zaintrygował fakt, że mają dla niej specjalne "trzymadełka" na przyssawkę do auta. ![]() Marabut św. Sidiego Kaoukiego. Do dzisiaj kobiety zanoszą tam prośby o posiadanie dziecka. ![]() Na plaży dołączył do nas sprzedawca ![]() a w swoim koszyku miał takie skarby. Nie skorzystaliśmy, ale za koleżankę - blondynkę zaproponowań 2 pierścienie i 4 wielbłądy ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() A tak się podróżuje w Maroku. Sześć osób w aucie? Nie ma problemu ![]() ![]() ![]() Kozy też lubią orzeszki arganowe. Po powrocie wybraliśmy się na wieczorny spacer po Medynie. ![]() ![]() ![]() Suk złotników, przepiękne miejsce, wszystko wyłożone błękitnymi kafelkami. ![]() a w środku takie cuda (to może zrozumieć tylko żeńska część czytelników ![]() ![]() Podczas spaceru znaleźliśmy Hammam, w którym kręcony był "Otello". Hammam działa do tej pory, ale nie dla turystów. Pan, który pilnował ognia, pozwolił dziewczynom wejść. Wrażenie niesamowite. W środku same miejscowe kobiety z dziećmi, krzyczą, uśmiechają się, no rewelacja. Zachęcały nas, żebyśmy się dołączyły, ale nie mogłyśmy tak zostawić panów. No i z wiadomych przyczyn nie mamy żadnych zdjęć ze środka ![]() ![]() ![]() Essaouira nocą, a właściwie jej "dachowy" poziom. cdn. |
Autor: | pestycyda [ 21 Kwi 2014 16:46 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
O, fajnie, patrykdo ![]() ![]() |
Autor: | patrykdo [ 21 Kwi 2014 16:50 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
widzę że chyba byliśmy w tym samym riadzie:) jak sie wasz nazywał ? W naszym co rano po umyciu naczyń gospodarz wlewał "pomyje" do fontanny ![]() |
Autor: | pestycyda [ 21 Kwi 2014 16:54 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Jemalhi Mocador, ale takich rzeczy to nie widzieliśmy ![]() ![]() |
Autor: | barka [ 21 Kwi 2014 22:55 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
pestycyda napisał(a): Bardzo fascynował mnie sposób układania przypraw, w takie stożki. Do tej pory się zastanawiam, jak wygląda podawanie przyprawy klientowi, czy ten stożek się nie rozsypuje i czy szybko ubijają go tak ponownie ![]() Zazwyczaj jest to zwykła ściema, kartonowy stożek i na nim cienka warstwa przyprawy ![]() |
Autor: | pestycyda [ 22 Kwi 2014 10:59 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Kolejny dzień, to ostatni w Essaouirze. Postanowiliśmy wyjść poza mocno turystyczną Medynę i obejrzeć "żywą" Essaouirę. Planu nie mieliśmy - zobaczyliśmy jedną jedyną tabliczkę ze strzałką, napisaną po arabsku, ale ponieważ poniżej był rysunek wózka, zakładaliśmy, że kierujemy się na supermarket ![]() ![]() Dorożki czekające na turystów pod Medyną ![]() Dorożki po pracy, w dzielnicy nieturystycznej Wchodziliśmy coraz głębiej w arabską dzielnicę. ![]() Coraz więcej ludzi, turystów żadnych. ![]() I dotarliśmy do prawdziwego suku. ![]() Olbrzymi tłok, kupić i sprzedać można było wszystko i to nie jest przesada. ![]() ![]() ![]() Im głębiej wchodziliśmy, tym biedniej było. Nikt nas właściwie nie zaczepiał, natomiast sama czułam się trochę głupio, bo miałam ubrane spodenki do kolan i były to jedyne gołe łydki w okolicy. ![]() Cała alejka takich domko-szop. Budowane z każdego możliwego materiału. ![]() Dotarliśmy do brzegu oceanu, tony śmieci, wrażenie straszne, smutne... ![]() W tle zdjęcia widać zarys Medyny. Niby niewielka odległość, a taka różnica w warunkach życia... ![]() i bawiące się dzieci... ![]() ![]() ![]() W końcu znaleźliśmy supermarket. Dwupoziomowy, bardzo dobrze zaopatrzony, wydawał się zupełnie nie na miejscu w tej dzielnicy. I tu pewnie nie napiszę niczego nowego, ale wszystkie zakupy warto robić właśnie tam. Różnice w cenach ogromne. Np. buteleczka olejku arganowego w sklepiku dla turystów, to koszt od 100 MAD do nawet 500. W supermarkecie - 35 MAD za dużą buteleczkę. I oliwki...Cudowne...Na wagę kosztowały grosze. Beczułki w których są przechowywane, higienicznie osłonięte folią spożywczą, a klient nabiera sobie sam łopatką do woreczka. I jeszcze coś - kiszone cytryny. Dla mnie król smaku, choć jak się później dowiedzieliśmy, dodaje się je do tajin, a nie je "na surowo" ![]() ![]() ![]() Zdjęcia na suku robione były raczej "z biodra". W końcu to my wchodzimy na cudzy teren. A pytanie o możliwość sfotografowania, bardzo często powoduje, że traci się naturalność. Jednak ten chłopiec był tak śliczny, że nie można się było opanować... A, i jeszcze jedno - w Maroku bardzo często za możliwość zrobienia zdjęcia płaci się drobnym napiwkiem - 10 MAD jest jak najbardziej ok. Jednak dzieciom nie powinno się dawać pieniędzy, żeby nie uczyć ich "łatwego zarobku". My dawaliśmy owoce i cukierki. ![]() Farbiarnia skór, pewnie rzeczy tu zrobione jadą parę kilometrów dalej, na stragany w Medynie. ![]() ![]() cdn PS. barka, odarłaś mnie ze złudzeń ![]() |
Autor: | Washington [ 22 Kwi 2014 11:59 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Fajny wstęp, niestety ciężko w Maroko nie zarobić żadnej gwiazdki ![]() ![]() |
Autor: | pestycyda [ 22 Kwi 2014 15:26 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Oj, ciężko, Washington ![]() ![]() Od poznanych w Essaouirze Szwajcarów, dowiedzieliśmy się o przepięknej (podobno) wiosce berberyjskiej Imlil, która znajdowała się w Parku Narodowym Tubkalu. Podobno można się było do niej dostać z Marrakeszu, ale tylko taksówką, bo teraz nie sezon. Zarezerwowaliśmy więc przez booking.com jeden nocleg w trzyosobowym pokoju ze śniadaniem w Imlil (18 euro) i sprawdziliśmy autobusy do Marrakeszu. W Maroko działają dwie duże sieci autobusowe - Supratour i CTM. My korzystaliśmy z Supratour (komfortowe autobusy, przyjeżdżające zgodnie z planem). Chcieliśmy z Essaouiry wyjechać jak najwcześniej rano i okazało się, że mamy kurs o 6.00. Bilet Essaouira-Marrakesz kosztuje 70 MAD, a podróż trwa 2.45. I faktycznie, dokładnie tyle trwała. Co ciekawe, w czas podróży wliczane są postoje na posiłek. ![]() Na dworcu Supratour w Marrakeszu podawano nam jakieś koszmarne kwoty (rzędu 800 MAD) za taksówkę do Imlil. Aż tylu gwiazdek nie mamy, bez przesady ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Droga mijała bardzo szybko, niestety, kierowca nie mówił w ogóle po angielsku. W końcu, na migi zapytał nas, gdzie będziemy spać. I wyglądał na niezbyt usatysfakcjonowanego odpowiedzią. ![]() Przy wjeździe do Imlil zatrzymał się na chwilę i do auta dosiadł się jakiś mężczyzna (a już razem z kierowcą była nas szóstka ![]() ![]() Wg nas też to był dobry pomysł, zwłaszcza, jak spojrzeliśmy na mapkę, którą przerysowałam wieczorem z google. Wyglądała jak krokodyl ![]() ![]() Szliśmy więc za nim i szliśmy, a wokół takie widoki ... ![]() ![]() Przecież gdyby mi ktoś powiedział, że to Afryka, nigdy bym w to nie uwierzyła. ![]() ![]() ![]() Szliśmy dalej, ale coś nam się to zaczęło nie podobać. Za długo trwało i właściwie skąd nasz przewodnik się tam wziął? Pewnie kierowca zadzwonił do jakiegoś swojego, on nas przejął, żeby zarobić, a nasz zarezerwowany nocleg czeka gdzie indziej (oj, od razu widać, jak te parę dni w Maroko rozwinęło naszą bystrość i podejrzliwość ![]() ![]() Na szczęście zaczęliśmy już podchodzić do jakiejś wioski. ![]() ![]() Podczas drogi nasz przewodnik pytał, czy będziemy wchodzić na Tubkal. Gdy usłyszał, że nie, zapytał, co w takim razie będziemy robić. Odpowiedzieliśmy, że chcielibyśmy jakoś wokół pochodzić (określenie "all around" wydało mi się wtedy dobrym pomysłem). Na to przewodnik niesamowicie się ożywił i powiedział, że tak, to świetny pomysł i pójdzie z nami, tylko najpierw coś zjemy. ![]() Wioska była tak zbudowana, że trudno rozpoznać, gdzie kończy się jeden budynek, a gdzie zaczyna drugi. ![]() ![]() A to już widoki z dachu naszego (?) hotelu. Przewodnik od razu wprowadził nas na dach, wszystkie pytania o pokoje zbywał : później, później, i gdzieś poszedł, a samo miejsce na hotel nie do końca wyglądało ![]() ![]() Ja (tytułem wstępu) : Piękne miejsce... On : Bardzo piękne... Ja : I piękny hotel... On : O, tak... Ja : To pana hotel? On (z dumą) : Tak... Ja (po długich namysłach i bardzo, bardzo delikatnie) : A jak się ten hotel nazywa? ![]() ![]() I okazało się, że jednak go uraziliśmy ![]() ![]() I przepyszny posiłek ![]() Wiec w tej sytuacji zupełnie już nie wypadało się pytać, ile to kosztuje, prawda ? ![]() ![]() ![]() Widok z już naszego balkonu ![]() ![]() A to sam balkon. ![]() Tam było tak pięknie, że można było przesiedzieć cały czas i tylko patrzeć... W końcu nasz gospodarz zaprowadził nas do pokoju, okazało się, że jesteśmy w hotelu sami, więc mogliśmy sobie wybrać, gdzie będziemy spać. I zaczęliśmy omawiać wycieczkę. Plan był taki - po zwiedzeniu okolicy, pójdziemy na herbatę do jego siostry, która mieszka w wiosce na wysokości 2500 m.n.p.m. Zapytaliśmy (baaardzo delikatnie ![]() ![]() ![]() ![]() Dzieci wracające na obiad ze szkoły. Idą rano na lekcje, potem obiad w domu, jakaś praca i ponownie na lekcje. Co ciekawe, zaobserwowaliśmy tam niesamowity szacunek do starszych i w ogóle bardzo ciepłe relacje. Nasz przewodnik zatrzymywał się przy każdym spotkanym miejscowym i zamieniał z nim parę słów, a napotykane dzieci całowały go w rękę. ![]() ![]() "All around" ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Podchodzimy do kasby w której mieszka siostra naszego przewodnika. ![]() ![]() A przed samym wejściem spotkało nas coś dziwnego. Usłyszeliśmy gwizdy i zza kamieni wyszedł człowiek, drugi wystawił tylko kawałek głowy z półki skalnej - ewidentnie strażnicy. Nasz przewodnik (ten w zielonym) zaczął z nim rozmawiać, wyjęli telefony, coś w nich zaczęli dłubać, dzwonić...Zapytany później o to, powiedział, że bez niego do wioski byśmy nie weszli. Nie wiem, możliwe, że faktycznie trzeba było coś zapłacić, a my płacąc za wycieczkę mieliśmy wejście w cenie ![]() ![]() A to już widok z dachu siostry. 2500 m.n.p.m. I herbata ![]() ![]() Oraz Jego Wysokość Tubkal... Kolejne marzenie do zrealizowania. ![]() Po odpoczynku zapłaciliśmy siostrze 50 MAD i wyruszyliśmy w drogę powrotną. ![]() Tak wyglądała kasba siostry. ![]() I meczet. ![]() Szpital ![]() i szkoła. Jeśli ktokolwiek będzie w tamtych rejonach, to naprawdę szczerze polecam....Piękne, cudowne miejsce...A nasz gospodarz organizuje też wyprawy na Tubkal, gdyby ktoś był zainteresowany ![]() ![]() ![]() cdn. |
Autor: | pestycyda [ 22 Kwi 2014 19:17 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Po powrocie do hoteliku, właściciel zaproponował nam kolejny posiłek - przepyszny tajin z kurczakiem (jak nam się wydaje - własnego chowu). Trudno było odmówić ![]() ![]() Pokój, który pełnił rolę jadalni, świetlicy i recepcji ![]() ![]() Nasza (i wszystkich ewentualnych gości hotelu) łazienka. Oprócz tego, było jeszcze zamykane pomieszczenie z prysznicem (ale z lodowatą wodą). Niestety, było tak zimno, że nie skorzystaliśmy (spaliśmy w czapkach i rękawiczkach). ![]() Wieczór spędziliśmy na naszym balkonie, powoli zaczynając się czuć coraz bardziej nieswojo. Jedliśmy i piliśmy wszystko, co nam podano (a było tego sporo), ani razu nie pytając o cenę ![]() ![]() ![]() Rano odważyliśmy się zapytać o cenę całości. Pan, bez zmrużenia oka podał kwotę - 90 euro :/ ![]() Owszem, tu zdobyliśmy ładnych parę gwiazdek, ale na własne życzenie - w końcu nikt nie kazał nam zgadzać się na wszystkie propozycje posiłków, no i koniecznie PRZED trzeba było się dogadać, co do ceny. Ale nie żałujemy, było warto ![]() ![]() O 12.00 miał po nas przyjechać do Imlil kierowca (ten sam, który nas przywiózł, kuzyn właściciela). Zeszliśmy do Imlil trochę wcześniej, żeby jeszcze pozwiedzać tą cudną wioskę. ![]() Czy to miejsce nie wygląda jak Peru? ![]() ![]() ![]() Kierowca miał zawieźć nas ponownie do Marrakeszu (300 MAD), skąd zamierzaliśmy zaraz wyruszyć autobusem Supratour do Ouarzazat. ![]() ![]() ![]() ![]() Widoki za oknem zapierały dech w piersiach. ![]() A to, najprawdopodobniej, nasze polskie bociany ![]() Jak już wspomniałam, kierowca nie mówił po angielsku. Natomiast słowo Supratour rozumiał, więc wiedział dokąd nas zawieźć (my też wiedzieliśmy jak wygląda dworzec Supratour, bo wysiedliśmy na nim jadąc z Eassouiry). Jednak gdy samochód się zatrzymał, niezbyt rozpoznawaliśmy miejsce. Na nasze pytania, kierowca wielokrotnie potakiwał, mówiąc Supratour, więc uznaliśmy, że może podjechaliśmy z innej strony. Jednak gdy wysiedliśmy, sprawa przestała wyglądać dobrze :/ Olbrzymi dworzec, mnóstwo różnych autobusów (ani jednego Supratour - raczej jakieś miejscowe, każdy z innej parafii) i tysiące naganiaczy, którzy momentalnie nas obskoczyli, krzycząc i proponując bilety na chyba każdy kierunek. No nie powiem - trochę byliśmy zbici z tropu, szczególnie nachalnością naganiaczy. Niektórzy po : "No, thanks" odchodzili, niestety, paru było wybitnie wytrwałych i wtedy przypomniała mi się rada Pawlikowskiej (jeśli czujesz się zagrożony, mów dużo pewnym głosem, w nieznanym twojemu rozmówcy języku). I owszem, sposób jest genialny. Nie mogę tylko do tej pory zrozumieć, czemu, zamiast krzyczeć po polsku, wymyśliłam jakiś nieistniejący język :/ ![]() ![]() ![]() Udało się nam wydostać z tego dworca, a uwierzcie, koszmar tam był straszny. Policja poinformowała nas, jak dojść na dworzec Supratour i ruszyliśmy w drogę. A dumni byliśmy z siebie niesamowicie - po takiej wtopie w Imlil wreszcie postąpiliśmy asertywnie, nie daliśmy się oszukać i wepchać do jakiegoś dziwnego autobusu, jeszcze, nie daj Boże, jadącego w zupełnie innym kierunku. I tak rośliśmy, rośliśmy, aż nagle ktoś z nas zapytał :"Eeee...Czy oni przypadkiem nie mówili CTM...?" "..............:/" ![]() I tak nasza duma uciekła nam w pięty, ale nie byliśmy w stanie wrócić do naganiaczy. Za bardzo się wstydziliśmy ![]() Doszliśmy na "nasz" dworzec Supratour (w mękach - zarówno z powodu upału i odległości, jak i wstydu ![]() Autobus ruszył i po kilkunastu minutach zatrzymał się na dworcu z którego uciekliśmy :/ i stał tam pół godziny :/ ![]() ![]() Sama jazda przez Atlas jest niesamowitym przeżyciem. Warto pojechać choćby po to, żeby to zobaczyć. ![]() ![]() Czasem jedzie się dosłownie nad przepaścią, a naprawdę mocne doznania zapewnia wysokość i ostre zakręty. ![]() Droga, jak wstążka. ![]() ![]() Po przejechaniu szczytów, krajobraz za oknem bardzo się zmienia - ze skalistego, surowego, w bardziej pustynny. Dojechaliśmy do Ouarzazat, ale nie mieliśmy pewności, czy w mieście jest tylko jeden przystanek, czy dwa. Chcieliśmy wysiąść bliżej hotelu, który zarezerwowaliśmy sobie noc wcześniej. Autobus zatrzymał się i większość ludzi wysiadła. "To może zapytam o te przystanki. Tylko kogo? Żeby znowu nie trafić na jakichś naganiaczy..." "To zapytaj kierowcy, tak będzie najbezpieczniej. O, tu stoi". Kierowca okazał się bardzo uprzejmy i wszystko nam wytłumaczył. Faktycznie, to był nasz przystanek i do hotelu blisko, i w ogóle jeszcze się tak rozkręcił, że tu takie wycieczki mają i można pojechać zwiedzać studia filmowe (a to faktycznie mieliśmy w planach). I tak się nam miło, bezpiecznie gawędziło, bez naganiaczy, do momentu, jak usłyszałam za plecami dźwięk. Obejrzałam się i krzyczę do kierowcy "Twój autobus odjeżdża!". Na to on, całkiem spokojnie : "Ale ja nie przyjechałem autobusem" :/ ![]() ![]() Tak. To było ukoronowanie zbierania gwiazdek. Jesteśmy tak dobrzy, że nawet naganiacze nie muszą nas szukać. Sami ich znajdujemy, wykonując połowę ich roboty. Myślę, że powinniśmy za to dostawać jakiś procent od dochodów :/ ![]() Ale, ponieważ zdążyliśmy się już oczywiście zachęcić do takiej wycieczki, słuchaliśmy dalej. Przy "kierowcy" zaraz pojawił się jego kolega i padła propozycja - jutrzejsza wycieczka za 300 MAD. Nie byliśmy jeszcze do końca przekonani, więc panowie zaproponowali nam przejście do biura, gdzie wszystko moglibyśmy ustalić. I w tym momencie już się całkowicie załamałam i prawie ze łzami w oczach wykrzyczałam do moich towarzyszy : "Błagam was! Weźmy tę wycieczkę za 300!!! Błagam was! Przecież znając nas, jak pójdziemy do biura, to zakontraktujemy jakąś za 900!" :/ ![]() ![]() I, oczywiście, tak się stało. Bardzo zadowoleni wyszliśmy z biura (pan nas nawet podwiózł), umówieni na kolejny poranek pod naszym hotelem. Jutro jedziemy na wycieczkę! Za 900 !!! :/ ![]() ![]() cdn. |
Autor: | rafal.is [ 22 Kwi 2014 19:25 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Bardzo ciekawa relacja! Aż sam odświeżyłem swoje wspomnienia ![]() Jedno info z mojej strony - te stożki z przyprawami to metalowe formy pokryte klejem, które zostały obsypane konkretną przyprawą ![]() ![]() |
Autor: | Sorvali [ 22 Kwi 2014 20:10 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
świetna relacja i zdjęcia, odżyły wspomnienia ![]() byłem w Imlil we wrześniu 3 dni - miejsce jest magiczne, dość często pomijane przy planowaniu dłuższego wyjazdu a jednak tak blisko Marrakeszu że naprawdę szkoda nie podjechać chociaż na 1 dzień. My również mieliśmy przygodę z noclegiem - nie mieliśmy nic zarezerwowane i pierwszy naciągacz zaprowadził nas na wzgórze za Imlil do największej nory jaką w życiu widziałem (niestety żadna jego cena nie została przez nas zaakceptowana i musieliśmy się rozstać - wolałbym chyba spać pod chmurką ![]() Ostatecznie wylądowaliśmy w połowie drogi z Imlil do Mazik u Mohammeda który aktualnie ogłasza się rownież na booking - jednak tam ceny są dwukrotnie wyższe niż na miejscu. Podobnie jak Ty chcieliśmy nocleg ze śniadaniem, a skończyło się na 2 noclegach, śniadaniach, obiadokolacjach, 2 mułach, przewodniku i całodniowej wycieczce po okolicy i na koniec taxi do Marrakeszu ![]() Ostateczną cenę udało się utargować do jakichś rozsądnych kwot (jeśli dobrze pamiętam 400 MAD za osobę za wszystko) - więc polecam próbować i koniecznie ZAWSZE pytać o cenę przed każdym posiłkiem - u nas zdażało się że tajin kolejnego dnia kosztował 60 a nie 50 (bo z jagnięciny, a to droższe niż kurczak ![]() |
Autor: | cappricio [ 23 Kwi 2014 23:07 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
czekam na ciąg dalszy! bardzo dowcipna relacja ![]() |
Autor: | pestycyda [ 24 Kwi 2014 18:21 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Dziękuję za miłe słowa ![]() rafal.is napisał(a): te stożki z przyprawami to metalowe formy pokryte klejem Teraz to już wiem :/ świat stracił trochę ze swojej magii :/ ![]() Sorvali - opowiedz to koniecznie, bo widzę, że i Ty miałeś w Imlil dosyć ciekawe przejścia ![]() cappricio napisał(a): bardzo dowcipna relacja Samo życie, panie, samo życie ![]() ![]() Myślę, że w weekend ogarnę relację do końca, pozdrawiam ![]() |
Autor: | pestycyda [ 26 Kwi 2014 14:25 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Byliśmy umówieni o godz. 9.00 pod naszym hotelem w Ouarzazat. Miał po nas przyjechać nasz przewodnik i kierowca - Salem, z którym wczoraj zakontraktowaliśmy całodniową wycieczkę (zwiedzanie studia filmowego, wyjazd do położonego ok. 20 km. dalej Ait Benhaddou, posiłek, przejazd "off road" oraz zwiedzanie oazy - 900 MAD). ![]() Widok z naszego balkonu - baza wojskowa. ![]() Pierwszym punktem programu jest Atlas Corporation Studio, miejsce, w którym kręcono m.in. "Asterixa i Obeliksa", "Kundun" oraz "Królestwo Niebieskie". Jak wyczytaliśmy w przewodniku, w studiu znajdują się scenografie z kręconych tam filmów, a zwiedzanie kosztuje 50 MAD. Jednak tego nie mogę do końca potwierdzić ![]() ![]() Podjeżdżamy pod wejście do studia i, zamiast się przy nim zatrzymać... ![]() ...skręcamy w taką drogę ![]() ![]() ![]() Pałac Kleopatry ![]() Wjazd "od tyłu" umożliwia nam także takie widoki. Scenografie niszczeją, szczerze mówiąc, nie wygląda, żeby ktoś o to w ogóle dbał. Jedziemy dalej wzdłuż studia (już "bezmurowego"), a z oddali zaczynają wyłaniać się mury "Królestwa niebieskiego". ![]() ![]() i urządzenia do forsowania tych murów. Wrażenie niesamowite. ![]() Auto jest nasze, to nie element scenografii ![]() ![]() Wygląda na solidny kamień ![]() ![]() Całe olbrzymie studio położone jest na pustyni. Ogromna pustka, a na środku centrum filmowe. Zresztą samo otocznie również wielokrotnie "grało" w filmach. ![]() Kopczyki z kamieni oznaczają, że jest to teren prywatny. A to widok na studio "od tyłu". Wracamy, więc mur jest już ponownie ![]() ![]() ![]() I "off road" ![]() ![]() Taką drogą, a właściwie bezdrożem ![]() ![]() Absolutne "must see" w Maroku - najlepiej zachowany w okolicy ksar, w którym kręcono m.in. "Klejnot Nilu", "Gladiatora", a ostatnio - "Grę o tron". Ksar od wewnątrz wygląda jak kopiec termitów - wąskie uliczki, które zmieniają się w podwórka domów i, prawie niezauważalnie, przechodzą w inny dom. ![]() ![]() Wygląda zupełnie jak makieta ![]() Przed wejściem do Ait Benhaddou przewodnik przestrzegł nas, żebyśmy nie podchodzili, nie dotykali, a nawet nie patrzyli na żaden przedmiot leżący na straganach, bo nie opędzimy się od sprzedawców, a ceny, które tam obowiązują, są znacznie zawyżone, poza tym "wszystko to chłam dla turystów". Faktycznie, stoisk było całe mnóstwo, ale my, pomni przestrogi, twardo wlepialiśmy wzrok przed siebie. Natomiast nasz przewodnik bardzo dostojnie przechadzał się pomiędzy sprzedawcami, do każdego się uśmiechał i zamieniał parę słów po arabsku i wszyscy patrzyli na nas z politowaniem :/ Owszem, mamy pewne podejrzenia ![]() ![]() ![]() ![]() Otoczenie, w którym znajduje się ksar, nadaje twierdzy baśniowy wygląd. ![]() ![]() Po zwiedzaniu przyszedł czas na posiłek. Myśleliśmy, że przewodnik zje razem z nami, jednak okazało się, że wszyscy przewodnicy (a było ich wielu) maja osobny stolik. Sztućce podawano tylko turystom. ![]() ![]() A to jedyny robak widziany przez mnie w Maroku. Jako entomolog-pasjonat czułam na tej wycieczce olbrzymi niedosyt ![]() ![]() Po odpoczynku ruszyliśmy dalej. Tym razem kierunek - oaza. ![]() Długa droga przez kamienistą pustynię, nagle, na samym środku niczego, pojawia się taki widok : ![]() W tym miejscu już niedługo powstanie nowe miasteczko. Sposób budowania w Maroku mnie zafascynował - najpierw stawia się ulice, światła uliczne itp. I tak powstaje miasto-widmo - infrastruktura bez budynków. Domy stawiane są na samym końcu. I dojeżdżamy. ![]() Kilometry przez pustkowia, a nagle taki widok. Oczy przyzwyczajone do brązów i szarości w otoczeniu nie mogły uwierzyć w nagłą orgię zieleni i błękitów. Totalnie zaskakujące i nieoczekiwane. Dobrych kilkadziesiąt minut spędziliśmy na podziwianiu tego widoku. Później wjechaliśmy do środka. ![]() ![]() ![]() Woda, dzięki której ten rejon mógł się tak zazielenić. Niezbyt sobie wyobrażam, jak w tym można prać :/ ![]() ![]() Domy w oazie. ![]() W oazie znajduje się hotel i restauracja, z kelnerami, zimną colą i chyba nawet basenem. Przed wejściem taki widok. Olbrzymi kontrast. ![]() ![]() ![]() Opuncja figowa. ![]() To skała, która według naszego przewodnika ma kształt lwa. Dla mnie to bardziej wygląda na słonia ![]() ![]() ![]() ![]() I ostatni rzut oka na oazę. Do tej pory cała wycieczka przebiegała niepokojąco zgodnie z planem. Dostaliśmy wszystko, za co zapłaciliśmy, nikt nas nie naciągał, a nawet ośmieliłabym się powiedzieć że, dzięki naszemu przewodnikowi, parę gwiazdek straciliśmy (wjazd do studia bez biletu, ostrzeżenie przed naciągaczami w Ait Bennhadou) ![]() ![]() cdn. |
Autor: | pestycyda [ 26 Kwi 2014 20:16 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Po raz ostatni chłonęliśmy widok oazy, w milczeniu, zachwyceni obrazem. Nagle Salem powiedział powoli : "Mam dziś urodziny"... To wyrwało nas z kontemplacji i zareagowaliśmy, jak należy - tzn. od słowa do słowa uznaliśmy, że trzeba to oblać ![]() ![]() ![]() Nie byliśmy też do końca pewni, jak wygląda sytuacja z alkoholem w Maroku. Wprawdzie w sieci można było przeczytać (ale rzadko), że w niektórych hotelach turyści mogą kupić alkohol, jednak my takiego miejsca nie widzieliśmy. Nie widzieliśmy też nikogo pijącego, ani pijanego. Trzeba więc przyznać, że rozmowa o oblewaniu była dosyć ryzykowna. Jednak Salem bardzo się ożywił i entuzjastycznie stwierdził, że wyprawi urodziny, i będzie tajin, i Berberowie, i muzyka, i będziemy pić...I w ogóle strasznie się rozkręcił ![]() ![]() ![]() Jednak tu czekało nas kolejne zaskoczenie - zamiast do hotelu, Salem zaczął nas wieźć do innej kasby, po drodze roztaczając uroki muzeów, które będziemy jeszcze zwiedzać. Tytułem wyjaśnienia dodam, że gdy dzień wcześniej kontraktowaliśmy wycieczkę, w agencji padła propozycja poszerzenia naszej (i oczywiście podrożenia ![]() ![]() ![]() ![]() Pod hotelem wreszcie odważyliśmy się powiedzieć Salemowi, że nie pójdziemy na party. Nie było to łatwe - próbował nas przekonywać, obiecywał, że jak się nam nie spodoba, to zaraz nas odwiezie z powrotem (co jeszcze nas utwierdziło w przekonaniu, że nadal jedziemy tam jako "turyści", nie jako goście) (ciekawe, czy wszystkim opowiadał o urodzinach i organizował kosztowne wieczorki z berberyjską kulturą?) . Jednak (wyjątkowo ![]() ![]() ![]() Po półgodzinnym odpoczynku, odezwaliśmy się równocześnie : "Jesteśmy strasznymi świniami" :/ I tu zaczęliśmy snuć wizje o bardzo smutnym, samotnym (Salem opowiadał nam, że pochodzi z Zagory, cała jego rodzina tam została, a on mieszka tu, żeby zarabiać) berberyjskim chłopaku, który teraz, opuszczony przez wszystkich, spędza swoje smutne, samotne urodziny. Może nawet płacze? I to wszystko tylko dlatego, że trójka podejrzliwych turystów z Polski wszędzie węszy zło i podstęp. Nie możemy do tego dopuścić! Zrobiło nam się bardzo smutno i wstyd. I...postanowiliśmy go odszukać ![]() ![]() Najpierw poszliśmy do biura, ale było zamknięte (tzn. nikogo w nim nie było, światła pogaszone, ale drzwi były otwarte - zastanawialiśmy się, czy nie schować się w biurze i nie zrobić mu takiego party surprise ![]() ![]() ![]() ![]() Załamani wróciliśmy do hotelu i postanowiliśmy podjąć jeszcze jedną próbę - poprosiliśmy recepcjonistę, żeby zadzwonił na numer podany w reklamie agencji i poprosił, żeby Salem jednak po nas przyjechał. Po niezrozumianej przez nas rozmowie (arabski), recepcjonista, nieco stropiony, powiedział, że on zaraz tu będzie, ale nie ma na imię Salem, tylko jakośtam inaczej. Teraz my się stropiliśmy - bo skoro nie podał nam prawdziwego imienia, to pewnie i data urodzin była fałszywa :/ No ale skoro już poruszyliśmy wszystkie możliwości, żeby go znaleźć, to teraz nie wypadało już się wycofać. I faktycznie, po chwili pojawił się...właściciel agencji ![]() ![]() Nie wiedzieliśmy, czy party urodzinowe to prawda, czy naganianie naiwnych turystów. Nie wiedzieliśmy też (jeśli miałaby to być prawda), czy właściciel agencji nie będzie zły na Salema za umawianie się z klientami prywatnie, po pracy. Podsumowując - w ogóle nie wiedzieliśmy, jak i co powiedzieć właścicielowi :/ I tak od słowa, do słowa (najpierw powiedzieliśmy, że chodzi o wieczorną wycieczkę - na co właściciel zaproponował, że sam nas zabierze, bo Salem początkowo nie odbierał telefonu) powiedzieliśmy mu całą prawdę ![]() Nawet się nie zdenerwował, potwierdził, że Salem ma urodziny, umówił nas z Salemem pod hotelem i nie chciał nawet wziąć napiwku, tylko stwierdził, że zależy mu, aby klienci byli z agencji zadowoleni. Niesamowicie sympatyczny człowiek ![]() ![]() I równo pół godziny później (ok. 21.00), pod hotelem zatrzymał się samochód, z którego wyglądał uśmiechnięty Salem i jakaś para ![]() cdn. |
Autor: | Ami921 [ 26 Kwi 2014 23:30 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
fajna relacja dobrze się czyta i ogląda ![]() |
Autor: | Krokodylica [ 26 Kwi 2014 23:40 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Robak mnie rozbroił i historia o Salemie świetna. Bardzo fajna relacja, z przyjemnością się czyta. |
Autor: | AJAJ [ 28 Kwi 2014 10:04 ] |
Temat postu: | Re: Jak zostać wielogwiazdkowym turystą - Maroko |
Zabawna relacja, super! a jeszcze przyjemniej się czyta, że pól roku wcześniej też zwiedzaliśmy Maroko więc wiemy o czym piszesz ![]() ![]() PS. pestycyda napisał(a): zwiedzanie kosztuje 50 MAD. Jednak tego nie mogę do końca potwierdzić ![]() Potwierdzam, 50MAD/os z przewodnikiem tu możecie dodać sobie gwiazdkę, oni za wstęp tam nie zapłacili, ale Wy im tak ![]() |
Strona 1 z 2 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |