Autor: | DAD [ 26 Gru 2023 16:12 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
No tak, tak. Tez weryfikowaliśmy na miejscu. Generalnie to była modelka. Na serio mila i sympatyczna dziewczyna. Z modelkami to tak jest jak w tym programie Top Model. Dziewczyny na ulicy normalne ze tak powiem, a podczas sesji zdjęciowej wyglądają mega super. Oglądając jej zdjęcia profilowe tez widziałem kilka ciekawych stylizacji, gdzie wyglądała zupełnie inaczej niż ją znamy. No i taka ciekawostka... dostała wypowiedzenia z agencji, bo uznali ze jest za gruba ![]() Ogólnie mega pozytywna dziewczyna. Raczej kojarzę takie panny jako te zadzierające nosa. |
Autor: | DAD [ 28 Gru 2023 18:58 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Puszczam jeszcze na szybko drona, aby zobaczyć jak to wszystko wygląda z lotu ptaka i robię kilak zdjęć. W sumie to zawsze jest ciekawe, bo to zupełnie inna perspektywa. Załącznik: Szinkit Dron 4.png [ 336.54 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: Szinkit Dron 3.png [ 396.43 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: Szinkit Dron 2.png [ 312.22 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Wskakujemy na Toyotę i jedziemy na wydmy na zachód słońca. Piasku jest bardzo dużo… w końcu to jednak środek pustyni. Zachód jest spektakularny, ale nie zostajemy aż do samego końca. Mamy jeszcze 2h drogi powrotnej do Ataru, a chcemy coś zjeść, zrobić jakieś zakupy na drogę i iść spać, bo skoro świt wstajemy aby ruszać dalej. Załącznik: 20231123_171435.jpg [ 330.35 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: IMG_4430.jpg [ 81.5 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: IMG_4370.jpg [ 331.3 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: tempImagecayEi5.jpg [ 213.59 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: tempImageWYBma2.jpg [ 202.01 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Właściciel Toyoty zaoferował nam już wcześniej nocleg. Nie ma go na booking. To kilka budynków, raczej mało hotelowych warunkach. Jednak jest prysznic, a i dostaniemy tam kolację. Zwykłe stalowe prycze lub podłoga nam jednak wystarczają. Mówimy sobie że jutro będziemy spać na rudzie i nikt narzekać nie będzie, to możemy uznać że dzisiaj to warunki bardzo poprawne ![]() Załącznik: 20231123_204648.jpg [ 140.66 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Kolacja składała się z zupy z ciecierzycy z dodatkami i kuskus z mięsem z wielbłąda. Chwilę na rozmowę i sen. Na pustyniach wygląda pięknie niebo. Nie mogę się doczekać już tego jak będzie wyglądać podczas jazdy pociągiem. Załącznik: 20231123_202624.jpg [ 133.07 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: tempImage5sBbF8.jpg [ 181.69 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Rano śniadanie o 7. Klasyka. Bagietka z dżemem. Ładujemy się do busa. Jay-Jay decyduje się z nami na dalszą podróż. Busik na dworzec. Doładowujemy się jeszcze czterema mauretanczykami i… kozą na dachu. Dzisiejszy pojazd jest nico bardziej zdezelowany. No ale najważniejsze że jedziemy dalej. Przed nami jakieś 6h drogi. Koszt dojazdu z Atar do Az- Zuwajrat to 500 mro (Ugija). W sumie tyle samo co z Nawakszut do Ataru. Tutaj warto wspomnieć, że Mauretania przeszła denominacje 1 stycznia 2018r. Dosyć dawno, ale mieszkańcy często ceny podają w tysiącach, szczególnie Ci starsi. Trzeba więc się upewniać czy się rozmawia o 500 czy 5000 mro. Najlepiej jak już pisałem pokazywać im kalkulator aby sami wpisywali na nim cenę. Oczywiście na wyjeździe z miasta tradycyjna fiszka. Kolejne check point Robimy krótki postój w miejscowości Szum. Teoretycznie mamy 9 osobowego plus kierowca. W praktyce zabraliśmy kolejnego pasażera i jedziemy w 16 osób, nie zapominając o biednej kozie na dachu. Chociaż jak się tam zastanowić to może jej komfort jazdy poza wiatrem nie jest taki zły. Załącznik: tempImageGpmPyU.jpg [ 234.52 KiB | Obejrzany 3426 razy ] W Szum pociąg się zatrzymuje. Tylko że w nocy. Nie chcemy wsiadać w nocy. Nic nie widać a chcemy się przecież nacieszyć za dnia widokiem i zachodzącym słońcem. Zresztą sama logistyka wagonowa z umiejscowieniem siebie, miejscem na „legowisko” pewnie nie jest łatwa, więc wolimy więcej widzieć. Minus taki że jedzie się dłużej. No ale chcemy też pokonać całą trasę. Monotonie drogi przerywa jedynie krótka przerwa na sikanie, o czym warto wspomnieć. Mauretańczycy za każdym razem do sikania kucają. Na początku nie zorientowałem się o co chodzi, ale po chwili już było wszystko jasne. Robią to w ten sposób nawet bez tradycyjnych szat, a w spodniach. Check point Kilka kilometrów od docelowego miejsca jest przystanek. Tam w maleńkim sklepiku kupiliśmy wodę, bagietki. O 12:15 docieramy do Fudajrik. Kierowca zjeżdża lekko z drogi i zostawia nas przy takiej budce dróżnika. Do Az-Zuwajrat jest jeszcze niespełna 30km. Google map pokazuje wyraźnie że jesteśmy w „Iron Ore Train Hop-on Point”. No to wysiadamy. To miejsce wygląda nieco inaczej niż widziałem na filmach, ale wiem ze tutaj tez można wsiąść. Zresztą byliśmy tak oszołomieni sytuacja i nie zastanawialiśmy się nawet czy to już tutaj czy trzeba jechać dalej. W kilka chwil się okazało że Bunio jako jedyny nie kupił żadnej wody, ani nic do jedzenia. Sklep oddalony o 5km. Jeden jedyny kierowca który tam był z jakaś parą dziewczyn z Anglii zgodził się pojechać po wodę za.. extra 100zł. Przesada, tym bardziej że woda kosztuje 1zł za 0,7l. No ale pieszo tez nie bardzo jak, bo wiem że pociąg powinien przyjechać pomiędzy 14:00-17:00. Tego tez nigdy nie wiadomo, bo to uzależnione jest od tego jak szybko wagony zostaną załadowane rudą. Buno wyraźnie wkurzony. Zakładał że pojedziemy do Az-Zuwajrat i tam zrobi zakupy. Angielki po jakimś czasie dowiadują się od dróżnika, że pociąg nie będzie zatrzymywał się w Szum. One chciały tylko tam jechać, więc wzięły swojego wynajętego kierowcę i odjechały. Wściekłe. Na bocznicy stoi kilka wagonów, więc nawet z nudów testujemy wsiadanie do nich. Ubieramy nasze chusty, kominarki, sprawdzamy czołówki, cały sprzęt. Wydaje się że jesteśmy dobrze przygotowani. Załącznik: tempImage9sJEzC.jpg [ 116.9 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: tempImageQWRHZZ.jpg [ 124.89 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: 4.jpg [ 350.68 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: 2.png [ 243.92 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Tak wygląda wypełniony rudą żelaza wagon. Na tym będziemy jechać ponad 20h. 13:45 podjeżdża pociąg… adrenalina rośnie. Zbliża się nasz cel tego wyjazdu. Wagony zaczynają nas mijać, ale pociąg nie zwalnia. Dróżnik jednak mówi że wygląda na to że pociąg się nie zatrzyma… Szybka rozmowa. Wskakujemy w jadący pociąg? Kilku z nas potwierdza, kilku ma wątpliwości. Sekundy mijają, wagon za wagonem nas mija. Co będzie jak ktoś zostanie? Jak całym zespołem nie damy rady wskoczyć? Załącznik: 1.png [ 308.31 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Załącznik: 5.jpg [ 291.21 KiB | Obejrzany 3426 razy ] Emocje jakie wtedy mną targnęły były ogromne. Człowiek tuła się tyle godzin aby dotrzeć na miejsce i na końcu takie rozczarowanie…. Pociąg odjechał. |
Autor: | Qba85 [ 28 Gru 2023 20:45 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Nie wypada przerywać w taki sposób ![]() ![]() ![]() |
Autor: | hiszpan [ 28 Gru 2023 23:58 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
@DAD niezły cliffhanger! no dawaj czy pojechaliście w końcu następnym pociągiem??? |
Autor: | DAD [ 29 Gru 2023 14:12 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Wszystko opisze jak trzeba ![]() Tylko to zajmuje czas. Zjęcia musze konwertować na jpg, później zmienić wielkość, zmienić rozmiar, napisać tekst... to wszystko trwa. Dlatego dodaje co kilka dni, bo to same w sobie nieco męczy ![]() Zdradzę tylko ze ze tytuł nie jest przypadkowy ![]() |
Autor: | DAD [ 30 Gru 2023 23:07 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Kompletnie nie wiemy co robić. Taka mieszanina emocji… złość, smutek, niedowierzanie. Nawet nie mamy kogo zapytać co się stało. Dróżnik też nie wie dlaczego. No ale mówi że coś chyba ma dzisiaj jeszcze jechać. Załącznik: tempImagesG2LQT.jpg [ 308.08 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Czekamy… W końcu o 14:30 przyjeżdża ktoś z krótkofalówką więc Jay-Jay pyta czy będzie pociąg. Przydaje się ten jej francuski. Podobno będzie… o 17. Czekamy. Trochę mi szkoda tych kilku godzin jakie by można spędzić w Nawazibu ale w tej chwili chyba ważniejsze aby wsiąść do pociągu i to byle jakiego. Chyba faktycznie o 17 powinno coś przyjechać, bo pojawia się jakaś zorganizowana grupka z agencją. Jednak o wskazanej godzinie nic nie przyjechało. Plus jest taki, że ci z agencji pojechali do Zuwajrat do kopali dowiedzieć się jak wygląda sytuacja. Przyjechali z nowiną że pociąg się ładuje, zostało im jeszcze kilkadziesiąt wagonów. Szacunkowy czas to 3h czekania… W tym momencie chyba już nam było wszystko jedno, oby tylko odjechać. W okolicy nie ma za dużo do zwiedzania. Mimo wszystko robię rekonesans, najpierw dronem, później robię spacer. W oddali jest jakaś budowa (?) W sumie nie wiem co to jest, ale widać w setki „kopczyków” sypkiego materiału który zostawiły wywrotki. Spychacz to wyrównuje, a nawet jakaś maszyna polewa wodą. Dziwne. W sumie jesteśmy w środku niczego, więc nie mam pojęcia co to może być. Odnajduje tez jakaś starą „ładownię”. Takie urządzenia widziałem na filmach jak ładowały wagony z rudą. Obok stare zniszczone i poprzewracane wagony, aby dawać cień. Prawdopodobnie to schronienie dla kóz, które w okolicy się pasły. No i tyle ze zwiedzania. Załącznik: tempImageBzfg2v.jpg [ 234.97 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImagekaGR17.jpg [ 310.1 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImageMIO06i.jpg [ 332.57 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: 1-2.png [ 267.67 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Wracam do „bazy”. Część ekipy rozchodzi się bez celu po rozległym terenie, cześć robi sobie drzemki. Co tutaj robić tyle czasu? Załącznik: tempImageNrL07Q.jpg [ 187.05 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImage9ZVKyz.jpg [ 211.7 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImage0v5zEa.jpg [ 266.7 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImagenIaH4O.jpg [ 336.88 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Zaczyna zachodzić słońce. Zależało mi zobaczyć zachód słońca jadąc przez pustynie na rudzie żelaza. Piękne zdjęcia pewnie by wyszły. Niestety nic z tego nie wyjdzie. Tom zażartował nawet, że w sumie to nie wiadomo czy jeszcze nie zobaczymy zachodu słońca jadąc pociągiem, bo nie wiemy przecież kiedy dojedziemy. W sumie może i racja, choć brzmi to nieco kuriozalnie. Załącznik: tempImage9OZj2r.jpg [ 55.1 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImagewJwCaJ.jpg [ 106.38 KiB | Obejrzany 3208 razy ] O 20 pociąg jednak nie przyjechał. Ekipa poubierana jak na stok narciarski. Paradoksalnie prognozy pogody pokazywały że temperatura spadnie do 25 stopni, ale na każdym filmie widziałem jak ludziom było przeraźliwie zimno. W ciągu dnia temperatura sięgała 40 stopni, a w nocy podczas jazdy spadnie pewnie do około 5-10. Korzystając wiec z doświadczeń innych, jesteśmy przygotowani. Mam ubrane dwie koszulki termo aktywne, koszule, polar i kurtkę. Do tego obowiązkowa czapka i gogle narciarskie. Nie można zapomnieć o jakimś kominie lub jakiś maseczkach przeciwpyłowych. Załącznik: tempImage3ESwtZ.jpg [ 358.71 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImageVhS5LG.jpg [ 360.99 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Jestem ciekawe jakiego rodzaju ruda żelaza tym razem przyjedzie. Trzeba wspomnieć że pociągi z wagonami wypełnione są w dwoma rodzajami rudy. Jeden jest bardzo sypki, który z pewnością jest miękki i wygodny w nocy, ale niemiłosiernie się pyli. Pył ten wchodzi wszędzie i nie jest przyjemny. Drugi rodzaj rudy, to w zasadzie kamienie. Mniej się pyli, ale mocno niewygodnie się na nich śpi. Już dawno jest ciemno i wyrazie spada temperatura. Dostajemy sygnał że pociąg ruszył. Upewniamy się że mamy wszystko co trzeba. Ekipa z agencji oddala się od nas, zapewne wsiąść w innej części składu. Warto wspomnieć, że pociąg może mieć długość miedzy 2,5 a 3km. Szacuje że podróż do Nawazibu powinna zająć nam około 22h. Tutaj nie ma rozkładów jazdy, więc nigdy nie wiadomo na ile się pociąg zatrzymuje, a maszynista z cała pewnością nie widzi co się dzieje na końcu pociągu. Dochodzi już 21. Czekamy na pociąg już 9h… i jak się nad tym zastanowić to zleciało to chyba mimo wszystko bardzo szybko. Może to adrenalina, emocje. Nagle słyszymy w oddali charakterystyczny sygnał zbliżającego się pociągu i widzimy w oddali biały rozświetlony punkt. Jest!!!!! Jest nasz pociąg!!!!!! Tym razem MUSI się zatrzymać! Załącznik: tempImage4Xw9HZ.jpg [ 239.53 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImage4kD10d.jpg [ 312.92 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Mimo wszystko jazda takim pociągiem jest niebezpieczna. Nie chcemy tłoczyć się wszyscy do jednego wagonu. Jest na 8 osób, więc dzielimy się na dwa zespoły, tak aby każdy miał swój róg wagonu. Nie bez znaczenia ma także fakt, że człowiek może mieć w ciągu całej doby potrzeby fizjologiczne. Tutaj nie ma co udawać że takich rzeczy nie będzie i warto się nad tym zastanowić. Pociąg nadjeżdża i zwalnia. Zostawiam Bartkowi plecak i wskazuje na wagon. Nie podoba mi się. Za dużo jest kamieni. Wskakuje na kolejny, to samo. Ten aspekt to też ważna strategia. Wagon nie może być zbyt napełniony, bo burta wagonu musi być na tyle wysoko, aby osłonic nas od wiatru. Nie może być też zbyt dużego nasypu, bo jednak będziemy w nocy leżeć i próbować spać. Niby to wszystko jedno, ale jednak to ponad 20h jazdy i pomimo euforii, trzeba zachować zdrowy rozsądek. Po sprawdzeniu czterech lub pięciu wagonów w końcu decydujemy się na załadunek. Nie ma też co przesadzać z wybieraniem, bo nie wiadomo kiedy pociąg ruszy. W całkowitych ciemnościach, ale za to przy światle czołówek rozkładamy się w dwóch wagonach. Nie ma co ukrywać, emocje są spore. Najważniejsze że się udało, bo już nie mieliśmy przestrzeni na kolejne opóźnienia. Powrotny samolot do Europy mamy za trzy dni, a przecież sama podróż pociągiem zajmie nam dobę. Załącznik: tempImage7O4XpX.jpg [ 206.7 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: tempImageWMJADY.jpg [ 171.24 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Załącznik: IMG_4801.jpg [ 159.13 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Pociąg rusza, a my z radości krzyczymy w geście triumfu. Po kilku minutach pociąg się zatrzymuje. Nie mamy pojęcia o co chodzi. Ciemno wszędzie. Na niebie tylko gwiazdy, ale widać też spory księżyc. Po kilkunastu minutach pociąg zaczyna ruszać, ale z powrotem. Hmm.. wróciliśmy na miejsce gdzie wsiadaliśmy. Co jest? Znowu czekamy. Nikt nie wysiada. Nikt nic nie wie. Dopiero przed 22 pociąg ruszył na dobre. Za „oknem” nic nie widać, wiec rozkładamy śpiwory i ładujemy się do nich w pełnym rynsztunku. Cała trasa liczy ponad 700km długości, to jeszcze będziemy mieli czas aby nacieszyć się widokami. Załącznik: tempImageRHg89Q.jpg [ 169.25 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Legowisko Bartka ![]() Załącznik: tempImagetNSIRS.jpg [ 202.46 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Te worki to śpiący Kuti i Jay-Jay ![]() Załącznik: tempImagefyVaTu.jpg [ 75.56 KiB | Obejrzany 3208 razy ] Toaleta pierwszego składu ![]() Ciemność nas pochłania, pokonujemy kolejne kilometry i tylko słychać głośne odgłosy pociągu. |
Autor: | DAD [ 04 Sty 2024 18:00 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
W nocy jest jednak zimno. Byłem jednak przygotowany, poubierany na cebulkę, w śpiworze, czapka i rękawiczki. Zimno, ale tez bez przesady. Jeśli ktoś jednak nie przygotuje się na zimno, to będzie mu bardzo zimno. Co ciekawe spałem przez wiele godzin, jedynie przekręcając się w sytuacjach gdy kamienie już za bardzo wbijały mi się w ciało. Dało się przeżyć, choć w nocy Bartek który leżał obok wymiotował. Mówił że chyba nałapał pyłu w nocy i źle się czuje. 5:55 pociąg się zatrzymuje. Bartek obraca się w moją stronę i mówi: - Przypomnij mi po co my to robimy… Wygląda jakoś tak... no kiepsko. Załącznik: tempImageLHjSyM.jpg [ 126.35 KiB | Obejrzany 3014 razy ] W sumie śmieszne pytanie, ale on nie wyglądał na zdrowego. Może faktycznie mu coś zaszkodziło. Sprawdzam na mapie i do celu mamy jeszcze 320km. Po kilku minutach postoju nasze potrzeby fizjologiczne zwyciężają i pojedynczo schodzimy z pociągu, aby pod wagonami załatwić co trzeba. W sumie odważne, ale gdyby pociąg ruszył, to mamy dosłownie kilka sekund na to aby się wydostać i wskoczyć na niego. Tym sposobem unikamy niezręcznych sytuacji na jadącym pociągu. Zaczyna się festiwal fotek ![]() Załącznik: tempImageEQ2ZGD.jpg [ 199.52 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImageBYBNpL.jpg [ 219.71 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Postój się przedłuża. Każdy już zrobił masę zdjęć i zjedliśmy śniadanie. Decyduje się na wypuszczenie drona. Robię kilka ujęć filmowych i zdjęć. W oddali widzę stado wielbłądów więc postanawiam zdobyć ciekawy materiał filmowy. Po jakiś 300m dron stracił łączność. To się zdarza i trzeba chwilę poczekać. Problem w tym że w tym momencie pociąg zaczął ruszać. Wpadłem w lekką panikę, bo drona nie chciałem stracić a i wyskakiwać nie mam zamiaru. Na szczęście udało mi się go sprowadzić zanim nabrał większej prędkości. Mieliśmy prawie 2h postoju na środku pustyni i akurat w takim momencie postanowiłem pozwiedzać dronem okolice. W zasadzie krajobraz nie zmienia się za bardzo. Przez kilka godzin leżymy na kamieniach i patrzymy na okolicę. Widzę jak Jurek czyta gazetę na drugim wagonie. Bartek spi cały czas. Co chwile ktoś na zmianę robi sobie dodatkowe zdjęcia, choć pewnie wyglądają już podobnie jak te zrobione godzinę czy dwie wcześniej. Zaczynamy mieć też z nudów głupawkę. Załącznik: tempImagemDUDA9.jpg [ 98.25 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImage6OBkm4.jpg [ 274.14 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImageKfZgxZ.jpg [ 236.75 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImagefadvYg.jpg [ 170.55 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Z Bartkiem coś chyba nie do końca jest dobrze. Większość dnia przeleżał na rudzie. Nawet do zdjęć nie bardzo miał siłę wstać. Hmm... wygląda to nieco dziwnie, a znamy się nie od dzisiaj. Załącznik: tempImage681avj.jpg [ 172.07 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Monotonie przerywa jadący z przeciwnej strony pociąg. Co ciekawe wiozący samochody osobowe, cysterny w wodą i na końcu wagon pasażerski. Wiem że to cysterna z wodą, bo widziałem wcześniej na jednym z filmów z Mauretanii, że takie cysterny zasilają na pustyni wkopane zbiorniki wodne z wodą pitna dla ludzi i wielbłądów. Ciekawie to wyglądało, bo to tak jakby leżał jeden wielki materac wodny na pustyni. Co do wagonu pasażerskiego to zawsze jest jeden. Jedynie na filmach widziałem jak to wygląda. Bardziej przypominało to wagon bydlęcy niż pasażerski, ale zważywszy na okoliczności to w sumie komfortowy. Nie po to człowiek tyle przejechał, aby teraz ładować się do wagonu pasażerskiego. W sumie to nawet nie wiem czy nasz skład taki posiada, gdyż oddalony jest od nas o jakieś…. 200 wagonów i nie widzimy końca pociągu. Załącznik: IMG_5085.jpg [ 146.27 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: IMG_5075.jpg [ 174.68 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: IMG_5074.jpg [ 183.86 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: 20231125_135940.jpg [ 289.13 KiB | Obejrzany 3014 razy ] 11:40 postój. Chyba coś wydarzyło. Maszynista sprawdza początkowe wagony i tak sprawdza każdy kolejny. Jakaś awaria. Znowu sobie przypominam kolejny film dokumentalny, gdzie właśnie w ten sposób maszynista sprawdzał każdy jeden wagon, szukając zaciśniętego hamulca. Maszynista podszedł do nas mówi że 1h postoju jak nic. No super... czekamy znowu. Załącznik: tempImageCtMUq7.jpg [ 218.06 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImage78HFzO.jpg [ 294.94 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Dziesięć wagonów za nami jechała ta grupka która wsiadała z nami na początku Przyjechał do nich samochód 13:15. Idę do nich zagadać co się dzieje, bo noże mają jakieś cenne informacje, a i tak niema co robić innego. Mówią że mają samolot z Dakhla jutro rano, więc się zdecydowali wsiąść w Jeepa i przekroczyć granicę jadąc od tego miejsca. Na mapie faktycznie widać jakąś drogę prowadząca do granicy. W sumie to ich rozumiem. My mamy samolot jednak dzień później dlatego czekamy i chcemy dotrzeć do Nawazibu. Chwilę rozmawiam i pociąg zaczyna rusza więc biegnę do wagonu. Na szczęście to tylko 10 wagonów ale pociąg już jechał i musiałem w biegu wsiadać. Koledzy zamiast pomóc, postanowili jak rasowi paparazzi uwieczniać moja pogoń za pociągiem. Na szczęście jak już wspominałem, rozbieg pociągu jest stosunkowo wolny i można do wagonu jeszcze wskoczyć bez nadmiernego bohaterstwa. Dwie godziny później mamy kolejny stop. Znowu nie wiemy co się dzieje. Widzimy jednak że przed nami dwa tory schodzą się w jeden, wiec pewnie czekamy na jakąś mijankę. Od razu jednak schodzimy z wagonów. W razie przyjazdu pociągu, będziemy mieli masę czasu aby się znowu zorganizować. Po dłuższym okresie czekania w końcu ruszamy z Kutim i Jay-Jay do maszynisty pogadać. Znowu się nam przydał francuski. Porobiliśmy kilka fotek w kabinie. W sumie warto było przyjść, bo wygląda to nieco… zaskakująco ![]() Załącznik: tempImageoD6SQn.jpg [ 211.08 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImageFoVHMa.jpg [ 209.39 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImagefhvTIk.jpg [ 206.58 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Dowiadujemy się od maszynisty że przed Nawazibu jest wypadek. Wykoleił się jakiś pociąg czy wagon. Więcej szczegółów nie znamy. Może to ten pociąg który się dla nas nie zatrzymał? Jest informacja w miarę konkretna od maszynisty. Ruszymy za 3 do 5h… pięknie. O 17:00 podejmiemy decyzję o zejściu z podciągu… 80km do Nawazibu. Maszynista nam powiedział że możemy wziąć taksówkę za 1500 ugija od osoby. Konsternacja. Mamy jednak świadomość że na te ceny trzeba uważać, bo oni różnie je określają. Są po denominacji. No ale to taka kwota z tych możliwych i akceptowalnych. Słońce zaczyna lekko zachodzić, a wiec żart że zobaczymy zachód dwa razy nie był wcale bezpodstawny. Czuje lekki zawód, ale wiem że zejście z pociągu to najlepsza z opcji. Po tylu godzinach czekanie kilku godzina w bezruchu wydaje się być zupełnie niepotrzebne. W oddali widzimy zabudowania i drogę. Maszynista był na tyle miły, a może to zawdzięczaliśmy uśmiechowi naszej Jay-Jay, że cały skład pociągu cofnął o jakiś 1km abyśmy mieli bliżej (sic!). Załącznik: tempImagemxeqJO.jpg [ 241.44 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImagewsEdAb.jpg [ 296.41 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImageIgnOAS.jpg [ 254.81 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Załącznik: tempImagefEWHPt.jpg [ 210.86 KiB | Obejrzany 3014 razy ] Docieramy do drogi. Tam grupka młodych chłopaków czeka na jakiś autobus. Idziemy jeszcze chwilę dalej i łapiemy najnormalniej auto z drogi. To takie miejscowe taksówki, czyli każdy ma jakieś auto, każdy chce zarobić. 17:35 ogarniany dwa auta które zabierają całą paczkę 10 osób. Z nami też jedna włoszka i chilijczyk którzy jechali z nami od początku siedząc w trzecim wagonie. 200 ugija za osobę za 80km to na serio dobra cena biorąc okoliczności (22zł). Najważniejsze że jedziemy do przodu. Załącznik: tempImagersAgdz.jpg [ 308.08 KiB | Obejrzany 3014 razy ] |
Autor: | DAD [ 07 Sty 2024 18:29 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Auto jest mocno zdezelowane. Z tyłu podłoga przeżarta rdzą i widać asfalt na drodze. Szyby się nie zamykają. Nie wiadomo jak szybko jedzie kierowca ale szybko. Predkościmierz nie działa. Okna też się nie zamykają do końca więc piasek pustyni wdziera się do środka. Zresztą na tylnych kanapach widać nawet drogę w podłodze auta, bo jest skorodowana. Jedziemy wiec w goglach i turbanach na głowie, aby osłonic się od piasku i wiatru. Załącznik: IMG_8185.jpg [ 361.34 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Po chwili zatrzymujemy się przy przydrożnym meczecie, bo zachodzi słońce. Kierowca idzie do środka się pomodlić. Jego żona zaczyna klękać tuż przy aucie wprost na piasku. Zerkam na drugą stronę ulicy, a tam są gigantyczne wysypisko butelek po wodzie. W sumie nie ma żadnych koszy, więc ludzie śmieci wywalają gdzie mogą. Nie ma żadnych śmieciarek, wysypisk, sortowni to i śmieci walają się wszędzie. Załącznik: tempImageiGxhNU.jpg [ 281.4 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Do Nawazibu docieramy po zachodzie słońca. Tym razem rezerwowałem bardzo fajny hotel na poziomie, co miało nam wynagrodzić trudy jazdy pociągiem niemal cała dobę. Musimy zmyć z siebie cały ten brud jaki na nas osiadł. Po godzinie udajemy się coś zjeść i na rekonesans po mieście. Miasto jak miasto, arabskie. Za to dużo jest flag mauretańskich, a także stoisk do kupienia różnych szalików, chorągiewek i innych akcesoriów z akcentami narodowościowymi. Okazało się że za dwa dni jest święto niepodległości. W sumie trochę szkoda że już nas nie będzie, bo jutro będziemy musieli już opuścić ten kraj. Załącznik: IMG_5234.jpg [ 246.71 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Trochę się pokręciliśmy i w sumie uznaliśmy że chyba pora odpocząć i iść spać. Z samego rana chcemy zobaczyć jeszcze port w tym mieście. Nadmienić muszę, że tutaj nie bardzo jest na co wydawać pieniądze. Apteki są dobrze wyposażone, ale sklepy przypominają mi takie z tych „wszystko po 5zł” z chińską tandetą. Tanie są za papierosy przy ulicy. Paczka papierosów w okolicy 10zł, co może się przydać dla palaczy, gdyby się zastanawiali jaki zapas zabrać ze sobą w podróż. Rano śniadanie, wiadomo bagietka z dżemem. No ale było bardziej rozbudowane. Idziemy na główną drogę i łapiemy dwa auta do portu. W sumie to nie jest jakoś daleko bo 1h drogi pieszo i chyba w drogę powrotną się przejdziemy. Po przyjechaniu na miejsce od razu wchodzimy na teren portu. Sporo porozkładanych ryb do handlu. Mijamy pułapki na kraby, sieci. Jesteśmy dla mieszkańców chyba nie mała atrakcja w tym miejscu. Wyciągamy telefony aby porobić zdjęcia i zauważamy że dosyć stanowczo dają nam do zrozumienia że mamy nie filmować. Nie zrażeni poodchodzimy do miejsca gdzie zacumowane są setki łodzi. Ja postanawiam lekko się oddzielić, rozłożyć drona i zobaczyć jak to wygląda z góry. Widziałem wcześniej filmy na YT i wygląda to spektakularnie. Już miałem startować, gdy w oddali widzę jak Jurek gwałtownie wymachuje rękami w moją stronę. Po chwili się orientuję, że krzyczą coś w moją stronę. Przy nich stoi jakiś policjant, wiec już wiem że jest jakiś problem. Składam więc sprzęt i podchodzę. Załącznik: IMG_8215.jpg [ 204.68 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: 20231126_090406.jpg [ 270.91 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Okazało się że jest absolutny zakaz robienia zdjęć, a my zostaliśmy właśnie… „aresztowani” i odprowadzenia na komisariat. Na początku trochę mieliśmy z tego ubaw i próbowaliśmy sobie robić zdjęcia, ale reakcja policjanta była zdecydowania. Dobrze że Jay-Jay wspierała nas komunikacyjnie, bo w grę wchodził tylko i wyłącznie język francuski. Na komisariacie kilka osób. Znowu pytania co tutaj robimy, czym się zajmujemy, jaki mamy zawód. Oczywiście żądania skasowania zdjęć z telefonu. Po chwili zostajemy zaprowadzeni do szefa. Na ścianie portret kogoś ważnego. Dowiadujemy się że bez pozwolenia nie wolno tutaj przebywać i robić zdjęć. Trzeba o to wystąpić. No to się domyślam ze chodzi o pieniądze i sygnalizujemy że możemy za pozwolenie zapłacić. No ale tutaj klops. Jest niedziela i szef mówi że pozwolenie dostaniemy dopiero w poniedziałek. Trzeba wiedzieć, że Nawazibu to port, skąd wyrusza najwięcej mauretańskich nielegalnych emigrantów, usiłujących przedostać się przez Atlantyk na hiszpańskie Wyspy Kanaryjskie. Może to jest przyczyna dużej niechęci dla naszej obecności, które nie spotyka nas poza murami portu. Załącznik: IMG_5219.jpg [ 264.96 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: IMG_5218.jpg [ 207.38 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: IMG_4635.jpg [ 400.83 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: 20231126_090221.jpg [ 217.56 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Nie pozostaje nic innego jak przeprosić i opuścić teren. Teraz dopiero zauważamy że wejście na teren portu przez bramę i strażników. Tylko że jadąc autem minęliśmy ten punkt i nikt nas nie zatrzymał. Postanawiamy się przejść wzdłuż portu i spróbować z innej strony, ale każde wejście jest spotkaniem ze strażnikami, a nie chcemy próbować wchodzić z ukrycia, bo momentalnie przecież każdy wie że nie jesteśmy lokalni. W okolicy sporo magazynów, przechowalni ryb i owoców morza. Dziesiątki starych zdezelowanych aut. Co ciekawe one wszystkie są mechanicznie sprawne i poruszają się po drogach. W pewnym momencie mijamy nawet gościa który wałkiem malarskim maluje swoje auto. Kuti postanowił dać mu odpocząć i chwile maluje jego auto, ku jego ogromnej radości. Załącznik: IMG_5228-2.jpg [ 379.64 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: IMG_5231.jpg [ 161.95 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: IMG_5233.jpg [ 232.96 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Docieramy do lotniska, które jest w sumie bezpośrednio przy porcie. Nie jestem wiec przekonany czy bezpiecznie byłoby tym dronem wystartować, bez dodatkowych kłopotów. Widocznie tak miało być. Idąc więc pieszo docieramy do naszego hotelu po plecaki, aby za chwilę łapać auto na granice z Sahara Zachodnią. Żegnamy się z Jay-Jay, która planuje w Mauretanii spędzić dwa tygodnie. Przy próbie szukania samochodu, znowu zbiera się sporo osób które asystuje przy negocjacjach. Dochodzi nawet grupka dzieci wracających ze szkoły. Kuti postanowił wiec sprawdzić im zeszyty i odpytać z zadań, ale sam i tak nic z tego nie rozumiał ![]() Załącznik: IMG_5270.jpg [ 253.85 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: IMG_5269.jpg [ 281.25 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Bierzemy dwie taksówki czyli lokalne auta. Jedno za 1000ugija czyli pewnie 100, co daje 25zl za osobę za 50km. Po kilku kilometrach się zatrzymujemy przy jakimś posterunku. Kierowcy wychodzą i dyskutują. Mówią ze musimy zapłacić za wyjazd z miasta dodatkowe 1200mro. Kręcimy głowa i za chwilę mówią że 600 mro. Coś to podejrzane jest. Wychodzę z auta konsultuje z drugą ekipą i po krótkiej wymianę zdań ostentacyjnie wyjmujemy plecaki znajdą i idziemy pieszo w kierunku granicy. Odeszliśmy z 50m obniż się kolejne auta zatrzymywali. Kolejne negocjacje. Ciężko się negocjuje bo raz że różnie ceny podają z uwagi na denominację a dwa że trzeba uważać czy oni uznają że to za auto czy za osobę. Załącznik: IMG_5266.jpg [ 379.23 KiB | Obejrzany 2874 razy ] W końcu odjeżdżamy. Tylko że nasz w odwrotnym kierunku. Znowu zaczynam protestować. On coś do mnie po arabsku i tyle. Okazało się że jechaliśmy dopompować koło i zabrać jakieś zapasowe. Później znowu obok tankowanie. Nasi pewnie z 20 minut przewagi nad nami. Powinni czekać na granicy. Nasz kierowca jedzie bardzo szybko. Dwa check pointy w odległości 1km i pozbywamy się kolejnych kserówek. Nagle coś wystrzeli i zaczęliśmy lawirować samochodem po jezdni. To wystrzeliła opona. Na szczęście nikt nie jechał z przeciwnej strony bo polecieliśmy wprost na drugi pas. Marcin siedzący na przednim siedzeniu cały spocony ze strachu. Ktoś się zatrzymuje jeszcze i nasze ledwo co zabrane koło zapasowe zostaje wymienione. Kierowca miał więc nosa, bo tutaj nic nie ma w okolicy oprócz piasków pustyni. Zamieniam się z Marcinem i jadę z przodu. Załącznik: IMG_5282.jpg [ 435.77 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Sprawnie i już bez zbędnych atrakcji docieramy pod granice z Sahara Zachodnią, formalnie z Maroko. Ciekawe miejsce. W okolicy kilka wraków samochodów i informacje o zaminowaniu pustyni. Na wszelki wypadek nie zapuszczamy się na rekonesans i podchodzimy do odprawy paszportowej. Załącznik: IMG_5345.jpg [ 311.1 KiB | Obejrzany 2874 razy ] Załącznik: IMG_5312.jpg [ 258.5 KiB | Obejrzany 2874 razy ] |
Autor: | DAD [ 11 Sty 2024 10:34 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
14:30. Szybka odprawa mauretańska, pieczątka i ustawiamy się w kolejce na przejście. W zasadzie to jest 15:30, bo to tutaj czas się przestawia o godzinę. Przy kontroli marokańskiej standardowe pytania, czy byliśmy kiedyś w Maroko, jaki mamy zawód i tyle. Dostaje pieczątkę w paszport i… orientuję się że zostawiłem na siedzeniu taksówki powerbank. Co ciekawe strażnik marokański pozwala mi wrócić, ale zabiera paszport. Strażnicy z Mauretanii kompletnie nie robią problemu, wiec biegiem do taksówki która jeszcze stała pod granicą. Pierwsze co można zauważyć to jest czysto. Nie ma śmieci. Sa za to poustawiane śmietniki. Ciekawe to w sumie. Dwa kraje obok siebie, a jednak tak różni mentalnie. Napotykamy jednak na kłopot w postaci 6 osobowych taksówek. O ile w Mauretanii by się zmieściło tam pewnie 10 osób, to tutaj nie ma mowy o przekroczeniu ilości osób. Kierowcy tłumaczą się przepisami. W sumie nie wiem czy to prawda, ale brzmi wiarygodnie. Po tej stronie nie można wymienić mauretańskich Ugija i nie chcą ich przyjmować w sklepie. Warto więc ich się pozbyć przed przejściem granicznym. Kierowcą chcą 250 euro za dwa samochody. To prawie 400km i 5h drogi, więc cena wydaje się być adekwatna, tym bardziej że to są samochodu na poziomie. Szerokie, skórzane komfortowe fotele. Załącznik: IMG_4674.jpg [ 311.68 KiB | Obejrzany 2737 razy ] 17:30 startujemy do Dakhla. Droga minęła bardzo sprawnie. Nie pozostało nic innego niż wykorzystać ten czas na małą regenerację. Docieramy późno na miejsce. Krótki rekonesans, jakaś kolacja i tyle. Rano trzeba wstać i udać się na lotnisko. To blisko, jakieś 30 minut i planujemy spacerkiem tam dojść. Rano przed wschodem słońca wychodzę nad brzeg oceanu od strony zatoki. Woda spokojna. Rozkładam drona. Chciałem chwile pozwiedzać okolicę, ale z uwagi na bliskość lotniska i jakiegoś wojskowego terenu w okolicy mam blokadę. Jakoś mi nie żal, bo w sumie nie ma dobrego światła, a i nie wygląda teraz na to, aby było do zobaczenia cos wartościowego. Odpuszczam i wracam. Za to wschodzi słońce. Nasz hotel na samym dachu ma restauracje z pięknym widokiem o wschodzie słońca. Jedzenie też na poziomie. Patrząc na budzący się dzień, aż chce się żyć. Załącznik: IMG_5348.jpg [ 195.05 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Dostajemy zdjęcia i filmy od Jay-Jay która nadal w Mauretanii. Jesteśmy w szoku ![]() Przed samym Nawazibu pociąg się faktycznie wykoleił. Pierwsze 10 wagonów wykolejonych z wszystkimi lokomotywami, Część z nich zmiażdżona. Siedzieliśmy wprawdzie w 13 wagonie, ale pewnie siła uderzeń, wyrzuciłaby nas z dużym pędem. Zresztą nie wiadomo czy w tym pociągu nie siedzielibyśmy jeszcze bliżej. Oglądaliśmy te nagrania po kilka razy. Może dobrze że nie widzieliśmy ich w oczekiwaniu na nasz pociąg pod Zuwiratem. Załącznik: 3.png [ 720.08 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Załącznik: 2.png [ 690.93 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Załącznik: 1.png [ 737.08 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Ciężko mi sobie wyobrazić nawet, jakie mogły być konsekwencje. Nie bardzo wiemy nawet jam mamy to skomentować, oprócz tego że nasza ewentualna śmierć byłaby iście epicka… Po drodze na lotnisko zaliczamy kawiarnie, w której zamawiamy prawdziwe marokańskie herbatki. Załącznik: IMG_5385.jpg [ 470.3 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Załącznik: IMG_5399.jpg [ 233.44 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Załącznik: IMG_5378.jpg [ 160.72 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Załącznik: IMG_5362.jpg [ 190.71 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Zbliżamy się do końca naszej podróży. Odbieramy biletu, gdyż nie ma możliwości skanowania elektronicznego i udajemy się do security. Podczas kontroli bagażu, mój plecak był wyjątkowo długo skasowany. W końcu ktoś mi zadaje pytanie czy mam drona. Zgodnie z prawdą potwierdzam że mam, baterie wyciągnięte i zabezpieczone. No i tutaj zaliczyłem małą wpadkę. Strażnik wyciąga drona z plecaka i każde iść za sobą. Po drodze pokazuje mi banery na których wyraźnie jest napisane że jest zakaz posiadania dronów w Maroko. Mówię że to mały dron, poniżej 249g i że to zabawka w sumie. Wprowadza mnie na lotniskowy komisariat. Tam wyciąga kartę z drona i każde mi pokazać co na niej jest. No ale jak? Przecież nie mam żadnego laptopa, ani żadnego czytnika. Kilku policjantów zrobiło jeszcze bardziej ponura minę i nastąpiła marokańska konsultacja z której kompletnie nic nie rozumiałem. Co chwilę szereg pytań. Jaki zawód? Co tutaj robiłem? Po co mi dron? Co jest na karcie? Ile razy byłem w Maroku? Co przewożę? Z kim się spotykałem? Odpowiadam na wszystkie pytania spokojnie i rzeczowo. Grzecznie przepraszam za drona i informuję że filmowałem tylko Mauretanię bo chciałem pokazać rodzinie mój wyjazd. Nagle przypomniałem sobie, że mam w telefonie aplikację DJI w której zapisują się filmy z drona. Pokazuje więc telefon, a strażnik sprawdza każdy jeden pojedynczy film. Jakie szczęście że w mieście miałem blokadę i nie dało się wystartować. W końcu oddali mi drona i odprowadzili do kontroli paszportowej. Jakie miałem szczęście że tego drona nie straciłem. Cały czas mówiłem sobie że to Sahara Zachodnia i że tylko na kilka godzin tutaj będziemy, że kompletnie zapomniałem sprawdzić zasad związanych z dronem. Miałem ogromne szczęście że nie straciłem drona i nie zostałem zatrzymany. Za to się dowiedziałem że Kuti musiał spowiadać się ze swojej koszulki. Został przepytywany w jakim celu ma taką grafikę. Po co to ubrał. W sumie nieco zabawne, tym bardziej że takie już kupił i nie zwracał na to uwagi, Widocznie ktoś to odczytał jako jakiś manifest pewnie. Nic mnie już nie zdziwi. Załącznik: IMG_5420.jpg [ 214.51 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Dakhla ma także salonik business lounge. Tylko że tak skromny jakiego jeszcze nie widziałem. Dosłownie tylko kawa, herbata, jakieś napoje i skromne ciasteczko. To już lepiej wyposażony był mały sklepik przy Gate. Załącznik: 20231127_121423.jpg [ 371.19 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Lecimy do Paryża na lotnisko Orly. Tutaj musimy niestety zostać na noc, aby następnego dnia rano z lotniska Charlesa de Gaulle’a wrócić do Polski. Wisienką na torcie był przylot na całkowicie puste lotnisko w ośnieżonym już Radoniu ![]() Załącznik: 20231128_100910.jpg [ 155.1 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Kiedyś prof. Bartoszewski powiedział „Na pewno nie wszystko, co warto, to się opłaca, ale jeszcze pewniej [...] nie wszystko, co się opłaca, to jest w życiu coś warte”. Zdecydowanie warto było zrobić taką trasę. Jednorazowo ![]() Załącznik: IMG_8607.jpg [ 285.4 KiB | Obejrzany 2737 razy ] Wyjazd był bardzo udany, pomimo początkowych perturbacji. @skrzat dzięki za wsparcie wtedy kiedy go potrzebowaliśmy. Bartek, Kuti, Tom, Jurek, Bunio @wntl - dzięki za wspólnie spędzony czas. Wiadomo że to była nieco randka w ciemno, ale zdecydowanie udana ![]() Po powrocie @wntl wysłał na grupę link do YT I w sumie mogłoby to być doskonałe podsumowanie naszego wyjazdu ![]() |
Autor: | szsz [ 11 Sty 2024 14:03 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Świetna relacja i ogólnie bardzo ciekawy powód wycieczki, w sumie lecieć tam po to żeby się przejechać towarowym pociągiem 🙃 Ciekawe czy jeszcze żadne biuro podróży nie podłapało tego jako okazji do biznesu 😉 A tak na serio to widać że wypadki się zdarzają i dla tych co będą chcieli powtórzyć ten wyczyn, cenne info jest takie, żeby jednak nie być w wagonach na początku pociągu - chociaż pewnie nie ma reguły... W wielu miejscach wspominasz że wypytywali o to skąd jesteście i zawód. Jak reagowali na Polskę? Jakie są niepożądane zawody przy takich pytaniach? Mógłbyś jeszcze podsumować cały wyjazd finansowo? |
Autor: | QbaqBA [ 11 Sty 2024 15:14 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
szsz napisał(a): Jakie są niepożądane zawody przy takich pytaniach? Dziennikarz + jakikolwiek jaki można powiązać ze służbami. |
Autor: | kumkwat_kwiat [ 11 Sty 2024 15:38 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Można sobie tutaj trochę posłuchać o Saharze Zachodniej. https://dzialzagraniczny.pl/2020/01/prz ... odcast028/ |
Autor: | szsz [ 11 Sty 2024 16:52 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
QbaqBA napisał(a): szsz napisał(a): Jakie są niepożądane zawody przy takich pytaniach? Dziennikarz + jakikolwiek jaki można powiązać ze służbami. Do drugiej części można podpiąć w zasadzie wszystko ![]() |
Autor: | DAD [ 11 Sty 2024 17:07 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Odpowiadając na poprzednie @szsz - Myślę ze takie kwlasnie typy YouTuber, dziennikarz i inny o podobnych korzeniach, który mógłby opisywać rzeczywistość. Ja zawsze i od zawsze mowie i wpisuje w papiery ze jestem MANAGER. No bo to przecież nic nie znaczy ![]() @kumkwat_kwiat - podcastu jeszcze nie słuchałem, ale przed wyjazdem czytałem jego książkę "Wszystkie ziarna piasku". Warto przeczytać, aby zrozumieć niektóre mechanizmy polityczne, histerie regionu i inne ciekawostki. Ja przyznaje, ze nic nie wiedziałem wcześniej na ten temat. Nigdy nie słyszałem przecież o słynnym murze długości niemal 3000km. Podobno jego utrzymanie kosztuje podobno od 1,5 do 3 mln dolarów dziennie (sic!). Trudno to aż uwierzyć, ale to są informacje z Wikipedii Żałuję ze sobie nie odświeżyłem tematu teraz i nie opisałem trochę w relacji. To na serio interesujące rzeczy. @szsz - co do wydatków, to starałem się w relacji wpisywać wszędzie kwoty. Są one jednak porozrzucane. Nie mam tego podsumowanego. Przestałem to robić, od czasu jak mam portfele Revolut współdzielone z innymi. Nie mniej co ważne, tam na serio NIE BYŁO na co wydawać kasy. Serio. Transport podałem wszędzie, noclegi to wiadomo że zamawiasz jaki chcesz standard. My mieliśmy go różny. Raczej wszędzie mieliśmy nocleg ze śniadaniem. Bo to jednak rano kawa czy herbata, bagietki i nie trzeba było biegać i szukać. Co do pamiątek jakiś, to w Senegalu wiadomo można kupić tego sporo. Takie afrykańskie akcesoria pamiątkowe bym to nazwał. W Mauretanii to już takich rzeczy nie było. Raczej sklepiki z jedzeniem tylko. W dużych miastach są normalne sklepy. Markety, sklepy z ubraniami, nawet płytkami do łazienki etc etc. No nie ma co wymieniać. Stolica to stolica choć nie taka powiedzmy europejska. Duża oszczędność kasy to wiadomo wyjazd w grupie, bo dzielisz koszt "taksówek" i noclegów. No ale to zawsze. Długie dystanse płaciło się i tak od osoby. Jedzenie i woda tanie raczej. W sklepi chał woda 0,7l około 1zł. Bagietka z jajkiem czy jakiś podobno kurczakiem i sosem, w okolicy 3zł. W Dakarze w restauracji ceny jak W Polsce, ale to taka lepsza restauracja była przy porcie. |
Autor: | docent82 [ 12 Sty 2024 18:35 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Świetna relacja. Jak dla mnie mocny kandydat do relacji roku w kategorii " dramaturgia " . |
Autor: | DAD [ 13 Sty 2024 10:30 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Dramaturgia to by dopiera była, gdyby nastąpiło drobne przesunięcie w czasie ![]() W relacji pisałem, że Bartek leżący obok mnie na wagonie źle się poczuł. Nawet w nocy wymiotował. No niby nic wielkiego, ale jednak samopoczucie się gwałtownie pogorszyło, ale zwalił to na pył z rudy, co było w miarę wiarygodne choć pozostałym nic nie dolegało. Po powrocie do Polski, dwie doby leżał w łożku. Zaczęły się drgawki, gorączka i wymioty krwią. Masakra. Finalnie wieczorem zaczął tracić przytomność i zabrała go karetka z domu na noszach. Nie wiadomo było co konkretnie się stało, a ponieważ poinformował ratowników medycznych że wrócił z Afryki, pojechali od razu na oddział zakaźny. Tam akcja niczym w szczycie pandemii. Nikt nie wiedział co jest grane, ale po szeregu badań wykluczyli choroby zakaźne. W końcu zdiagnozowali. Przetoczyli kilka jednostek krwi i okazało się że to nie żadna malaria czy inne sprawy... a pęknięty wrzód żołądka ![]() 7 dni w szpitalu, ale wszystko ok. W dniu wyjścia ze szpitala widziałem Bartka. Lżejszy o 6kg a cera szaro-ziemisto-żołta. Wyglądał fatalnie ![]() Dzisiaj się z tego śmiejemy oczywiście, ale co by było gdyby apogeum było jadąc pociągiem? Jego żona by mi chyba do końca życia nie wybaczyła że go tam zabrałem. Zreszta całe szczęście że była w domu wtedy i zadzwoniła po karetkę. Trochę takiej prywaty napisałem, ale w sumie to życie pisze scenariusze ![]() ![]() |
Autor: | wtak [ 13 Sty 2024 23:21 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Czyli żona Bartka Ci wybaczyła? ![]() |
Autor: | DAD [ 14 Sty 2024 09:06 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Na szczęście nie było co wybaczać. No ale sytuacja nie była wesoła i gdyby to się przytrafiło kilka dni wcześniej to nie wiadomo jak by się skończyło. |
Autor: | szsz [ 15 Sty 2024 09:42 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
DAD napisał(a): @szsz - co do wydatków, to starałem się w relacji wpisywać wszędzie kwoty. Spoko, dzięki za odpowiedzi. Tak, widziałem we wpisach było sporo finansowych informacji. Chodziło mi bardziej o to, ile taka szalona wyprawa kosztuje, w sensie jeśli ktoś chciałby to powtórzyć, to będzie miał jakiś punkt odniesienia. |
Autor: | DAD [ 15 Sty 2024 12:35 ] |
Temat postu: | Re: Dumb way to die… na mauretańskim pociągu |
Bilety lotnicze około 1500zł - 4 odcinki. (nie licząc problemów ze strajkiem we Francji) Noclegi - wyszło 388zł na osobę w Afryce. Zawsze nocleg ze śniadaniem. Jeden nocleg w Atarze to nie pamietam, bo było w pakiecie z kolacją, śniadaniem i wynajęciem Jeepa do Szinkit. Hostel w Paryżu 20 euro No i na serio nie bardzo na co wydawać pieniądze. Dużo jest się w trasie. Wiec lokalnie się kupuje za grosze banany, jakieś bagietki i tyle. Na alko nie wydajesz, bo go nie ma ![]() Resztę wydatków, czyli bilety na prom, do muzeum lub transport podawałem w relacji. Mogą dojść jakieś dodatkowe koszty. U mnie to była szczepionka na żółta febrę i tabletki Malarone na malarie. |
Strona 2 z 3 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |