Fly4free.pl

Żebro-turyści, czyli beg-packers. Czy naprawdę proszenie obcych ludzi o pieniądze na dalszą podróż jest cool?

Foto: tisskananat, Shutterstock
Podróżowanie to jeden z najpiękniejszych rodzajów aktywności. Ale – oprócz czasu, niezbędnego do odbycia wymarzonego wyjazdu – potrzebna jest jeszcze jedna rzecz: pieniądze. Co w przypadku, gdy ich zabraknie?

Najprościej odpowiedzieć: nie masz funduszy, to nie wybieraj się w podróż. Prawda jest jednak nieco bardziej skomplikowana. Czasami przeceniamy swoje możliwości finansowe, czasami chcemy zobaczyć coś więcej, jechać dalej niż planowaliśmy i założyliśmy w budżecie wyjazdowym. Ale czy musimy wtedy posuwać się do żebrania na ulicy? Szczególnie w krajach i regionach świata, które – generalnie – są biedniejsze niż Polska?

Do dziś pamiętam ten obraz: Pekin, 4 miesiące temu. Dwóch Holendrów z plecakami, siedzących na jednej z  głównych ulic handlowych miasta… i karton, na którym po angielsku było napisane: „Skończyły się nam pieniądze na podróż, jedziemy dookoła świata, wesprzyj nas”. Jeden z nich sprawdzał coś na swoim iPhonie, obydwaj mieli na sobie porządne ubranie, nie wyglądali na zabiedzonych. Nie grali na żadnym instrumencie, nie sprzedawali własnoręcznie zrobionych kartek, nie robili nic. Tylko siedzieli, czekając aż ktoś wrzuci im pieniądze.

Podszedłem do nich, chwilkę porozmawiałem, okazało się że znają się jeszcze z czasów studiów, mieszkają w Hadze – i wybrali się w roczną podróż dookoła świata. Każdy z nich wziął ze sobą po 2000 euro, pieniądze skończyły im się już w Chinach, więc zbierają na dalszą część wyjazdu, nie chcąc wracać do domu.

 

TANIE PODRÓŻOWANIE?

Coraz więcej osób zwraca uwagę na taki sposób „zarabiania” na dalszą podróż. Na ulicach azjatyckich miast możemy spotkać białych turystów, którzy zbierają pieniądze. Nierzadko niedaleko innych osób, które również zbierają (wręcz żebrzą) o pieniądze, ale na inne cele, niekiedy naprawdę podstawowe i związane z egzystencją – na przykład na jedzenie. Niektórzy z tych „turystów w potrzebie” grają na gitarach, inni śpiewają, jeszcze inni malują. Czy to jest cool?

Fot. Rama Kulkarni, gal-dem.com

Jakie są granice taniego podróżowania? Czy naprawdę warto być określonym jako „beg-packers” lub swojsko, jako żebro-turysta? Aby była jasność: to kwestia pewnego rozróżnienia. Istnieją turyści, którzy podróżują przez świat bardzo budżetowo. Są zależni tylko od siebie, nikogo nie proszą o pomoc, od nikogo nic nie chcą za darmo. Radzą sobie w rozmaity sposób – jeżeli potrzebują pieniędzy, szukają pracy na krótki czas, aby zarobić na dalszą podróż, na bilet lotniczy do kolejnego kraju. Uczą języka angielskiego, pracują przy zbiorze owoców, malują płoty. Są w dużej mierze samowystarczalni. Co więcej, sami się dzielą swoimi pomysłami, patentami, sposobami na tanie podróżowanie.

Fenomen naszego portalu i forum dyskusyjnego to właśnie takie porady. Gdzie można tanio przenocować. Jak kupić bilet lotniczy za przysłowiowe grosze. Co warto zobaczyć, a co omijać.

Z drugiej strony, mamy turystów, którzy podchodzą do podróży (zarówno w fazie planowania, jak i realizacji) bardzo roszczeniowo. Oczekują, że inni będą im bezinteresownie pomagać… a gdy takiej pomocy nie otrzymują, narasta w nich frustracja. Nie zatrzymał się samochód, którego próbowaliśmy łapać na stopa? Co za cham! Przecież jechał sam!

Pójdźmy dalej. Nikt nie wrzuca nam monet i banknotów do kapelusza? Tak, lokalne bezduszne prostaki, przecież ja się dla nich staram, gram / śpiewam, nie zbieram na jedzenie, tylko na dalszą realizację moich marzeń i podróży do XXX! Skończyła się megaokazja na przelot na Kubę za 1000 PLN na stronie głównej Fly4free? No jak to, co za dziady, przecież JA TO CHCĘ TERAZ KUPIĆ, wszystko już pewnie redakcja i ci forumowicze zagrabili!

 

BACKPACKERS CZY BEGPACKERS?

I tu wracamy do punktu wyjścia. Czy granie na instrumencie na ulicy azjatyckiej metropolii (zwłaszcza, jeżeli się na nim nie umie grać) to praca? Z jednej strony tak, dostarczamy rozrywki przechodniom. Ale z drugiej: czy tylko mi to lekko „zgrzyta”? Czy naprawdę w pogoni za swoimi marzeniami podróżniczymi, każdy chwyt jest dozwolony?

Fot. screen Twitter / ImSoloTraveller

Piszę to z perspektywy osoby, która wielokrotnie doznała bezinteresownej pomocy „od lokalsów” podczas swoich podróży po świecie. Tyle, że czuję się nieswojo, gdy tylko mam brać, a nic nie dawać od siebie. Definicji dawania jest wiele: dla niektórych to po prostu rozmowa, podzielenie się informacjami o swoim kraju, o swojej kulturze. Dla innych to realna pomoc, odwdzięczenie się czymś. Moją filozofię podróżowania w tej konkretnej materii, mogę streścić jednym zdaniem: dobra karma wraca.

Zagadnienie jest szersze. Spójrzmy na couchsurfing. To piękna idea i wspaniały sposób na rozwiązanie problemu związanego z noclegiem, nawiązywanie nowych przyjaźni, poznawanie danego miejsca z innej strony, dzięki radom i pomocy lokalnych mieszkańców. Ale jest mnóstwo osób, które wykorzystują couchsurfing mocno jednotorowo: dużo biorą, mało dają od siebie. Pisząc wprost: planując swoje podróże szukają noclegów przez couchsurfing – ale sami nigdy w życiu nikogo w ten sposób u siebie w pokoju (mieszkaniu, domu) nigdy nie przenocowali.

Z drugiej strony, internet jest pełen serwisów i stron z poradami typu >> „The Ultimate Guide to Traveling When You Have No Money”. Cel (podróż) uświęca środki?

 

PODRÓŻOWAĆ TO ŻYĆ?

Wrócę do dwóch Holendrów, od których zacząłem. Życzyłem im spokojnej dalszej podróży dookoła świata… ale nie wrzuciłem im nic do kapelusza. Zamiast tego zaproponowałem, że możemy podejść coś zjeść, bo jestem głodny, oni zapewne też, a targ Wangfujing za rogiem. Nie byli zainteresowani.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Wiem, że polszczyzna boli, ale "żebra-turyści" byłoby poprawnie Panie Pawle.
Miodek, 12 kwietnia 2017, 14:13 | odpowiedz
Ostatnio widzialem osobnika z karteczka "Lece do Nowego Yorku. Kto mnie podrzuci?" Pomyslalem sobie, ze gosc ma fantazje :)
mathew, 12 kwietnia 2017, 14:15 | odpowiedz
Miodek Wiem, że polszczyzna boli, ale „żebra-turyści” byłoby poprawnie Panie Pawle.
Mógłbym odpisać w tym samym guście („wiem, że polszczyzna boli”), ale przecież to zbędne, nieprawdaż? ;) Zamiast tego proponuję sprawdzić, czy piszemy na przykład żebralajki (żebra-lajki), czy może jednak żebrolajki (żebro-lajki). I trochę szkoda, że komentarz nie odnosił się do meritum artykułu. Pozdrowienia!
Paweł Kunz, 12 kwietnia 2017, 14:21 | odpowiedz
Wstyd żeby biały człowiek jechał do biednego kraju w Azji i robił z siebie biedaka i żebraka. Niektórzy zrobili sobie z tego jakiś chory sport polegający na podróżowaniu bez pieniędzy, bez swoich ale za to za czyjeś. W krajach gdzie jest bieda i głód oni starają się wyłudzić pomoc. Trzymam się z daleka od takich typów i ludzi z Zachodu w ogóle jak podróżuję w Azji bo ich towarzysto jest zazwczyaj bardzo męczące i nie potrafią się zachować, zawsze swoim zachowaniem zwracają zbyt dużo uwagi. 1000 razy bardziej wolę się zaprzyjaźnić z jakimś podróżnikiem z Korei czy Japonii bo wtedy jest kultura i można się naprawdę fajnie pobawića przy tym poznać miejsca i ciekawostki których by się nigdy samemy nie poznało.
Dawid, 12 kwietnia 2017, 14:33 | odpowiedz
Paweł Kunz
Proszę nie mylić gustu ze stylem Panie Pawle ;) Polszczyzna boli i to w sumie każdego, takie są fakty i nie był to atak na Pana. "Żebro-lajki" też jest gramatycznie niepoprawne, więc na zły przykład się Pan powołuje. Wy jako medium powinniście kształtować poprawne formy gramatyczne, a nie powielać te masowe i błędne. Chociaż, czego ja wymagam w dzisiejszych czasach... Również pozdrawiam i dziękuję za ciekawy artykuł.
Miodek, 12 kwietnia 2017, 14:34 | odpowiedz
Zachodni świat już tak zgłupiał, że teraz bogaci zaczęli bawić się w ubogich.
Juventino, 12 kwietnia 2017, 14:36 | odpowiedz
A teraz konkretnie: czym się różni begpacker od himalaisty szukającego sponsorów na swój wyjazd?
Kornel, 12 kwietnia 2017, 14:41 | odpowiedz
Siedzenie z karteczką to moim zdaniem przesada, ale siedzenie z karteczką i granie na gitarze, flecie, harmonijce, puszczanie baniek, zonglerka itd. jest jak najbardziej OK. A cyrkowiec, czy kabareciaz to zły zawód? Ktoś zabawia ludzi tak jak potrafi i jeśli ktoś taką osobę doceni to może mu wrzucić. Jest to kwestia dobrowolna. Sam raz w życiu wrzuciłem grajkowi, który mimo tego, że okropnie falszowal zagrał moja ulubiona piosenkę, która wprawila mnie w dobry nastrój. Podziekowalem mu za to :) O ile ktoś w jakiś sposób próbuje zabawić przechodniów i nie robi tego w sposób namolny (np. cyganie w tramwajach) to myślę, że nie robi nic złego. Pozdrawiam :)
kozey, 12 kwietnia 2017, 15:00 | odpowiedz
Kornel A teraz konkretnie: czym się różni begpacker od himalaisty szukającego sponsorów na swój wyjazd?
Chociażby tym, ze w pakiecie sponsorskim masz jasno opisane co uzyskujesz jako sponsor np. gdzie będzie umiejscowione logo, gdzie padnie nazwa twojej firmy.
Gąbka, 12 kwietnia 2017, 15:09 | odpowiedz
Dla mnie ten artykuł jest mocno tendecyjny. Negatywnie oceniasz ludzi, którzy podróżują tanim kosztem (poczynajac od Holendrów do cauchserfingu). Zwłaszcza o frustracji, że tego typu ludzie tylko biorą jest po prostu śmieszne. Jasne są ludzie typu, Holendrzy, których spotkałeś, ale znaczna większość ludzi, którzy w biednych krajach robią coś na ulicy to ludzie, którzy w ten sposób chcą poznać lokalną społeczność, czegos sie od nich nauczyć. Są też buce, którzy siedzą z kartką "daj na piwo", ale oni robiliby to nawet na swojej wsi pod sklepem. Z tego artukułu wynika, że skoro ktoś podróżuje z plecakiem i gitarą autostopem to niezły z niego ignorant, cwaniak i egoista, bo mysli jak tu wycyckać biednych lokalsów z ostatniego grosza... PFF
bea, 12 kwietnia 2017, 15:23 | odpowiedz
Autor ma z tym duży problem widzę- z żebro turystami. Ja proponuję zostawić ludziom prawo do decydowania o sobie w ramach prawa.
pika, 12 kwietnia 2017, 15:26 | odpowiedz
No cóż nawet telewizja promuje takie zachowanie - jak choćby słynny reality show Projekt Azja - czy jakoś tam. Nie ma się czemu dziwić że pokolenie socialmedia stara się powielić te schematy...
cypisek, 12 kwietnia 2017, 15:33 | odpowiedz
O ile rozumiem granie na gitarze, puszczanie baniek mydlanych, czy wszelką inną sztukę uliczną, bo to jest sprzedawanie swoich umiejętności, to żebrania na gębę nigdy nie zrozumiem.
Maniek, 12 kwietnia 2017, 15:45 | odpowiedz
bea Dla mnie ten artykuł jest mocno tendecyjny. Negatywnie oceniasz ludzi, którzy podróżują tanim kosztem (poczynajac od Holendrów do cauchserfingu). Zwłaszcza o frustracji, że tego typu ludzie tylko biorą jest po prostu śmieszne. Jasne są ludzie typu, Holendrzy, których spotkałeś, ale znaczna większość ludzi, którzy w biednych krajach robią coś na ulicy to ludzie, którzy w ten sposób chcą poznać lokalną społeczność, czegos sie od nich nauczyć. Są też buce, którzy siedzą z kartką „daj na piwo”, ale oni robiliby to nawet na swojej wsi pod sklepem.Z tego artukułu wynika, że skoro ktoś podróżuje z plecakiem i gitarą autostopem to niezły z niego ignorant, cwaniak i egoista, bo mysli jak tu wycyckać biednych lokalsów z ostatniego grosza… PFF
Nie ma kasy to nie podrozuje i nie naciagam innych, proste. Zbieram pieniadze i jade jak mnie stać na ludzki wyjazd.
Opinia, 12 kwietnia 2017, 15:51 | odpowiedz
Miodek
Paweł Kunz
Proszę nie mylić gustu ze stylem Panie Pawle ? Polszczyzna boli i to w sumie każdego, takie są fakty i nie był to atak na Pana. „Żebro-lajki” też jest gramatycznie niepoprawne, więc na zły przykład się Pan powołuje. Wy jako medium powinniście kształtować poprawne formy gramatyczne, a nie powielać te masowe i błędne. Chociaż, czego ja wymagam w dzisiejszych czasach…Również pozdrawiam i dziękuję za ciekawy artykuł.
a gdzie byli rodzice?
japanoramix, 12 kwietnia 2017, 15:56 | odpowiedz
Kornel A teraz konkretnie: czym się różni begpacker od himalaisty szukającego sponsorów na swój wyjazd?
Tym, że himalaista swoją wyprawą będzie reklamował daną markę/firmę/organizację podczas swojej wyprawy, zdjęcia promocyjne z logiem firmy na szczycie góry są formą reklamy za którą się płaci.
Kuba, 12 kwietnia 2017, 16:05 | odpowiedz
bea Dla mnie ten artykuł jest mocno tendecyjny. Negatywnie oceniasz ludzi, którzy podróżują tanim kosztem [...] Z tego artukułu wynika, że skoro ktoś podróżuje z plecakiem i gitarą autostopem to niezły z niego ignorant, cwaniak i egoista, bo mysli jak tu wycyckać biednych lokalsów z ostatniego grosza
Błędnie interpretujesz artykuł, Bea. Sam podróżuję tanim kosztem po świecie. Nie mam nic do osób podróżujących z plecakiem i gitarą autostopem: sam tak jeździłem w starych dobrych czasach ;). Za to mam problem z tymi, którzy jadą na drugi koniec świata, mając w kieszeni 200 PLN – i którzy z góry planują, że „jak mi się skończy kasa, to wystawię rękę i coś mi wpadnie na ulicy”. A teraz najlepsze: poprzednie zdanie nie jest moje, jego autorem jest jeden z prelegentów na regionalnym slajdowisku podróżniczym w ubiegłym roku. Fajna inspiracja, nieprawdaż? ;)
bea znaczna większość ludzi, którzy w biednych krajach robią coś na ulicy to ludzie, którzy w ten sposób chcą poznać lokalną społeczność, czegos sie od nich nauczyć.
Jasne. Chcą poznać lokalną społeczność i się czegoś od nich nauczyć. Rozumiem, że elementem tego poznania jest karton z napisem: „Zbieram na bilet do XXX”? Idealny sposób na integrację ;)
Paweł Kunz, 12 kwietnia 2017, 16:41 | odpowiedz
Opinia
bea Dla mnie ten artykuł jest mocno tendecyjny. Negatywnie oceniasz ludzi, którzy podróżują tanim kosztem (poczynajac od Holendrów do cauchserfingu). Zwłaszcza o frustracji, że tego typu ludzie tylko biorą jest po prostu śmieszne. Jasne są ludzie typu, Holendrzy, których spotkałeś, ale znaczna większość ludzi, którzy w biednych krajach robią coś na ulicy to ludzie, którzy w ten sposób chcą poznać lokalną społeczność, czegos sie od nich nauczyć. Są też buce, którzy siedzą z kartką „daj na piwo”, ale oni robiliby to nawet na swojej wsi pod sklepem.Z tego artukułu wynika, że skoro ktoś podróżuje z plecakiem i gitarą autostopem to niezły z niego ignorant, cwaniak i egoista, bo mysli jak tu wycyckać biednych lokalsów z ostatniego grosza… PFF
Nie ma kasy to nie podrozuje i nie naciagam innych, proste. Zbieram pieniadze i jade jak mnie stać na ludzki wyjazd.
Zwłaszcza, że to "podróżowanie z plecakiem i gitarą" i żebranie o kasę to od jakiegos czasu po prostu sposób na autopromocję (miliony blogów "podróżniczych" z cyklu ":jak objechać swiat za 20 dolarów" itp.), i oczywiście nieskończone opowieści na fb czy w realu o spontanicznym, wolnym od trosk o pieniądze wyjeździe. Kolejny sposób na lans zblazowanych dzieciaków (wiek dowolny).
ala, 12 kwietnia 2017, 16:52 | odpowiedz
Fajny artykuł. Proponuje drugi do serii "Czy żerowanie na błędach linii lotniczych jest cool?"
Adam, 12 kwietnia 2017, 17:00 | odpowiedz
Porównałbym tych holendrów do niektórych osób bawiących się na Woodstocku. Przyjeżdżają bez kasy, zbierają na piwo albo chcą aby im odlać piwa, bo przecież wolność na maksa. Jak ktoś nie ma z 50zł aby pić przez te parę dni to niech nie przyjeżdża. To samo z turystami. Sam jestem backpackersem, wszystko niskim kosztem ale zawsze za swoje.
backpackers, 12 kwietnia 2017, 17:04 | odpowiedz
Kornel A teraz konkretnie: czym się różni begpacker od himalaisty szukającego sponsorów na swój wyjazd?
jeśli szuka sponsoringu gdzieś pomiędzy obozem III a obozem IV - to niczym
drak, 12 kwietnia 2017, 17:17 | odpowiedz
Najlepszy artykuł na 4f4 od dłuugiego czasu. gratuluje.
rowp, 12 kwietnia 2017, 17:36 | odpowiedz
Kornel A teraz konkretnie: czym się różni begpacker od himalaisty szukającego sponsorów na swój wyjazd?
Bo nie żerują na ludzkich uczuciach czyli nikt im z litosci nie daje, tylko ktos dla kogo jest to dobry interes. A tak siedzi bialy burak na ziemi i marudzi że nie ma za co do domu wrócić. Na prawdę nie czujesz różnicy?
Trewor, 12 kwietnia 2017, 17:41 | odpowiedz
Nie rozumiem... jakie naciąganie. Szczerze napisane "zbieramy na podróż", kto chce ten da, kto nie chce ten nie daje. Każdy ma swój sposób na siebie. Do mnie ostatnio podeszło dwóch chłopaków na parkingu pod supermarketem i powiedzieli że zbierają na wyjazd w Tatry. Pogadaliśmy chwilę, dałam im kase bo raz że nie byli nachalni, a dwa spodobało mi się ich podejście do sprawy.
Qwert, 12 kwietnia 2017, 17:42 | odpowiedz
Kornel A teraz konkretnie: czym się różni begpacker od himalaisty szukającego sponsorów na swój wyjazd?
Olbrzymia roznica. Jesli ktos jest himalaista to jest sportowcem. Wyczynowym. Nie mozna byc wyczynowym sportowcem na pol gwizdka. Chyba, ze mowimy o jakichs frajekrach jadach na calkowicie zroganizowane wciagniecie na najprostszy szczyt, ktory ma 8k. Poza tym, jesli ktos gralby na rynku w Krakowie, aby wyjechac w gory to luz. Natomiast, jakby zebral w ostatnim obozem przed szczytem o dodatkowy sprzet to bylby po prostu zalosny.
podroznik, 12 kwietnia 2017, 17:42 | odpowiedz
Kornel A teraz konkretnie: czym się różni begpacker od himalaisty szukającego sponsorów na swój wyjazd?
Himalaista swoimi osiagami zdobywa jakieś uznanie, popularność dzieki czemu może zareklamować sprzet czy usługę od sponsora. Begpacker nie daje nic. Ani reklamy ani wiedzy ani pracy. Nie ma korzyści. P.S. reklamy to bardzo dobry sposob na odwdzieczenie się.
Kuba, 12 kwietnia 2017, 18:38 | odpowiedz
Fajny artykuł. W porównaniu do tych typu jak poderwać stewardese to poziom kosmos! Tak trzymać Panie Pawle!
czytelnikĄĘ, 12 kwietnia 2017, 18:44 | odpowiedz
Bez przesady z tym krytycyzmem, dobrze że ludzie chcą podróżować i wyrywać się w świat. Czy może uważacie ,że tylko bogaci mogą podróżować bo ich na to stać od początku do końca?
bim, 12 kwietnia 2017, 18:55 | odpowiedz
Nie rozumiem oburzenia autora - ci ludzie nikogo nie zaczepiają i nikogo nie zmuszają do pomagania im. Jasno piszą na co zbierają - nie udają biednych, głodnych czy chorych, więc też nikogo nie oszukują i nikogo nie obrażają. Siedzą na ziemi z kartką i zbierają na podróż - jak ktoś chce to im rzuci, jak chce to porozmawia, a jak nie to nie. W czym więc jest problem? Jak nikt im nie będzie rzucał to pewnie pożyczą pieniądze od swojej bogatej białej rodziny czy znajomych i polecą dalej lub wrócą do domu. Ich sprawa. Lepiej siedzieć z kartką na ziemi w Chinach niż w domu przed telewizorem. Rozumiem prawo autora do własnego zdania, ale publikacja skrajnych, nietolerancyjnych, wręcz obraźliwych subiektywnych opinii na głównej stronie największego portalu o podróżach nie jest zbyt taktownym rozwiązaniem i nie świadczy najlepiej o Autorze - chyba lepszym miejscem byłaby dyskusja w odpowiednim wątku na forum. A może coraz częstsze skrajne publikacje na kontrowersyjne tematy mają na celu jedynie zwiększenie klikalności?
Podróżnik, 12 kwietnia 2017, 19:22 | odpowiedz
Podróżnik Rozumiem prawo autora do własnego zdania, ale publikacja skrajnych, nietolerancyjnych, wręcz obraźliwych subiektywnych opinii na głównej stronie największego portalu o podróżach nie jest zbyt taktownym rozwiązaniem i nie świadczy najlepiej o Autorze
Przejrzałeś mnie! Moim celem jest publikacja skrajnych, nietolerancyjnych, wręcz obraźliwych subiektywnych opinii! A tak poważniej: chcę być subiektywny! I cieszy mnie Twoja subiektywna opinia. To moje zdanie, które zaprezentowałem czytelnikom... i z przyjemnością czytam opinie w komentarzach, także Twoją. Na tym właśnie polega dyskusja. Na argumentach rzeczowych, a nie obrzucaniu się argumentami „ad personam”.
Podróżnik Nie rozumiem oburzenia autora – ci ludzie nikogo nie zaczepiają i nikogo nie zmuszają do pomagania im [...] W czym więc jest problem?
W tym, że m.in. (czy tego chcemy czy nie) często jesteśmy ambasadorami naszego kraju. I to, jak nas widzą, rzutuje potem na opinię o danym kraju i jego mieszkańcach. Wiesz, dziwnie bym się poczuł, jakby w jakimś egzotycznym kraju zaczepił mnie ktoś z lokalnych mieszkańców – i powiedział: „Aaaa, znam Polaków! Kilka miesięcy temu trzech takich żebrało na ulicy o pieniądze na bilet lotniczy na dalszą podróż!”. Milutko, nieprawdaż?
Podróżnik skrajne publikacje na kontrowersyjne tematy mają na celu jedynie zwiększenie klikalności?
Żartem: ha, udało mi się, kliknąłeś i przeczytałeś cały artykuł! A poważniej: uważasz, że taki temat na portalu „okołopodróżniczym” należy pominąć i udawać, że zjawisko nie istnieje? Bez przesady ;)
Paweł Kunz, 12 kwietnia 2017, 19:55 | odpowiedz
Artykul spoko, ale kiedy coś z Poznania?
tom, 12 kwietnia 2017, 20:55 | odpowiedz
backpackers Porównałbym tych holendrów do niektórych osób bawiących się na Woodstocku. Przyjeżdżają bez kasy, zbierają na piwo albo chcą aby im odlać piwa, bo przecież wolność na maksa. Jak ktoś nie ma z 50zł aby pić przez te parę dni to niech nie przyjeżdża. To samo z turystami. Sam jestem backpackersem, wszystko niskim kosztem ale zawsze za swoje.
Ja podróżuję stopem często korzystam z gościny i sam daje to samo od siebie. Utrzymuję się sam, studiuję zaocznie i w tym państwie ciężko zarobić na chleb, Jakbym miał spać w hotelu i latać samolotami to pewnie bym do teraz odwiedził 3 kraje a nie całą Europę. Niektórym wystarczy, że uzbierają parę groszy na bułe i pasztet i tyle. A was to poprostu boli dupa nic więcej albo się boicie wyjść z domu po 19 :)
Student, 12 kwietnia 2017, 21:02 | odpowiedz
@podróżnik Kolejny już symptomatyczny wpis obnażający modelowo istotę lewactwa w najgorszym tego słowa znaczeniu: wyciąganie łapska po cudze. I nie, takie dziadowanie, pseudo-hipisowanie nie jest cool, to wstyd i patologia.
impala, 12 kwietnia 2017, 21:23 | odpowiedz
impala @podróżnikKolejny już symptomatyczny wpis obnażający modelowo istotę lewactwa w najgorszym tego słowa znaczeniu: wyciąganie łapska po cudze. I nie, takie dziadowanie, pseudo-hipisowanie nie jest cool, to wstyd i patologia.
i po co obrażasz ludzi? Nie pasuje Ci taki styl podróżowania to podróżuj inaczej. Po co ta polityka?!?!? To, że Twoi wodzowie smoleńscy używają takich chamskich słów i takiej agresywnej formy dyskusji, to nie znaczy, że masz zalewać forum podróżnicze tym sciekiem. Zresztą czego tu wymagać od takich ludzi... A odnośnie tematu. Nie pasuje mi taki styl podróżowania. Wolę liczyć na siebie. Dlatego wcześniej przygotowuję się do wyjazdu finansowo.
Mateusz, 13 kwietnia 2017, 0:59 | odpowiedz
Dawid Wstyd żeby biały człowiek jechał do biednego kraju w Azji i robił z siebie biedaka i żebraka. Niektórzy zrobili sobie z tego jakiś chory sport polegający na podróżowaniu bez pieniędzy, bez swoich ale za to za czyjeś. W krajach gdzie jest bieda i głód oni starają się wyłudzić pomoc.Trzymam się z daleka od takich typów i ludzi z Zachodu w ogóle jak podróżuję w Azji bo ich towarzysto jest zazwczyaj bardzo męczące i nie potrafią się zachować, zawsze swoim zachowaniem zwracają zbyt dużo uwagi. 1000 razy bardziej wolę się zaprzyjaźnić z jakimś podróżnikiem z Korei czy Japonii bo wtedy jest kultura i można się naprawdę fajnie pobawića przy tym poznać miejsca i ciekawostki których by się nigdy samemy nie poznało.
Biednego kraju w Azji? Hahahah Azja wyprzedza Europę o tysiąc lat świetlnych jeżeli o chodzi o poziom życia, w ciągu ostatnich 2-3 lat zrobili większy skok niż my przez 20-30 i niedługo to będzie normą że będziemy u nich żebrać.
MArcin, 13 kwietnia 2017, 1:11 | odpowiedz
Juventino Zachodni świat już tak zgłupiał, że teraz bogaci zaczęli bawić się w ubogich.
W USA są nawet bardzo ciekawe szkolenia dla menedżerów wyższego szczebla, gdzie wywozi ich się do obcego miasta bez żadnych środków i każde zdobywać noclegi i pożywienie.
MArcin, 13 kwietnia 2017, 1:14 | odpowiedz
Po co ta polityka?!?!?
Mateusz
impala @podróżnikKolejny już symptomatyczny wpis obnażający modelowo istotę lewactwa w najgorszym tego słowa znaczeniu: wyciąganie łapska po cudze. I nie, takie dziadowanie, pseudo-hipisowanie nie jest cool, to wstyd i patologia.
i po co obrażasz ludzi? Nie pasuje Ci taki styl podróżowania to podróżuj inaczej. Po co ta polityka?!?!? To, że Twoi wodzowie smoleńscy używają takich chamskich słów i takiej agresywnej formy dyskusji, to nie znaczy, że masz zalewać forum podróżnicze tym sciekiem. Zresztą czego tu wymagać od takich ludzi… A odnośnie tematu. Nie pasuje mi taki styl podróżowania. Wolę liczyć na siebie. Dlatego wcześniej przygotowuję się do wyjazdu finansowo.
kajak2708, 13 kwietnia 2017, 9:43 | odpowiedz
Po co ta polityka? Wesołych Świąt
Mateusz
impala @podróżnikKolejny już symptomatyczny wpis obnażający modelowo istotę lewactwa w najgorszym tego słowa znaczeniu: wyciąganie łapska po cudze. I nie, takie dziadowanie, pseudo-hipisowanie nie jest cool, to wstyd i patologia.
i po co obrażasz ludzi? Nie pasuje Ci taki styl podróżowania to podróżuj inaczej. Po co ta polityka?!?!? To, że Twoi wodzowie smoleńscy używają takich chamskich słów i takiej agresywnej formy dyskusji, to nie znaczy, że masz zalewać forum podróżnicze tym sciekiem. Zresztą czego tu wymagać od takich ludzi… A odnośnie tematu. Nie pasuje mi taki styl podróżowania. Wolę liczyć na siebie. Dlatego wcześniej przygotowuję się do wyjazdu finansowo.
kajak2708, 13 kwietnia 2017, 9:44 | odpowiedz
Paweł Kunz
this was pathetic and unprofessional reply to a logical and intelligent comment. bet you wont approve this comment.
fellow editor, 13 kwietnia 2017, 13:45 | odpowiedz
Holendrzy to rozumiem byli po to żeby nie było że swoich ganisz trzeba było konkretniej pojechać bo to wstyd żeby żebrać jak się jest zdrowym i młodym szczególnie w tych krajach pozdrawiam
Robert, 13 kwietnia 2017, 23:43 | odpowiedz
MArcin Biednego kraju w Azji? Hahahah Azja wyprzedza Europę o tysiąc lat świetlnych jeżeli o chodzi o poziom życia, w ciągu ostatnich 2-3 lat zrobili większy skok niż my przez 20-30 i niedługo to będzie normą że będziemy u nich żebrać.
Tak, zwłaszcza Indie mają poziom życia o 1000 lat świetlnych wyższy niż Europa.
pav, 15 kwietnia 2017, 12:20 | odpowiedz
Podróżnik Nie rozumiem oburzenia autora – ci ludzie nikogo nie zaczepiają i nikogo nie zmuszają do pomagania im. Jasno piszą na co zbierają – nie udają biednych, głodnych czy chorych, więc też nikogo nie oszukują i nikogo nie obrażają.Siedzą na ziemi z kartką i zbierają na podróż – jak ktoś chce to im rzuci, jak chce to porozmawia, a jak nie to nie. W czym więc jest problem?Jak nikt im nie będzie rzucał to pewnie pożyczą pieniądze od swojej bogatej białej rodziny czy znajomych i polecą dalej lub wrócą do domu. Ich sprawa. Lepiej siedzieć z kartką na ziemi w Chinach niż w domu przed telewizorem.Rozumiem prawo autora do własnego zdania, ale publikacja skrajnych, nietolerancyjnych, wręcz obraźliwych subiektywnych opinii na głównej stronie największego portalu o podróżach nie jest zbyt taktownym rozwiązaniem i nie świadczy najlepiej o Autorze – chyba lepszym miejscem byłaby dyskusja w odpowiednim wątku na forum. A może coraz częstsze skrajne publikacje na kontrowersyjne tematy mają na celu jedynie zwiększenie klikalności?
Temat jest kontrowersyjny i mozna przytaczac wiele roznych przykladow. Autor jednak zwraca uwage na pewne tendencje. Bardzo modne jest obecnie budzetowe.podróżowanie. i to jest ok. Problemem sa jednak biali zebracy, ktorzy spokojnie mogliby zarobic na wyjazd w kraju a zamiast tego licza na pomoc lokalsow ktorzy maja znacznie mniejsze mozliwosci finansowe. Niektórzy pewnie poczuli sie dotknięci ale takie zachowanie jest żerowaniem na dobroci i naiwnosci lokalsow. Zupelnie czym innym jest zebranie na przystanku woodstock, gdzie mozna zalozyc ze pistawienie piwa nie zrujnuje komus budzetu. Natomiast na wschodzie wielu ludzi jest bardzo goscinnych i czasem pomimo ze sami wiążą ledwo koniec z koncem pomagaja innym. Pomagaja bo sa dobrymi ludzmi. Wykorzystywanie tego faktu przez bialych jest skrajnie nieodpowiedzialne i zle. Tym gorzej jeszcze gdy biali chwala sie potem jeszcze tym jak sa przedsiebiorczy i cwani na swoich blogach. Pokazujac innym jak bez wysulku mozna zwiedzic swiat. To jest zle czy komus sie to podoba czy nie.
Sebastisn654, 15 kwietnia 2017, 12:25 | odpowiedz
porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »