Pendolino pojedziemy do Berlina, Pragi i Wiednia! PKP się spieszy, bo na torach rośnie mu silny konkurent
– Pracujemy nad homologacją składów Pendolino na rynkach: niemieckim, czeskim i austriackim. Uzyskanie dopuszczenia, pozwoli nam w przyszłości na rozwój siatki połączeń na liniach do Berlina, Pragi i Wiednia – mówi w rozmowie z „Pulsem Biznesu” Marek Chraniuk, prezes PKP Intercity.
Dzięki inwestycjom w tabor i poprawie czasu przejazdu między największymi miastami w Polsce, PKP Intercity notuje stałe wzrosty liczby pasażerów – w tym roku planuje przewieźć ok. 37 mln ludzi.
Ale rynek transportowy jest bardzo konkurencyjny. Kolejarze co prawda wyszli zwycięsko ze starcia z PolskimBusem, ale wielką niewiadomą jest zapowiedziany na początek października start lotów krajowych Ryanaira z lotniska Chopina, który połączy Warszawę z Gdańskiem i Wrocławiem (a od wiosny dodatkowo ze Szczecinem). Obecnie, gdy krajówki latają jeszcze na lotnisko w Modlinie, samolot nie jest aż tak bardzo konkurencyjny w stosunku do pociągów, jednak wejście na lotnisko położone blisko centrum Warszawy, może drastycznie zmienić tę sytuację.
Leo Express chce wozić Polaków
Konkurencja jest zresztą coraz większa, także na kolei. Kilka dni temu czeski prywatny przewoźnik, Leo Express zapowiedział, że od 1 listopada chciałby zacząć wozić pasażerów na trasie z Warszawy do czeskiej stolicy. Pociąg z Pragi odjeżdżałby o godzinie 15.13, w Katowicach byłby o 19.55, a w Warszawie o 22.54. Z kolei z Warszawy pociąg odjeżdżałby tuż przed 1 w nocy, a w Pradze meldowałby się o 8.19.
Z Warszawy do Poznania… autobusem?
Puszczenie Pendolino na trasy międzynarodowe to dobra decyzja, choć pewnie przyjdzie nam jeszcze poczekać na urzeczywistnienie tych planów. Weźmy choćby trasę z Warszawy do Berlina, którą najszybsze pociągi pokonują w ok. 5 godzin. Byłoby szybciej, ale Niemcy nie kwapią się z remontem swojego odcinka torów od granicy. A do tego, już w połowie przyszłego roku planowane jest rozpoczęcie ogromnego remontu torów między Warszawą i Poznaniem. Projekt, który kosztuje 2,6 mld PLN i jest współfinansowany przez UE zakłada m.in.: wymianę torów i sieci trakcyjnej na odcinku 230 kilometrów, budowę dwóch wiaduktów i lokalnych centrów sterowania, a także modernizację kilku stacji na trasie.
Prace muszą się zakończyć do 2020 roku, a to oznacza, że kilka odcinków zostanie całkowicie wyłączonych z ruchu, by remont potrwał krócej. Na czas remontu możliwa jest zastępcza komunikacja autobusowa. Część pociągów będzie też jeździła objazdami, co oznacza, że w trakcie modernizacji torów, czas przejazdu z Warszawy do Poznania wydłuży się minimum o 40 minut. Za to po modernizacji, ze stolicy do Poznania pojedziemy o ok. pół godziny krócej.





