Sytuacja na Bliskim Wschodzie zaostrzyła się po nocnym ataku Izraela na Iran. W związku z zagrożeniem wiele krajów – w tym Jordania – zdecydowało o natychmiastowym zamknięciu swojej przestrzeni powietrznej. Ruch lotniczy w regionie został wstrzymany, setki lotów odwołanych, a loty międzykontynentalne prowadzone są „objazdem” – nad Egiptem i Arabią Saudyjską lub przez Turcję i kraje Kaukazu.
Sycylia od 2679 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Hurghada od 2764 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Limassol od 2251 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Lot do domu odwołany
Od rana na grupach i forach poświęconych podróżowaniu po Jordanii trwała nerwowa wymiana informacji. Choć już w nocy pojawiły się pierwsze komunikaty o zamknięciu przestrzeni powietrznej, to linie lotnicze przez długie godziny nie publikowały żadnych oficjalnych informacji na temat planowanych zmian w rozkładzie. Jeszcze przed południem na stronie Ryanaira bez problemu można było kupić bilety na niedzielny lot z Poznania do Ammanu.
Sytuacja wyklarowała się dopiero w okolicach południa, gdy turyści zaczęli otrzymywać od przewoźnika wiadomości o odwołaniu niedzielnych lotów. W efekcie kilkuset Polaków utknęło w Jordanii i na razie nie ma pojęcia, kiedy i w jaki sposób uda im się wrócić do kraju.
Jedni cierpliwie czekają na rozwój wydarzeń i ponowne otwarcie przestrzeni powietrznej, inni próbują skontaktować się z polską ambasadą. Niektórzy rozważają też bardziej skomplikowane opcje — przejazd do Akaby i prom do egipskiego Sharm el Sheikh, skąd można byłoby wrócić jednym z czarterowych lotów.
W trudnej sytuacji znaleźli się też ci, którzy w niedzielę mieli rozpocząć urlop w Jordanii. O ile zwrot pieniędzy za bilety lotnicze jest w takiej sytuacji formalnością, o tyle rezerwacje hoteli, wykupione atrakcje czy Jordan Pass prawdopodobnie przepadną. Szczęście w nieszczęściu, że przynajmniej są bezpieczni w domu, a nie w obcym kraju ponad 2000 km stąd.
Jak dowiedzieliśmy się bezpośrednio od przedstawicieli linii Ryanair, wszystkie loty do Ammanu zostały anulowane do 11 lipca włącznie. W przypadku dalszej eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie decyzja o odwołaniu połączeń może jednak zostać przedłużona.
Gdzie szukać pomocy?
Co robić w takich sytuacjach? Przede wszystkim nie wpadać w panikę i na bieżąco śledzić oficjalne komunikaty przewoźników, biur podróży czy polskiego MSZ. Warto też skontaktować się z infolinią ambasady lub konsulatu i zarejestrować swoją podróż w systemie Odyseusz – na tej podstawie można liczyć na ewentualną pomoc od polskich władz.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?