Te „turystyczne” państwa będą mocniej zdzierały z podróżników. Sprawdź, gdzie wkrótce zapłacisz znacznie więcej na urlop
Majorka, Minorka, Ibiza oraz mniejsze wyspy, czyli Baleary ogłosiły niedawno, że w 2018 roku podwoją stawki podatku turystycznego, który płacą wszyscy nocujący na wyspie. Po podwyżkach średnia wysokość podatku wyniesie 3 EUR od osoby, a nowe stawki będą się wahały od 1 EUR (dla nocujacych na kempingach) do 4 EUR od osoby – najwyższa stawka jest przeznaczona dla turystów mieszkających w apartamentach i najwyższej klasy hotelach. Po podwyżce znany archipelag ma uzyskać aż 120 mln EUR wpływów z podatków. Ale z tych zmian nie wszyscy są zadowoleni – najgłośniej protestują hotelarze i brytyjskie tabloidy. Hotelarze płaczą, że Brytyjczycy przestaną do nich przyjeżdżać na imprezowe wakacje, tym bardziej, że słaby kurs wymiany funta do euro już teraz uderzył ich mocno po kieszeni, a tabloidy… nawołują Brytyjczyków do bojkotu.
Fot. Romas Photo / Shutterstock
Oczywiście, podwyżka podatku jest związana z narzekaniem wielu Hiszpanów na natłok turystów, którzy w świetle zagrożenia terrorystycznego wybierało bezpieczniejszą (przynajmniej przed zamachami w Barcelonie) Hiszpanię. I to na masową skalę – tylko w lutym Baleary odwiedziło aż 2,4 mln zagranicznych turystów. Całą Hiszpanię – aż 10,51 mln osób (o 10,1 proc. więcej niż rok temu). W sumie od początku roku Hiszpanię odwiedziło zaś aż 46,9 mln turystów! A najliczniejszą grupą są… właśnie Brytyjczycy – w lipcu Hiszpanię odwiedziło aż 2,3 mln obywateli tego kraju.
Pieniądze z podatków mają pójść na rozbudowę infrastruktury, a jak mówią złośliwi – także trochę zniechęcić turystów, których w niektórych punktach kraju miejscowi zaczynają mieć zwyczajnie dość.
W Dubaju wprowadzą… podatek VAT
Dubaj jest jedną z szybciej rosnących urlopowych i biznesowych destynacji z Polski – to efekt bezpośredniego połączenia linii Emirates, ale też coraz większej liczby wycieczek. Jednak ktokolwiek wybiera się zobaczyć Burdż Chalifa i inne imponujące budynki w 2018 roku, musi się przygotować na wzrost cen. Od 1 stycznia Zjednoczone Emiraty Arabskie wprowadzą bowiem… podatek VAT od towarów i usług. Wprowadzony głównie po to, by uniezależnić się od przychodów z surowców naturalnych. I choć jego stawka wyniesie ledwie 5 proc., a Emiraty uspokajają, że będzie jednym z najniższych na świecie, to i tak przekaz jest prosty: będąc w Dubaju zapłacimy więcej. Na zakupach spożywczych, w sklepach czy nocując w hotelu.
Fot. shutterlk / Shutterstock
W Islandii też chcieli drastycznych podwyżek…
Na jeszcze bardziej radykalny plan wpadł wiosną Benedikt Johanneson, czyli minister finansów Islandii. Postanowił on zlikwidować obniżoną stawkę VAT na hotele, wycieczki i wszelkie inne usługi turystyczne na Islandii, gdzie stawka wynosi obecnie 11 proc. W myśl jego pomysłu VAT na turystykę wzrósłby do najwyższej maksymalnej stawki, jednak ta… zostałaby w sumie obniżona z 24 do 22,5 proc. W efekcie turyści dostaliby mocno po kieszeni, ale ogółem koszty życia na Islandii spadłyby nieznacznie. Plan został jednak skrytykowany przez ekonomistów i ostatecznie nie wszedł w życie.
Nie jest jednak wykluczone, że wróci, bo także Islandia ma problem z nadmiarem turystów.
…a w Malezji zapłacisz za każdy dzień pobytu
To bardzo świeża opłata – w Malezji podatek turystyczny wprowadzono 1 września. Turyści płacą tu stawkę za każdy dzień pobytu i nocleg w tym kraju. Początkowo stawki miały się różnić w zależności od klasy hotelu, w którym zostajemy, ale ostatecznie ustalono, że kwota będzie stała. Teraz za każdą noc zapłacimy 10 MYR, czyli ok. 8,4 PLN, niezależnie od tego, czy nocujemy w hostelu czy w Hiltonie.
Fot. TTstudio / Shutterstock
W krainie Hobbita może być dużo drożej
Jeśli wybieracie się do Nowej Zelandii, powinniście zwrócić uwagę na zbliżające się tam wybory parlamentarne, które odbędą się tam 23 września. Jeśli wygrają je laburzyści (póki co idą łeb w łeb z National Party) zapewne zgodnie ze swoimi zapowiedziami z kampanii wyborczej wprowadzą nowy podatek turystyczny. Każdy obcokrajowiec wjeżdżający do Nowej Zelandii musiałby zapłacić 25 NZD, czyli ok. 64 PLN, co jeszcze mocniej wydrenuje portfele już i tak osuszone z powodu wysokich kosztów wyprawy do tego kraju. Laburzyści przekonują, że nowa opłata jest potrzebna, by sfinansować nową infrastrukturę, której budowa jest konieczna z powodu zmasowanego naporu turystów. W porównaniu do 2014 roku liczba turystów odwiedzających Nową Zelandię zwiększyła się aż oo 30 proc. – tylko w pierwszym półroczu ten kraj odwiedziło 3,6 mln turystów.
Sayonara! Wylatujesz, to płacisz
Bardzo poważne dyskusje nad wprowadzeniem podatku… dla turystów wyjeżdżających z Japonii prowadzone są w Kraju Kwitnącej Wiśni. Główny orędownikiem wprowadzenia opłat jest tu Japońska Agencja Turystyczna (JTA), która chce w ten sposób zebrać pieniądze na wielką kampanię reklamową zachęcającą zagranicznych turystów do odwiedzin tego kraju. Tyle tylko, że… dodatkowe opłaty, niezależnie od wielkości, raczej nie zachęcą turystów do odwiedzin tego kraju. Ile miałaby wynosić? JTA wspomina o podatku w wysokości ok. 1000 jenów (według obecnego kursu 32 PLN) i dodaje, że podobne, a nawet znacznie wyższe opłaty obowiązują np. w Australii i Korei Południowej. Decyzja o tym, czy nowy podatek zostanie wprowadzony, zapadnie jesienią.
Lecisz do Szwecji? Możesz zapłacić znacznie drożej
Mimo dużych kontrowersji rząd Szwecji planuje wprowadzić podatek lotniczy, który będzie musiał płacić każdy pasażer przylatujący i wylatujący ze Szwecji. Czemu jest on konieczny? Rząd tłumaczy, że samoloty są najbardziej degradującą środowisko formą transportu i jednocześnie nie płacą podatku od emisji szkodliwych substancji. Ile wyniesie? Początkowo dodatkowa opłata miała wynosić od 80 SEK (ok. 34 PLN) do 430 SEK (ok. 184 PLN) od pasażera, jednak pod naporem lotniczego lobby obniżono je minimalnie do poziomu od 60 do 400 SEK (w zależności od długości trasy).
Wprowadzeniu podatku (ma wejść w życie od kwietnia 2018 roku) sprzeciwiają się oczywiście linie lotnicze. Według nich pozytywny wpływ podatku na poprawę środowiska będzie minimalny, może on zaś doprowadzić do zmniejszenia liczby pasażerów, a co za tym idzie – redukcji miejsc pracy.
To naprawdę tak działa?
Tańsze bilety lotnicze i zwyczajna ciekawość świata sprawiają, że w wielu miejscach liczba turystów osiąga rekordowe poziomy. Jak widzicie, wiele krajów stara się to wykorzystać, wprowadzając dodatkowe opłaty. Co ciekawe – w lwiej części przypadków turysta jest traktowany jak człowiek, którego trzeba ograbić z jak największej kwoty pieniędzy. Rzadko zdarzają się przypadki, gdy jakiś kraj… obniża opłaty dla turystów. Jednym z nielicznych chwalebnych przykładów jest Argentyna, która od początku roku zwraca zagranicznym turystom koszty podatku VAT za noclegi. Oznacza to naprawdę sporą oszczędność, bo stawka VAT w tym kraju wynosi aż 21 procent. Więcej szczegółów na ten temat znajdziecie tutaj.