Tania linia tworzy alternatywę dla Dubaju i Dohy. Powstanie hub z bardzo tanimi biletami z Europy do Azji
Ostatnie lata i liczne geopolityczne zmiany (choćby efekt wojny w Ukrainie i sankcji) sprawiły, że mocno na znaczeniu zyskały linie lotnicze z Bliskiego Wschodu i ich huby przesiadkowe. Dzięki dogodnemu położeniu Emirates czy Qatar Airwasy umacniają swoją pozycję rynkową, a jednocześnie… szybko zaczynają rozwijać się low-costowe alternatywy, dzięki którym możemy taniej podróżować choćby do Azji. Widać to nawet w Polsce, gdzie mocniej rozwija się linia flydubai czy AirArabia, która dla wielu Polaków uczyniła z lotniska w Szardży bramę do niedrogiego eksplorowania Azji.
Dahab od 2012 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Bodrum od 1670 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Costa del Sol od 2799 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Wkrótce podobną rolę może zająć linia AirAsia, czyli od wielu lat najlepsza tania linia świata według Skytrax. Malezyjski przewoźnik od dawna szukał swojego przyczółku na Bliskim Wschodzie, gdzie mógłby stworzyć swój hub – na liście kandydatów były m.in. emirat Ras Al-Chajma czy Arabia Saudyjska. Ostatecznie malezyjski przewoźnik wybrał Bahrajn i to tu planuje stworzyć swój duży hub.
W poniedziałek właściciel AirAsia, czyli spółka Capital A Berhad podpisała list intencyjny z ministrem transportu i telekomunikacji tego kraju. Zaklada on, że Bahrajn stanie się „pomostem dla dwóch najszybciej rosnących lotniczo regionów na świecie”. Co zakłada porozumienie?
Stworzenie hubu oznacza, że AirAsia uruchomi loty do Bahrajnu z Malezji, Tajlandii, Filipin i Indonezji. Równolegle przewoźnik uruchomi też połączenia do Bahrajnu z Europy i USA, a pasażerowie z obu kierunków będą mogli się swobodnie między nimi przesiadać.
Plan zakłada też stworzenie spółki-córki AirAsia w Bahrajnie z własnym AOC i jest rozbity na najbliższe 5 lat. Docelowo w 2030 roku AirAsia chce wykonywać z tego kraju przynajmniej 25 lotów dziennie i obsłużyć do tego czasu ponad 20 milionów pasażerów.
Czy ten plan się powiedzie?
Nie da się ukryć, że AirAsia już od lat próbuje wrócić do Europy, jednak do tej pory nie udało się jeszcze zrealizować tych planów. W międzyczasie kilka razy malezyjski przewoźnik zapowiadał rychłe uruchomienie lotów m.in. z Warszawy, ale także z Pragi czy Budapesztu. Czy tym razem się uda? Dopóki to tylko list intencyjny, pozostaje nam poczekać na szczegóły.
Warto przy tym pamiętać, że podobny pomysł miał Wizz Air. Węgierska linia chciała stworzyć coś na kształt hubu przesiadkowego w Abu Zabi. Plan zakładał, że podróżni z Europy będą się przesiadali tam na loty linii Wizz Air Abu Dhabi do Azji. Plan jednak nie wypalił, gdy Wizz Air nie otrzymał zgody na wykonywanie lotów do Indii, które miały być główną osią tego przedsięwzięcia. Ostatecznie na początku września Wizz Air Abu Dhabi został zamknięty, a plany ekspansji Wizz Aira zdezaktualizowały się.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?