Jakub Bączek to nietuzinkowy polski przedsiębiorca, który udowadnia, że marzenia się nie spełniają – marzenia się spełnia! Zbudował od zera 5 niszowych biznesów i każdy z nich stał się liderem w swojej branży. Oprócz tego pisze książki, zdobywa medale mistrzostw świata i… spędza 25 urlopów zagranicznych w roku.
– Swoje podróże nazywa „miniemeryturami” i sam twierdzi, że nie warto „czekać na życie” bo jedyne życie jakie masz jest tu i teraz – reszta to tylko wyobrażenia…
Ta historia przypomina amerykański film lub powieść z gatunku „success story”. Zaczęła się w Bielsku-Białej, a dziś rozgrywa się na obszarze sześciu kontynentów. Poznaj Jakuba i dowiedz się jak zbudował swoje firmy, na czym polega jego koncepcja wolności finansowej 50/50 i jak z pracoholizmu udało mu się zorganizować życie tak, by 25 razy w roku udać się w zagraniczną podróż.
PoprzednieObraz 1 z 6Następne
Jak zaczynając od zera zbudował czołową firmę animacji turystycznej w kraju?
Jeszcze podczas studiów, gdy nie było go stać na dojazdy i książki, otrzymał ofertę pracy jako instruktor siatkówki na Majorce. Pomimo, że nie mówił po niemiecku, biuro podróży omyłkowo wysłało go do hotelu zdominowanego przez turystów zza naszej zachodniej granicy. W 3 tygodnie nauczył się podstaw tego języka, a w czwartym prowadził już wieczorne show jako animator czasu wolnego po niemiecku. Jak sam wspomina: „gdyby ktoś mi wcześniej powiedział że można się nauczyć komunikacyjnie języka obcego w miesiąc to postulował bym zmianę leków”.
Po powrocie z udanego sezonu napisał pierwszą w Polsce książkę o animacji czasu wolnego i zaczął szkolić z tego zakresu na szerszą skalę. Wkrótce powstała jego firma, która funkcjonuje do dziś. Z małej firemki z Bielska-Białej w 2009 roku stała się jedną z największych firm animacyjnych w Europie
Każdy sukces ma jednak swój koszt i swoje skutki uboczne. Praca po 16 godzin dziennie, od poniedziałku do niedzieli doprowadziła właściciela firmy nie tylko do książkowego pracoholizmu, ale i problemów w związku, zdrowotnych i rzadszym kontaktem z bliskimi. Pewnie byłoby tak do dziś, gdyby w ręce Jakuba nie trafiła książka, która na zawsze odmieniła jego życie…
Fot. Jakub B. Bączek
Jeszcze podczas studiów, gdy nie było go stać na dojazdy i książki, otrzymał ofertę pracy jako instruktor siatkówki na Majorce. Pomimo, że nie mówił po niemiecku, biuro podróży omyłkowo wysłało go do hotelu zdominowanego przez turystów zza naszej zachodniej granicy. W 3 tygodnie nauczył się podstaw tego języka, a w czwartym prowadził już wieczorne show jako animator czasu wolnego po niemiecku. Jak sam wspomina: „gdyby ktoś mi wcześniej powiedział że można się nauczyć komunikacyjnie języka obcego w miesiąc to postulował bym zmianę leków”.
Po powrocie z udanego sezonu napisał pierwszą w Polsce książkę o animacji czasu wolnego i zaczął szkolić z tego zakresu na szerszą skalę. Wkrótce powstała jego firma, która funkcjonuje do dziś. Z małej firemki z Bielska-Białej w 2009 roku stała się jedną z największych firm animacyjnych w Europie
Każdy sukces ma jednak swój koszt i swoje skutki uboczne. Praca po 16 godzin dziennie, od poniedziałku do niedzieli doprowadziła właściciela firmy nie tylko do książkowego pracoholizmu, ale i problemów w związku, zdrowotnych i rzadszym kontaktem z bliskimi. Pewnie byłoby tak do dziś, gdyby w ręce Jakuba nie trafiła książka, która na zawsze odmieniła jego życie…
Fot. Jakub B. Bączek
PoprzednieObraz 1 z 6Następne