Odwiedziłem najdziwniejsze miasto w Brazylii. Zamiast samby – fondue, alpejskie domki i klimat jak w Szwajcarii
Gdyby kolejna część „Kac Vegas” miała być kręcona w Brazylii, to byłby idealny scenariusz. Po imprezowej nocy w gorącym Sao Paulo Doug, Phil, Stu i Alan budzą się w charakterystycznym alpejskim domku, ze spadzistym dachem i drewnianym wykończeniem. I zastanawiają się, jak to się stało, że ktoś wsadził ich nieprzytomnych do samolotu i przewiózł z Brazylii do Szwajcarii. Tyle tylko, że to nie Szwajcaria, tylko… „brazylijska Szwajcaria”, bo taka nazwa przylgnęła do Campos do Jordao, czyli jednego z najciekawszych i najbardziej nietypowych brazylijskich miast.
Riwiera Olimpijska od 2580 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Kemer od 1526 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Hurghada od 2226 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Już od pierwszych metrów i przekroczenia charakterystycznej bramy wjazdowej do miasta mamy wrażenie, że…coś tu nie pasuje. I jednocześnie stanowi przedsmak tego, co nas za chwilę czeka.

Jak tam się znalazłem? Będę brutalnie szczery – gdyby nie praca, pewnie nigdy nie udałoby mi się tu trafić. Traf jednak chciał, że podczas wyjazdu prasowego organizowanego przez Embraera, gospodarze postanowili pokazać dziennikarzom okolicę. Ich wybór padł właśnie na Campos do Jordao – najwyżej położone miasto w Brazylii, znajdujące się na wysokości 1628 metrów n.p.m., które z uwagi na swoje położenie, klimat i inne walory (o nich za chwilę) jest jednym z ulubionych miejsc spędzania wolnego czasu przez Brazylijczyków z dużych miast.

Gorączka złota i unikalny mikroklimat
Campos do Jordao jest dziś jednym z najpopularniejszych kurortów wśród Brazylijczyków, zwłaszcza tych z 2 największych miast w kraju. Zawdzięcza to specyficznemu mikroklimatowi, ale też swojemu położeniu – znajduje się ono zaledwie 180 kilometrów od Sao Paulo (2,5 godziny jazdy autem) i 335 kilometrów (4,5 godziny jazdy) od Rio de Janeiro. Miasto swoje początki zawdzięcza gorączce złota i poszukiwaczom, którzy na początku XVIII wieku zapuszczali się w te tereny w poszukiwaniu cennego kruszcu. Już wtedy pojawiły się pierwsze głosy o wspaniałych krajobrazach i niezwykłym klimacie tej okolicy.

Historia Campos do Jordao jest tak naprawdę dość krótka i zaczyna się w 1874 roku, gdy farmer Matheus da Costa Pinto kupił duże połacie ziemi w tej okolicy i założył tu pierwszą osadę. Kilka lat później pojawiły się pierwsze medyczne opracowania, w myśl których tutejszy suchy i chłodny mikroklimat jest bardzo pomocny w leczeniu gruźlicy i innych chorób płuc. To zaś doprowadziło do stopniowej rozbudowy miasta i budowy kolejnych obiektów sanatoryjnych. Najważniejsze z nich zostały ufundowane przez władze stanowe Sao Paulo, a wzorem dla ich twórców były podobne ośrodki w Niemczech i Szwajcarii, co tłumaczy charakterystyczną architekturę, będącą głównym wyróżnikiem miasta. Swoją nazwę Campos do Jordao przyjęło w 1926 roku i z czasem rozrastało się coraz bardziej – obecnie szacuje się, że mieszka tu ok. 50 tysięcy ludzi.
Mniej więcej od lat 50-tych XX wieku miasto zaczęło mocniej stawiać na turystykę.

Wciąż z typowo europejskim sznytem. Przy głównej dzielnicy Vila Capivari mamy więc mnóstwo piwiarni i restauracji serwujących typowo europejską kuchnię, ze zdecydowaną przewagą fondue oraz czekolady (w końcu „brazylijska Szwajcaria”) z najbardzej znanym lokalem o (umiarkowane brazylijskiej) nazwie Baden Baden na czele.

Nie dziwi więc, że miasto będące zieloną oazą przypomina raczej europejskie kurorty. Wszędzie widzimy charakterystyczne domki ze spiczastymi dachami i typowo drewnianą architekturę. Nawet pamiątki, jakie można kupić na straganach przy miejscowym wodospadzie, bardziej przypominają te z górskich kurortów.

Nie brakuje też na miejscu hotelowych potworków, które przywodzą na myśl najlepsze architektoniczne fantazje w stylu Hotelu Gołębiewski.

I choć nie pojeździsz tu na nartach (wiadomo, taki mają tu klimat), to już kolejką linową jak najbardziej – można nią wjechać na wzgórze Morro de Elefante, z którego rozpościera się widok na miasto.

Turystyczny hit dla majętnych Brazylijczyków
Miasto przyciąga więc wielu turystów, głównie tych krajowych z największych miast. Oprócz nietypowej architektury, jego największą zaletą jest klimat, czyli to, że jest tu po prostu chłodno. Średnia temperatura w mieście i okolicach wynosi niespełna 14,5 stopnia. Oczywiście, latem jest tu zdecydowanie cieplej, choć nie da się ukryć, że pogoda jest zdecydowanie bardziej przyjazna od upałów panujących w reszcie kraju. Podobnie jest z sezonem zimowym – sytuacje, gdy temperatura spada poniżej zera, wcale nie należą do rzadkości.

Nie da się jednak ukryć, że podróżują tu głównie turyści bardziej majętni, bo miejscowe hotele nie należą do najtańszych. Za to w środku absolutnie zachwycają. Tak wygląda wnętrze Botanique Hotel, oddalonego 15 kilometrów od centrum miasta.

***
Campos do Jordao to z pewnością interesująca ciekawostka na mapie Brazylii. I choć pewnie nie przyszłoby mi do głowy, aby samemu tu przyjechać, to absolutnie nie żałuję, że spędziłem tu kilka godzin. A obcując przez kilka dni z brazylijskim klimatem absolutnie nie dziwię się Brazylijczykom, że w poszukiwaniu ochłody przyjeżdżają właśnie tutaj.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?