Podczas kontroli na Lotnisku Chopina zabrali dziecku plastikowy pistolet zabawkę z dinozaurem! Jak się tłumaczy lotnisko?
Kto chce podróżować samolotem, musi się godzić na szereg restrykcji i ograniczeń, na przykład jeśli chodzi o listę przedmiotów, których nie można wnosić na pokład. Często drobiazgowe przestrzeganie tych restrykcji może jednak prowadzić do absurdalnych sytuacji. Do jednej z nich doszło kilka dni temu na Lotnisku Chopina, a opisał ją na Instagramie ojciec 4-letniego chłopca.
Jak się okazuje, podczas kontroli bezpieczeństwa na warszawskim lotnisku obsługa wyjęła z bagażu plastikowy pistolet z zielonym dinozaurem i nie pozwoliła wnieść go do strefy zastrzeżonej.
- Dalmacja Południowa od 1794 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
- Rodos od 1909 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
- Pafos od 1959 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
„Dinozaury są zbyt niebezpieczne, by zabrać je na pokład. Gratulacje dla Lotniska Chopina. Płaczący 4-latek o 6 rano pozdrawia” – czytamy w komentarzu pod zdjęciem niedozwolonego przedmiotu.
Co na to Lotnisko Chopina? Warszawski port odniósł się do tej kwestii w swoich mediach społecznościowych. Z krótkiego komunikatu możemy wywnioskować, że takie po prostu są przepisy.
„Szanowni Państwo, zasady są jasne – na pokład samolotu nie można wnieść nic, co przypomina broń. O ile podczas kontroli dokładnie sprawdzimy, co to jest, o tyle na wysokości 10 kilometrów nikt nie będzie analizować, czy to zabawka, czy prawdziwa broń stylizowana na zabawkę – przepisy są jasne. Przepisy są dla wspólnego bezpieczeństwa. Przykro nam z powodu płaczu dzieci, których zabawki mogą zostać niedopuszczone do lotu, ale te przepisy są również dla ich bezpieczeństwa” – czytamy w oficjalnej odpowiedzi warszawskiego lotniska.
Co sądzicie o takim stanowisku Lotniska Chopina?