Linie wściekłe na prośbę o anulowanie lotów. „Nie powiemy rodzinie, która tyle czekała na urlop, że nie poleci”

O nietypowej prośbie lotniska w Amsterdamie pisaliśmy na naszych łamach przed południem. I zanosi się na to, że czeka nas kolejny weekend pod znakiem chaosu i opóźnionych oraz odwołanych lotów. Jak wygląda sytuacja? W najgorszej pozycji wydaje się linia KLM, która już w piątek odwołała przynajmniej 60 rejsów, a jej rzecznik nie wykluczył, że to dopiero początek fali anulowań. Czy inni przewoźnicy pójdą śladem holenderskiego przewoźnika? W piątek biuro prasowe LOT poinformowało nas, że wszystkie rejsy z i do Amsterdamu odbędą się zgodnie z prawem.
Z kolei przewoźnicy z Holandii reagują różnie. Jak czytamy w serwisie NOS.nl, biuro podróży Corendon podjęło już decyzję o przeniesieniu 2 sobotnich rejsów z Amsterdamu na lotnisko w Rotterdamie. Linia twierdzi, że pasażerowie przyjęli tę informację…z ulgą.
– Generalnie większości naszych klientów ulżyło, bo bardzo obawiali się chaosu na lotnisku Schiphol – informuje linia Corendon.
Także KLM złożyl już wniosek o możliwość przeniesienia części operacji z Amsterdamu do Rotterdamu. Również lotnisko w Groningen oferuje pomoc – władze portu twierdzą, że są w stanie obsłużyć po 2 dodatkowe loty na godzinę.
Ale wielu przewoźników nie zamierza stosować się do zaleceń lotniska. Żadnych lotów nie będzie kasować choćby Transavia.
– Już ostatnio odwoływaliśmy loty i dostosowaliśmy nasz rozkład. Teraz będziemy wykonywać wszystkie nasze operacje zgodnie z planem – mówią przedstawiciele linii.
Podobnie mówią przedstawiciele biura podróży TUI.
– Nie możemy powiedzieć rodzinie, która tak długo czekała na urlop, że teraz nie poleci w maju na wakacje, bo na Schiphol jest zbyt duży ruch – mówi rzecznik prasowy touroperatora. I dodaje, że linia myśli nad alternatywnymi sposobami wyjścia z kryzysu, ale odwoływanie lotów jest wykluczone.