Słynne schody na Piazza di Spagna zostały ponownie otwarte 21 września, po trwającym kilka miesięcy gruntownym remoncie i czyszczeniu. Remont kosztował 1,5 miliona EUR i sfinansowała je znana marka jubilerska Bulgari. Przy okazji zakończenia remontu jej szef Paolo Bulgari wywołał spore kontrowersje we Włoszech. Zaapelował bowiem, by schody zostały zagrodzone płotem oraz by były zamykane na noc.
– To niezwykle cenny i wrażliwy zabytek. Teraz, gdy został odrestaurowany, nie możemy dopuścić do sytuacji, by schody zamieniły się w otwarty ściek. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, by schody wzięli we władanie jedzący, pijący i brudzący na potęgę barbarzyńcy. Oczywiście, schody powinny być szeroko dostępne dla ludzi, ale nie powinni ich traktować jak krzesełka na stadionie – powiedział Bulgari w rozmowie z dziennikiem „La Repubblica”.
I zaapelował o wybudowanie stałego ogrodzenia zarówno na dole – przy Piazza di Spagnia, jak i na górze przy kościele Trinita dei Monti, które miałoby być zamykane na noc.
Jego wypowiedź podzieliła mieszkańców Rzymu i turystów. Na razie nie zanosi się na to, żeby ogrodzenie powstało, bo sprzeciwiają się temu władze Rzymu.
– Nie można chronić historycznych budynków budując ogrodzenia, ale musimy edukować ludzi. To prawda, turyści na schodach zachowują się nagannie, ale robią tak dlatego, bo tak samo zachowują się sami rzymianie – mówi Claudio Parisi Presicce, nadzorujący historyczne zabytki w rzymskim ratuszu.
Bo wandalizm i naganne zachowanie to wbrew pozorom bardzo poważny problem przy ochronie schodów. Nie pomagają wzmożone patrole policji ani mandaty – turyści i miejscowi przesiadują tam godzinami, mażą po schodach pisakami, gaszą papierosowe pety i śmiecą, zostawiając np. puste butelki po alkoholu.
Wysokie mandaty
Aby uchronić historyczne zabytki przed zniszczeniami, od 2012 roku w Rzymie obowiązuje restrykcyjny taryfikator, w myśl którego policja każe mandatami turystów, którzy jedzą lub piją w pobliżu znanych zabytków. Wysokość mandatu waha się od 25 do 500 EUR, a wśród miejsc, gdzie obowiązuje bezwzględny zakaz spożywania są m.in. okolice Pantheonu, fontanny przy Piazza Navona oraz Via dei Fori Imperiali.
Często kary są bardzo dotkliwe. Latem pewna Brytyjka, która wskoczyła do fontanny di Trevi i chciała odtworzyć słynną scenę z udziałem Anity Ekberg z filmu „La Dolce Vita” została ukarana mandatem w wysokości 450 EUR. Z kolei w 2014 r. rosyjski turysta musiał zapłacić aż 20 tys. EUR za wyrycie litery „K” na murach Koloseum.
Prywatne firmy remontują zabytki
Włoskie firmy w ostatnich latach mocno zaangażowały się w remont rzymskich zabytków. Właściciel marki odzieżowej Tod’s zapłacił 25 mln euro za gruntowny remont słynnego Koloseum, którego pierwszym etapem było gruntowne oczyszczenie budowli. Z kolei dom mody Fendi dał 2 mln euro na generalny remont słynnej fontanny Trevi i trzech innych fontann na terenie centrum Rzymu.
Chcesz zdjęcie przy „Ustach prawdy”? Musisz zapłacić
Mniej szczęścia ma pochodzący z VIII wieku kościół Santa Maria in Cosmedin, gdzie znajdują się słynne „Usta prawdy” – rzeźba, którą unieśmiertelnili Audrey Hepburn i Gregory Peck w filmie „Rzymskie wakacje”. W myśl legendy, ktokolwiek włoży rękę do ust rzeźbionego stwora i jest kłamcą, może… stracić palce.
Źródło: Wikipedia
Usta stały się jedną z głównych atrakcji Rzymu – do tej pory darmową. Jednak kilka dni temu przedstawiciele parafii wprowadzili opłaty w wysokości 2 euro za obejrzenie rzeźby i możliwość zrobienia sobie przy niej zdjęcia.
Uzyskane w ten sposób pieniądze pójdą na remont kościoła, który po raz ostatni przeszedł poważną renowację… kilkaset lat temu.