Fly4free.pl

Najbardziej irytująca rzecz w samolocie niepotrzebna? „Instrukcje bezpieczeństwa to bełkot”

Foto: frantic00 / Shutterstock

Z ręką na sercu: słuchacie formułek bezpieczeństwa przez wylotem? Zdaniem pilota Patricka Smitha, autora książki “Pilot Ci tego nie powie”, w obecnej formie takie instrukcje nie tylko nie spełniają swojego celu, ale wręcz narażają pasażerów na niebezpieczeństwo w sytuacjach awaryjnych. Nie ma w nich bowiem mowy o przypadkach, które współcześnie najmocniej zagrażają życiu i zdrowiu pasażerów.

“Boarding completed”. No, w końcu! To co, lecimy? A nie, przed każdym lotem musimy jeszcze wysłuchać monotonnej formułki z instrukcjami bezpieczeństwa, wygłaszanej z taśmy lub przez szefową pokładu, często przy tym nadmiernie spieszącą się, bo samolot jest opóźniony i nie może dłużej czekać. Słuchacie w ogóle tych instrukcji? Inna sprawa, że pewnie wielu z Was jest w stanie wyrecytować taką formułkę z pamięci i pewnie czasem nawet nieświadomie powtarzacie ją razem ze stewardessą. Ale czy w sytuacjach awaryjnych ta „wiedza” w ogólne się sprawdza?

Nie zmienia to jednak faktu, że jest to obowiązkowa, ale też dość nudna procedura realizowana przed każdym lotem. Czy można ją zmienić?

„Lotnictwo ma bezgraniczną skłonność do przedstawiania najprostszych spraw w sposób możliwie najbardziej zawiły. Nie ma na to przykładu bardziej jaskrawego niż instrukcja bezpieczeństwa – dwadzieścia pięć sekund użytecznych informacji przerobiono na siedmiominutową przemowę, tak bardzo przeładowaną językiem nie z tego świata, że załoga mogłaby równie dobrze mówić w urdu lub w jakimś dowolnym powszechnie zrozumiałym narzeczu – pisze w swojej książce Patrick Stewart.

I konkluduje, że to mnóstwo nieprzydatnych poleceń i niepotrzebnej lotniczej nowomowy.

Sytuacji nie poprawia wcale obecna “moda” w liniach lotniczych na uatrakcyjnianie tego elementu podróży – dodawanie muzyki, prezentacja instrukcji w formie animowanych filmów czy nawet zatrudnianie celebrytów, którzy mają za zadanie bardziej zainteresować pasażerów. Przykłady? Weźmy choćby filmy British Airways czy Air New Zealand, które robiły furorę w Internecie i przynosiły liniom dużo dobrego PR-u.

Jednak czy faktycznie pasażerowie wynoszą z takich śmiesznych filmików ważne informacje na temat zachowania w sytuacjach awaryjnych?

Według Smitha absolutnie nie. Ze względu na przepisy i regulacje, instruowanie pasażerów przed lotem musi pozostać. Co w takim razie robić? Zdaniem Smitha – należy te instrukcje maksymalnie okroić.

„A oto lepszy pomysł: okrójmy to. Korzystając z nożyczek i odrobiny zdrowego rozsądku, można by skrócić instruktaż, średnio biorąc do maksimum jednej czwartej jego obecnej długości, czego rezultatem byłaby klarowna wypowiedź, której pasażerowie może nawet by słuchali i co więcej, zapamiętali coś, co mogłoby uratować im życie. Wystarczyłoby wypunktować kilka kwestii i na tym koniec. Nie powinno to trwać dłużej niż minutę” – czytamy.

Foto: Akimov Igor / Shutterstock

W czasie ewakuacji... Zostaw bagaże!

Smith wskazuje jednocześnie na to, że w instrukcji brakuje najważniejszej informacji dotyczącej tego, czego nie robić podczas ewakuacji. Chodzi mianowicie o zabieranie ze sobą bagażu podręcznego.

“W ostatnim okresie w kilku naziemnych sytuacjach awaryjnych, z których co najmniej trzy były związane z pożarem w samolocie, można było zobaczyć wielu pasażerów wychodzących z ciężkimi bagażami. Nie sposób przesadzić, mówiąc, jak bardzo jest to niebezpieczne. Bagaż spowalnia ludzi, utrudnia dostęp do przejść i wyjść, zmienia zjazd w rynnie ewakuacyjnej w śmiertelnie groźny slalom (…) Członkowie załogi kabinowej krzyczą na cały głos: „Zostawcie swoje rzeczy!”, ale ich nawoływania są ignorowane. Podróżni grzebią w schowkach w poszukiwaniu komputerów i plecaków; jakiś facet przeciska się przejściem między fotelami z walizką na kółkach.

Założyłbym się o większość moich oszczędności, że nigdy nie będziecie musieli uczestniczyć w ewakuacji. W dziewięciu wypadkach na dziesięć te, do których dochodzi, mają charakter zapobiegawczy. Kiedy jednak załoga przystępuje do przeprowadzenia ewakuacji, nie musi do końca wiedzieć, z czym ma do czynienia i w takiej sytuacji nie wolno zachowywać się niefrasobliwie. Wyobraźcie sobie, że początkowo akcja przebiega w sposób zdyscyplinowany i w spokoju, ale potem wszystko się zmienia, kiedy pasażerów ogarnia przerażenie wraz z pojawieniem się dymu lub ognia.”

Największe zagrożenie jest oczywiście związane ze zrzucaniem tych bagaży ze stromych zjeżdżalni pneumatycznych.

Nawet bez toreb i innych tobołków pasażerowie często doznają obrażeń podczas zjazdu. Tego należy się spodziewać. Kiedy dołożymy do kompletu bagaże podręczne, jest wielce prawdopodobne, że ktoś zginie – walnięty w głowę waszą walizką lub wózkiem spacerówką. Na te sprawy powinno się kłaść szczególny nacisk w każdej instrukcji bezpieczeństwa, należy o tym mówić jasno i wyraźnie. Zamiast tego mamy skomplikowane wskazówki o tym, jak w dwudziestu krokach włożyć kamizelkę ratunkową, tak jakby było możliwe, żeby ktoś o tym pamiętał, wyskakując z samolotu do wody. (Wspomnę tylko o tym, że choć obie te sytuacje są mało prawdopodobne, to jednak prawdopodobieństwo ewakuacji na pasie startowym jest dużo wyższe niż lądowania na wodzie)”

Foto: Wydawnictwo MUZA

Ile ważą samoloty? Jak to się dzieje, że samoloty latają? Czy turbulencję są groźne? Co się dzieje z zawartością samolotowych toalet i dlaczego bilety lotnicze mają tak różne ceny? Na te i setki innych pytań odpowiada Patrick Smith – pilot linii lotniczych i autor popularnej strony internetowej askthepilot.com w swojej najnowszej książce „Pilot Ci tego nie powie”. To idealna pozycja dla miłośników samolotów i latania, ale nie tylko, bo autor w fascynujący sposób odsłania przed czytelnikami tajniki nowoczesnego lotnictwa.

Premiera książki jest przewidziana na 24 kwietnia, a serwis Fly4free jest jej patronem medialnym. Książkę możecie zamówić m.in. TUTAJ.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.

Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »