Fly4free.pl

Idźcie na terapię, będzie prościej i chyba lepiej, niż pytanie jakichś randomowych ludzi w internecie, co macie zrobić ze swoim życiem.
Równie dobrze, możesz walnąć tutaj jakąś ankietę

_________________
Forum niedyskusyjne...

zagraj nikczemnie

zapros na nastepny wypad tescia sprawdzisz czy to rodzinne

Polaków

Tak żem czuł

_________________

@DAD

Moim zdaniem strasznie prymitywne to jest pisanie z błędami w języku ojczystym.

Gdyby tylko był jakis sposób żeby tych błędów uniknąć pisząc w internecie... a nie czekaj.

_________________

Kolego, jako że ją kochasz, to mogę polecić tylko jedno: wizyta u terapeuty par.

Terapeuta par nie jest cudotwórcą, ale pomoże wyciągnąć z Was te wszystkie problemy które macie wobec siebie. Będzie trudno, ale oczyszczająco i w długoterminowym okresie owocnie.

Wtedy okazałoby się, czy to podróże są problemem, czy też może cokolwiek innego. Wspominasz o tym, że mówi, że zarabia 1,5x więcej od Ciebie. Może to nie podróże są problemem, a pieniądze? Albo to, że obraca się w tradycjonalistycznym otoczeniu gdzie jest fiksacja na punkcie mężczyzny jako karmiciela? Może koleżanki chwalą się, że ich mąż jest taki-owaki, a ona ciągle myśli, że zarabiasz mniej (czyli problem z samooceną)? Jest cała masa czynników które warto byłoby przeanalizować.


W ten sposób ustępujesz pola w swojej przestrzeni i takie zachowanie jest dobrym przyczynkiem do tego, że będzie próbowała jeszcze bardziej to pole Ci ograniczyć. To karmienie obsesji. Związek to współpraca i zrozumienie, a nie wyklucza to jasnych granic. Wyobraź sobie, że GPS sie zepsuł. I co teraz? Mogą pojawić się niesłuszne podejrzenia.

Nie zakładaj też, że jeżeli nie będzie chciała pójść do terapeuty to znaczy, że Cie nie kocha. Otworzenie się przed kimś to trudne doświadczenie. Z drugiej strony sam będziesz musiał sobie odpowiedzieć na pytanie, czy samo uczucie do danej osoby jest wystarczające do tego, by jakość Twojego życia była niższa od takiej, jaką chciałbyś mieć.

_________________

Ja czasem zabieram teściową i żonę. Polecam!

Po długich narzekaniach z mojej strony stwierdziła że gdziekolwiek wyjść z domu na dłużej niż dwie godziny mogę co najwyżej raz w miesiącu - czy to będzie wyjście do teatru na sztukę trwającą więcej niż dwie godziny, czy na koncert, czy też podróż całodniową.

Kopnij ją w d.... Całkiem serio Ci radzę.

Łatwo się udzela rad jak się nie jest zainteresowanym, napisał, że bardzo kocha żonę, pewnie w drugą stronę już tak wesoło nie jest, więc od razu jest w gorszej pozycji, będzie ciężko to rozwiązać

@Hose @boots
Zerknąłem tylko pobieżnie na Wasze wpisy na tym forum. Zjadanie liter, pisanie nazw własnych z małej litery, pomijanie polskich znaków, błędy stylistyczne, interpunkcyjne i... ortograficzne (sic!), to właśnie znalazłem na pierwszych stronach opcji szukaj pod Waszym nickiem.
Darujcie więc sobie takie mądrości. Może ja niepotrzebnie napisałem że to prymitywne i poczuliście się urażeni, nie zmienia to faktu że nie jest to eleganckie zachowanie. Mądrzej jest wskazać na błąd, niż go wyśmiewać.

Zostawiam tutaj cytat z jednej historii. Jest całkiem mądry, dający do myślenia.

"„Pewnego dnia mój szkolny kolega przyszedł do szkoły z nowym, super zegarkiem, którego zapragnąłem.
Ukradłem go więc, zwyczajnie wyjąłem z jego kieszeni.
Niedługo potem kolega zauważył, że jego zegarek zaginął i natychmiast poskarżył się naszemu nauczycielowi, czyli Panu.
Wówczas zwrócił się Pan do klasy, mówiąc: „Zegarek tego ucznia został dziś skradziony podczas zajęć. Kto go ukradł, proszę go zwrócić.”

Nie zwróciłem go wtedy, nie chciałem tego zrobić.

Wówczas zamknął Pan drzwi i powiedział nam wszystkim, żebyśmy wstali i stanęli w kręgu.

Zamierzał Pan przeszukać nasze kieszenie, jedną po drugiej, po kolei, aż zegarek zostanie znaleziony.

Dodatkowo jeszcze kazał nam Pan zamknąć oczy, ponieważ życzy Pan sobie odnaleźć zegarek tylko wtedy, gdy wszyscy będziemy mieli zamknięte oczy.
Tak też uczyniliśmy.

Chodził Pan od kieszeni do kieszeni, od ucznia do ucznia a kiedy przeszukiwał Pan moją kieszeń i znalazł zegarek, wyjął go Pan i mimo to, kontynuował Pan przeszukiwanie wszystkich kieszeni, a kiedy Pan skończył, powiedział Pan: „Otwórzcie oczy. Zegarek się odnalazł. ”

Nikomu Pan o tym nie powiedział. Nigdy więcej Pan o tym nie wspomniał. Nigdy też nikt się nie dowiedział, kto ukradł zegarek.

Tego dnia na zawsze ocalił Pan moją godność."

Pozdrawiam i nie kontynuujmy już tej przepychanki, bo jak widać każdemu przytrafiają się błędy.

_________________

Człowieku - o czym ty mówisz ?!

Takie urządzenia kontrolujące to się daje więźniom w systemie półotwartym, a nie mężowi/partnerowi.

Więc zdecyduj się - albo trollujesz i ciągniesz to dalej - ale wtedy musisz podnieść poprzeczkę i np. napisać, że do łazienki wychodzisz wyłącznie bez telefonu, a piwo możesz wypić po uzyskaniu pisemnego zezwolenia raz w tygodniu 1 sztuka 0,33.

A jeżeli to co piszesz to twoje życie to wymiksuj się z tego jak najszybciej, bo powiedzieć, że jest to chory układ to nic nie powiedzieć.

_________________


"Podróżować to żyć..."

Moja propozycja, powiedz ok siedzę w domu, ale raz dwa razy w tygodniu obkup się w dobre whisky i cygara, ale tak byś ledwo mógł to unieść, jakieś przekąski, może też trochę jakiegoś koksu z Kolumbii lub innego marokańskiego produktu roślinnego, kup parę tali kart i regularnie zapraszaj kolegów na pokerka. A jeżeli nie masz kolegów to spokojnie powinieneś znaleźć nawet tutaj parę osób zainteresowanych, przyczyniając się do integrowania środowiska tego forum.

Gwarantuje, że żona się ucieszy jak zmienisz te zainteresowania z powrotem na podróże, albo i sama Cię będzie namawiać, a i pewnie też uszczęśliwisz parę osób.

_________________

@DAD

Będę bardzo wdzięczny za wskazanie moich błędów - uczyć się człowiek powinien przez całe życie.

Można na początek spróbować mediatora, żeby dojść do sedna problemu, szybciej niż terapia, taniej niż rozwód.

Natomiast tak, o ile żona nie uderzyła się w głowę i dlatego nagle po kilku latach związku przestała jej odpowiadać ta sytuacja, to pewnie jest coś więcej. Możesz zawsze zgodzić się na jej warunki na miesiąc czy dwa, żeby przekonać się czy wtedy będzie między wami lepiej czy jednak okaże się, że nadal cos nie gra.

Nie mówię, że to taka sama sytuacja, bo za mało tu szczegółów, ale mam w rodzinie parę, która z boku wygląda podobnie czyli 'wredna' żona, niezadowolna, że mąż ma hobby. A patrząc z jej perspektywy mąż ma mnóstwo zapału, pomysłów, budżetu i energii na realizowanie swojej pasji, natomiast na jej głowie zostaje odpowiedzialność za dom i całą resztę i faktycznie dużo czasu spędza na serialach, bo na niewiele więcej ma siłę.
I wcale nie biorę w tym wypadku żadnej strony, bo uważam, że jak dwoje dorosłych ludzi decyduje się na związek to dwoje jest odpowiedzialnych za to, żeby się dogadać, a nie tylko wymagać, ale tak.. perspektywy też są dwie.

Jako dobra koleżanka z forum przylecę gdziekolwiek @karamuczo mieszkasz. W pokera idzie mi słabo, ale chętnie pogadam, zjem, wypiję, zapalę. Ktoś jeszcze chętny, żeby pomóc koledze?;-)

_________________

@elwirka

Ja chętnie, poza tym znam dobrego adwokata od rozwodów

Pomysł ciekawy, ale moim zdaniem ma zasadniczą wadę:
Mediator jest dobry wtedy, gdy dwie strony wiedzą czego chcą, siedzą na swoich stanowiskach i chcą uzyskać kompromis.
Tutaj mamy sytuacje, gdzie żadna ze stron nie ma wypracowanego stanowiska. Bo żona nie mówi "rozwodzę się" a mąż - "nie rezygnuję z podróży". Oboje się wyprobowują. Próbują znaleźć wspólny grunt. Czy terapeuta będzie droższy od mediatora? Wątpię.

_________________

No mediator to chyba krótszy proces niż terapia która pewnie potrawa w konsekwencji pewnie będzie droższa ale może i przyniesie więcej korzyści.

Nie ma przypadków, są tylko znaki. Coś się kroi

Jest to już trzecia społeczności internetowa, której jestem członkiem i która w nieodległych przedziałach czasowych rozmawia o tematach damsko-męskich. Dobrze, że nie w dziale szukam taniego lotu/noclegu/ towarzysza podróży