Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 11 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
#1 PostWysłany: 26 Mar 2016 01:31 

Rejestracja: 13 Lis 2015
Posty: 12
Loty: 87
Kilometry: 136 405
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc po jednodniówce w Sandefjord, przyszedł znowu czas na marudzenie rodzicom o jakieś wyprawie, tym razem trochę dłuższej... Wybór padł na Włochy. Po zaledwie paru tygodniach bręczenia (co przedłużyło się przez listopadowy zamach w Paryżu...) udało się. Pozostało zaplanować trasę, kupić bilety i oczekiwać wspaniałych ferii zimowych.
Nadal bardzo się dziwię, że puścili 16 letnie dziecko samo na taki wyjazd, chyba mnie mieli dosyć, ale no, bycie natrętnym popłaca! :lol:
Loty Ryanirem:
15.01 WRO-BGY
24.01 CIA-WROA

na lądzie przejazdy głównie Megabusem:
Mediolan-Wenecja
Padwa-Florencja
Florencja-Rzym

oraz pociągi na mniejsze dystanse

Noclegi szukane na Couchsurfingu.

Ostateczna trasa rysuję się tak:
Bergamo-Lecco-Mediolan-Wenecja-Padwa-Florencji-Rzym

Zdjęcia robione telefonem, więc szału nie ma :lol:


Jedyny warunek jaki postawili rodzice to codzienne zadawanie relacji na Whatsappie i przynajmniej dwie wiadomość dziennie o treści "żyje, nie zabili mnie". Więc w drogę!
15.04 Dzień 1 Bergamo
Pobudka o 5:45, w końcu pociąg do Wrocławia o 6:30. Śniadanie, prysznic, kawa w termos, ostatnia kontrola czy wszystko jest i wio na dworzec!
Pociąg regionalny, zwany dumnie Kamieńczykiem, bardzo ładnie odnowiony, 6 wygodnych siedzeń na przedział :o. Po bardzo miłej konwersacji z jakimś małżeństwem, studentem i wypiciu kawy na rozbudzenie, przyszedł czas na opuszczenie pociągu. Przystanek autobusowy znaleziony z małą pomocą internetu, 10 minut czekania na autobus i można dalej jechać na lotnisko. Dobrym pomysłem było zrobienie trochę większego zapasu czasu, ponieważ błyskotliwe wysiadłem wcześniej, na jakimś malutkim lotnisku (podlotnisko? Jakieś wojskowe? Nie mam pojęcia). Wydało mi się trochę takie małe, ale po zobaczeniu Boeinga z logo Ryanairu upewniłem się w mej głupocie :D. Problem zaczął się wtedy, kiedy zdałem sobie sprawe, że nie ma na lotnisku kompletnie nikogo, ale nieomylny internet znowu pomógł! 20 minut czekania na kolejny bus i tym razem zawitałem na prawidłowym lotnisku. Brawo ja!
Kontrola i lot odbyły się już bez problemów...
Image
Po lądowaniu szybka wizyta w celu zabrania mapek i ulotek z informacji na lotnisku i można ruszać na zabytkową część miasta położoną na wzgórzu. Autobus, który jak się później dowiedziałem jechał do mojego celu, zawiózł mnie przed dworzec kolejowy. Nie pozostało nic innego jak dojść spokojnym spacerkiem na to wzgórze.

Image
Po pierwszej wizycie na wspaniałe cappuccino można było kontynuować wędrówkę :)

Image
Po drodze wiele, wiele skuterów marki Vespa. Niestety w ten dzień wszyscy wyrzucali śmieci :(

Image
kamieniczki po drodze

Image
i panorama miasta, idealne miejsce na skonsumowanie kanapek :D

Image
poświąteczne ozdoby :lol:

Image
i tutaj telefon już się rozładował... Naszczęście powerbank ratował w wielu takich sytuacjach.

W międzyczasie zrobiło się ciemno, więc nadszedł czas aby wrócić na dworzec i znaleźć pociąg do Lecco, gdzie mieszkał mój pierwszy Host. W drodze powrotnej trochę się zagubiłem, ale za to spotkałem studenta który też wybierał się na dworzec. W zeszłe wakacje był 2.5 miesiąca w Indonezji, Birmie, Kambodży itp. było o czym rozmawiać :) Droga powrotna minęła bardzo szybko, pociąg odjeżdżał za 15 minut, więc ze spokojem można było kupić bilet. 40 minut jazdy i byłem na miejscu. Pozostało odnaleźć Hosta, co było dość proste, ponieważ ma swoją kawiarnie z 50 metrów od dworca. Zjedliśmy kolację na mieście i po krótkim spacerze po mieście poszliśmy do niego do domu. Prysznic okazał się błogosławieństwem :) trochę czasu na rozmowę i do spania!

Cdn.
Góra
 Profil Relacje PM off
6 ludzi lubi ten post.
 
      
Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem) Odkryj Deltę Mekongu: Wietnam i Kambodża w jednej podróży z Warszawy za 2900 PLN (z dużym bagażem)
Początek lata i wakacji w Grecji: tydzień z all inclusive na wyspie Lesbos z za 2377 PLN. Wylot z Katowic Początek lata i wakacji w Grecji: tydzień z all inclusive na wyspie Lesbos z za 2377 PLN. Wylot z Katowic
#2 PostWysłany: 26 Mar 2016 02:13 

No właśnie ,wróżę temu 16 letniemu dziecku wiecej zaparcia do podrózy ,to dopiero Twój początek !! ,a jazda z Jeleniej G. pociągiem do Wrocławia to tez małe wyzwanie. Przy następnym przyzwoleniu rodziców "wal" od razu na Berlin ,może nie taniej ,ale z dużym wyborem.
Góra
 PM off
oskiboski lubi ten post.
 
      
#3 PostWysłany: 26 Mar 2016 03:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Cze 2015
Posty: 132
Michał Woźniak napisał(a):
Dobrym pomysłem było zrobienie trochę większego zapasu czasu, ponieważ błyskotliwe wysiadłem wcześniej, na jakimś malutkim lotnisku (podlotnisko? Jakieś wojskowe? Nie mam pojęcia). Wydało mi się trochę takie małe, ale po zobaczeniu Boeinga z logo Ryanairu upewniłem się w mej głupocie :D. Problem zaczął się wtedy, kiedy zdałem sobie sprawe, że nie ma na lotnisku kompletnie nikogo, ale nieomylny internet znowu pomógł! 20 minut czekania na kolejny bus i tym razem zawitałem na prawidłowym lotnisku.


Stary terminal, aktualnie wykorzystywany jako terminal General Aviation.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#4 PostWysłany: 27 Mar 2016 00:11 

Rejestracja: 13 Lis 2015
Posty: 12
Loty: 87
Kilometry: 136 405
Dzień 2 16.01 Lecco i góry

W planach zwiedzania Jeziora Como nie było. A raczej Lage di Lecco (Włoch czuł się chyba troszkę urażony jak automatycznie mówiłem Como Lake). W każdym razie samo TO jezioro chciałem zostawić na osobny wyjazd, jak będzie cieplej. Ale gdy trafiła się możliwość noclegu nad jeziorem to nie pogardziłem :lol:

Nigdy wcześniej nie słyszałem tak głośnych dzwonów. O 7 rano zaczyna się wielkie dzwonienie jakiś durnych melodyjek. Dość oryginalnie, że melodyjki nie są puszczane z wielkiego głośnika z kościoła, tylko na wieży zamontowany jest cały mechanizm dzwonów. Pobudka gwarantowana na dobre 10 minut i można znowu iść spać. Wstajemy ostatecznie o 9. Fabio nie musi iść z rana do pracy, bo jego pracownik ma ranną zmianę.

Z rana śniadanie w pekiarni. Espresso i przepyszny, idealnie wypieczony croissant z przepełniony marmoladą :) za 2€. Żyć nie umierać! Image
Najedzeni ruszamy dalej i po chwili widać jezioro nad górami, a w oddali ośnieżone Alpy. Cudo! Cudo! Cudo!
Image

I winowajca porannych pobudek
Image

Plan na dziś to pochodzić trochę po górach, więc udajemy się do informacji turystycznej w celu ustalenia trasy. Góra Monte Sant Martino niestety odpadła, potrzebny jest sprzęt specjalistyczny. Na inne szlaki trzeba było trochę dalej dojechać, więc padło na kolejka linową, gdzie dojeżdżała komunikacja miejska. 10€ uboleje :D Dostaje kilka map: całej Lomardii, jeziora Como, Lecco, gór w okolicach kolejki linowej oraz rozkład jazdy autobusu. Miło!

Zabieram z domu prowiant, a w piekarni kupuje kawałek pizzy. Host musi iść do pracy, jeszcze tylko kolejna kawa i można ruszać.

Kawiarnia Hosta
Image

I pyszna kawusia ^^
Image

Autobus przyjechał sporo przed czasem, pytam się czy jedzie w odpowiednim kierunku. Kierowca coś tam mówi po włosku, ale pokazuje ręka żebym wsiadł. Okazało się że autobus robi najpierw rundkę po mieście, przyjeżdża znowu w to samo miejsce i jedzie już do kolejki kinowej. :lol: Sama droga do kolejki bardzo się wije licznymi zakrętami i ciągle prowadzi w górę.

Ludzi nie jest zbyt dużo, więc po zakupie biletu trzeba trochę poczekać, aby wagonik się zapełnił. Trochę czekania i kilka minut jazdy i jesteśmy na górze. :)Temperatura chyba lekko na minusie i wieje dosyć mocny wiatr, ale za to bardzo słonecznie. Można ruszać na punkt widokowy. W dole widać miasteczko, jezioro, w oddali Alpy, może kawałek Szwajcarii? Przepięknie! Czas na polski akcent, czyli czekolada Wedla, dosyć twarda ale dało się zjeść :D

Widok na jezioro
Image

Zostało przejść się jakimś szlakiem. Dużego wyboru nie było bagatela tylko jedna ścieżka, przynajmniej trudno będzie się zgubić :lol: Po drodze jakieś zamarznięte źródełko i kilka wyciągów narciarskich, które nie działają chyba już od dobrych kilku lat. Swoją drogą dość mnie ciekawiło, gdzie ci narciarze potem zjeżdżali, bo żadnego stoku nie widzialem, chyba że już wszystko zarosło. :D Nie wiem. Ścieżka dość wygodna, szło się bardzo przyjemnie, czasami tylko lód pod nogami przeszkadzał, a czas mijał ze wspaniałymi widokami. Ostatecznie szlak prowadził na szczyt góry (jeszcze 1,5h), doszedłem do jakieś podróby naszej polskiej Maczugi Herkulesa, więc po uznaniu tego jako mój cel dzisiejszej wędrówki można było wracać ^^. Zachodzące słońce dodawało górą uroku, więc wracało się z innymi widokami :)

Image

Oczywiście jakiś problem musiałem napotkać i nie zobaczyłem, że kolejka jest czynna do 17:00, a dotarłem z 10 minut po czasie. Obsługa oczywiście angielskiego nie zna prócz słów "no" i "close". Trochę to trwało i po jakiś dobrych kilku minutach połączyli mnie z obsługą na dole, która angielskim trochę się posługiwała, a po krótkiej rozmowie puszczono mnie na dół :P Uf!

Autobus przyjeżdżał dopiero za 30 minut, więc po zapytaniu kilku osób udało się zabrać z jakąś grupą przyjaciółek. Zmęczony dotarłem do kawiarni, gdzie zostałem uraczony jakąś kawą. Doppio z jakimś syropem czekoladowym, jak się to fachowo nazywało, nie wiem. Zostaliśmy zaproszeni przez jego kolegę do domu, który również gościł kogoś na CS na pizzę. Zaledwie 1.5 godziny oczekiwania, ale w towarzystwie lokalnej szynki, sera, wina i miłej konwersacji czas mijał bardzo szybko. Pizze wreszcie dotarły i zaczęła się konsumpcja :D. Szczęśliwi, bo najedzeni wróciliśmy do domu, gdzie po obejrzeniu Sin City Tarantiniego nastał sen ^^

Dzień 3 17.01 Lecco, Mediolan

Dzwony skutecznie budzą o 7, ale trochę snu więcej się przyda, więc wstaje znowu jakoś o 9. Na śniadanie idziemy znowu w to samo miejsce. Tradycyjnie croissant, tym razem espresso macchiato :) To wszystko wyglądało tak cudownie...
Image

Niestety pora już z Lecco powoli uciekać. Pociąg za 2h, więc zostało trochę czasu na wchłonięcie widoków i na ostatnią kawę u Hosta. Szybkie pożegnanie i trzeba ruszać dalej!

Ostatni podziwianie widoków...
Image

Pociąg odnaleziony tym razem wyjątkowo bez większych problemów i po godzinie w pociagu ląduje na dworcu w Mediolanie. Dworzec jest ogromny, wzorowany na dworcu w Waszyngtonie. W znalezionym Burger Kingu wspaniała promocja-nugetsy za 1,5 euro idealny obiad :P.

Z założenia że się zgubię, zakupiłem bilet dzienny i pojechałem na plac Duomo. Standardowo do zobaczenia katedra i galeria. Naprawdę ciekawi mnie czemu ludzie kupują torebki za 2000€, ale cóż ich pieniądze (w końcu taka samą można kupić u murzyna na stacji metra za 30€ ^^) Następnie katedra, a bardziej jej dach, bo do środka nie wchodziłem. Żołnierz, który robił mi kontrolę miły nie był i prawie krzyczal :cry: i jeszcze termos kazał wyrzucić. Jakaś strata musi być :D. Wejście na dach było dosyć trudne. Przeciskanie się z plecakiem przez wąskie schodki, a ludzie z góry również schodzą, ale zdecydowanie warto było się pomęczyć. Ilość wszystkich rzeźb, łuków i innych zdobień i te wszystkie szczegóły... Po równie trudnym schodzeniu nastał czas na kawę i jakąś przekąskę. :)

Zrobiło się już ciemno i że nie wiedziałem co już robić, pojechałem na dworzec autobus skąd o 1:45 miałem busa do Wenecji. Wyszło jedynie 8 godzin czekania, bez żadnego WiFi i nikogo do gadania...

Planując wszystko założyłem że mam tak mało czasu na zwiedzanie, że wszystkie przejazdy między miastami muszę robić nocą oraz nie pomyślałem, że o 18 będzie już ciemno... Z takimi nockami będzie tylko zdecydowanie gorzej w Rzymie i Florencji... Do 21 było ok, ciepła poczekalnia, którą zamknęli i zostaliśmy wygonieni już na zimną stacje metra, którą również zamknęli o 1:00. Jej! Ale ostatnie 45 minut leciało już bardzo szybko.

Przyjechał autokar, na szczęście pustki, można zająć dwa siedzenia i się wyspać!

@Micha-ek dzięki :)
@andrzejdz Berlin jest zawsze sprawdzany, kusiła Macedonia i Chorwacja :twisted:
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#5 PostWysłany: 27 Mar 2016 09:43 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Sty 2011
Posty: 7790
Gratuluję samodzielnej podróży zagranicznej w tak młodym wieku. Na pewno takie podróże zaprocentują w przyszłości lepszą umiejętnością radzenia sobie w nieprzewidywanych sytuacjach :) Tak trzymać i powodzenia w rozwijaniu pasji :)
_________________
Image
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#6 PostWysłany: 28 Mar 2016 12:13 
Moderator forum
Awatar użytkownika

Rejestracja: 06 Kwi 2014
Posty: 4052
Gratuluje samodzielnej wyprawy. Widzę że logistyka już opanowana na niezłym poziomie.
Michał Woźniak napisał(a):
Naprawdę ciekawi mnie czemu ludzie kupują torebki za 2000€, ale cóż ich pieniądze (w końcu taka samą można kupić u murzyna na stacji metra za 30€ ^^)
A to jest różnica między oryginałem a podróbą. Sam pewnie też wolałeś obejrzeć jezioro na żywo niż na obrazku w sieci. Niby widzisz to samo. To właśnie jest ta tajemnica. :lol:
_________________
Ιαπόνκα76
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#7 PostWysłany: 29 Mar 2016 23:24 

Rejestracja: 13 Lis 2015
Posty: 12
Loty: 87
Kilometry: 136 405
Dzień 4 18.01 Wenecja

Około 6:00 kilkuosobową grupką wysiadamy z autobusu i za kija nie wiemy gdzie jesteśmy :lol: Obok tylko wielkie parkingi, a na ulicy nie ma nikogo<co w sumie dziwne nie jest>. Kolejny Host powiedział, że mam wziąć jakiś People Mover na Piazzale Roma, aby nie płacić za vaporetto. Trochę latania jak głupi i znalazła się osoba, która mówi, że raz- nie trzeba brać vaporetto i "przemieszczać ludzi" zaczyna działa za jakąś godzinę, ale do Piazzale Roma jest blisko i można przejść pieszo (yey!). Jeszcze jakieś 25 minut jazdy tramwajem i jestem u hosta, herbatka, krótka pogawędka, prysznic i do spania. 4 godziny zbawiennego snu i można zacząć zwiedzać.
W informacji turystycznej jedyne co jest bezpłatne to jakieś ulotki, za mapę wołają 3 juros, więc nie! :D Jako że na Wenecję mam 3 dni przez pierwszy dzień chodzę po prostu tam, gdzie mi się podoba. Chodzenie po Wenecji nie nudzi, jest cudownie! Trochę po zmroku, podejmuje próbę wrócenia, co trochę mi zajęło :roll:
Filippo wrócił kilka dni wcześniej z Martyniki, więc zaprosił swojego kumpla na wieczór na konsumpcje rumu z zieloną pomarańczą i cukrem również z Martyniki :) Miła rozmowa i kolega Endrico, zaproponował małe oprowadzenie, gdy jutro skończy pracę.

sklep z maskami
Image

Sztuka...
Image


Image

Image

Dzień 5 19.01

Tym razem cel bardziej określony-Plac Świętego Marka. Cała trasa bardzo dobrze oznaczona, ludzi bardzo dużo i zastanawia mnie w takim razie co się dzieje tutaj latem... Nie spodziewałem się, że w najbardziej turystycznym miejscu znajdę magnesy za 0.60E. Od razu biorę 10 za 5, będzie dla wszystkich, którzy mnie o coś z Włoch prosili :lol: :lol: :lol: W Bazylice chyba jest mniej rzeczy niepozłacanych niż pozłacanych... ale jest na co patrzeć. Przychodzi Endrico, więc można ruszać dalej.

Miejsce produkcji Gondoli
Image

Bagietka z wędzoną rybą, wędzonym kalmarem i wino musujące produkowane w Treviso :)
Image

Wenecka szkoła muzyczna, ze wspaniałym dziedzińcem (niestety wtedy w remoncie)
Image

i tylko do porównania nasza wspaniała poznańska, jakiś czas temu wypadło kilka cegieł, że w sali była dziura (jaka wentylacja! :lol: )
Image

Image

Dawny młyn
Image

Dzień 6 20.01

Ostatni dzień w Wenecji, koło 23 przejazd do Florencji z Padwy. Jeszcze raz wybieram się na Plac Świętego Marka i chodzę po mieście bez większego celu. Zrobiło się ciemno, więc czas już tylko brać pociąg do Padwy. Tym razem tylko jakieś 3 godziny czekania i bus przyjeżdża, do Florencji dojeżdżam o 2 w nocy... :cry:

Image

W Wenecji udało się ograniczyć wydatki do minimum. Bilet w na tramwaj w dwie strony 3 euro i na jedzenie średnio 3 euro na dzień, przydało się zaoszczędzić, bo w Rzymie będzie uczta dla brzusia i odchudzanie dla już chudego portfela :lol:
cdn
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#8 PostWysłany: 30 Mar 2016 10:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Mar 2016
Posty: 128
Loty: 34
Kilometry: 60 357
Piękne miasto.. Ta fotka z dawnym Młynem robi wrażenie!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#9 PostWysłany: 30 Mar 2016 13:57 
Król Ż
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07 Paź 2014
Posty: 6218
Loty: 474
Kilometry: 1 003 128
Gratki ! Ja w Twoim wieku jeszcze nie latałem ale pociągiem to zwiedziłem wszystkie możliwe destynacje pociągów jeżdżących z mojego miasta :D
_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#10 PostWysłany: 30 Mar 2016 16:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 17 Gru 2014
Posty: 711
niebieski
Super ;) Jak widać można podróżować w młodym wieku, i to nie tylko paluszkiem po smartfonie. Oby tak dalej :!:
_________________
http://www.zb-szwoch.pl
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#11 PostWysłany: 02 Kwi 2016 16:33 

Rejestracja: 31 Mar 2015
Posty: 40
Loty: 28
Kilometry: 32 819
16 lat..Wow szacun :)

Chociaż w Mediolanie jest troszke więcej do zobaczenia niż Duomo.Tym bardziej że jak piszesz miałeś jeszcze dużo czasu ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 11 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group