Autor: | Zeus [ 03 Sty 2017 12:07 ] | ||
Temat postu: | Zeus z Arabii szukający Świętego Graala | ||
Wstęp Są filmy które na zawsze zapamiętasz . I dla mnie to były filmy na które ojciec wzywał do telewizora jak one leciały. Filmy takie, ze po oglądaniu je postanawiasz: Nie muszę tam pojechać! Nie, ma bata. Czy to za rok - 10 - 20 lat Jeden z nich był: Good Morning Vietnam z Robin Williamsem, i w 2013 roku odwiedziłem Wietnam z Kambodżą. Drugi to: Indiana Jones i Ostatnia Krucjata z Harissonem Fordem i z piękną Petrą! Wtedy to był pierwsza miłość i wiedziałem ze pójdę tam. Nie wiem kiedy ale pojadę! 14 grudnia 2013, dowiaduję się o śmierci Peter O'Toola, aktora którego poznałem w filmach takich jak: Kaligula, Noc generałów ale jeszcze nigdy nie oglądałem jego najważniejszy i najsłynniejszy film, czyli Lawrence z Arabii. I to by był ten tak zwany gwóźdź powiedzmy, który zmotywował do podróży. Piękne widoki, słynna Aqaba (która mnie rozczarowała), Wadi Rum no i piękne skomponowana mużyka Maurice Jarre. Prawie cały 2014 i 15 spędziłem szukając opcje jak dojechać do Jordanii. Tanich linii nie było, zostawał tylko lot do Tel-Awiwu albo Elijatu i potem jakoś dojechać tam. Tylko ze sporo czasu by się straciło, w przejazdach, loty w datach co mnie interesowały były za drogie więc zostałem przy książkach T.E. Lawrenca, czyli 7 Filarów Mądrości. Marzec 2016 @ezys pisze nowy temat, o tanich lotach do Aqaba Turkishem za niecałe 580 złotych . Do tego wylot z Warszawy powrót do Wiednia/Budapesztu! (link: bud-aqj-vie-od-580zl,232,90786) Długo nie myślałem, już bieg po Kartę Kredytową (najlepsza inwestycja mojego życia) i niedługo przyszły e-tix z całą podróżą, czyli: Warszawa - Stambuł - Aqaba - Stambuł (12h przesiadki) - Wiedeń! Co więcej życzyć? No cóż, mniej stresu z podróżą, ale o tym w następnej odpowiedzi, czyli planowania całej podróży.
|
Autor: | miriam [ 03 Sty 2017 12:17 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Święty Graal |
Nie rób z siebie Araba ,choć w turbanie ci do twarzy Chyba lepiej Zeus z Grecji(Polski? )poszukujący w Arabii Świętego Graala |
Autor: | Zeus [ 03 Sty 2017 12:18 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Święty Graal |
Thomas Edward Lawrence też nie był z Arabii |
Autor: | olus [ 03 Sty 2017 14:22 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Święty Graal |
@Zeus Miałam tak samo, też jak dawno temu obejrzałam Indiana Jones i Ostatnia Krucjata to sobie obiecałam, że zobaczę Petrę. Chociaż wtedy wydawało się to całkiem nierealne, to jednak się spełniło |
Autor: | Japonka76 [ 03 Sty 2017 14:55 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Święty Graal |
Mi się spełni -mam nadzieję- za dwa miesiące i też inspiracją był Indiana Jones. |
Autor: | ibartek [ 03 Sty 2017 17:24 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
a nie bylo rozczarowania, ze te drzwi do skarbca nigdzie nie prowadza, tylko do pustej komnaty, inaczej niz na filmie? magiczne miejsce, a juz droga przez wawoz jest klimatyczna... |
Autor: | rafgrzeg [ 03 Sty 2017 17:30 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
i mi się spełni za 11 dni. Czekam @Zeus na relację |
Autor: | Zeus [ 10 Sty 2017 10:27 ] | ||
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala | ||
Organizacja! Czegoś, co kocham najbardziej! Czyli zaplanować wycieczkę. A jak jadę sam to tym bardziej, bo zawsze mogę zwalić na mnie i nie ma dalsze konsekwencji. Więc dla Jordanii, jako ze pierwszy raz tam będę, zostaje tak zwany „Gringo Trail”. Czyli obowiązkowo: Petra i pustynia Wadi Rum. No i słynny Jordan Pass, który się zwraca po paru dniach. Jako ze miałem lądować, do Aqaby i wracać z stamtąd, pierwszy plan był tak: 1. Nocleg na lotnisku 2. Poranny lot Jordanian do Ammanu 3. I powolutku przejechać do Aqaby Jednak Turkish miał inny pomysł, i skasować mój lot do Aqaby, i polecieć tam 2 dni późnej, i pozostać w Stambule 2 dni. Naprawdę kocham Stambuł, ale nie aż tyle żeby zmienić całkowicie plan wyjazdu, i zostawić Amman. Szybkie maile do tickets.pl (polecam ten OTA) i przebookowali za darmo, na wieczorny przelot do Ammanu, więc idealnie, nie będzie trzeba kupować lotu do AMM, tylko pojechać z górki! Po jakiś 3-4 tygodniach, odpalam z ciekawości moją rezerwacje, a tu kolejna niespodzianka… Nie ma już lotu z Aqaby, tylko z Ammanu do Stambułu. Co trochę przeszkadzało, bo nie pasowało mi to w ogóle, co do powrotu. Maile do tickets.pl, to Turkish Airlines, żeby mi przebookowali na Aqaba – Amman – Stambuł. Nić nie dało. Ostatecznie zgodzili się na zapłacenia biletu autobusowego z Aqaby do Ammanu! Chociaż tyle! Więc znowu nowe plany. Nici z spokojnego plażowania w Aqabie, tylko szybka kąpiel i powrót do Ammanu. I tak oto powstał moje Gringo Trail Czyli: Amman – Petra – Wadi Rum – Aqaba – Amman
|
Autor: | rafgrzeg [ 10 Sty 2017 20:34 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
@Zeus Pisz szybciej bo już w sobotę tam będę ? |
Autor: | Zeus [ 20 Sty 2017 17:58 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej Ryszard Kapuściński W ostatnich 4-5 lat, do każdej podróży, oprócz pary majtek i skarpetek, dorzucam 2 książki do czytania. Taki urok podróżowania samemu, czyli mieć czas spędzić przy fajce, kawie i poczytać, a za tobą słychać szum. Czy to szum morza, wiatru z gór, krzyków z wielkiego bazaru albo trąbienie aut przy głównej ulicy Bejrutu. Kapuściński nie jechał nigdzie jak nie spakował książki Herodota z Halikarnasu, znaną jako Dzieje albo tak jak ja się nauczyłem, w oryginale (czyli w grekę) Ἱστορίαι. Ja mam podobnie, tylko ze nie podróżuję jak nie mam przy sobie książki Kapuścińskiego, Michaela Pallina albo jakiegoś innego wielkiego podróżnika. Tym razem przypadł Kapuściński i 'Podróże z Herodotem' Załącznik: 0.jpg [ 351.2 KiB | Obejrzany 12304 razy ] Dzień zero Czyli część którą albo lubisz albo nienawidzisz. Czyli podróż. Wylot miałem z Chopina, i nawet o fajnej godzinie, więc poranna podróż do "nowej stolicy Polski'', odbyła się porannym Pendolino (beż nazwy, tylko zwykłym numerem, czyli EIP3506). i testowanie "Strefy Ciszy". Pomysł naprawdę super, można odpocząć nie słysząc co ktoś robił dzień wcześniej itd. tylko szkoda ze też nie jest "Strefa bez zapachowa". Czemu tak? Bo się okazało ze do mojej strefy były 2 albo 3 pary która jedna z nich miała jakiś dziwny curry, druga żurek a ostatnia rybkę. A wszystko o 0940 rano. Połączenie tych zapachów to nawet do Indii nie dałoby się porównać... Ale mniejsza z tym, czeka mnie podróż, więc jeżeli nie ma zapachu skarpetek, nie ma problemu. Podróż odbyła się beż zakłóceń, oglądając po raz n-ty: Niestety, filmu nie dokończyłem, bo już dojechaliśmy do Warszawy Zachodniej, z skąd przesiadłem do SKM-ki na lotnisko Chopina. Odprawa poszła gładko, kontrola paszportowa także, więc miałem czas odprężyć w saloniku Bolero, przy piwku i samolotach które kołowały obok nas. Lot do lotniska im. Kemala Ataturka w Stambule odbył się także beż wielkich przygód, odpoczywając przy ayranie i przeglądaniu raz za oknem, raz na Kapuścińskiego. Szybki transfer w IST, i kolejny odpoczynek na kolejnym saloniku w IST. I przez moją nieuwagę o mało by mi uciekł samolot do Ammanu. Od 2016 roku, Turcja postanowiła ze nie zmienia godziny na czas na zimowy/letni. Moja komórka o tym nie wiedziała, tak samo z powodu zmęczenia mojego zapomniałem o tym. Do czasu kiedy spojrzałem na ekran odlotów, i znajdował się opis: Last Call. Jak zawsze - do tego musiał się dowalić Murphy z jego prawem, bo okazało się ze moja bramka jest na samym końcu. Szybkim biegiem dotarłem i z zdychając ucieszyłem się że parę osób też czekały w kolejce. Szybki boarding, odlatujemy o czasie, dostajemy posiłek. Każdy by powiedział że też będzie spokojny lot. Do czasu jak stewardesa pyta, czy na pokładzie znajduje się lekarz. Zapowiada się wesoło, prawdopodobnie jeden z pasażerów ma zawał , do tego jeszcze znajdujemy się nad terenem Syrii. Lekarz się znajduje, bada pacjenta i informuje ze nie będzie problemu, tylko że w Ammanie będzie na niego czekać karetka. Lądujemy o czasie (z trochę dziwną trasą omijając Syrie i Izrael), szybka kontrola paszportowa i Jordan Passa i można powiedzieć Załącznik: 1.jpg [ 77.22 KiB | Obejrzany 12304 razy ] |
Autor: | Zeus [ 28 Sty 2017 17:25 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Jordania. Spokojna siostra z Bliskiego Wschodu, z intensywną historią Jordania. Albo pełna nazwa to Jordańskie Królestwo Haszymidzkie. To dość nowe państwo w tym regionie, nie patrząc z pradawnej historii (Asyria, Babilonia, Persowie, Aleksander Wielki, Rzym lub Bizancjum). Jak prawie wszystkie które powstały za pomocą maczania tam palców Anglii, Francji w trakcje I Wojny Światowej. Pomysł był żeby wygonić Ottomanów z tych regionów i dać tam własną armię i ludzi. Ι to był obowiązek T.E. Lawrenca. Zjednoczenie ludu Arabskiego, i zwalczyć Ottomanów. Po I Wojnie powstaje Mandat Palestyny, i Emirat Transjordanii, który po zakończeniu II Wojny został Królestwem Transjordanii. W kształcie którego znamy dziś, są to skutki powstania nowego Kraju Izraela, wojnie o terytoriach Izraelskie i przegraną pozycję Jordanii w ONZ w 1948 roku. Od tamtej pory, w całym tym regionie grzało się jak w kotle. Powodem był jednym. Palestyńczycy którzy w ciągu nocy stracili wszystko i musieli emigrować do pobliskich arabskich krajów szukając schronienia. Różne powstania, wojny, doprowadziło Jordanie nie raz do kompletnego zablokowania dostarczania paliwa (tylko ZSSR postanowił im pomóc) i stracenie całkowicie turystyki. Tak do 1994 kiedy Jordania podpisała traktat pokojowy z Izraelem (z nielicznych sąsiadów) i 99 kiedy królem Jordanii został Abdullah II kiedy jego większym obowiązkiem był spokój i przywrócenie turystów do Jordanii. I tak do dziś. Była już 24:00, koncyłem rozdiał historii o Jordanii, i zbierałem się do spania, na lotnisku, przy Arabskiej wersji Rock the Casbah od Rachid Taha. |
Autor: | Zeus [ 22 Lut 2017 21:15 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Amman Miasto 7 wzgórz i tysiąc schodów cz.1 Starożytni coś mieli z tym, żeby budować miasta gdzie znajdą 7 wzgórza. Jeruzalem Ateny Stambuł/Konstantynopol Rzym Tak samo Amman. I dało mi lekko popalić nawet w pierwszym dniu. Spanie na lotnisku w Ammanie nie należało do najlepszych, ale tez nie było najgorzej (porównując np. z Charleroi) Rano pobudka (jakaś 8 albo 08:30) i turlam się powolutku do autobusu lotniskowego, żeby mnie podwiózł do głównego dworca autobusowego, Tabarbour, czyli inaczej, Północny dworzec autobusowy. Ostatnia drzemka w autobusie, i można powiedzieć. Witamy w Ammanie! Jeszcze niezupełnie. Do centrum Ammanu to jakieś 6km więc zostaje taksówka (2-3 JD) albo moje geny Szkota i przejść piechotą a te 3 dinary przeznaczyć na jakiegoś falafela i hummusa. No i sknerstwo wygrało! Czyli 6km na nogach. W sumie nie byłoby to coś dziwnego. 6km to jakaś godzina piechoty. Jak ktoś zna te okolice. I ma dobrą mapę. I działający GPS. Ja niestety nie miałem nić z tej 3ki, więc została intuicja, czyli: Amman jest gdzieś tam, tam będzie też stanowisko JETT, więc jakoś dam radę, wystarczy jak znajdę sklep i kupię butelkę wody No tak. Ale dziś piątek, czyli ichniejsza niedziela, więc powodzenia. Po jakiejś godzinie dotarłem do stacji Jetta (znajdując kiosk z wodą ) i kupuję bilety na porannego busa do Petry, za 2 dni. Z stamtąd to już to już rzut beretem, albo z "górki" Po chwili po prawej zauważyłem słynny meczet Króla Abdullaha I i Prawosławny kościół Al Bishara Załącznik: 1.jpg [ 49.55 KiB | Obejrzany 11792 razy ] No i te liczne schody Załącznik: 2.jpg [ 135.37 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Załącznik: 3.jpg [ 139.8 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Załącznik: 5.jpg [ 136.31 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Az wreszcie dotarłem do centrum Załącznik: 4.jpg [ 116.04 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Godzina była prawie 13 (uroki zgubienia się w obcym mieście), szybkie kwaterowanie w hostelu, pozdrowienia dla rodziców ze jestem cały i zdrowy, i odwiedzenie pierwszego (według mnie najważniejszego punktu w Ammanie) punktu. Nie było to jakieś muzeum, atrakcja, ale słynna restauracja Hashema! Załącznik: falafel.jpg [ 52.06 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Za niecałe 3 dinary mogłem się naprawdę dobrze się najeść. I pozbierać siły (ile się miało) i zwiedzić Amman. Załącznik: 6.jpg [ 88.2 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Koło 16, zacząłem moją wspinaczkę do Cytadeli Ammanu, zobaczyć rujny świątyni Herkulesa ale i panoramę miasta. Załącznik: 7.jpg [ 73.77 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Załącznik: 8.jpg [ 133.68 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Wejście na teren jest darmowy jak się posiada Jordan Pass (nawet jak nie posiada się to naprawdę warto zwiedzić) Pierwsze widoki za miasto Załącznik: 9.jpg [ 123.89 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Załącznik: 10.jpg [ 93.9 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Załącznik: 11.jpg [ 146.85 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Dawny teatr I rujny świątyni Załącznik: 12.jpg [ 80.39 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Załącznik: 13.jpg [ 81.48 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Nowe miasto Amman Załącznik: 14.jpg [ 62 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Oprócz ruin, znajdziemy także małe muzeum, w którym znajdziemy skróconą i szybką wersję historii Jordanii, na bazie dawnych amforach, pomnikach i malowidłach. Niestety koło 18 już zmęczenie łapało (niewyspana noc, chodzenie) więc powolutku wracałem do mojego hostelu. Załącznik: 15.jpg [ 86.41 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Załącznik: 16.jpg [ 78.26 KiB | Obejrzany 11792 razy ] Chyba najważniejsza osoba w całej Jordanii, Król Abdullah II I wieczór skończył się, przy herbacie, fajce wodnej, rozmowach i mojego Kapucyńskiego. |
Autor: | olir1987 [ 23 Lut 2017 12:36 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Zeus czekam na dalszą część. W mojej głowie od dawna tli się Petra i wadi rum.... |
Autor: | Zeus [ 11 Mar 2017 11:49 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Amman Miasto 7 wzgórz i tysiąc schodów cz.2 Dziś to dzień relaksu. Dobra mużyka na mp3 i zwiedzanie góra i w dół Ammanu. Dzień się zaczął ichniejszym pączkiem zalabyiech. Słodkawi, pełno miodu ale po prostu idealny do kawy beż cukru jaką piję na co dzień! Załącznik: zalabyieh.jpg [ 61.28 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Pierwszy punkt dziś do zwiedzanie Muzeum Jordanii. Zbudowany w 2014 obecnie jest największym muzeum Jordanii który jest "wypełniony" eksponatami z całej historii Jordanii. Od starożytności aż do dziś. Załącznik: 1.jpg [ 77.57 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Przed wejściem można także zobaczyć małe dolmeny Załącznik: 2.jpg [ 121.19 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Niestety z muzeum, dużo nie zobaczyłem, bo okazało się ze Jordan Pass nie obejmuje go, i jest płatny 5 JD, które niestety nie dysponowałem (wyjazd był ultra budżetowy) więc poszwendałem na około i wróciłem do centrum pobłąkać. Koło pierwszej, zawitałem w tym samym miejscu co wczoraj, na kolejną porcję falafelu i zupki/krem ful medames czyli danie z bobem, oliwą, kuminem i papryką Załącznik: ful medames.jpg [ 57.32 KiB | Obejrzany 11545 razy ] I degustacja pierwszego bezalkoholowego piwa w Jordanii Załącznik: mood.jpg [ 85.32 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Popołudnie przeznaczone było w warsztacie kulinarnym, w ramach do-edukowanie się w gotowaniu nowych potraw z tych regionów. A były to falafele, hummusy, ciasto z daktylami tak jak kurczak z daktylami. Do spalenia kalorii, spacerek koło teatru Załącznik: 3.jpg [ 84.81 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 4.jpg [ 76.08 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 5.jpg [ 67.74 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 6.jpg [ 80.77 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 7.jpg [ 109.85 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 8.jpg [ 58.55 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 9.jpg [ 30.42 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 10.jpg [ 42.61 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 11.jpg [ 62.83 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 12.jpg [ 104.33 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: 13.jpg [ 109.08 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Ambasada Iraku I po kebsa z Reem (więcej tu: amman,1178,103580) Załącznik: shawerma 1.jpg [ 35.36 KiB | Obejrzany 11545 razy ] Załącznik: shawerma 2.jpg [ 64.73 KiB | Obejrzany 11545 razy ] I piwkiem na dobranoc, jako ze kolejny dzień miałem pobudkę o 5 rano żeby dojechać do Wadi Musa, czyli słynną Petrę! Załącznik: bario.jpg [ 67.15 KiB | Obejrzany 11545 razy ] |
Autor: | cccc [ 11 Mar 2017 14:38 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
@zeus Swietne fotki, ale najbardziej podoba mi sie ta z tym plakatem "Witamy w Jordanii". A tak szczerze, lubisz bezalkoholowe browarki? Pozdr. |
Autor: | Zeus [ 11 Mar 2017 14:44 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Nie bardzo, bo to sok dla mnie, ale jak nie m nic, to wolę to od Coca Coli |
Autor: | Zeus [ 15 Mar 2017 22:09 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Poczuć się jak Indiana Jones, z najdroższym przejazdem taksówki Autobus do Wadi Musa miałem dość wcześniej. Za wcześnie, ale "jak mi powiedzieli" ze to jedyny Jett do Wadi Musa. Nie będę się przeczy wiać, więc kupiłem na 0630, no i musiałbym być tam o 6, czyli pobudka koło 5 rano. Jak 5 rano, to i z spania nici, bo trochę stresu ze się nie obudzisz, trochę ze Azjatki hałasowały prawie całą noc (nie mam pojęcia co robiły w dormie) okazało się ze spałem 3 godziny. Poranny spacer więc odpadał, to taksówką (sic!) podjadę do biura Jett. -Five dinars, my friend. -Ya habibi, ithnaan dinar (po arabsku: Bracie, 2 dinary) -Tamam (Ok) I jedziemy. I tutaj rozgrywa się akt, czemu nie na widzę taksówkarzy i kocham Ubera/MyTaxi itd. Ledwo już dawałem rady (spałem na stojąco) koleś mnie spytał czy mogę mu dać 50JOD i odda mi w 48JOD jako ze całą noc pozbierał małe nominały. Ja głupi, naiwny i zmęczony zgodziłem się, dałem mu 50, on resztę i liczę. Szybka reakcja od niego ze mu dałem 5 a nie 50, to ja przepraszam i dałem mu z powrotem 45 JOD, i wszystko byłoby ok, jak potem na spokojnie nie policzyłem, i wyszło ze 50 JOD (ponad 300 złoty) poszło wiatrem. Zauważył ze jestem zmęczony, i zwrócił 5 z strony gdzie cyfry były po arabsku (czyli ٥) a 50 ma ٥٠. Mniejsza z tym, złość moja wzrosła do 1000%, plułem na brodę i od tej pory nauczyłem się ze taksówkarzom dajemy odliczoną kwotę i koniec. Teraz tylko opanować nerwy, i poczekać na autobusa który podwiezie nasz do Wadi Musa. Niestety nie udało mi się przespać w autobusie (no cóż nerwy były) więc oglądałem dalekie pustynie pole. Jakieś 30 minut, przed przyjazdem kierowca zrobił przystanek dla nas, żebyśmy mogli zobaczyć dolinę, i wypić kawę. Załącznik: 1.jpg [ 92.02 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 2.jpg [ 96.64 KiB | Obejrzany 11355 razy ] I potem podjechaliśmy do parkingu muzeum, gdzie doznałem ogromnego szoku. Załącznik: 3.jpg [ 49.61 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Wejście do Petry Druga naiwność tego dnia. Płacąc ciężkie pieniądze na zwiedzanie Petry, myślałem ze także będzie i jakaś przechowalnia plecaków/bagazów. Zong! Nie ma, i nić nam nie zrobić. Niech pan spyta sklepikarzy poza Petrą, może przyjmą za drobną opłatą. Zong 2. Nie ma opcji, boimy się! Niech pan spróbuje w hotelach. Zong 3. Pan tu nie mieszka, pan nie może zostawić. Niech pan spróbuje w sklepikach obok kasy do Petry. Tutaj lepiej. -Nie ma problemu, przypilnuje panu plecak, za 10 JOD. -No chyba pan jaja robi. Wartość tego plecaka nie sięga 10 JOD. -Pan nie znajdzie frajera, który przypilnuje plecaka za mniej niż 10 JOD. Sklep obok -Za 5 JOD przypilnuję pana plecaka -Za 1 JOD -Za 2.5 JOD i git zaklepany. Szybkie sprawdzenie plecaka czy nie mam tam coś groźnego i można zwiedzić Petrę! I pierwszy spacer Załącznik: 4.jpg [ 83.8 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 5.jpg [ 102.68 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 6.jpg [ 120.63 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 8.jpg [ 119.11 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Wąwozy, połączone z pięknymi kolorami skały, oświecone lekkim słońcem, spowodowały nasze opóznienie i zatrzymywanie się, gapiąc się przez parę minut, na tą piękną paletę kolorów. Załącznik: 7.jpg [ 151.9 KiB | Obejrzany 11355 razy ] A szczególnie, jak za tymi paletami, wyskakuję coś takiego Załącznik: 9.jpg [ 63.71 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Petra! Załącznik: 10.jpg [ 100.17 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Albo Al-Chazna, co oznacza Skarbiec Faraona. Po tylu latach, oglądania po 10-15 razy filmu Indiana Jonesa - Ostatnia Krucjata, marzenie się spełniło! Widziałem Petrę (z greckiego Πέτρα, co oznacza kamień) ruiny miasta Nabatejczyków, którego rozkwit miał miejsce w czasach antycznych, III w. p.n.e. do I w. n.e. Marzenie (takie jak Machu Picchu) które jako młody myślałem ze nigdy nie spełni się, a tu, stoję, patrzę i czuję ulgę. I radość. I, i, i,... No ale ile można siedzieć. Petra, to nie tylko Al-Chazna, ale wiele innych ciekawych atrakcji. Wyruszamy dalej. Gubię się w szlakach, i jakoś wylądowałem w górce i patrzę na cały obiekt Załącznik: 11.jpg [ 123.05 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 12.jpg [ 119.51 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 13.jpg [ 118.34 KiB | Obejrzany 11355 razy ] I potem się zgubić (jako jedyny turysta przez parę dobrych godzin) w Pałacu Ofiar Załącznik: 14.jpg [ 166.79 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 15.jpg [ 103.18 KiB | Obejrzany 11355 razy ] I zostać bacą przez parę dobre minut Załącznik: 16.jpg [ 166.74 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 17.jpg [ 133.14 KiB | Obejrzany 11355 razy ] I wrócić do "turystycznej cywilizacji" Załącznik: 18.jpg [ 79.3 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 19.jpg [ 135.75 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 20.jpg [ 148.09 KiB | Obejrzany 11355 razy ] i wrócić do Skarbca, odpocząć czytają Rendez-vous ze śmiercią Agatha Christie, i wczuć się w klimat. Załącznik: 21.jpg [ 113.32 KiB | Obejrzany 11355 razy ] I powolutku pożegnać się, żeby zdążyć na transfer do hostelu Załącznik: 22.jpg [ 92.99 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Załącznik: 23.jpg [ 113.37 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Szybki prysznic, i zrelaksować się przy tym okropnym piwie (tym razem z alkoholem) Załącznik: 24.jpg [ 69.16 KiB | Obejrzany 11355 razy ] Nie wiem czy zmęczenie, wkurzenie na taksówkarza czy wszystko razem, ale to okropne piwo, smakowało jak nektar. Więc kupiłem i drugie. Na trzecie nie dałem radę i zasnąłem, bo kolejny ciężki dzień jutro. |
Autor: | Zeus [ 17 Mar 2017 21:34 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Lawrence, just: Enjoy the Silence! Dziś znów nie było spania. Wcześniej rano, miał przyjechać busik, spakować nas i podjechać do Wadi Rum. Rum nie czyta się jak Havana Rum, ale jako Ram. To była nasza pierwsza lekcja w busiku, jak pytaliśmy kierowcy czy do Wadi Rum. Notujemy, i jedziemy dalej. Droga, jak droga. Asfalt, pustynia, wielbłądy i muzyka arabska od kierowcy. A ja przy moim Kapuścińskim. I przypominam historię i grekę z czasów licealnych. I po chwili zatrzymujemy. Jesteśmy przy bramie Visitors Center, gdzie sprawdzali czy mamy bilet lub Jordan Pass no i najważniejsze czy wycieczkę wykupioną z któregoś beduina. Kto nie miał, wysiadał i targował się. Kto miał jechał dalej na umówione miejsce. U mnie wybór wpadł na Bedouin Life Style (po poleceniu znajomej, więcej tu: wadi-rum,1150,62258?start=20#p846349), cena może nie najtańsza, bo 65 JD, ale za to, prawie VIP, bo tylko nasza trójka była w przyczepie. Załącznik: 1.jpg [ 142.09 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Nasza "karoca" I jedziemy. Wadi Rum to dolina leżąca wśród granitowych i zbudowanych z piaskowca skał. To największa wadi w Jordanii. Obecnie mieszkają Beduini Banū al-Ḥuwayṭāt, którzy większość pracują w turystyce. Tak jak nasz kierowca Attalah, który się cieszy z każdego turysty który widzi. Sytuacja obecna w Syrii i ISIS zniszczyło turystykę w tym kraju, i z 6-9os grupy, pracuje obecnie co drugi dzień z 2-4 osobami. Załącznik: 2.jpg [ 85.58 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Wadi Rum rozsławił na świecie brytyjski oficer Thomas Edward Lawrence, który działał na tym terenie w okresie antytureckiego powstania arabskiego z lat 1917-1918. Ale bardziej to Peter O'Toole, w filmie Lawrence z Arabii (chociaż większość została sfilmowana w Maroku). W 2011 roku obszar chroniony Wadi Rum został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wydmy są piękne. Przepiękny czerwony kolor, piasek delikatny (ale piekielnie ciepły) które są idealne do jazdy na deskę. Załącznik: 3.jpg [ 124.65 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Przyznam się, to była moja pierwsza próba jazdy na desce. I do najlepszych niestety nie należała. Ale za to na dole czekała gorąca beduińska herbata (nazwana także Whiskey Berber) Załącznik: 22.jpg [ 57 KiB | Obejrzany 11272 razy ] To nić innego niż mieszanina gojnika, z kardamonem i cynamonem. Do tego ogromna ilość cukru. Dobra żeby nam dała siłę do kolejnego punktu Załącznik: 4.jpg [ 77.18 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 5.jpg [ 111.66 KiB | Obejrzany 11272 razy ] I zobaczyć petroglify Załącznik: 6.jpg [ 118.73 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 7.jpg [ 123.16 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 8.jpg [ 131.41 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 9.jpg [ 149.33 KiB | Obejrzany 11272 razy ] I łuki które tak szybką odchodzą, dlatego kochajcie je, dopóki są Załącznik: 11.jpg [ 96.43 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 12.jpg [ 47.13 KiB | Obejrzany 11272 razy ] I dom T.E. Lawrence Załącznik: 13.jpg [ 80.61 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Żeby skończyć znów przy widmie, i poglądać na zachód słońca Załącznik: 14.jpg [ 92.96 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 10.jpg [ 78.72 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 15.jpg [ 63.43 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 16.jpg [ 73.16 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 17.jpg [ 51.44 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Załącznik: 18.jpg [ 51.95 KiB | Obejrzany 11272 razy ] I wieczór dopełnić kolacją beduińską Przy muzyce Załącznik: 19.jpg [ 71.38 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Fajce wodnej Załącznik: 20.jpg [ 56.5 KiB | Obejrzany 11272 razy ] i pełnią Załącznik: 21.jpg [ 19.01 KiB | Obejrzany 11272 razy ] Szybki, zarazem długim prysznicem (tyle piachu) i do łóżeczka. Jutro słynna Aqaba, za którą walczył Lawrence. |
Autor: | Zeus [ 09 Kwi 2017 19:02 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
!العقبة To właśnie powiedział T.E. Lawrence i jego Beduini kiedy zdobili Akabę! Więc był mój kolejny punkt (i prawie ostatni) do zwiedzania w Jordanii. Pobudka nastąpiła koło 8 w namiocie, i szybkie śniadanie Załącznik: 1.jpg [ 116.98 KiB | Obejrzany 10981 razy ] Nasze namioty Poprzedniej, przy fajce, dogadałem się z kolesiem, który także jedzie do Akaby autem, z pytaniem czy mnie podwiezie, bo nie chciało mi się zabulić 20 JOD za taksę do Akaby. Koło 10:00 rano, wyruszyliśmy w drogę do Akaby Załącznik: 2.jpg [ 99.66 KiB | Obejrzany 10981 razy ] Załącznik: 3.jpg [ 118.57 KiB | Obejrzany 10981 razy ] Droga, muszę przyznać ze była naprawdę spoko, jak na takie warunki Załącznik: 4.jpg [ 108.54 KiB | Obejrzany 10981 razy ] Krótki postój przy kontroli paszportowej do ASEZA, i koło 12 byliśmy już w Akabie, i wielkie moje rozczarowanie powstało na moich oczach. Liczyłem na tradycyjne beduińskie/arabskie miasto portowe, a tutaj widziałem małego Pireusu z ładniejszą plażą i dobrymi hotelami. Miasto żeby szybko zobaczyć i pouciekać dalej, czyli na lotnisko w Ammanie. Szybkie fotki plaży Załącznik: 5.jpg [ 64.54 KiB | Obejrzany 10981 razy ] Załącznik: 6.jpg [ 89.97 KiB | Obejrzany 10981 razy ] Muzeum Akaby Załącznik: 7.jpg [ 145.15 KiB | Obejrzany 10981 razy ] Meczet Sharif Hussein bin Ali Załącznik: 8.jpg [ 83.75 KiB | Obejrzany 10981 razy ] I zwiedzanie lokalnej wersji Carrefoura, po kupno pamiątek jedzeniowych i z morza martwego, i do autobusu JETT który zabierze mnie do Ammanu i potem na lotnisko w Ammanie. |
Autor: | Zeus [ 11 Kwi 2017 10:39 ] |
Temat postu: | Re: Zeus z Arabii szukający Świętego Graala |
Słowo końcowe Relacja prawie dobiegła końca. Piszę prawie, bo został jeden pełny dzień w Stambule, ale to na inny wątek historia . Parę słów dot. Jordanii. Po pierwsze, to nie jest tani kraj. Trzeba naprawdę trochę dołożyć żeby zwiedzić, zobaczyć, przespać się w 2os pokoju lub podjechać autobusem. Warto dobrze się przygotować i wziąć trochę więcej kasy ze sobą. Drugie, jak możecie teraz tam lecieć, to zróbcie to. Nie wiadomo czy Jordania nie będzie kolejny kraj który skończy tak jak Liban (chociaż on się powstaje jak feniks) albo jeszcze gorzej jak Syria. Jordania zrobiła pozytywne (aż zaskakujące za bardzo) wrażenia. Była ona na moim bucket list wiele lat, tylko po to żeby zobaczyć piękność Petry, a potem pustyni Wadi Rum i ogólnie cały kraj. Poznałem fantastycznych ludzi tam, wypiłem hektolitry herbaty rozmawiając, dowiadując się o ich życiu albo o planach. Wiadomo zawsze znajdzie się 3-4 "lokalsów" którzy popsują renomę gościnności, ale nie trzeba się tym przejmować. Kraj jest niesamowity, ich falafele przepyszne, kawa z kardamonem coś niesamowitego a wino coś innego! Czyli w 2 słowa, opisać wyjazd. Jedzcie tam! |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |