Autor: | BooBooZB [ 16 Wrz 2016 07:36 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Oczywiście - mój błąd i niedopatrzenie ![]() ![]() |
Autor: | gecko [ 16 Wrz 2016 16:10 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
@kieras86 Prom na Mykines pływa z Sorvagur, ale tylko w sezonie letnim, który trwa do 31 sierpnia ![]() ![]() |
Autor: | gecko [ 18 Wrz 2016 11:45 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Dzień 5 Dzień piąty przynosi nam małe rozczarowanie i wymusza reorganizację planów. W planach mamy dotarcie do „pocztówkowego” punktu widokowego, położonego na północnym wybrzeżu wyspy Kalsoy – nieopodal miejscowości Trøllanes. Niestety autobusy dojeżdżają wszędzie tylko teoretycznie, bo na niektórych odcinkach kursują tylko dwa-trzy razy dziennie, a godziny połączeń są zupełnie niezsynchronizowane z kursami przesiadkowymi. Może lepiej wygląda to w sezonie, który trwa do 31 sierpnia, podczas gdy my przylecieliśmy 2 września, a więc już po. Szybki rzut oka na mapę i decydujemy się jechać do miasteczka Gjógv skąd można się udać na trekking przez malowniczo położoną przełęcz. Łapiemy autobus linii 300 w kierunku lotniska. Po drodze przesiadamy się na stacji Oyrarbakki. Na busa do Gjógv musimy czekać półtorej godziny, lecz huraganowe podmuchy wiatru, które przywędrowały tu za nami z Mykines i ulewny deszcz, skutecznie przeganiają nas z przystanku (który na Owcach i tak bardziej przypomina schron niż przystanek autobusowy ![]() port w Klaksvík ![]() ![]() ![]() ![]() Samo Klaksvík nie zachwyca architekturą. Mój podziw wzbudza natomiast imponujący masyw górski na wyspie Kunoy, kształtem przypominający piramidę. Korzystając z tego, że wiatr nieco ucichł spacerujemy po mieście odwiedzając m.in. muzeum z eksponatami ze starego domu handlowego sprzed dwustu lat. Ekspozycja jest niewielka, ale bardzo przyjemnie się ją zwiedza, cena również jest przystępna (20 DKK). ![]() ![]() iPad - jeden z najsławniejszych farerskich wynalazków ![]() ![]() Następnie odwiedzamy sklep firmowy browaru Föroya Bjór, który warzony jest właśnie w Klaksvík. Za 75 DKK kupujemy sześciopak butelek. Przy tej okazji warto wspomnieć, że podobnie jak w innych skandynawskich krajach, na Wyspach Owczych alkohol można kupić tylko w autoryzowanych przez państwo, sklepach monopolowych (otwartych tylko do 22:00). W markecie można dostać jedynie piwo w wersji light. Ciekawostką jest też fakt, że takie piwo jest tańsze od wody, która na Wyspach występuje obficie i można ją pić ze strumieni czy też z kranu. Tymczasem półlitrowa butelka wody to wydatek rzędu 14-16 DKK, czyli ponad 7 złotych! ![]() Zakupy się udały ![]() ![]() Około godziny 18 wracamy do Tórshavn. W drodze powrotnej zaczęło się przejaśniać i mamy okazję podziwiać zjawiskową grę świateł na surowych zboczach bazaltowych masywów górskich. W drodze z Klaksvík do Tórshavn ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Po przyjeździe do stolicy mamy 4 godziny czasu na przygotowania. O 22:15 mamy prom, który zawiezie nas na odległą o dwie godziny rejsu wyspę Suðuroy. Nasza gospodyni poinformowała nas o bardzo ciekawej możliwości, o której warto wiedzieć wybierając się na taką wycieczkę. Otóż warto za 100 DKK dokupić miejsce sypialne w kuszetce. W cenę wliczone jest nawet śniadanie na statku. Co prawda rejs trwa tylko 2 godziny, ale w drogę powrotną statek wyrusza dopiero o siódmej rano. Podróżny ma więc okazję się wyspać, o szóstej zjeść śniadanie w bufecie i zejść z pokładu, zanim statek ruszy w drogę powrotną do Tórshavn. Za sam rejs płaciliśmy wcześniej, wykupując 4-dniowy travel card na promy i autobusy. Standard kuszetki nieco nas zaskoczył. Wyglądało to jak w naprawdę niezłej jakości hotelu. Wygodne łóżka, świeża pościel, miękkie dywany, eleganckie meble no i nowoczesna, w pełni wyposażona łazienka. Nie mamy za bardzo jak się tym wszystkim nacieszyć, bo wyczerpani szybko zasypiamy ![]() Nasza kuszetka ![]() ![]() ![]() Na pokładzie promu ![]() stołówka ![]() Wkrótce ciąg dalszy ![]() ![]() |
Autor: | gecko [ 19 Wrz 2016 16:32 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Dzień 6 - cz. 1 Budzimy się o 5:30, żeby w spokoju zdążyć zjeść śniadanie. Jeszcze przed opuszczeniem kuszetki słyszymy pukanie do drzwi - po pokładzie sypialnym krąży jeden z pracowników statku i na specjalnej liście "odhacza" pasażerów, których trzeba obudzić, bo wysiadają na Suðuroy. W bufecie posiłek jest już przygotowany. Do wyboru mamy kilka rodzajów pieczywa, wędlin, jogurty, sery, dżemy, nutellę, rybę w puszce oraz drożdżówki. Do picia kawa/herbata. Okrętowy bufet ![]() śniadanko ![]() ![]() Trochę za długo jedliśmy i ledwo zdążyliśmy opuścić pokład statku, zanim ten ruszył w drogę powrotną ![]() o 7:00, prom wyrusza w drogę powrotną do Tórshavn ![]() pies podróżujący na stopa ![]() ![]() zaczyna się przejaśniać... ![]() zabytkowy dom w Vagur ![]() Jest ciepło, o dziwo nie pada, a nawet miejscami się przejaśnia. Niestety w wyższych partiach wzniesień chmury skutecznie ograniczają widoczność i sylwetki majestatycznych klifów są ledwo zarysowane. Pomimo to, wspinaczka na punkt widokowy Eggjarnar obfituje w fantastyczne widoki na dolinę, w której znajduje się miasteczko Vagur. Owce chętnie pozują na tle tych cudów natury, zupełnie jakby poczuwały się do roli ambasadorów swojego niezwykłego kraju (serio.. możecie mi wierzyć – nie ma drugich tak fotogenicznych zwierząt!) ![]() taki dorodny baran musiał należeć co najmniej do miejscowego sołtysa ![]() ![]() ![]() ![]() Klify wzdłuż Eggjarnar ![]() ![]() ![]() Po paru godzinach wracamy do Vagur – jak na złość akurat zaczęło się wypogadzać! ![]() w okolicach Tvøroyri ![]() ![]() ![]() ![]() Kolumny bazaltowe, którym jednak nie jest nam dane przyjrzeć się z bliska, gdyż musimy wracać na statek ![]() Chcielibyśmy zostać na wyspie dłużej, zwłaszcza, że pogoda zrobiła się fantastyczna, lecz o 15:30 mamy rejs powrotny to Tórshavn – ostatni tego dnia. Ogólnie tego dnia było jakieś zamieszanie w funkcjonowaniu komunikacji i na skutek tego, że pani w informacji turystycznej podała nam złą godzinę odjazdu autobusu do portu, na przystanek przybywamy za późno. Postanawiamy łapać stopa i szybko przekonujemy się, że peany na cześć farerskich kierowców jakie padają z ust autostopowiczów z całego świata, są uzasadnione. Zatrzymuje się pierwszy przejeżdżający samochód. Sympatyczny pan mówi, że co prawda nie jedzie do portu ale chętnie nas tam zawiezie. Po drodze widząc dwóch chłopaków idących z plecakami poboczem drogi zatrzymuje się i pyta czy idą do portu. Po chwili mamy już w aucie komplet. Tak właśnie działa autostop na Owcach ![]() ceny w markecie - piwo tańsze od wody mineralnej ![]() ![]() Na statku spotykamy Brytyjczyka, który pomógł nam na Mykines. W końcu mam poczucie, że pogoda przyszła w odpowiednim momencie. Rejs do Tórshavn obfituje w fenomenalne widoki na pobliskie wyspy. Wypływając z zatoki mamy fantastyczny obraz klifów spowitych delikatną mgłą. Nisko osadzone chmury pięknie kontrastują na tle zielonych zboczy i błękitnego nieba. ![]() ![]() Przepływamy kolejno obok Lítla Dímun – niezwykle stromego kawałka skały, na którym dostrzegamy małą chatkę. Brytyjczyk mówi, że to schron, dla ewentualnych rozbitków (tylko jak mieliby się wspiąć po niemalże pionowych ścianach Lítla Dímun?). Lítla Dímun ![]() ![]() ![]() Następnie obok Stóra Dímun – wyspy o stromym stoku, spłaszczającym się przy brzegu. Dowiadujemy się, że mieszka tu ósemka ludzi, a w jednym z budynków znajduje się nawet szkoła. Nauczyciel lata helikopterem między Stóra Dímun, a Mykines, gdzie również udziela lekcji ![]() Stóra Dímun ![]() Kolejna naszym oczom ukazuje się Sandoy – najbardziej płaska ze wszystkich wysp archipelagu. Znajduje się tu bodajże jedyna na Farojach plaża z prawdziwego zdarzenia – taka farerska riviera ![]() Sandoy ![]() Zbliżając się do Tórshavn widzimy jeszcze w oddali Hestur oraz Koltur – malutką wysepkę zamieszkałą przez… dwójkę ludzi! Przy powierzchni 2,5 km2, gęstość zaludnienia wynosi ...1,25 człowieka na km2 ![]() ![]() ![]() Ufff... to był długi dzień i jestem chyba zbyt leniwy, żeby dodać wszystko za jednym zamachem! ![]() ![]() |
Autor: | Carollayna [ 20 Wrz 2016 09:16 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Zazdroszczę, podziwiam... Pięknie! Czekam na więcej |
Autor: | jasiub [ 20 Wrz 2016 09:51 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Genialne zdjęcia i świetna relacja. Moja wiedza na temat Wysp Owczych była bardzo hmmm ograniczona, a teraz muszę je dopisać do listy "must see". |
Autor: | gecko [ 20 Wrz 2016 21:56 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Dzięki z miłe słowa ![]() ![]() |
Autor: | SJK [ 20 Wrz 2016 22:09 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Coś czuję, że @gecko i @BooBooZB już zagarneli dwa pierwsze miejsca w relacji miesiąca ![]() ![]() |
Autor: | maxima [ 20 Wrz 2016 22:45 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
ogólnie: MIAZGA ![]() ![]() ![]() planowałam Wyspy lub Grenlandię w czerwcu 2017 - wybór cięzki ![]() |
Autor: | nick [ 20 Wrz 2016 23:03 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
@gecko Tak się złożyło, że mieszkam w Danii od kilku lat (przez pół roku w roku, resztę spędzam na włóczęgostwie). O ile ten kraj budzi we mnie odrazę swoją nijakością i obrzydliwym wręcz bezrefleksyjnym podejściem do życia jego mieszkańców, to do wizyty na wyspach zachęciłeś mnie, mimo że odmawiałem tej "przyjemności" przez lata będąc zapraszany na wspólny urlop przez Duńskich kolegów z firmy ![]() |
Autor: | BooBooZB [ 20 Wrz 2016 23:11 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Zarówno Farerczycy, jak i Grenlandczycy wybitnie nie lubią, gdy zbyt mocno wiąże się ich z Duńczykami.Mają swoją własną wysublimowaną kulturę, lecz z uwagi na kwestie finansowe pewnie jeszcze długo nie zostaną niepodległe. Super relacja, Wyspy Owcze są piękne i na zawsze w pamięci pozostanie mi piękny rejs Norroną powrotny z Islandii w pięknej pogodzie.Może jeszcze dane będzie mi wrócić ![]() |
Autor: | gecko [ 21 Wrz 2016 16:05 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Dzień 6 – cz. 2 Po przybyciu do Tórshavn udajemy się jeszcze na krótki spacer po zabytkowej dzielnicy Tinganes. Znajduje się tu najstarsza zabudowa stolicy, wraz z budynkiem parlamentu. Warto przy tym wspomnieć, że Wyspy Owcze cieszą się jedną z najstarszych tradycji parlamentarnych na świecie! Miejsce pełni ważną rolę w życiu Wysp Owczych już od przełomu X i XI wieku, kiedy na terenie obecnego Tinganes,odbyły się pierwsze spotkania Althingu - corocznych zgromadzeń społeczności, podczas których naradzano się, rozstrzygano spory i dzielono się wieściami. Porośnięte trawą budynki dachów zawdzięczają swój piękny kolor wybitnie morskiemu klimatowi Wysp Owczych. Sprzyjające temperatury (+12 latem, +3 zimą) i najwyższa roczna suma opadów w Europie, sprawiają że trawa rośnie jak szalona ![]() Tinganes ![]() ![]() Jesteśmy odrobinę za późno - premiera już nie ma w biurze ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Widok na port ![]() Odwiedzamy również mały anglikański kościółek. Nie ma tu typowej dla kościołów katolickich bogatej ornamentyki, ołtarz znajduje się natomiast pod samą ścianą – pastor odprawia mszę stojąc plecami do wiernych. Na uwagę zasługuje pięknie utrzymany przykościelny ogród oraz budynek plebanii przypominający domek hobbitów ![]() Luterański kościół - Havnar Kirkja ![]() W kościołach luterańskich, pastor odprawia mszę stojąc tyłem do wiernych. ![]() ![]() ![]() Przychodząc na mszę, każdy z wiernych zaopatruje się w śpiewnik ![]() Plebania, która wyglądem przypomina domek Hobbitów ![]() ![]() Samo Tórshavn jest niewielkim i dość sennym miastem. Mieszka w nim nieco ponad 17,5 tys ludzi, a "nocne życie" (jeżeli o jakimkolwiek może być w ogóle mowa) skupia się wokół portowej dzielnicy, w której znajdziemy kilka pubów (w niektórych co jakiś czas można się załapać nawet na muzykę "na żywo" ![]() ![]() Stadion narodowy Wysp Owczych ![]() Koło godziny 21:00 wracamy do naszego mieszkania. Pakujemy się i sprzątamy pokój. Jutro z samego rana wyjeżdżamy. c.d.n. ![]() |
Autor: | kieras86 [ 21 Wrz 2016 23:20 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
@gecko Psy pasterskie nie stanowią zagrożenia? Np w takiej Gruzji trzeba na nie bardzo uważać ![]() |
Autor: | gecko [ 22 Wrz 2016 09:16 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Nie. Nie widzialem ani jednego psa pasterskiego ![]() ![]() |
Autor: | gecko [ 23 Wrz 2016 20:28 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Dzień 7 Ostatniego dnia budzimy się o szóstej rano. Do wylotu wciąż mamy jedenaście godzin, więc nim udamy się na lotnisko, mamy jeszcze w planach dwugodzinny rejs wzdłuż klifów Vestmanna. Wynosimy nasze bagaże z pokoju, z pewnym żalem opuszczając miejsce, które na tych kilka krótkich dni stało się naszym domem. Autobus mamy o siódmej, więc jest jeszcze czas aby zjeść śniadanie i napić się gorącej kawy. Aura na zewnątrz nie jest dla nas zaskoczeniem. Pada i do tego jest wietrznie. Żegnamy się z Siggą, robiąc przed wyjściem pamiątkowe zdjęcie. Nasza farerska gospodyni ![]() ![]() Na terminal docieramy jakieś dziesięć minut przed czasem. Z naszego mieszkania idzie się do niego niecałe pięć minut, więc nie zdążyliśmy nawet porządnie zmoknąć pomimo intensywnych opadów ![]() ![]() Miejsca na statku zarezerwowałem jeszcze poprzedniego dnia. Aby rezerwacja była ważna, wystarczy pojawić się w kasie co najmniej pół godziny przed rejsem i dokonać płatności. (295 DKK od osoby) . Do rejsu wciąż mamy dwie godziny. Szukając schronienia, trafiamy do miejscowego liceum, które jak się okazało, w niczym nie przypominało polskich szkół. Po całym obiekcie chodzi się w samych skarpetkach, a buty zostawia się przy wejściu. Jest bardzo czysto i schludnie. Uczniów jest niewielu. Wszyscy bardzo sympatyczni i z życzliwym zainteresowaniem przyglądają się dwójce przemokniętych turystów z Polski ![]() ![]() Udaje nam się trochę wyschnąć i przed dziewiątą kierujemy się do przystani, w której swoją siedzibę ma firma turystyczna The Skúvadal, organizująca rejsy do klifów. Pomimo beznadziejnej pogody, na statku mamy komplet. Pasażerowie mogą wygodnie siedzieć wewnątrz kabiny i przez okna podziwiać klify, lub (jeśli deszcz im nie straszny ![]() ![]() Kółka w wodzie, to podwodne baseny, w których hoduje się pstrągi (zdjęcie pochodzi z przelotu helikopterem na Mykines) ![]() Po około 20 minutach wypływamy na otwarte morze. Niestety dość nisko osadzone chmury nie pozwalają nam podziwiać klifów w pełnej krasie. Podobnie jak na Mykines, również tutaj maskonurów też nie widzimy – przybyliśmy na Owce o tydzień za późno : ) Widzimy za to kolonie innych ptaków, których niestety nazwy nie zapamiętałem, a i ciężko było je dostrzec bez lornetki, gdyż gniazdują w wyższych partiach klifów. Przepływamy pod bajecznie uformowanymi łukami skalnymi, a nawet wpływamy do jaskini. Wprawa kapitana budzi podziw, gdyż obok niektórych skał przepływamy w odległości zaledwie kilkunastu centymetrów. (Schettino mógłby się uczyć! ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Prawdopodobnie ze względu na beznadziejną pogodę, docieramy do portu piętnaście minut przed czasem. Odbieramy z przechowalni nasze bagaże i zahaczamy jeszcze o sklep z pamiątkami. Łapiemy autobus (znów ten nieogarnięty kierowca!) ![]() O godzinie 13:20 siedzimy już w ciepłym i suchym wnętrzu autobusu linii 300 i zmierzamy w stronę międzynarodowego portu lotniczego Vagar. Na zewnątrz deszcz pada z takim natężeniem, że wycieraczki nie nadążają ze ściąganiem wody z przedniej szyby. Jesteśmy w doskonałych humorach. Pomimo czasami ekstremalnych warunków pogodowych i nieoczekiwanych zmian w rozkładzie jazdy autobusów, nie udało nam się zrealizować wszystkich planów związanych z tym wyjazdem, ale za to doświadczyliśmy Wysp Owczych takimi jakimi są naprawdę – nieobliczalne i często wręcz groźne. Mieliśmy też szanse dowiedzieć się czegoś o ludziach zamieszkujących ten odizolowany archipelag oraz o historii ich kraju, a co najważniejsze – mogliśmy przez niemal tydzień obserwować codzienne życie zwykłej farerskiej rodziny, co było bardzo ciekawym doświadczeniem. Humor dopisuje nie tylko nam. Spiker miejscowej stacji radiowej zapowiedział kolejny kawałek. W autobusie rozbrzmiewają pierwsze dźwięki szlagierowego utworu Roda Stewarta – „Have you ever seen the rain?” ![]() ![]() Dziękuję za uwagę ![]() |
Autor: | ZFR [ 25 Wrz 2016 14:43 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Fajna relacja i bardzo interesujące miejsce...szkoda jednak, ze mieszkańcy w ramach tradycji corocznie zabijają setki grindwali. Załącznik: Bo.jpg [ 92.99 KiB | Obejrzany 4133 razy ] |
Autor: | gecko [ 25 Wrz 2016 17:40 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
@ZFR Tak, to prawda. Miałem wspomnieć o tym w relacji, ale wyleciało mi z głowy. Proceder rzeczywiście haniebny, szczególnie że człowiek wykorzystuje wrodzoną lojalność tych ssaków. Polowanie wygląda tak, że kutry otaczają stado, ranią jednego z osobników i zapędzają go do zatoki. Reszta grindwali płynie za zranionym osobnikiem i kiedy wszystkie są uwięzione w zatoce, dochodzi do rzezi. Ostatnio nawet jakieś badania potwierdziły, że mięso grindwali może być rakotwórcze, bo gromadzą się w nim pierwiastki metali ciężkich. Farerczycy natomiast traktują te doniesienia jako ukryte dążenia eko-terrorystycznego lobby do wykorzenienia ich "tradycji"... ![]() Zresztą.. obecnie oni tego mięsa nawet nie jedzą. Nie dostaniesz go w żadnym markecie na wyspach. |
Autor: | klapio [ 25 Wrz 2016 18:47 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Fajna relacja z tego chyba najdroższego miejsca w Europie jeżeli chodzi o koszt dojazdu, nocleg i wydatki na miejscu. No i ta pogoda ![]() |
Autor: | kamwad [ 25 Wrz 2016 19:15 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
Ja mam pytanie o bilety Atlantic Airways. Na szybko sprawdziłem teraz i Bergen-Vágar pokazują mi się za 719+794=1513 DKK. Czy to jest ta normalna cena? Czy zdradziłbyś ile płaciliście Wy (tzn. ile DKK to te "niecałe 800zł"?)? Czy to była jakaś chwilowa obniżka, czy też na tej trasie nie ma obniżek? ![]() Widzę też, że Kopenhaga-Vágar to stała cena 1398 DKK RT. Ktoś wie może czy to cena uczciwa, czy też jednak zdarzają się niższe i trzeba czekać? ![]() ![]() |
Autor: | gecko [ 25 Wrz 2016 20:34 ] |
Temat postu: | Re: Wyspy Owcze, czyli "Have You Ever Seen The Rain?" ;) |
@klapio Największy koszt wiązał się właśnie z przelotem (coś koło 790zł BGO-FAE oraz 260zł KTW-BGO z bagażem rejestrowanym). Na airbnb wydaliśmy 600zł od osoby (6 noclegów). Jak na warunki Wysp Owczych to bardzo tanio. Więc chętnie podzielę się namiarami, może ktoś skorzysta ![]() https://www.airbnb.pl/users/show/74256322 Co do innych kosztów, to wydaliśmy 500 DKK (~290zł) na 4-dniowy travel pass (autobusy + promy), 295 DKK (170zł) na rejs wzdłuż klifów Vestmanna, 280DKK (160zł) na przelot helikopterem, 20 DKK (12zł) za muzeum w Klaksvik, 100 DKK (57zł) za nocleg na statku i 100 DKK (57zł, czyli ok 29zł od osoby) za nocleg na polu namiotowym. Na jedzenie wydaliśmy bardzo mało, bo przywieźliśmy kupę jedzenia z polski (w tym makarony, kaszę i inne do przygotowania na ciepło, bo wiedzieliśmy że będziemy mieli dostęp do kuchni). Jedzenie tam jest bardzo drogie, i tak najtańszy chleb tostowy to 14 DKK (7,5zł), półlitrowa woda mineralna też coś koło tego (nie opłaca się kupować, bo mają najczystszą kranówę na świecie) ![]() Podsumowując: loty - 1050zł helikopter - 160zł mieszkanie - 600zł travel card - 290zł rejs - 170zł kuszetka na statku - 57zł pamiątki + jedzenie na miejscu - ~100zł nocleg na polu namiotowym - 29zł muzeum - 10zł jedzenie + pamiątki - 150zł Więc sześciodniowa podróż na Wyspy Owcze kosztowała nas ok. 2600 zł od osoby. @kamwad po tym jak śledziłem ceny na tym kierunku, byłbym skłonny stwierdzić, że ~1300zł za RT to standardowa cena. My jak już wspomniałem kupiliśmy za niecałe 800zł (coś koło 1300 DKK) i z tego co widzę jest obecnie całkiem sporo dat do wyboru w takiej własnie cenie. Nie wiem, czy to jakaś chwilowa obniżka czy może Atlantic Airways na stałe obniżyło ceny przelotów. Warto polować na lot z Bergen, bo jednak łatwiej się tam z Polski dostać niż do Kopenhagi (W przypadku Kopenhagi chyba najlepszym rozwiązaniem jest brać Ryanaira do Malmo i stamtąd autobusem do Kopenhagi) |
Strona 2 z 3 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |