Akceptuję i chcę ukryć komunikat Fly4free.pl korzysta z technologii, takich jak pliki cookies, do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu automatycznego personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronie. Technologię tę wykorzystują również nasi partnerzy. Szczegółowe informacje dotyczące plików cookies oraz zasad przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności. Zapoznaj się z tymi informacjami przed korzystaniem z Fly4free.pl. Jeżeli nie wyrażasz zgody, aby pliki cookies były zapisywane na Twoim komputerze, powinieneś zmienić ustawienia swojej przeglądarki internetowej.



Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 52 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
#21 PostWysłany: 18 Sty 2014 23:25 

Rejestracja: 05 Sty 2014
Posty: 118
Dzięki wielkie za odpowiedź

Fotki mega, aż nie mogę się doczekać kiedy sam takie porobię :)

Pozdr
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast Riwiera Turecka luksusowo: tydzień w 5* hotelu z all inclusive od 2084 PLN. Wyloty z 3 miast
Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel Początek wakacji w Maroku: tygodniowy wypoczynek za 1292 PLN. Loty z Wrocławia + hotel
#22 PostWysłany: 18 Sty 2014 23:37 

Rejestracja: 03 Sty 2012
Posty: 1843
niebieski
Zdjęcia super. Burgery od Five Guys rządzą!
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#23 PostWysłany: 19 Sty 2014 00:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Gru 2012
Posty: 194
Zbanowany
Jak wygląda przejście graniczne z Niagara Falls do częsci kanadyjskiej, oprócz kontroli paszportowej są rozmowy, deklaracje itp. ?
_________________
Zostałem zbanowany bo nie przestrzegałem regulaminu.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#24 PostWysłany: 19 Sty 2014 01:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
Deklaracji żadnych nie wypełniałem, przechodzimy przez bramki jak na stadionie po stronie amerykańskiej, most jest jakby ziemią niczyją, a po drugiej jego stronie mamy kontrolę kanadyjską. W moim przypadku 2 szybkie pytania: Po co chcę wejść do Kanady, a później pytanie o całą podróż. Powrót już bez problemu ponieważ Kanadyjczycy wbili mi pieczątkę od razu koło pieczątki USA, więc chyba zrozumieli, że przeszedłem granicę, żeby tylko porobić fotki :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#25 PostWysłany: 19 Sty 2014 15:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
Odcinek 4: Filadelfia

Trochę niewyspani ruszamy do Filadelfi, poprzedniego dnia wróciliśmy o 23 na nocleg, a o 4 rano mieliśmy już odjazd autobusu.

Zwiedzanie rozpoczynamy od słynnego Muzeum Sztuki- Museum of Art. Samo muzeum nie było celem, a raczej schody przed nim. Każdy kto kojarzy film Rocky, będzie wiedział o co chodzi. Sami musieliśmy sobie nakręcić filmy jak wbiegamy do góry. Przed schodami stoi nawet pomnik Rocky'ego. Dużo ludzi tutaj biega i ćwiczy.

61. Museum of Art
Image

Ze schodów, jeżeli obrócimy się plecami do muzeum, mamy świetny widok na miasto.

62. Philly
Image

Spacerujemy teraz w kierunku Ratusza Miejskiego.

63. Swann Memorial Fountain
Image

64. City Hall
Image

Skąd dalej idziemy na poszukiwania Independence Hall- budynku, w którym została podpisana Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych, a także konstytucja. Wchodzimy na chwilę do muzeum, którego główną atrakcją jest Dzwon Wolności.

65. Independence Hall
Image

Jemy obiad, a na koniec przechodzimy jeszcze przez zabytkową Elfreth's Alley. Uliczka pochodzi z 1702 roku.

66. Elfreth's Alley
Image
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#26 PostWysłany: 19 Sty 2014 16:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
Odcinek 5: Waszyngton

Jeszcze tego samego dnia wieczorem wyjeżdżamy znowu megabusem z Filadelfii do stolicy Stanów Zjednoczonych. Około 22 docieramy na miejsce noclegu, troche ciężko było nam to znaleźć, ponieważ nigdzie nie było nazw ulic, całe osiedle wyglądało tak samo, to jest domki szeregowe, do tego każdy był identyczny, te same numery... Po kilkunastu minutach bładzenia w końcu dotarliśmy. Nie pamiętam, żebym kiedyś tak dobrze spał jak tej nocy..

Rano wypoczęci, ale trochę załamani planem na dzisiejszy dzień wychodzimy zwiedzać miasto. Upał trafił nam się niemiłosierny, a dzisiaj mamy bardzo dużo spacerowania. Co chwilę chłodziliśmy się shake'ami, lodami i wszystkim czym się dało.

Rozpoczęliśmy od spaceru pod Kapitol, budynek jest ogromny i same jego obejście trochę nam zajęło.

67. Kapitol
Image

68. Kapitol
Image

Dalej kierujemy się w stronę Washington Monument, niestety trafiliśmy akurat na remont. Zaczął się sypać w związku z trzęsieniem ziemi. No nic, zarys widzieliśmy, musi nam to wystarczyć. Po drodze minęliśmy jeszcze Smithsonian Institute.

69. Washington Monument
Image

70. Smithsonian Institute
Image

Będąc przy Washington Monument odbijamy w prawo i idziemy zobaczyć najważniejszy dla wielu budynek w Waszyngtonie- Biały Dom. Niestety prezydenta nie spotkaliśmy, ale wszędzie były takie tłumy, że możliwym jest, że miał się pojawić, albo po prostu było tylu turystów. Wszystko oglądamy z za płotu, do którego ciężko jest się dostać, ze względu na wszechobecnych azjatów. Nie miałem nic do ludzi z tej części świata, ale po wycieczce do stanów mam ich serdecznie dość. Nie zwracają kompletnie uwagi na drugiego człowieka, zachowują się niekulturalnie i generalnie spora część z nich chodzi, jakby była na ''haju''.

71. Biały Dom
Image

Wracając do zwiedzania kierujemy się w stronę Lincoln Memorial, po drodze mijając Reflecting Pool. Sadzawkę pewnie wielu z Was kojarzy z filmu Forrest Gump, gdzie Forrest miał przyjemność przemawiać. Za plecami zaś miał Lincoln Memorial, w środku którego siedzi sobie olbrzymi Abraham Lincoln.

72. Reflecting Pool
Image

73. Lincoln Memorial
Image

74. Abraham Lincoln
Image

Po chwili odpoczynku, zaopatrujemy się w wody w punkcie informacji połączonym ze sklepem z pamiątkami. W centrum Waszyngtonu, to znaczy jako centrum rozumiem okolice wszystkich najważniejszych zabytków tego miasta- nie ma żadnych sklepów spożywczych! Ciężko nawet o budkę z hot dogami, także polecam się przygotować i kupić prędzej większe ilości wody.

75. Korean War Veterans Memorial
Image

Ruszamy w kierunku Arlington Cemetery, jest to cmentarz wojskowy, na którym grzebie się zmarłych żołnierzy, którzy brali udział w jakiejkolwiek wojnie amerykańskiej. Na cmentarzu tym spoczywa także John Fitzerald Kennedy.

76. Cmentarz Arlington
Image

77. Cmentarz Arlington
Image

Wykończeni wracamy na nocleg i zasypiamy już około 20.

Kolejnego dnia mamy wylot na Hawaje. Przez własną głupotę, cały plan wyjazdu i dużo kasy mogło wpaść w błoto. Nie zorientowaliśmy się, że w Waszyngtonie są dwa lotniska i jeszcze 50 minut przed lotem byliśmy na nie tym co trzeba. Pani obsługująca punkt American Airlines stwierdziła, że nie do wykonania jest nasz plan dostania się taksówką na lotnisko numer 2. Na szczęście taksówkarz za małą łapówką łamał wszelkie przepisy drogowe jakie się tylko dało chyba, no i zdążyliśmy na ostatnią chwilę. Jako ostatni pasażerowie weszliśmy na pokład, uff na szczęście lecimy na Hawaje! :)


Dzisiaj późnym wieczorem wrzucę relację z najpiękniejszego miejsca tej podróży- Kauai.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#27 PostWysłany: 19 Sty 2014 16:20 

Rejestracja: 05 Sty 2014
Posty: 118
I już ma gotowy plan zwiedzania na wyjazd :)
Teraz tylko mapka z google i wszystko pójdzie sprawniej

Pzd
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#28 PostWysłany: 19 Sty 2014 16:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
A co mi tam na niedzielne popołudnie najpiękniejsze miejsce na ziemi :)

Odcinek 6: Kauai- mój raj na ziemi

Około 21 lądujemy w Honolulu, rozkładamy śpiwory i śpimy na podłodze lotniska czekając na poranny lot na Kauai.

1 dzień

Rano totalnie połamani lecimy samolotem lini Island Air z Honolulu do Lihue. Podróż mija szybko, szczególnie, że jak latam piękniejszej stewardessy nie widziałem...

78. Fotek stewardessy niestety nie mam, ale mam widoczek zza szyby:
Image

Po wyjściu z samolotu kierujemy się do wypożyczalni samochodowej, nie mamy ze sobą karty kredytowej, więc wracamy na lotnisko pobrać nasze bilety, zaświadczające o potwierdzeniu, że opuścimy wyspę za 4 dni.

79. Widok po wyjściu z lotniska:
Image

Wracamy i na szczęście, teraz mogę płacić debetówką. Zamiast zarezerwowanej Toyoty Yaris dostajemy Chryslera 200. Na początku trochę byłem przestraszony pierwszym samochodem w automacie, czułem się trochę jak Jaś Fasola, ale po kilku minutach się przyzwyczaiłem. Samochód sprawował się genialnie. Jedyne co mnie strasznie irytowało to klakson przy każdym naciśnięciu pilota.

Ledwo wyjechaliśmy z wypożyczalni zostaliśmy oczarowani, pogoda bajeczna, widać piękne góry, dużo palm. Postanawiamy, że zaczniemy dzień od wizyty na plaży. Mieliśmy na niej zakończyć dzień, ale był taki upał, że nie mogliśmy się powstrzymać. Tak więc jedziemy na Poipu Beach Park.

80. Poipu Beach Park
Image

Po chwili odpoczynku ruszamy dalej w kierunku Waimea Canyon, nazywanego Wielkim Kanionem Pacyfiku. Teraz jeszcze bardziej chcę zobaczyć ten prawdziwy Wielki Kanion, jeżeli ten był tak wielki i piękny... Zaliczamy kilka punktów widokowych i krótki spacer, po czym wsiadamy w samochód i jedziemy zobaczyć Kalalau Lookout.

81. Waimea Canyon
Image

82. Waimea Canyon
Image

83. Waimea Canyon
Image

To co zobaczyłem na miejscu przerosło moje najśmielsze oczekiwania, w życiu nie widziałem piękniejszego widoku.. Zagubieni połączeni z Parkiem Jurajskim, po prostu uczta dla oczu. Zostajemy tu chwilę, robimy kilkadziesiąt zdjęć i wsiadamy w samochód.

84. Kalalau Valley
Image

85. Kalalau Valley
Image

Z racji tego, że wyrobiliśmy się trochę szybciej mamy chwilę, żeby odwiedzić jeszcze jakąś plażę. Wybór padł na Polihale Beach, droga tutaj jest średnio ciekawa, generalnie nie polecam wyjazdu tam innym autem niż terenowe, na szczęście mimo kilku trudnych momentów daliśmy radę. Plaża jest niesamowicie długa i niesamowicie piękna, jednak do kąpieli raczej się nie nadawała, ogromne fale skutecznie nas odstraszyły i skończyło się tylko na zmoczeniu nóg i spacerze na koniec.

86. Polihale Beach
Image

Wieczorem jak zwykle mamy małą przygodę ze znalezieniem naszego hosta. Po wielkim błądzeniu i braku odpowiedzi na nasze telefony z jej strony, postanawiamy spróbować sami wejść do środka. Okazuje się, że drzwi są otwarte, przygotowana w pokoju dla nas kartka powitalna. Trochę się wystraszyliśmy jak przechodziliśmy do łazienki, a w pokoju obok siedział mężczyzna i nawet nas nie zauważył. Okazało się, że mieszka tam na stałe wynajmując pokój. Ciekawe podejście do życia, nie przejąć się, że ktoś obcy wchodzi mi do domu.

2 i 3 dzień

Kolejne dwa dni były najbardziej wymagające w czasie całej podróży. Postanowiliśmy zamiast korzystać z helikoptera, wydając przy tym około 200 dolarów za godzinę przyjemności, zmęczyć się trochę ale mieć niewątpliwie większa satysfakcję z przejścia Kalalau Trail. Szlak oferuje widoki nie z tej ziemi. Sam szlak mierzy 18 kilometrów. My niestety na te dwa dni zrezygnowaliśmy z samochodu i mieliśmy do przejścia dodatkowo około 8 km z ostatniego przystanku autobusowego w Hanalei. Na szczęście młoda para z Los Angeles, podrzuciła nas 3 ostatnie km do szlaku. Niestety ulewa rozpętała się taka, że już byliśmy blisko, żeby zawracać. To znaczy bardziej mój znajomy, ja to się poddaję tylko jak już sytuacja jest krytyczna.

87. W drodze na Kalalau Trail
Image

88. W drodze na Kalalau Trail
Image

Mniej więcej w połowie i na końcu szlaku znajduje się pole campingowe, żeby jednak tutaj spać należy mieć permit, który można uzyskać prędzej przez internet, warto rezerwować wszystko z wyprzedzeniem, ponieważ ilość miejsc jest ograniczona.

Przejście szlaku zajęło nam 8 godzin, jednak praktycznie co 2 minuty mieliśmy postój, a to żeby porobić zdjęcia a to, żeby schłodzić się w strumyku. Praktycznie z każdym spotkanym na szlaku rozmawialiśmy no i się nazbierało. Czas i tak nienajgorszy. Na tablicy na początku szlaku widniał napis od 6 do 12 godzin drogi.

Z bardziej emocjonujących chwil, pamiętam spacer przez dżunglę, nie mogłem się powstrzymać od huśtania się na każdej lianie po drodze.

89. Kalalau Trail
Image

Strach budzi odcinek, w którym poruszamy się po klifie, jest bardzo wąsko i stromo, a z góry leci masa kamieni, zrzucanych przez kozice albo po prostu przez wiatr. Trzeba uważać, jeżeli ktoś nie jest pewny swoich umiejętności lub ma lęk przestrzeni nie polecam tego szlaku.

Kiedy ukazało nam się Na Pali Coast w pełnym blasku, zostaliśmy oczarowani, ja nie chciałem dalej iść tylko leżeć na polance i patrzeć na te góry. W życiu nie widziałem piękniejszego miejsca! Trochę nas jednak gonił czas, bo trzeba było jeszcze przed zmrokiem rozbić obóz. Po ostatniej godzinie trekingu dochodzimy do plaży, momentalnie zrzucam buty i pakuję się do Pacyfiku, zimne piwo tak nie cieszyło jak możliwość schłodzenia rozgrzanych, pełnych odcisków stóp.

90. Na Pali Coast
Image

91. Na Pali Coast
Image

92. Na Pali Coast
Image

93. Na Pali Coast
Image

94. Na Pali Coast
Image

95. Na Pali Coast
Image

Nie mamy namiotu więc robimy mały rekonesans, w okolicy znajduje się kilka jaskiń jednak pogoda jest świetna, dlatego decydujemy się na nocleg na plaży pod chmurką w samych śpiworach. Staramy się względnie zabezpieczyć najważniejsze rzeczy przed kradzieżą, chowając je do śpiwora czy przywiązując do siebie.

96. Można się przespać w jaskini:
Image

97. Okolice pola namiotowego:
Image

98. Wodospado-prysznic ;)
Image

Widząc jednak jaka panuje tutaj atmosfera porzucamy wszystko i idziemy zobaczyć wodospad. Jak się okazało na miejscu, przy wodospadzie znajdują się specjalne rury, dzięki którym można wziąć kąpiel. Przykładamy taką rurę do skał, po których płynie woda a drugi koniec kierujemy na siebie. Nie można tylko korzystać z mydła ani innych środków czystości. Czułem się jak rozbitek na bezludnej wyspie. Cast Away- poza światem :)) Zdjęć z obsługi wodospadu może nie będę prezentował, z powodu zbytniego negliżu ;)

99. Najpiękniejszy zachód Słońca na Hawajach
Image

100. Zachód Słońca
Image

Po kąpieli zaczęło już się ładnie ściemniać dlatego ładujemy się w śpiwory i oglądamy zachód słońca. Po wszystkim jeszcze długo nie mogłem zasnąć podziwiając niebo, tylu gwiazd na raz chyba jeszcze nie widziałem. Do tego co chwilę, mogliśmy oglądać spadające gwiazdy, raz to chyba nawet jakiś meteoryt się spalił, bo błysk był okrutny i kolor zielony, dość specyficzny. A może to było słynne amerykańskie UFO? :)

Mimo tego, że nie spałem za długo, obudziłem się idealnie wypoczęty. Po szybkim śniadaniu startujemy w drogę powrotną, musimy zdążyć na autobus, ostatni mamy o godzinie 20. 26 km przed nami, no to w drogę.

Droga powrotna zajęła nam 6 godzin, może przez to, że nie robiliśmy w ogóle zdjęć po drodze. Za to zrobiliśmy sobie kilka dłuższych przerw przy strumykach. Powrót już mnie tak nie zmęczył. Po drodze zajadałem się jeszcze owocami, których rosną tam setki- Guava- po polsku Gujawa. Gdybym nie zapytał jednego z turystów czy nie wie co to jest, w życiu bym pewnie nie miał okazji spróbować. Wytłumaczył nam jak to się je, które zrywać, mi posmakowały, znajomy trafił na robala i się zraził.

Szlak kończymy chwilą odpoczynku na Ke'e Beach. Plaża słynie z możliwości zobaczenia żółwi, jednak ja przeszedłem całą i nie spotkałem ani jednego. Trafiłem jednak na wielkiego, śpiącego Lwa Morskiego.

101. Lew Morski- Ke'e Beach
Image

Po chwili odpoczynku wyruszamy w stronę Hanalei, kolejny raz mamy problem ze złapaniem stopa, jednak nie ma się czemu dziwić, kilka razy złapały nas ulewy i umorusani nieprzeciętnie nie byliśmy godni podwózki. Po przejściu kilku kilometrów udaje nam się złapać jednak busika szkolnego i razem z dzieciakami jedziemy. Czekając jeszcze na autobus udajemy się do Bubba Burger, usiadłem nawet w tym samym miejscu, w którym siedział Bill Clinton, to jest coś! :) Po powrocie wykończeni padamy spać.

4 dzień

To nasz ostatni dzień na Kauai, żeby nabrać siły przed kolejnymi szlakami i eksploracją kolejnych wysp, ten dzień miał być typowo wypoczynkowy. Przecież jesteśmy na Hawajach, więc trzeba się trochę pobyczyć na plaży. Kupujemy spory zapas piwka i jedziemy do Hanalei do zatoki Hanalei Pier, poczuć prawdziwy klimat wakacji.

102.Hanalei Pier
Image

103.Hanalei Pier
Image

Właściwie na tym relacja mogła by się zaczynać i kończyć, piękniejszego miejsca od Kauai nie widziałem i nie wiem czy kiedykolwiek zobaczę... Jeżeli miałbym wybrać miejsce, w którym chciałbym się urodzić byłaby to bez wątpienia ta wyspa :)

Do końca relacji zostały jeszcze 3 wyspy: Maui, Big Island, Oahu :) Zapraszam wkrótce :)
Góra
 Profil Relacje PM off
5 ludzi lubi ten post.
 
      
#29 PostWysłany: 19 Sty 2014 20:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Sty 2012
Posty: 292
niebieski
Super :)
_________________
Malta, Majorka, Forli, Malme, Londyn, Neapol, Kanary, Martynika.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#30 PostWysłany: 19 Sty 2014 22:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Cze 2011
Posty: 306
Loty: 242
Kilometry: 651 170
niebieski
Super fotki, ja na Kauai bede za tydzien ;)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#31 PostWysłany: 19 Sty 2014 23:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
zazdroszczę, sam bym chętnie wrócił :D
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#32 PostWysłany: 20 Sty 2014 01:15 

Rejestracja: 08 Lut 2013
Posty: 169
Loty: 5
Kilometry: 5 119
Twoja relacja inspiruje do podróży w te rejony :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#33 PostWysłany: 20 Sty 2014 11:39 

Rejestracja: 29 Lis 2012
Posty: 97
Jedna z najciekawszych relacji jakie tutaj przeczytalam. Ciekawe miejsca, dobry grafik no i te niesamowite zdjecia!! Czym pstrykasz?
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#34 PostWysłany: 20 Sty 2014 14:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 Kwi 2011
Posty: 2172
srebrny
timu napisał(a):
m3lm4k ja bym wybrał chyba jednak Chicago, ale to zależy od tego co kto lubi, miasta są zupełnie różne od siebie, jeżeli lubisz poczuć historię to wybrałbym Waszyngton, jeżeli podoba Ci się nowoczesność, wybrałbym Chicago.

petit35/timu: Dzieki za sugestie. Nie moglem sie zdecydowac, wiec pokombinowalem i udalo sie w tej samej cenie kupic Chicago z Waszyngtonem :)

PS. Swietne zdjecia!

Załączniki:
US.png
US.png [ 91.95 KiB | Obejrzany 16302 razy ]
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#35 PostWysłany: 20 Sty 2014 14:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
blondyna1, zdjęcia robię Nikonem D5000 :)

m3elm4k, no to daj znać później co byś wybrał, bo wybór naprawdę ciężki :)
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#36 PostWysłany: 20 Sty 2014 15:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
Odcinek 7- Maui

1 dzień

Po przylocie do Kahului, wypożyczamy samochód, tym razem mamy już ze sobą potwierdzenie planu opuszczenia wyspy dlatego samochód dostajemy bez problemu. Znowu udaje się nam trafić na Chryslera 200 zamiast Toyoty Yaris.

Nie chcemy tracić czasu tak więc od razu kierujemy się na poszukiwanie... czegoś do zjedzenia. Jak to zwykle bywa, z pomocą przychodzi McDonald's. Po szybkim posiłku ruszamy w kierunku Iao Valley, obowiązuje tutaj opłata parkingowa 5 dolarów (w tym wstęp dla wszystkich pasażerów). W internecie czytałem, że to wszystko ma zajmować około 2 godzin, nam zajęło może z godzinę z pół godzinnym odpoczynkiem i czasem na zdjęcia.

104. Iao Valley
Image

105. Iao Valley
Image

106. Iao Valley
Image

Resztę dnia spędzamy na plaży Makena, usilnie próbując popełnić samobójstwo z własnej głupoty. Wszędzie czerwone flagi, ratownicy w budce głosili, żeby się nie kąpać, chyba że jesteśmy pewni swoich umiejętności. Widzimy jednak, że dużo ludzi się tapla w wodzie, więc po krótkim namyśle i stwierdzeniu: "Co? Ja tam nie wejdę?" wchodzimy. Z dala fale wydawały się spore, ale nie aż tak spore jak będąc bezpośrednio pod nimi.. Fale przekraczały mój wzrost jakieś 3 razy co najmniej.

107. Fale na Makena Beach wyglądają niepozornie
Image

Wszystko było pięknie do momentu jak nie przyszły 2 olbrzymy jeden po drugim. Pierwszy wciągnął nas głębiej w ocean a druga fala uderzyła dokładnie w nas, nie wiem co się działo ze mną od momentu uderzenia fali do momentu jak wynurzyłem się na brzegu z poodzieranym łokciem i twarzą. Na szczęście nic poważnego się nie stało, a ja już więcej z kąpieli na tej plaży nie skorzystałem, podobnie jak mój znajomy zresztą. Po wyjściu postanowiliśmy się chwilę osuszyć i poszukać prysznica, żeby wypłukać piasek z każdego możliwego zagłębienia ciała, o włosach nie wspominając... Znajdujemy fajną zatoczkę kamienistą i dużo wody stojącej, między głazami tak więc tak się dokładnie szorujemy. Na dzisiaj dość przygód, jedziemy się wyspać.

108. Makena Beach
Image

109. Makena Beach
Image

2 dzień

Rano jeszcze trochę obolały budzę kumpla, wsiadamy w samochód i jedziemy zobaczyć Haleakala National Park. Trochę czasu zajmuje nam dotarcie na miejsce, cudowny jest moment gdy przez chmury przebijamy się samochodem ponad nie i nagle zalewa nas Słońce. Płacimy 10 dolarów za wjazd, za samochód. Dojeżdżamy na sam szczyt, podziwiając widoki, po czym zjeżdżamy trochę niżej na parking, z którego zaczyna się nasz szlak Sliding Sands Trail. Zajmuje on podobno 8 godzin, my jednak niestety nie mamy tyle czasu, więc zakładamy sobie po uprzednim przejrzeniu setek zdjęć punkt, do którego chcemy dotrzeć. Zajmuje nam to wszystko około 3 godzin, trochę przedłużyło się wszystko ponieważ co chwilę atakowały chmury zasłaniając wszystko co było dalej niż 2 metry od nas. W końcu po przeczekaniu mgły wyłaniają się genialne widoki, robimy zdjęcia i wracamy do samochodu.

110. Haleakala
Image

111. Haleakala
Image

112. Haleakala
Image

113. Haleakala
Image

114. Haleakala
Image

Teraz kierujemy się na słynną "Road to Hana", nie polecam dojazdu od zachodu wyspy, droga momentami się gubi i jedziemy po polach. Zresztą jak się na koniec okazało po otworzeniu mapy, którą dostaliśmy w wypożyczalni, odcinek ten był zabroniony do użytku dla samochodów z tej wypożyczalni. Na szczęście nic złego się nie stało. Dojeżdżamy na początek szlaku Pipiwai Trail. Szlak prowadzi przez Las Bambusowy, kończąc się pod wodospadem Waimoku.

115. Pipiwai Trail
Image

116. Pipiwai Trail
Image

117. Las Bambusowy
Image

118. Las Bambusowy
Image

119.Waimoku Falls
Image

W lesie bambusowym, nawet w dzień warto mieć latarkę ponieważ momentami jest ciemno jak w nocy. Szlak jest krótki, łatwy i przyjemny, droga tam i spowrotem razem z kąpielą w wodospadzie zajęła nam około 2,5 godziny. Szlak znajduje się również w Parku Narodowym Haleakala, nasz bilet na szczęście jest ważny przez 3 dni, więc wjeżdżamy na tym samym.

Powrót z parkingu przy szlaku do Kahului zajął nam prawie 3 godziny, droga to jeden wielki zakręt, co chwilę mosty, przez które może przejechać tylko jeden samochód, generalnie horror. Po dojeździe dziękowałem Bogu, że nie wykręciłem barku albo łokcia czy nadgarstka przy manewrowaniu samochodem.
Góra
 Profil Relacje PM off
3 ludzi lubi ten post.
 
      
#37 PostWysłany: 24 Sty 2014 16:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
Odcinek 9- Big Island

1 dzień

Znowu wypożyczamy samochód i obieramy kurs do wodospadów Akaka. Tym razem trafiliśmy na Nissana Versę, nie jest to Chrysler 200, ale i tak lepsze niż zarezerwowana Toyota Yaris.

Z Hilo do wodospadów jest całkiem niedaleko, tak więc szybko dojeżdżamy na miejsce, płacimy 5 dolarów za parking i ruszamy zobaczyć wodospad. Muszę przyznać, że na zdjęciach, które prędzej obejrzałem w sieci spodziewałem się czegoś więcej.

120. Akaka Falls
Image

Nieco zawiedzieni wracamy do samochodu i jedziemy, aż do Waipio Valley, tutaj tylko wysiadamy, z parkingu schodzimy po schodach na punkt widokowy i wracamy. Chciałem zjechać na dół, ale do tego potrzebne jest auto terenowe i generalnie na dole też jest problem. Bo główną atrakcją jest wodospad, jednak żeby dojść na szlak, trzeba przejść przez kilka prywatnych posesji, a podobno nie jest się tam akurat miłym gościem.

121. Waipio Valley
Image

Wracamy więc w stronę Hilo, a nawet dwa razy dalej. Naszym celem jest Punalu'u Beach Park. Praktycznie co pół godziny drogi robimy postoje, bo tego dnia nie jestem w formie i chce mi się okrutnie spać. Może to też wina drogi, która praktycznie cały czas wiedzie prosto.

122. Punalu'u Beach Park
Image

123. Żółwie
Image

124. Punalu'u Beach Park
Image

Około godziny 16 nareszcie dojechaliśmy, strasznie wieje, więc na kąpiel się nie decydujemy. Podziwiamy czarny piasek, moczymy nogi i znajdujemy grupkę żółwii. Nie udało się na Kauai, udało się tutaj :))

Na koniec dnia zaplanowaliśmy zobaczyć Kilauea Crater. Wstęp do parku tego dnia był darmowy, w sumie i tak nam to nic nie dało bo bilet jest ważny tydzień a kolejnego dnia musieliśmy go i tak kupić. Najlepszy widok podobno na krater jest z punktu widokowego przy Thomas Jaggar Museum. Robimy kilka zdjęć za dnia, pada mi akumulator w aparacie, wyciągam zapasowy i prrt mimo tego, że 2 dni temu ładowałem go do pełna jest pusty. Wkurzony nieziemsko, że nie zrobię zdjęć krateru wulkanu nocą zaczynam kombinować, niestety w muzeum nie było się gdzie podłączyć z ładowarką więc wyłączam aparat i czekam na całkowity zmrok. Udało się zrobić kilka fot, lecz żadna nie jest taka jak tego chciałem, statyw był, ale nie było czasu ustawiać odpowiednio aparatu, zmieniałem akumulatory na zmianę trąc je w dłoniach, wkładając robiąc jedno zdjęcie aparat padał.. Oszukać przeznaczenie...

125. Kilauea Crater
Image

126. Kilauea Crater
Image

127. Kilauea Crater
Image

Po stwierdzeniu, że wysiłki nie przyniosą już lepszego efektu pakujemy się do auta i jedziemy na nocleg. Mamy spać w domku "Bali" na ogródku posesji. Na miejscu okazuje się, że nikogo nie ma w domu, a dodatkowo czujemy się jakbyśmy byli obok wielkiego statku kosmicznego. Dźwięk był niesamowity.. Drugiego dnia dowiedzieliśmy się, że ten dźwięk to wina małych żabek Coqui, które mieszkają w kwiatach, dookoła posesji. Jeżeli ktoś jest ciekawy, w jakich warunkach spaliśmy odsyłam wpisać na youtube 'coqui frog noise'', na żywo jest jeszcze gorzej! Dodatkowo jedna z takich żabek spadła mi z sufitu prosto na laptopa i ewidentnie nie chciała się ze mną rozstawać. Co dziwne w ciągu dnia nie ma śladu po tych płazach. Wracając do noclegu, przy wejściu do domu naszego hosta, zauważyliśmy zgaszoną latarkę i kartkę papieru przygniecioną kamieniem z instrukcjami. Musieliśmy iść pod domek z tą latarką, przy akompaniamencie setek żabek... Po wejściu do domku, znaleźliśmy kolejną kartkę z opisem jak trafić do łazienki i jak w ogóle odkręcić wodę. Łazienka to za dużo powiedziane... Była to słuchawka prysznica zamontowana na ścianie małego pomieszczenia gospodarczego, od zewnątrz! Kąpaliśmy się w całkowitych ciemnościach, świecąc jedynie latarką będąc otoczonymi dziwnymi dźwiękami, jeszcze nie wiedzieliśmy czego! Wyobraźcie sobie jak się czuliśmy... Jedno z ciekawszych przeżyć :)

P.S według internetu zagęszczenie tych żabek dochodzi, aż do 20 tysięcy na hektar...

2 dzień

Po nawet dobrze przespanej nocy (po czasie przyzwyczaiłem się do żab, stało się to wręcz usypiające), jedziemy spowrotem do Parku Narodowego Wulkanów, tym razem kupując bilet za 10 dolarów.

Zwiedzanie parku rozpoczynamy od szlaku Kilauea Iki Trail, jest to szlak na dno krateru, pogoda jest fatalna, deszcz i mgła takie, że nie widać nic na 2 metry. Dobrze, że i tak idzie się lasem, więc widoków się nie spodziewaliśmy. Na dole krater robi wrażenie, jednak ta pogoda trochę nas zniechęca. Postanawiamy się trochę przejść, do miejsc, w których para wodna wylatuje z dziur w ziemi i wracać. Na szczęście się wypogadza i postanawiamy dokończyć szlak. Para jest okrutnie gorąca, wydawało nam się, że widzimy ją tylko dlatego, że jest zimno i mokro i po prostu ciepło się unosi. Jednak jest naprawdę gorąca i trzeba uważać, żeby się nie sparzyć.

128. Kilauea Iki Trail
Image

129. Kilauea Iki Trail
Image

130. Para
Image

Kolejnym punktem jest Lava Tube, tunel wydrążony przez płynącą lawę.

131. Thurston Lava Tube
Image

Ostatnim miejscem jakie oglądamy na wyspie jest, pole lawy, które dostało się do drogi i całkowicie ją zablokowało, na koniec wpływając do Pacyfiku.

132. Pola Lawy
Image

133. Pola Lawy
Image

134. Pola Lawy
Image

135. Młode Palmy
Image

Tej nocy raczej się nie wyśpimy, bo o 2 musimy wyjechać na lotnisko, ponieważ wylatujemy z przeciwnej strony wyspy..
Góra
 Profil Relacje PM off
2 ludzi lubi ten post.
 
      
#38 PostWysłany: 25 Sty 2014 13:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 24 Lis 2011
Posty: 538
Loty: 57
Kilometry: 114 059
niebieski
Odcinek 9- Oahu

1 dzień

Do Honolulu przylecieliśmy bardzo wcześnie, bo już około 7 rano. Cały dzisiejszy dzień, poświęcimy na zwiedzanie tego miasta.

Wsiadamy od razu w autobus miejski i jedziemy w stronę Pearl Harbor. Na godzinę 9:30 mamy zarezerwowany prom do Arizona Memorial, płynąc tutaj mamy dobry widok na U.S.S Missouri, okręt który służył wiele lat marynarce USA. Na pokładzie tego statku 2 września 1945, Japonia podpisała akt kapitulacji, który zakończył II Wojnę Światową.

136.U.S.S Missouri
Image

My jednak wybraliśmy Arizona Memorial, jest to pomnik zbudowany na wraku U.S.S Arizona, który został zatopiony i doszczętnie zniszczony w czasie ataku japończyków na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 roku o godzinie 8:10. Wrak nie został wyciągnięty, wielu ludzi nadal spoczywa tam gdzie zginęło... Tutaj niestety znowu mieliśmy nieprzyjemne doświadczenia z azjatami, proszono o zachowanie ciszy. Nikt zresztą nie powinien nawet nikogo o to prosić, na prawdę mam wrażenie, że w Polsce przedszkolaki mają więcej wyczucia niż ta grupa wycieczkowa. Byli kilkukrotnie upominani przez strażnika, gdy to nic nie dało, wyprowadził kilku z nich i nie wrócili już aż do odpłynięcia ich promu. Reszta grupy kompletnie się tym nie przejęła, wybuchając głośnym śmiechem i żywiołowo dyskutując na temat tak przypuszczam pojmanych.. Po prostu wstyd..

137. U.S.S Arizona
Image

138. Ariyona Memorial
Image

Po zakończeniu naszej wycieczki po Pearl Harbor, wsiadamy w autobus i jedziemy w kierunku centrum Honolulu. Wysiadamy przy Aloha Tower, dalej spacerujemy do Iolani Palace. Pałac był siedzibą władz panujących na Hawajach w XIX wieku.

139. Aloha Tower
Image

140. Iolani Palace
Image

141. Iolani Palace
Image

Teraz, po całym dniu chodzenia, czeka nas chwila błogiego lenistwa na chyba najpopularniejszej plaży na całych Hawajach- Waikiki Beach. Smażymy się tutaj, aż do wieczora.

142. Waikiki Beach
Image

143. Waikiki Beach
Image

2 dzień

To jest nasz ostatni dzień na Hawajach. Poświęcamy go na objazd interesujących nas miejsc na reszcie wyspy. Zaczynamy od dojechania na parking pod Diamond Head. Czeka nas ładny spacer pod górę, żeby wejść na punkt widokowy, skąd mamy świetny widok na Honolulu. Dla nas po Kalalau Trail nic strasznego :)

144. Honolulu widziane z Diamond Head
Image

145. Honolulu widziane z Diamond Head
Image

Kolejnym miejscem, które chcemy odwiedzić jest Valley of Temples, a konkretnie Byodo-In Temple. Poznajemy tam parę, Ona z Peru, On z Argentyny. Rozmawiamy chwilę o podróżach, po czym okazuje się, że rodzice miłego starszego pana pochodzą z Krakowa. Tak więc zamieniamy kilka słów na temat tego jak to się stało, że wyjechali. Dużo nas pytał o to jak wygląda obecnie życie w Polsce. Miły akcent.

146. Byodo-In Temple
Image

Wsiadamy znowu do samochodu i jedziemy do Ho'omaluhia, po drodze pytając o wskazówki dojazdu prawie połamałem język, na szczęście więcej tej nazwy nie musiałem powtarzać :) Wstęp do ogrodu jest darmowy. Interesuje nas głownie The Pond, które tworzy malowniczy krajobraz z górami za sobą i dziką roślinnością pomiędzy.

147. Ho'omaluhia Gardens
Image

148. Ho'omaluhia Gardens
Image

Na pożegnanie z wyspą chcemy trochę poleżeć na plaży, po dokładnym przeglądzie plaż Oahu, wybór padł na Lanikai Beach. Rajski kolor wody, piasek i palmy, to było to czego nam było trzeba na koniec podróży. Spędzamy tutaj czas do 16 i niestety musimy wracać do domu...

149. Lanikai Beach
Image

150. Lanikai Beach
Image

151. Lanikai Beach
Image

152. Lanikai Beach
Image

153. Lanikai Beach
Image

To już koniec mojej relacji :) Dzięki za uwagę ;)
Góra
 Profil Relacje PM off
7 ludzi lubi ten post.
3 ludzi uważa post za pomocny.
 
      
#39 PostWysłany: 26 Sty 2014 00:49 

Rejestracja: 05 Sty 2012
Posty: 155
Mega relacja i wyjątkowe zdjęcia. Za 2 miesiące sam będę oswajał Hawaje.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
#40 PostWysłany: 26 Sty 2014 05:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Cze 2013
Posty: 2203
Loty: 807
Kilometry: 1 954 890
srebrny
Kapitalna lektura, dziękuję!
_________________
Relacje: weekend w Australii i na Alasce.
Góra
 Profil Relacje PM off  
      
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 52 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Przeszukaj temat:
  
phpBB® Forum Software © phpBB Group