Fly4free.pl

Tokio Tokio
To miasto można kochać albo kochać jeszcze bardziej. Nie spotkałem się nigdy z opinią,że nie warto. To mój drugi raz tutaj w tym roku a trzeci w życiu i nadal mi mało. Nawet siedzenie w kawiarni w potwornie deszczowy dzień, ma swoje plusy bo można oglądać mieszkańców biegających z parasolkami za 100¥.
Dziś nie pada, dużo energii zostało z wczoraj więc zapowiada się długi (oby suchy dzień)


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka

I dalej gdzie oczy poniosą prze dzielnice książkowa do Tokyo Doome


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

Muzeum piwa Yebisu


Szklanka 400 yenow , deska 800


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

Spacerek trwał prawie cały dzień


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

Spacer wieczorowa pora jak widać zakupy były udane



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

Zdjęcie z "butelczyną" sprawia, że na Wasze kolejne wpisy będę spoglądał z dużą ostrożnością (zwłaszcza jeśli będą zbyt fantazyjne) . Bo zakładam, że do domu tej cysterny nie wieziecie...

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Japońska łaźnia

W wielu małych noclegowniach znajduje się w piwnicy japońska łaźnia, w wersji bogatszej składająca się z pryszniców, sauny i hot tuba w którym woda ma ponad 40 stopni a w wersji biedniejszej bez sauny
Myją się szmatka na siedząco , polewając miska goraca woda z hot tuba a potem się tam zanurzając
Bosko
Na wyposażeniu dostajemy jednorazowa szczoteczkę i golarkę oraz ręcznik, szmatkę do mycia i szlafrok


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

No proszę... Na efekty działania rudej na myszach nie trzeba było długo czekać. Tylko pod drastyczny wpływem alkoholu można oblucje w takich przestrzeniach publicznych nazwać czymś boskim

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka

Jakaś kameralna ta łaźnia. Te w których byłem stanowisk do mycia było naście.

el sueño de la razon produce monstruos

Zaczynamy 37 godzinną środę.
Jest 7 rano 12.06 w Tokio. Jetlag zaatakował za mocno i nie udało mi się zasnąć. Zrobiłem więc małe poszukiwania.
Znamy z Beckiem trzy słowa po japońsku : konichiwa, arigato i sayonara. Na to ostatnie nikt nam w sumie nie odpowiadał i od nikogo nie usłyszeliśmy tego w zamian.
A dlaczego ? Sayonara ma trochę negatywne znaczenie bo oznacza w codziennym języku „żegnaj” w sensie na zawsze.
Zalecają używać „mata ne” trzeba spróbować. Z czwartym poznanym słowem ruszamy na śniadanie a potem na lotnisko w Naricie, gdzie właśnie wylądował nasz Dreamliner z Aeromexico.

Edit:
Znalazłem nawet komiks


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________
Tolerancja kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa człowieka

Dziś dzień ostatni, ostatni ramen i zielona herbatka
Koszty- capsul hotel 60 zeta za noc, airport shuttle RT 1900 yenow, 3 dniowy bilet na metro 1500 yen
Posiłek 500-1000 yen, budżetowo do 500 się można wyrobić
Budżet dzienny 100-150 zeta
Sayonara


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

Już Mexyk, bierzemy ubera za 90 peso i jesteśmy na Zocalo
Idziemy zjeść do lokalnej taquerii
Jemy gringos, taco i pijemy koronę , całość za 380 peso/ trzy osoby
Jedzenie świetne i jesteśmy objedzeni jak baki

Potem idę na kawę do słynnej Cafe De Tocuba
Wystrój świetny, kawa licha i droga-70 peso


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

@becek @oskiboski
Panowie, przesadziliście, naprawdę. Macie dopiero 2 lotniska zaliczone a tyle godzin marnujecie szwędając się bez sensu po mieście. Brakuje kresek, brakuje saloników, nuda.

Dzień zakończyliśmy łazeniem i kiepskim piwem, które dla odmiany było drogie-10 zeta



Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________

A jak tam trzęsienie ziemi? Nie zauważyłeś?

A ja czekam na truskawkę na torcie czyli wizytę u golibrody

_________________

A gdzie tequila i mezcal? Piwo w Meksyku rzeczywiście nie powala.

Rano udajemy się do dzielnicy Fridy czyli Coyoacan - dzielnica palestry pełna ciekawych sklepów i kawiarni
Śniadanko jemy na mercado, wybór powala a żołądek jeden
Skacze między stoiskami żeby zrobić miejsce w brzuchu


Wszystko świeże i smaczne, prawie darmo

Potem udajemy się na bazar z pamiątkami



Nasza uwagę przykuwa Big Ass w oknie kawiarnii

Kręcąc się po okolicy odkrywamy dom Trockiego- menda ma nawet muzeum

Precz z komuna!!!



Oczywiście w środku mnóstwo pamiątek komunistycznych
Trocky ma nawet gębę na paragonie...
Prym wróciliśmy na Zacalo i do knajpy z gringas, zaczęło padać i ... odbijamy do kwater
Metro kosztuje 2 zeta, jedzenie 2-10 zeta na ulicy bazarze, w knajpie 5-20 zera, piwa po 6 zeta


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________