W ogóle się nie zdarzają - tanie linie typu Wizzair czy Ryanair nie stosują tego narzędzia i sprzedają wyłącznie tyle biletów, ile foteli jest na pokładzie samolotu.
Sytuacja opisanego przez Ciebie lotu musiała mieć jakieś inne podłoże.

Bzdury gadacie. Oczywiście ze overbooking jest praktykowany, w lcc szczególnie. Mało tego, WSZYSTKIE linie to robią, tylko w większym lub mniejszym stopniu.

Tego nie wiesz, bo nie musiałeś całej sytuacji widzieć. Naprawdę nie słyszeliście o overbookingu? Lekko zszokowany jestem...

Jestem ciekaw co dostali w ramach odszkodowania Ci co wysiedli z samolotu...

Rynair jest jedyną linią która twierdzi że nie robi overbookingu. A tu na ten temat (uwaga w języku obcym) i wygląda na wypadek przy pracy
http://www.dailymail.co.uk/travel/artic ... light.html

Staff realised that one family was travelling with a child over two years old, rather than an infant as they had stated.

Miałem overbooking w Wizz w ubiegłym roku (Poznań - Sandefjord), podczas nadawania bagaży pytali, czy jestem chętny do zgłoszenia się na ochotnika do zostania w Poznaniu. Oczywiście się zgodziłem. Na stanowisku Wizza pobrałem zaświadczeniem że był overbooking. Potem normalnie reklamacja przez internet. Kazali przesłać skan zaświadczenia i numer konta. Przesłali dość szybo odpowiednik 250 Euro w złotówkach.

Ciekawe czy te 250 euro można było zmienić na przykład na 500? Koszt odszkodowań za opóźnienia jest znacznie większy.

Pilot tłumaczył się, że to był błąd systemowy, ale to niewiarygodne. Liczyli na to, że ktoś nie dotrze, w odpowiednim czasie (40 minut przed odlotem) do bramki.
Możliwe, że by im się to udało, jakby lot nie był opóźniony o ponad 2 godziny.
Czyli jest to normalna polityka linii lotniczych. Warto mieć to na uwadze wybierając się na wycieczki oraz przesiadek na inne loty.
Ciekawe czy te 250 euro można było zmienić na przykład na 500? Koszt odszkodowań za opóźnienia jest znacznie większy.