Forum strony Fly4free.pl
https://www.fly4free.pl/forum/

"Winter is coming" czyli Kanada zimą
winter-is-coming-czyli-kanada-zima,210,37829
Strona 1 z 2

Autor:  Washington [ 05 Gru 2013 19:22 ]
Temat postu:  "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Na jutro zapowiadane są śnieżyce, dni krótkie, gwiazdka się zbliża. Mówiąc krótko nadchodzi zima. Z zimą nieodmiennie kojarzą mi się dwa miejsca które odwiedziłem podczas swoich podróży. O jednym z nich chciałbym wam krótko napisać. O kraju którego mieszkańcy (wyglądający jak wielcy, brodaci drwale) cieszą się z zimy jak dzieci – wychodzą z dziećmi w wózkach jeździć na łyżwach po zamarzniętych kanałach przy -30 stopniach, gdzie każde szanujące się miasto ma swój festiwal zimowy (koniecznie z konkursem rzeźbienia w lodzie), gdzie ludzie na spacer z psem po mieście zakładają narty biegowe. Będzie mowa o Kanadzie :)

Część 1 - Wstęp

Do Kanady polecieliśmy, oczywiście z promocji fly4free ;) , na przełomie stycznia i lutego 2013r. Lot na trasie Bruksela-Montreal i Nowy Jork-Bruksela-Monachium kosztował nas 266 euro od osoby. Pretekstem tym razem nie był tani lot, a brat mieszkający od niedawna w Montrealu – Ameryka Północna nie jest tanim kontynentem, do tej pory unikaliśmy tej destynacji, ale skoro choć częściowo odpadną koszty noclegów.. trzeba jechać:) Do tego tanie doloty do CRL (ostatni odcinek lotu powrotnego mieliśmy zamiar ominąć), megabus na trasie Montreal-Torronto-Nowy Jork, uzyskanie promesy wizowej w ambasadzie USA i dokładny reaserch co nas w zimę tam czeka – można jechać!

Nie będę Was zanudzał zanadto szczegółami samej podróży do Kanady. Grunt że nie polecam nocować na CRL w zimie – bardzo ciągnie od drzwi, w śpiworze z komfortem cieplnym do 8 stopni było po prostu zimno. Szybki transfer z rana wyszedł nieco inaczej niż zamierzaliśmy – chcieliśmy przejść na piechotę do przystanku autobusu miejskiego jadącego z Charleroi do Brukseli, nie jadąc do samego Charleroi – wg google maps przystanek był blisko i powinno to być całkiem wykonalne, skończyło się na autostopie i autobusie miejskim już z samej Brukseli ;) Po drugie na lotnisku BRU czekała nas bardzo niemiły incydent z pracownicą lotniska – w kolejce do odprawy do wszystkich pasażerów podchodziła pani z ochrony – zadawała 2-3 pytania (skąd, dokąd, na ile) i życzyła miłej podróży. Gdy usłyszała że jesteśmy z Polski się zaczęło – a jak dotarliśmy do Belgii, czy możemy udowodnić to w jakiś sposób, a kim jesteśmy z zawodu, a czy mamy środki na utrzymanie się, a czy mamy zamiar zostać w Belgii itd itp – czuliśmy się jakbyśmy przepłynęli wpław z Afryki na Sycylię i zostali przyłapani przez granicznika, nie jak mieszkańcy UE – pytania były jawnie obraźliwe, czuliśmy się jak europejscy obywatele trzeciej kategorii. Gdy poprosiłem o podanie imienia i nazwiska, pani szybko zasłoniła identyfikator, gdy mimo to nalegałem powiedziała że to zwykłe rutynowe pytania i uciekła.. przykre. Skargę mailowo na skrzynkę lotniska wysłałem, odpowiedzi żadnej nie dostałem do dziś.

Już w samej Kanadzie było za to humorystycznie – celnik widząc polski paszport zadał nam pytanie "Do you have any food, for example KIEŁBASA?" :D Po czym wyjaśnił że mają spory problem z przewozem produktów biologicznych przez naszych rodaków ;) Miny za to nam zrzedły po wyjściu z lotniska w Montrealu na zewnątrz – powitał nas śnieg, wiatr i -28,5 stopni Celsjusza.. Po raz pierwszy pojawiło się pytanie które miało wracać do nas podczas tej wycieczki wielokrotnie – czy to aby był najlepszy pomysł lecieć do Kanady w zimę??

(uwaga techniczna – relacja mimo że z podróży minionej będzie w częściach – całość ciężko by było spisać)

Autor:  Washington [ 05 Gru 2013 19:27 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Część 2 - Montreal

Nasze zwiedzanie Kanady było uwarunkowane 3 czynnikami – datami zimowych festiwali w poszczególnych miastach, obecnością bazy wypadowej w Montrealu i koniecznością zakończenia wycieczki w Toronto z którego jechaliśmy dalej do Nowego Jorku. Dlatego też porzucę chronologiczny porządek opisywania zwiedzonych miejsc, który mógłby wydać się dość chaotyczny, pogrupuję je zaś geograficznie. Zacznijmy więc od Montrealu.

Montrealu, w którym spędziliśmy większość naszego pobytu, mieście zwanym Paryżem północy. Czy słusznie? Trudno to ocenić w zimie;) Architektura, nawet najciekawsza, w tamtejszej temperaturze nie zachęca do zwiedzania. Trzeba jednak zacisnąć zęby i zobaczyć punkty obowiązkowe.
Stary Montreal
Image
Biosferę
Image
Gay Village, podobno największą w ameryce północnej.
Image

Zdecydowanie woleliśmy oglądać wnętrza budynków ;)
Szczególnie do gustu przypadła nam katedra Notre Dame.
Image
Podziemne miasto, podobno największy na świecie tego typu kompleks (łatwo się zgubić, ale spodziewaliśmy się większych wrażeń)
Image
Czy w końcu Biodome (wystawa 4 różnych ekosystemów)
Image

Na pewno jednak w pamięci najbardziej zapadły nam zimowe ewenementy (przy temperaturach oscylujących między -14 a -29,5), którymi staraliśmy się cieszyć wraz z mieszkańcami Montrealu, takie jak:
Uprawianie joggingu w zimie (tu spasowaliśmy;)
Image
Jazda na łyżwach po sadzawkach w parkach utrzymanych lepiej niż nasze kryte lodowiska (cały czas jeździł traktor polerujący lód) – sprawdziliśmy empirycznie:)
Image
Wędkowanie z altanek do łowienia ryb w przeręblach (tu niestety również nie dało rady doświadczyć).
Image
Spacery w parkach na nartach biegowych – tym razem również postanowiliśmy pójść za przykładem kanadyjczyków – to był błąd;) park Mont Royal nie jest najlepszym miejscem do nauki tej dyscypliny, a zwłaszcza w takich temperaturach – byliśmy jednak twardzi.
Image
Trud wynagrodziła nam panorama miasta z widokiem na downtown.
Image
Image

Musieliśmy również wybrać się na pierwszy z zimowych festiwali - Fête des neiges. Przy tak niekorzystnej aurze park był pełen rodzin, czasem z bardzo małymi dziećmi – śpiewy, tańce, zjeżdżanie, zabawa w budowlach z lodu – radości dla maluchów nie było końca. My czuliśmy się trochę nie na miejscu, ale bardzo pozytywnie. Jeszcze nie wiedzieliśmy że w innych miastach będzie tylko lepiej :)
Image
Image
Image

Autor:  Washington [ 11 Gru 2013 16:18 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Część 3 – Quebec city i góry Laurentian

Mieszkając w Montrealu trudno by było nie odwiedzić innych atrakcji prowincji Quebec. Szczególnie że w mieście Quebec miał się właśnie rozpocząć największy z kanadyjskich festiwali zimowych! Powodów do odwiedzenia Quebec city jest dużo. Po pierwsze przepiękna starówka
Image
Image

z monumentalnym hotelem Chateau Frontenac
Image

Po drugie widowiskowy wodospad Montmorency, jak lubią się chwalić mieszkańcy – o 30m wyższy od Niagary
Image

No i sam festiwal. Takiej zimowej zabawy nie widzieliśmy nigdy. Gigantyczne zjeżdżalnie z śniegu
Image
zjeżdżalnie z lodu
Image
kilku i kilkunastometrowe rzeźby z śniegu
Image
Image
Image
Image
sauny i jacuzzi dla nie bojących się -18 stopni na dworze
Image
pokazy orkiestry
Image
czy wreszcie możliwość jazdy psimi zaprzęgami :)
Image

Innym miejscem które chcieliśmy bardzo odwiedzić był park narodowy gór Laurentian. Znane są one najbardziej z oszałamiających barwami drzew jesiennych krajobrazów, ale o każdej porze roku mają coś do zaoferowania. My postanowiliśmy wypróbować kanadyjskie stoki w kompleksie Mt Tremblant. Jest to całe alpejskie miasteczko, rozłożone na stoku, z publiczną darmową kolejką czy przejazdami w fasadach budynków dla narciarzy.
Image
Image

Po co tam jechać? 95 tras narciarskich na 4 stokach o łącznej długości 78,9km (najdłuższa pojedyncza 6km długości), przy maksymalnej różnicy wysokości 645m, z nachyleniem do 42 stopni. Jest to najlepszy kompleks narciarski w tej części ameryki północnej. Nie jest tani (o kosztach napiszę w podsumowaniu), ale raz się żyje :) Krajobrazy nie są alpejskie (trudno się dziwić przy wysokości szczytu 875m) ale mają w sobie coś wyjątkowego – jeziora i strumienie pośród wzgórz po horyzont.
Image
Image

Oczywiście narciarstwo zjazdowe nie jest jedyną dostępną formą aktywnego wypoczynku w obrębie parku narodowego. Istnieje wiele wytyczonych tras dla narciarstwa biegowego a także dla.. rakiet śnieżnych. Jako że naszym celem było wypróbowanie wszelkich możliwych zimowych rozrywek postanowiliśmy wypróbować też i ten rodzaj sportu.
Image

Niestety, z powodów czasowych mieliśmy na to tylko jeden dzień, a tego dnia nadeszła niespodziewana odwilż, non stop padał deszcz (czasem ze śniegiem) i były mgły. Idealne warunki na rakiety śnieżne ;) Jesteśmy twardzi, na cel wędrówki obieramy wodospad Chute-aux-Rats – w sumie 20km w dwie strony. Krótko – to był horror, a samego wodospadu prawie nie było widać.
Image
Image
Image

Wspomnienia jednak pozostały, kiedyś chciałbym wrócić do tego sportu w bardziej sprzyjających warunkach ;)

CDN

Autor:  Gregggor [ 11 Gru 2013 16:57 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Za relacje z zimnych miejsc - zawsze brawa :)

Autor:  dexMorgan [ 11 Gru 2013 17:07 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Fajna relacje ,dobre foty :)

Autor:  Larma [ 11 Gru 2013 22:00 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Zimo, zimo ach to Ty:)) Genialne zdjęcia.I te rzeźby są świetne!

Autor:  Washington [ 14 Gru 2013 14:39 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Część 4 – Ottawa, Toronto i Niagara – czyli Ontario

Jako że Quebec zwiedziliśmy na tyle na ile starczyło nam w zimie sił, czas było ruszyć dalej, w geograficznie cieplejsze rejony. Zmieniając język i kierując się powoli w stronę Nowego Yorku trafiliśmy do Ontario. Będąc w tej prowincji musieliśmy odwiedzić Kanadyjską stolicę – Ottawę. Docelowo chcieliśmy trafić tam, a jakże, na zimowy festiwal, ale ze względów czasowych musiały nam starczyć inne miejskie atrakcje. Niewątpliwie jest to nie tylko administracyjna stolica Kanady, ale i kulturowa. Nawet takich muzealnych sceptyków jak nas skłoniła do zajrzenia do kilku miejsc.
Zaczęliśmy jednak od katedry, niespodzianka, Notre Dame, która z zewnątrz niepozorna
Image
posiada piękny wystrój
Image
Naprzeciwko usytuowane jest National Gallery. Miłośnikiem sztuk pięknych nie jestem, ale darmowy wstęp w czwartek po 17 i bardzo ciekawa bryła budynku zachęciły nas do wejścia do środka
Image
Image
Kolejnym punktem wycieczki było chyba najbardziej znane Canadian Museum of Civilization (wstęp również darmowy w czwartek, tym razem po 16).A w środku czekała nas czasowa wystawa o voodoo
Image
jak i bardziej znany punkt – Canada Hall – gdzie przechadzając się po skansenie zmieniamy epoki i przyglądamy się historii Kanady
Image
Uff, starczy tej kultury. Trzeba porobić coś zimowego :) Czemu by nie zacząć od spaceru po wzgórzu parlamentu?
Image
Okazuje się że w Kanadzie również można spotkać ciekawe osoby protestujące przed siedzibami władz ;)
Image
Niestety jak już pisałem wyżej nie udało nam się odwiedzić festiwalu podczas trwania większości atrakcji (wybraliśmy festiwal w Quebec, wydaje się że słusznie:) ale nieco instalacji na nas czekało
Image
łącznie z przepięknymi rzeźbami z lodu
Image
Image
Jeśli czytelniku wiesz coś o Ottawie, to jesteś z pewnością świadom że główną atrakcję zostawiliśmy sobie na koniec - i tak, jest to najdłuższe lodowisko na świecie :D Mowa oczywiście o Rideau canal, które w zimie zmienia się w lodowisko o długości 7,8km. I mimo że kiedy tam byliśmy oficjalnie ze względów na odwilż, która przeszła przed kilkoma dniami, było zamknięte, nikogo to nie zrażało. Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie takie obrazki w Polsce?
Image
Image
Mieliśmy ambitny plan przejechać całe 15,6km w dwie strony, skończyło się na skromnych 8km – choć było dość ciepło czyli -8 stopni, silny wiatr skutecznie nas zniechęcił ;)

Kolejnym punktem naszej wycieczki było Toronto. Zaczęliśmy nietypowo, mając dość zgiełku miejskiego, od spaceru nad Scarborough Bluffs – piękne klify rozciągające się na obrzeżach miasta wzdłuż jeziora Ontario to jest to!
Image
Image
Nie znaczy to że pominęliśmy zwiedzanie samego miasta, o nie. Kilka obrazków z miejskiego życia, m. in. Art Gallery of Ontario
Image
Kensington Market – zdecydowanie oryginalne miejsce ;)
Image
Chinatown – jak zawsze można tu było tanio i dobrze zjeść
Image
CN Tower – ikona Toronto
Image
Downtown
Image
I w końcu niezapomniany widok – panorama Toronto w nocy z promu na wyspy!
Image

Na koniec został nam obowiązkowy punkt każdej wizyty w te rejony – wodospady Niagara! Samo miasteczko Niagara Falls jest ciekawe – tyle możliwości wzięcia szybkiego ślubu to chyba poza tym tylko w Las Vegas ;) Wreszcie też ze względu na olbrzymią konkurencję przyzwoite ceny noclegów. Ale w końcu nie po to tu przyjechaliśmy lecz by wśród zimowego klimatu
Image
zobaczyć upragnione wodospady – "amerykański"
Image
i w końcu ten najbardziej znany widok - Horseshoe Falls
Image
Oczywiście w takim miejscu trudno by nie powstało wiele komercyjnych atrakcji – jednak w zimę większość z nich nie jest dostępna – zarówno wycieczka statkiem, jak i zejście "za" wodospady (możliwe jest tylko zejście do połowy, skąd widok jest co najmniej średni). Zamiast tego polecam spożytkować pozostałe $ na jedne z najlepszych win lodowych na świecie, z których słynie ten region – najlepiej do deseru, mniam!

Na tym w zasadzie mógłbym zakończyć tą krótką fotorelację, opuściliśmy w końcu przeraźliwie mroźną (przynajmniej w prowincji Quebec) Kanadę. ALE – przecież powrót z wycieczki mieliśmy z NY..

CDN

Autor:  m3lm4k [ 14 Gru 2013 15:29 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Swietna wyprawa :)

Autor:  glebolxxx [ 14 Gru 2013 15:38 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

no no swietne zdjecia i pewnie jeszcze lepsze wspomnienia

Autor:  Macieqx [ 14 Gru 2013 16:02 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Super się czyta, czekam na dalsze party i w końcu podsumowanie - ile kasy wydano :p

Autor:  Washington [ 14 Gru 2013 20:12 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Część 5 (i ostatnia) – Nowy Jork

Przy pomocy Megabusa za 1$ dostaliśmy się z Toronto do Nowego Jorku. Witajcie Stany Zjednoczone!
Image
Najtańszy nocleg jaki udało nam się znaleźć skierował nas do portowego Brooklynu – mieliśmy wrażenie że jesteśmy jedynymi białymi w okolicy ;) Nocleg udało nam się znaleźć w prywatnym pokoju ze śniadaniem za 26$ od osoby, co choć mega drogo jak na NY uważamy za fajną cenę – tym fajniejszą że mieliśmy rewelacyjnych gospodarzy – jednego dnia widząc że jem płatki z mlekiem na śniadanie host stwierdził "O nie, tak się nie jada w Ameryce!" wyszedł na 3min i wrócił z ryżem z podwójną porcją mięsa (kurczak+wołowina) mówiąc "To jest śniadanie, jedz" ;] Poza tym mieliśmy przysłowiowy rzut beretem do mostu brooklińskiego – który sam w sobie jest ikoną.
Image
Image
Widok na Manhattan
Image
Image
Nasze zwiedzanie było dość typowe jak na pierwszą wizytę.
Zaszliśmy więc na Time Square nocą
Image
Image
Musieliśmy też zobaczyć panoramę miejską nocą z samej góry – ze względu na więcej pozytywnych opinii zdecydowaliśmy się na Top of the Rock, a nie Empire State
Image
Następnego dnia trzeba było udać się pooglądać Statuę Wolności. Wybraliśmy opcję budżetową – z darmowego promu na Staten Island. Lecz przedtem zahaczyliśmy o Battery Park
Image
Widok z promu na Statuę Wolności
Image
I na Manhattan
Image
Mieliśmy szczęście że w tym czasie wypadał chiński nowy rok – idealny powód do odwiedzenia Chinatown
Image
I obejrzenia wszystkich parad
Image
Image
Image
Ogólnie jak zapewne zorientowaliście się ze zdjęć lub z własnych doświadczeń w Nowym Jorku w lutym nie jest zimno – śnieg jest raczej rzadkością. Nic więc dziwnego że z powodu dość intensywnych opadów śniegu które były zapowiedziane na następny dzień (ok 40cm śniegu miało spaść) amerykanie ogłosili stan klęski żywiołowej, uruchomili gwardię narodową i ewakuowali mieszkańców niektórych wysp :D :D :D
Image
Ale czego się spodziewać po narodzie gdzie konieczne jest umieszczanie napisu "uwaga, gorące" na kubkach z kawą.. Podobno o całej sytuacji było nawet w polskich mediach, bo moi zaniepokojeni rodzice zadzwonili do mnie że usłyszeli że huragan/burza śnieżna ma przejść nad NY i jak my wrócimy do Polski ;) Nam taki śnieg był nie straszny i wyruszyliśmy na spacer po Central Parku.
Image
Oczywiście opisane miejsca nie są jedynymi które odwiedziliśmy, będąc 4 dni w NY da się zwiedzić całkiem sporo – ta relacja nie jest jednak przewodnikiem, musiała by być wtedy o wiele dłuższa;)

Wszystko co dobre kiedyś się kończy, i tak też skończyła się nasza Amerykańska przygoda. Czas więc na krótkie podsumowanie. Jeśli nie zraziły Was warunki pogodowe, mogą to zrobić koszty takiej wycieczki..

23 dni podróży – 2 na dojazd z/do Brukseli, 17 dni w Kanadzie i 4 dni w USA – kosztowały nas od osoby 4770zł :/ (za wszystko - loty, busy, wypożyczenie samochodu w Kanadzie, hotele, jedzenie, narty itd)
z czego drugi najwyższy koszt po locie to 3 dni na nartach - kosztowały nas 1033zł/os..

Była to moja najdroższa podróż w życiu, i tak pozostanie na pewno w bliżej nieokreślonym czasie - na kontynent Amerykański nie wybieram się ponownie przez najbliższe kilka lat – koszty są zdecydowanie nie na kieszeń studenta, myślałem że uda mi się budżetowo jakoś podejść te kraje – nie udało się, wydałem na tą jedną wycieczkę więcej niż zwykle kosztują mnie 3 miesiące podróży – żałuję tylko trochę ;)

Jeśli ktoś ma jakiekolwiek pytanie dotyczące któregokolwiek z opisanych miejsc - chętnie odpowiem, o ile będę w stanie :)

Autor:  Ladyage [ 14 Gru 2013 20:31 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Świetna relacja i piękne zdjęcia (czym robione?).
Jeśli chodzi o koszty to naprawdę nie wyszły one tak wielkie proporcjonalnie do ilości czasu/odwiedzonych miejsc i atrakcji ;-) Ja byłam w Toronto w styczniu zeszłego roku ale na szczęście było znacznie cieplej (+/- 0st. C, niezamarznięta Niagara itp.) a i tak wszyscy śmiali się ze mnie że przyjeżdżam zwiedzać Kanadę zimą :-)
Dla Was pełen szacunek i jeszcze raz dzięki za relację!

Autor:  Washington [ 14 Gru 2013 20:37 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Zdjęcia były robione gdy warunki pogodowe pozwalały Nikon D5100, gdy były nieco gorsze wszystkoodpornym Canon Powershot D10

Autor:  glasvegas [ 24 Lut 2014 21:38 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Hey.
Fajna relacja i swietne zdjecia mimo ze wykonane na takim mrozie. :shock: Mam pytanko dotyczace Kanady. Wybieram sie tam za 8 tygodni, nie na dlugo, bo zaledwie 12 dni, wiec musze wybrac pomiedzy Ottawa a Quebec City. Ktore bardziej warto odwiedzic jezeli chodzi o architekture, atmosfere, parki i puby etc.? Ktore robi wieksze wrazenie? Zatrzymuje sie glownie w Montrealu wiec zasadniczo odleglosc do miast nie gra roli.
Dzieki

Autor:  Washington [ 25 Lut 2014 00:38 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Hmm, ciężkie pytanie. Dla nas numer jeden był festiwal zimowy w QC, najlepszy jaki tam widzieliśmy, dlatego lepsze wspomnienia mamy z tego miasta. Wodospad też robił wrażenie, a starówka była chyba najładniejsza z odwiedzonych miast (aczkolwiek jest kompaktowa - za dużo tam rzeczy do zrobienia chyba nie ma). W Ottawie natomiast na pewno więcej jest rzeczy do zrobienia, jest to zdecydowanie kulturalna stolica tamtego regionu, a i architektury ciekawej też tam trochę jest - plus jeśli jedziesz tam za 2 miesiące to może już rejs po tysiącu wysp będziesz mógł odbyć (jest to niewiele dalej). Wszystko zależy co Cię interesuje. Odwiedź i Ottawę i QC :P

Autor:  glasvegas [ 26 Lut 2014 00:05 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Dzieki za odpowiedz. Super Tysiac Wysp jest zatem na mojej liscie, udalo mi sie wcisnac zatem Ottawe w plan :)

Autor:  Smierz [ 26 Lut 2014 02:01 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Ja akurat teraz marznę w Kanadzie. Jeśli chodzi o rejsy ,,1000 wysp,, to polecam początek w małej miejscowości Gananoque. To tylko mały kawałek od autostrady 401, niedaleko Kingston.
Mam nadzieję,że niedługo stopnieją lody,bo teraz rzeka Św. Wawrzyńca kompletnie zamarznięta.
Muzeum sztuki w Ottawie bardzo polecam. Spore zbiory m.in. impresjonistów.

Autor:  glasvegas [ 26 Lut 2014 22:39 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Mam nadzieje ze do konca kwietnia sie roztopi ;) brrr

Autor:  chaleanthite [ 06 Sty 2015 03:44 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Super relacja, mam znajomego w Kanadzie i sie zastanawiam czy by sie nie wybrac...chyba mnie przekonales ;-)

Autor:  Natalia [ 06 Sty 2015 04:48 ]
Temat postu:  Re: "Winter is coming" czyli Kanada zimą

Świetna relacja!! Świetnie się czytało!

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/