@Marecki o faktycznie, dawno nie zaglądałem do tego tematu, widzę że pytanie do mnie kierował też @kimoh - jeśli sprawa jest aktualna to mogę odpowiedzieć 
Na Phu Quoc nie dotarliśmy jednak, zadecydowała niechęć do plażowania i zdjęcia znajomych z wyspy, która nie wyglądała zbyt zachęcająco 
Byliśmy najpierw 2 dni w Sajgonie i miasto bardzo nam się podobało - ciekawa postkolonialna architektura, dużo parków i zieleni, mnóstwo klimatycznych świątyń w chińskiej dzielnicy. Z Sajgonu zrobiliśmy jednodniową wycieczkę do Delty Mekongu (targ wodny w Cai Be, fabryka słodyczy z kokosów, przejazd rowerami przez wioski na jakiejś wysepce), potem pojechaliśmy wieczornym busem do Mui Ne, gdzie spędziliśmy dwie noce (jeden dzień na miejscu), zwiedzaliśmy wydmy i Fairy Stream (super miejsce!), przy hotelu mieliśmy fajną i prawie pustą plażę. Do samego "centrum" Mui Ne nie jechaliśmy bo strasznie tam brzydko
Następnie pojechaliśmy busem z Mui Ne do Dalat i tam spędziliśmy kolejne dwa dni - pojechaliśmy kolejką linową do pagody Truc Lam i wybralismy się na wycieczkę po okolicznych wioskach gdzie zwiedzaliśmy m.in. plantację kawy, jakąś etniczną wioskę, farmę świerszczy, Elephant Waterfall itd. Samo miasto jest ciekawe i fajne do połażenia, dzięki temu że było francuskim górskim kurortem architekturą w ogóle nie przypomina reszty Wietnamu, a jako że jest położone w górach (ok. 1500m npm) temperatury były bardzo przyjemne po 20 parę stopni.
Potem pojechaliśmy busem z Dalat do Nha Trang, gdzie mieliśmy dwa noclegi (jeden pełny dzień w mieście - akurat wystarczyło żeby trochę poplażować i zobaczyć wszystkie atrakcje - pagodę Long Son, wieże Po Nagar i promontorium Hon Chong). Z Nha Trang nocnym busem przejechaliśmy do Hoi An (13h jazdy) i tam mieliśmy 3 noclegi. To było zdecydowanie najfajniejsze miejsce w Wietnamie, niesamowicie klimatyczne, pięknie położone nad rzeką miasteczko z zachowaną zabytkową zabudową, mógłbym tam spędzić z tydzień Stamtąd wzięliśmy sobie jednodniową wycieczkę do My Son o 5 rano żeby zobaczyć ruiny o wschodzie słońca - było warto zerwać się o świcie bo poza nami była tam tylko druga ok. 10 osobowa grupa więc było zupełnie pusto, a ok 11 byliśmy już z powrotem w Hoi An. Na miejscu uszyłem sobie też garnitur w bardzo polecanym w necie miejscu - Kimmy Tailor, dałem może dość sporo bo 110$ ale jestem mega zadowolony z tego zakupu
Z Hoi An busem pojechaliśmy do Hue i tam w pół dnia zwiedziliśmy cytadelę - świetne miejsce, ale akurat było chyba z 40 stopni i ledwo co pamiętam z tego dnia  Z Hue do Danang pojechaliśmy pociągiem żeby zaliczyć najsłynniejszą w Wietnamie trasę kolejową wzdłuż wybrzeża, ale w sumie widoki nie były warte tej podróży (pociąg zamiast 3 jechał 5,5h bo długo stał w polu z niewiadomych powodów), ot góry i plaże W samym Danang właściwie nie ma nic do roboty, mieliśmy tam tylko popołudnie, przeszliśmy się na plażę i zobaczyć most-smoka, a następnego dnia rany wylecieliśmy stamtąd do KUL.
Tyle o Wietnamie, jeśli chodzi o miejsca do których nie warto jechać to wskazałbym tylko Danang, poza tym wszędzie mi się podobało, nawet Nha Trang które ma opinię paskudnego rosyjskiego kurortu miało swój urok, na jeden dzień spokojnie można tam się zatrzymać jako że to i tak po drodze na północ. Ogólnie tego jeżdżenia busami było dużo i cieszyłem się że nie porwaliśmy się na podróż na samą północ. Szukałem nawet biletów z DAD do Hanoi ale wtedy były bardzo drogie, coś koło 100$, a i tak miałem potem zaplanowany wylot dalej z DAD więc nie miało to już sensu. W KUL mieliśmy tylko popołudnie i nocleg i z rana polecieliśmy do REP, gdzie mieliśmy 1,5 dnia na Angkor - wg mnie akurat wystarczy, chyba że ktoś jest fanatykiem tych świątyń Jeden dzień łaziliśmy od rana do wieczora, drugiego dnia wschód słońca w Angkor Wat i sama świątynia, która akurat nas rozczarowała w stosunku do reszty kompleksu. Z REP polecieliśmy do DMK - w 1,5 dnia w Bangkoku zdążyliśmy zobaczyć pałace królewskie, Wat Pho i trochę się bez celu powłóczyć po mieście
To był nasz pierwszy raz w Azji i ogólnie wyjazd uważam za mega udany, pogoda była doskonała - poza tym jednym dniem w Hue temperatury bardzo znośne (bardziej niż teraz w PL ), jedyny deszcz to 1h ulewa w Kuala Lumpur. Północ Wietnamu zostawiliśmy sobie na następny raz |
rozważałam nawet lot z Kambodży do Bankgoku, ale w Bangkoku już byłam. Ma ktoś jakiś pomysł jak najoptymalniej dostać się z Angkor Wat do Wietnamu? Szukałam tez nocnych autobusów / pociągów, ale najpóźniejszy autobus wyjeżdżający z Kambodży do Wietnamu znalazłam po południu. 
a tak serio, to dzięki za porady - tak jak zauważyłeś, plażowanie jest dla mnie ważne, marzy mi się kilka dni wypoczynku w tropikach (klimat coś jak Koh Samui na przykład). Czyli Twoim zdaniem taki prawdziwie tropikalno-plażowy klimat w Wietnamie to raczej Phu Quoc?