Autor: | popcarol [ 08 Sty 2016 14:38 ] |
Temat postu: | Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóczęgi |
Wróciliśmy, pora napisać parę słów. Zamiast tradycyjnie jak co roku sprzątać, gotować, a potem obżerać się;) kupiliśmy bilety na Święta i Nowy Rok z Warszawy do SGN. Wietnam chodził już za mną jakiś czas, ale najpierw była promocja na bilety do Meksyku, potem na Sri Lankę (lecimy za 1,5 mca;) ). Niespodziewanie początkiem grudnia znalazłam czarter WAW-SGN od Rainbow za 1899 zł/osobę, w terminie normalnie 2x droższym, tj 22.12-05.01.2016. Niewiele myśląc zarezerwowałam bilety przez infolinię mając prawie dobę do namysłu;) lot bezpośredni dreamlinerem, 10h (z powrotem 12..), dość szybko i wygodnie! Zerwałam lokatę i zapłaciłam z góry;) lecimy!! ![]() Ponieważ zabieraliśmy niemal 9letnią córkę, odpadała opcja włóczęgi bez planu i przygotowania. Zwłaszcza że wg booking.com obłożenie hoteli w miejscach mnie interesujących sięgało 60-85% w tym okresie. Opracowałam z pomocą niniejszego forum plan i zarezerwowałam noclegi. Plan wyglądał jak niżej - ponieważ noclegi zarezerwowałam, musieliśmy się go trzymać. Zmieniłabym go o tyle, że kosztem 1 dnia w Hoi An i 1 dnia w Mui Ne wydłużyłabym pobyt w Dalat do 3,5 dnia. Nasze 1,5 dnia okazało się zbyt krótkie, zwłaszcza patrząc przez pryzmat męczącej podróży tamże. No i z Danang pojechałabym do Hue na 1 nocleg, a stamtąd dopiero do Hoi An. Hue nie udało nam się zobaczyć, wycieczek innych niż prywatnym autem (z Hoi An) z pobudką o 3 w nocy nie było, to 100 km które w wietnamskich warunkach pokonuje się w niecałe 3h -w jedną stronę:( 21.12 - wylot z Warszawy (14:45) 22.12 – rano przylot do Sajgonu (SGN), odbiór bagaży, wizowanie, zmiana terminala, od razu wylot do Da Nang (lot 1h15min, vietjetair 10.45) , odbior taxi umówiony z ARECA homestay (300k VND), nocleg Hoi An 23.12 – zwiedzanie, spacer po mieście, stare miasto, lampiony na rzece po zmroku, odpoczynek, nocleg Hoi An 24.12 – 1-dniowa wycieczka do Hue, nocleg Hoi An 25.12 – Hoi An , plażowanie, zakupy (targ), nocny autobus (przez Nha Trang) z Hoi An do Dalat 26.12 – Dalat, meldowanie w hotelu, po śniadaniu kolejką linową do pagody Truc Lam i wycieczka po okolicznych wioskach m.in. plantację kawy, etniczna wioska, farma świerszczy, Elephant Waterfall itd. kolacja, nocleg Dalat Pizza Tet Hostel 27.12 – Dalat – odpoczynek, spacer, po obiedzie na spokojnie - busem z Dalat do Mui Ne (5h), nocleg Mui Ne 28.12 - Mui Ne, plażowanie, nocleg Mui Ne 29.12 – Mui Ne, wydmy – przejażdżka, plażowanie, nocleg Mui Ne 30.12 - Mui Ne, Fairy Stream, nocleg Mui Ne 31.12 - Mui Ne, plażowanie, nocleg Mui Ne 01.12 - Mui Ne, wyjazd do Sajgonu (4h, Phuong trang/Futa bus, 130.000VND, 2 przerwy na siku/jedzenie); zakup wycieczki po Mekongu (2-dniowa), nocleg Sajgon 02.01 - 2-dniowa wycieczka po Mekongu; przejazd do My Tho/Bentre/Can Tho, rejs po Mekongu, nocleg Can Tho 03.01 – Can Tho, rano targ wodny w Cai Be, fabryka słodyczy z kokosów, powrót do SGN, spacer po SGN, nocleg SGN 04.01 – rano tunele Cu Chi, odpoczynek, 17.00 przedstawienie w teatrze kukiełek wodnych, zakupy, ostatni nocleg SGN 05.01 - powrót do Polski, wylot z SGN 11:50 ciąg dalszy nastąpi ![]() |
Autor: | olajaw [ 08 Sty 2016 19:45 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
Super! Wietnamu tu jak na lekarstwo ![]() ![]() |
Autor: | popcarol [ 09 Sty 2016 10:15 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
W poniedziałek postaram się pociągnąć dalej. Zdjęć zrobiłam 1200, więc jest z czego wybierać ![]() |
Autor: | popcarol [ 10 Sty 2016 17:42 ] | |||
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc | |||
No dobra, lecimy. Lot bezpośredni zgodnie z rozkładem. Dreamliner. Klasa ekonomiczna, brak posiłków. 10h - filmy, muzyka, gry, drzemka. Szkoda tylko że brak foteli-łóżek, jak w autobusach w Wietnamie;) ale o tym później. Mniej lub bardziej połamani;) dolecieliśmy. W Wietnamie poranek, my zmęczeniu wg czasu polskiego (środek nocy). Czas na wizowanie. Promesę załatwiałam na http://www.vietnamvisapro.com, koszt 8 USD/osobę, zapłaciłam Paypalem. Szybko i wygodnie. Niestety oczekiwanie na wizę na miejscu już takie nie było. Pewnie dlatego że prócz naszego samolotu wylądowały 2 inne, z Rosji. Wszystkich załatwia 1 gość w okienku i za nim trzech kolejnych, którzy naklejają, stemplują, sprawdzają... ja się denerwuję bo za godzinę mamy lot wewnętrzny do Da Nang. Po 2h wreszcie mamy paszporty z powrotem. Wiza płatna gotówką 25 USD. Warto wydrukować sobie kwitek wcześniej w domu i mieć już wypełniony. Gość w okienku przypina zdjęcie (wystarczy jedno!!) zszywaczem do wniosku. Przede mną chłopak nie ma zdjęcia, kręcą nosem ale wniosek przyjmują. Przy odbiorze wizy znowu kręcą głową na brak zdjęcia. Ale nie ma gdzie go zrobić i chłopak wizę dostaje, bez dopłat i większych problemów. Uff. Sprawdzenie paszportów i pędem po bagaż. Przyleciał cały i w komplecie. W międzyczasie dowiaduję się że terminal krajowy jest 200 metrów od międzynarodowego, po wyjściu z hali przylotów w prawo. Dobrze że mamy wózek - niby małe bagaże, ale jesteśmy zmęczeni i zdenerwowani. Docieramy na miejsce, kolejka do odprawy w Vietjetair wije się jak wąż.. masakra.. Podchodzę do obsługi, widzę że wpuszczają spóźnialskich na szybką ścieżkę. Do odlotu mamy 40 minut. Babka kręci głową i stoimy w normalnej kolejce! Wszystko się udało, ale do samolotu wchodzimy 5 minut przed odlotem.. masakra. Bilety kupuję jeszcze w domu. Mam wydruki z rezerwacji, odprawić online mi się nie udało - próbowałam wielokrotnie ale nie dało rady. Nie było z tym problemu, byliśmy w systemie - rezerwacja potwierdzona i opłacona. Lecimy! Lot 1h15 minut, lądujemy o czasie w Danang, gdzie odbiera nas umówiony gość z naszego hostelu. Wiezie nas do niego, do Hoi An. 300k dongów. W necie czytałam że standardowa kwota to 400k. Tam mamy trzy noclegi. Pokój duży, czysty, z balkonem i dużymi oknami. Areca Homestay, z rowerami w gratisie. W sumie polecam, mimo mrówek faraonek (nieszkodliwe niby, ale jednak to robale). i wilgoci. Łazienka wyodrębniona z pokoju i bez wentylacji. Ale dobra lokalizacja, do starówki 10 minut spacerkiem. Do plaży 15-20 minut rowerem. Jeździmy codziennie, wieczorami chodzimy po starówce. Załącznik: Komentarz do pliku: Areca homestay DSCF1654.jpg [ 34.97 KiB | Obejrzany 14066 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Areca homestay DSCF1655.jpg [ 37.26 KiB | Obejrzany 14066 razy ] Miasteczko z klimatem, ale nie bardzo wietnamskim. Niemniej na krótko może być. Nie szyjemy sobie garniturów, ale ludzie zamawiają. Załącznik: Komentarz do pliku: starówka DSCF1727.jpg [ 117.13 KiB | Obejrzany 14054 razy ] Jedzenie smaczne, stołujemy się przy hali targowej w małej knajpce. Śniadania jadamy w różnych miejscach, po drodze na plażę. Załącznik: Komentarz do pliku: Targ w Hoi An DSCF1666.jpg [ 124.17 KiB | Obejrzany 14054 razy ] Plaża ładna, szeroka, czysta. Zakaz wprowadzania rowerów. Parking rowerów 10k/rower. Zajmujemy leżaki przy knajpce, gratis pod warunkiem zakupu lunchu. Jedzenie dobre i niezbyt drogie jak na knajpki plażowe, jednak droższe niż w mieście. Załącznik: Komentarz do pliku: Pola ryżowe, między Hoi An a plażą DSCF1682.jpg [ 137.95 KiB | Obejrzany 14054 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: plaża DSCF1785.jpg [ 101.33 KiB | Obejrzany 14054 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: steamed clams, 700k na plaży DSCF1707.jpg [ 27.84 KiB | Obejrzany 14046 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: fish and chips, na plaży 600k DSCF1820.jpg [ 53.07 KiB | Obejrzany 14046 razy ]
|
Autor: | popcarol [ 10 Sty 2016 19:44 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
Mamy dolary, wymieniamy je na Dongi na lotnisku w Da Nang. Punktów wymiany nie ma zbyt wielu, kurs w hotelach gorszy niż w "kantorach" na mieście. Trzeciego dnia w Hoi An kupujemy bilety na nocny autobus do Dalat. Koszt 15 dolarów. Ceny w różnych "biurach" zbliżone, odwiedziliśmy trzy, ceny 19,15 i 14 USD. Płacimy w dolarach. Odbierają nas busikiem z hostelu, o 17tej. Jedziemy kilkadziesiąt minut poza miasto, do dwupasmówki. A myślałam że nas odstawią na dworzec;) Na krzyżówce zatrzymuje się nasz autobus jadący z Hanoi chyba (!), zajmujemy miejsca. Autobus wypakowany do granic możliwości, na nasze łóżka na piętrze wdrapujemy się po stercie kartonowych pudeł, które wiozą miejscowi... trzeba było jednak poszukać Phuong Trang/Futa bus (z tym przewoźnikiem jedziemy z Mui ne do Sajgonu, później). Dostajemy poduszeczki i kocyki oraz taśmę do zaklejenia dmuchających jak szalone otworów wentylacyjnych:) Wraz z grupą innych białasów uśmiechamy się do siebie:) W autobusie sami Wietnamczycy, plus kilku obcokrajowców prócz nas. Para Niemców, para Hiszpan-Brazylijka i chłopak z Brazylii (sam). Ten ostatni gubi na samym początku komórkę, spada mu pod materac jak się okazuje. On jej szuka dobre pół godziny, przestawiając w międzyczasie pudła jakiegoś Wietnamczyka, który się denerwuje i wyskakuje z siedzenia z pięściami.. robi się średnio wesoło, my wstawiamy się za Brazylijczykiem, tłumaczymy, gość chyba niewiele rozumie... w końcu ktoś dzwoni na komórkę Brazylijczyka która się znajduje. Ten nerwowy Wietnamczyk okazuje się nie taki zły, rankiem znajduje i oddaje czytnik Kindla Niemcowi - spadł mu w nocy... jakieś fajtłapy z tych białasów;) Załącznik: Komentarz do pliku: sleeping bus DSCF1822.jpg [ 59.77 KiB | Obejrzany 14019 razy ] W sumie dość wygodnie jedziemy do Nha Trang, gdzie o 7mej rano odjeżdża autobus mniejszy, z normalnymi siedzeniami, do Dalat (bilet mamy łączony, gość z busika zabiera mi kwitek-rezerwację z biura podróży i w zamian daje bilet z Nha Trang do Dalat). Nocny autobus gna jak szalony, jesteśmy 1,5h przed czasem. Czekamy na krzesełkach pod jakimś hotelem, blisko plaży. Idziemy obejrzeć plażę - nic szczególnego, wieżowce dookoła, szerokie zapchane ulice już o tej porze.. plaża pełna osób biegających, trochę Wietnamczyków też się kąpie w morzu. Park pełen ćwiczących ludzi.. szacunek ![]() Załącznik: Komentarz do pliku: plaża w Nha Trang o świcie DSCF1832.jpg [ 56.56 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: tai chi przy plaży, Nha Trang DSCF1834.jpg [ 63.28 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Generalnie nie chciałabym w tym mieście spędzić urlopu, taka Pattaya tylko wyższa i szersza;) no może plaża ładniejsza.. ale większość napisów też po rosyjsku... O siódmej jest nasz autobus, zajmujemy miejsca i kolejnych 6 godzin spędzamy w nim.. w sumie podróż z Hoi An zajmuje nam jakieś 17h.. masakra! Droga do Dalat z tej strony robi wrażenie, dobrze że jedziemy za dnia, mam wrażenie że w tych przepaściach trochę takich autobusów skończyło trasę. Córka wymiotuje. Załącznik: Komentarz do pliku: W drodze do Dalat DSCF1850.jpg [ 68.46 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Kilka małych wodospadów w drodze do Dalat DSCF1855.jpg [ 130.98 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: tuż za Dalat, w drodze nad wodospad DSCF1889.jpg [ 151.89 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Po 2-2,5h przystanek w szczery polu, na zakręcie:) Faceci wysiadają i od razu obsikują skały... my wysiadamy i idziemy w krzaczki po drugiej stronie drogi:) Nareszcie dojeżdżamy;) Autobus zatrzymuje się w centrum, wszyscy wysiadają. Oponuję, bo mieli nas zawieźć do hotelu (oczywiście biletu gdzie jest to napisane już nie mam, został 2x wymieniony na kolejne kwitki po drodze). Kierowca najwyraźniej nie ma zamiaru. Jedna z wietnamskich pasażerek tłumaczy nam żebyśmy wzięli taksówkę, zatrzymuje jedną dla nas, uzgadnia kwotę 50k za odwóz do naszego hotelu. Dziękuję jej za pomoc, taksówkarz zupełnie nie mówi po angielsku. To okaże się nagminne tutaj;) Zatrzymujemy się w Pizza Tet Hotel. Duży czysty pokój, cicho! Na parterze pizzeria (pizza miała być duża, a może dla 1-2 osób) i 30 cm chyba nie miała;) 95k, chyba?? nie pamiętam już. Dalat super, orzeźwiające powietrze, temperatura niższa, jest co oglądać. Szkoda że tak krótko zostajemy. Załącznik: Komentarz do pliku: Pizza Tet hotel DSCF1870.jpg [ 54.96 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Dalat - widok z okna hotelu DSCF1876.jpg [ 84.37 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Po krótkim odpoczynku idziemy zobaczyć The Crazy House - jakieś 15 min piechotą od hotelu. Fajnie:) Załącznik: Komentarz do pliku: Dalat, crazy house IMG_20151226_084023.jpg [ 88.48 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Dalat, crazy house IMG_20151226_084450.jpg [ 96.41 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Dalat, crazy house, panorama miasta IMG_20151226_084753.jpg [ 73.06 KiB | Obejrzany 14019 razy ] Potem uzgadniam z babką na recepcji bilety na kolejny dzień na autobus do Mui Ne (5h, koszt 130k). Nie bardzo jest gdzie porównać ceny, do centrum nam się nie chce jechać, a w okolicy innych hoteli/wycieczkowni nie widać. Okazuje się że autobusy do Mui Ne są tylko 2 w ciągu dnia, z hotelu odbierają o 6tej i 12tej. To znaczy że nawet na półdniową wycieczkę nie mamy szans się załapać. Decydujemy się wynająć taksówkarza, w ok 3,5h ma nas obwieźć po kilku atrakcjach. Umawiamy się na następny dzień. I padamy ![]() |
Autor: | popcarol [ 12 Sty 2016 09:44 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
Kolejnego dnia pobudka przed 7mą, 7.30 śniadanie - w cenie noclegu. Do wyboru kilka dań z karty. 2 rodzaje zup, bagietka z dżemem (z całymi truskawkami, pycha!), jak na nocleg za 80 zł/czwórka, wypas;) O ósmej czeka na nas taksówkarz. Zero znajomości angielskiego, ale to naprawdę zero. Żeby ustalić powrót przed 12tą muszę mu czas wystukać na komórce. Wobec czego nawet nie wiem przy jakim wodospadzie byliśmy;) sprawdziłam w necie - Núi Điêu Khắc Załącznik: Komentarz do pliku: Dalat, sculptural-mountain DSCF1920.jpg [ 80.49 KiB | Obejrzany 13808 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Dalat, sculptural-mountain DSCF1928.jpg [ 75.46 KiB | Obejrzany 13808 razy ] Niemniej wycieczka fajna. Wodospad (nie polecam, zamieniony w disneyland z rzeźbami? dużego rozmiaru,) w sumie tylko córce się podobał - niemniej położony w pięknej okolicy, kilkanaście km od Dalat. Tutaj więcej informacji i zdjęć: http://www.enjoydalattour.com/2015/01/t ... dalat.html Potem jazda kolejką linową (cable car), przepiękne widoki na Dalat i okolicę, plantacje, krzewy herbaty i kawy na zboczach. Załącznik: Komentarz do pliku: cable car (fotka z netu) Cable_car,_Da_Lat.jpg [ 97.97 KiB | Obejrzany 13808 razy ] Pagoda Truc Lam, z wypielęgnowanym ogrodem dookoła. Załącznik: Komentarz do pliku: Budda - pagoda Truc Lam DSCF1970.jpg [ 79.5 KiB | Obejrzany 13808 razy ] Plantacja truskawek wiszących - uprawiają je w takich walcach, stojących i obsadzonych po bokach sadzonkami, z doprowadzonym systemem nawadniającym. Na koniec zabytkowy dworzec. Załącznik: Komentarz do pliku: Lokomotywa na zabytkowej stacji, Dalat DSCF2013.jpg [ 61.92 KiB | Obejrzany 13808 razy ] Taksówkarz załatwiany na recepcji kosztował nas 400k (ok 80 zł) za 3,5h obwożenie i czekanie. Wstępy niedrogie. Wodospad z rzeźbami 40k dorosły, 20k dziecko; kolejka linowa 70k/dorosły i chyba 40k/dziecko za przejażdżkę w obie strony. Gdyby nie taksówkarz wystarczyłaby jazda w jedną stronę, z kolejnego wzgórza można też wrócić do centrum Dalat. Bilety w jedną stronę tańsze (chyba 50k?). Wracamy do hotelu. Wcześniej byliśmy spakowani, teraz wymeldowujemy się i czekając na odbiór (12-12.30) udaje nam się zjeść po zupie (przy recepcji jest parę stołów z krzesłami). Tuż po 12tej zabiera nas busik. Za 130k (dziecko 99k) jedziemy do Mui Ne. |
Autor: | popcarol [ 12 Sty 2016 14:47 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
Do Mui Ne docieramy późnym popołudniem. Znowu akcja z dowozem do hotelu - gdy kupowałam bilety otrzymałam informację że są door-to-door i oczywiście jest to w cenie. Dojeżdżając okazuje się że jest prócz nas grupa 4 dziewczyn z Tajlandii które jadą do tego samego hotelu co my. Kierowca absolutnie nie mówi po angielsku. Ale obok siedzi pasażerka tutejsza, która przekazuje naszą prośbę. Kierowca się zgadza. Dziękujemy kobiecie za pomoc, ona wysiada na przystanku w Phan Thiet. Docieramy do przystanku w Mui ne, mniej więcej na środku zatoki. I oczywiście kierowca nas nie zawiezie, nawet za dopłatą. Ech... w sumie to grosze, niemniej wkurzający zwyczaj - obiecanki cacanki i tak widzę cię ostatni raz w życiu.. Zatrzymujemy zieloną taksówke, Mai Linh, kierowca z taksometrem dowozi nas do hotelu za 50k (ok 10 zł). Hotel fajny, nowiutki. Długo myślałam nad lokalizacją, ale im większa odległość od głośnego rosyjskiego centrum w stronę wioski rybackiej Mui Ne, tym lepiej, ciszej i taniej. Wprawdzie w naszej części zatoki nie było chodników, ale było cicho i spokojnie. Na plaży nikt nas nie zaczepiał żeby coś wcisnąć. Stołowaliśmy się w lokalnej knajpce tuż przy potoku The Fairy Stream, ok 200m w lewo wychodząc z naszego hotelu. Hung Phuc Mui Ne Hotel: http://www.booking.com/hotel/vn/hung-phuc.en-gb.html Rezerwując, hotel dopiero co się pojawił na booking.com, miał jedną opinię 10/10 ![]() Przemiła obsługa, czyściutko, wszystko nowe, niedrogo. Dostaliśmy 4osobowe pokoje, choć rezerwowałam dwójki;) Warto było, jeśli wrócimy to znowu tam. W Mui ne odpoczywamy. Śniadanie, plaża, masaż (ok 25-30 zł.pełną godzinę, rewelacja). Potem obiad, spacer, kolacja albo soczek tylko;) Dwa popołudnia spędziliśmy spacerując w górę The Fairy Stream - uczta dla oczu i jeszcze bez biletów;) Jedźcie póki pusto:) Raz byliśmy na czerwonych wydmach. Z portu w Mui Ne spacer prawie godzinę. Wracaliśmy taksówką do hotelu, bo gorąco i nie ma się gdzie schować przed słońcem. Załącznik: Komentarz do pliku: The Fairy Stream IMG_20151228_093152.jpg [ 108.82 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: The Fairy Stream IMG_20151228_093954.jpg [ 79.66 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Raz jedziemy rano, lokalnym autobusem do centrum Phan Thiet. Dłuższa jazda, prawie 25-30 minut; bilet 12k w jedną stronę; wsiadamy i zajmujemy miejsce, bileterka podchodzi i sprzedaje nam bilet który od razu przerywa. Lepiej mieć go pod ręką, zarówno w jedną i w drugą stronę wsiedli panowie sprawdzający te bilety. Przystanek końcowy w Phan Thiet pod marketem CO.OP Mart. Warto spedzić tam chwilę, fajne rzeczy które można obejrzeć z bliska i kupić, no i wszędzie są ceny, niewysokie:) na ostatnim piętrze kilka knajpek ze sporym wyborem lokalnych dań, w połowie gotowych - można paluchem pokazać co się chce bo menu oczywiście tylko po Wietnamsku;) Spacerkiem stamtąd nad morze, (po drodze po lewej poczta, gdzie wysyłamy kartki), przed plażą, w parku kilka stoisk (choć to za dużo powiedziane, koszyki z owocami morza i mini-palenisko) kobiet sprzedających owoce morza. Pyszne i tanio, też ostrygi na sztuki ![]() Załącznik: Komentarz do pliku: W autobusie lokalnym IMG_20151230_060746.jpg [ 77.19 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Plaża w Mui Ne znajduje się po drugiej stronie drogi w stosunku do naszego hotelu, za "niczyją" działką porośniętą palmami kokosowymi. Rozkładaliśmy się na kocyku blisko zaraz. Można też kupić coś w knajpie po lewej stronie i zająć ich leżaki. Po prawej, blisko, same hotele. W Mui Ne prócz plażowania można też surfować tradycyjnie lub z latawcem (kite surfing). Sporo punktów-wypożyczalni. Można wykupić fajne i niedrogie wycieczki. Autem z kierowcą, ceny dla 4 osób: 25 USD półdniowa Mui Ne i okolice; Phan Thiet całodniowa 45 USD, plus wejściówka do kąpieli błotnych (nie tania). Ok 800m w prawo od naszego hotelu sklepik + mini "biuro podróży" należące do grubej blond-Rosjanki; 5 USD za osobę (przy rezerwacji auta 4x4 dla 6 osób, więc warto znaleźć sobie kompanów) za białe wydmy (ok 30 km z Mui Ne). Załącznik: Komentarz do pliku: Zachód słońca na plażu w Mui Ne IMG_20151228_113106.jpg [ 46.63 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Port Mui Ne Fishing Village IMG_20151229_034306.jpg [ 45 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Port IMG_20151229_035413.jpg [ 47.32 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Spędzamy tam Sylwester, ale grzecznie idziemy spać sporo przed;) Brak imprezy, ewentualnie organizowane dla mieszkańców dużych hoteli/resortów. W sklepach dostęony szampan na tę okazję i nic ponad to:) Zjadamy sylwestrową kolację w knajpce z owocami morza, zamawiamy po porcji krokodyla, rekina i kobry (porcja ok 20 zł w przeliczeniu). Niedobre ale jakby co - próbowałam;) Załącznik: Komentarz do pliku: Na plaży sporo muszli i śmieci, im bliżej portu tym więcej IMG_20151231_112026.jpg [ 79.06 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Port IMG_20151231_112334.jpg [ 54.46 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Port IMG_20151231_113046.jpg [ 53.44 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: Owoce morza sprzedawane w porcie IMG_20151231_122035.jpg [ 78.44 KiB | Obejrzany 13731 razy ] Ostatniego dnia bezproblemowe wymeldowanie, płatność, córka dostała w prezencie chipsy i figurkę pani w wietnamskim kapeluszu od właścicieli. Dzień wcześniej kupiliśmy bilety na 9tą, Futa/Pguong Trang bus do Sajgonu. 5h w autokarze z leżankami, bagaże grzecznie w bagażniku, żadnego zapychania przejścia jak ostatnim razem;) Komfortowe 5h z jedną półgodzinną przerwą w fajnym miejscu na toaletę i obiad. Autokary jeżdżą co 0,5-1h przez cały dzień, od 6 rano do 22.30 chyba. Cena 130k/osobę, bez zniżek dla dzieci. Załącznik: Komentarz do pliku: Sleeper bus (Futa) z Mui Ne do Sajgonu IMG_20160101_050936.jpg [ 57.24 KiB | Obejrzany 13731 razy ] |
Autor: | popcarol [ 18 Sty 2016 15:24 ] | |||||||||||||
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc | |||||||||||||
Docieramy do Sajgonu. Głośno, tłumy ludzi zwłaszcza na jednośladach, parno. Goręcej niż w Mui Ne no i brak bryzy od morza, ciekawe dlaczego;) Futa bus zostawia nas jak się okazuje ulicę od naszego hotelu, w pierwszej dzielnicy. Kierowca mówi że to blisko, ale mamy sporo bagaży, w tym kupione w Mui Ne butelki z winem ryżowym i skorpionami/wężami ![]() Najgorszy hotel z tych w których nocowaliśmy, lecz zależało mi na lokalizacji. No i jest Nowy Rok, weekend się zaczyna, 80% obłożenia więc nie było z czego wybierać;) Na booking,com hotel miał 7,7 pkt/10, niech będzie. Zostawiamy bagaże, chwila odpoczynku i ruszamy na miasto coś zjeść i kupić 2dniową wycieczkę po Mekongu. Drugiego noclegu nie mamy, za to kolejne 2 przed wylotem tak, w tym samym hotelu. Okazuje się że wycieczki znikają jak ciepłe bułeczki, nasz hotel już nie ma miejsc na kolejny dzień; pytamy jak zwykle w 3 biurach, wybieramy i wracając do tego "najlepszego" okazuje się że już nie ma miejsc. Kupujemy więc w drugim z pytanych miejsc. 30 USD/osobę, nocleg w hotelu z Can Tho. 5 USD drożej za nocleg i kolację "homestay". Gdzieś czytałam o spaniu na podłodze i półsurowym kurczaku w opcji "homestay" więc wybieramy hotel. Hotel wcale niezły, na pewno lepszy niż ten nasz w Sajgonie;) Pierwszą noc mamy w kapsułkach, na zdjęciach wyglądały na większe;) "oficjalna" fotka: Załącznik: Komentarz do pliku: kaiteki e51ea__dsc3445.jpg [ 44.83 KiB | Obejrzany 13314 razy ] "na żywo" ![]() Załącznik: Komentarz do pliku: "na żywo" hong-kong-kaiteki-hotel.jpg [ 21.99 KiB | Obejrzany 13314 razy ] Niemniej gdyby nie klaustrofobia i odgłos klimatyzacji słyszalny całą noc, nie byłoby źle;) miałam wrażenie że śpię w przewróconej lodówce, ściany są blaszane... ech;) nigdy więcej:) Po obiado-kolacji i zakupie wycieczki idziemy na długi spacer, z mapką w ręku. Oglądamy z zewnątrz katedrę Notre Dame;) i pocztę, przysiadamy w parku. Rezerwujemy bilety do teatru kukiełek wodnych na przedostatni dzień w Sajgonie (180k/bilet, brak zniżek dla dzieci). Warto rezerwować z wyprzedzeniem, gdyż miejsca od pierwszego rzędu przydzielane są "kto pierwszy ten lepszy". Osoby stojące za nami siedziały w kolejnym rzędzie. Następnego dnia szybkie śniadanko obok hotelu i 7.45 (chyba?) odbiera nas gość który prowadzi dwie ulice dalej do swojego biura, gdzie po krótkim oczekiwaniu wsiadamy w autokar. Kierunek Mekong! Po ok. 2h jesteśmy w My Tho, Przerwa ok 30 minut na obejrzenie z zewnątrz pagody i kilku wielkich posągów Buddy (siedzi, leży, stoi;) Krótko, ale kupujemy zimne napoje i jedziemy dalej. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach jesteśmy pakowani w dużą łódź z daszkiem chroniącym od słońca i płyniemy "zwiedzać". CDN -- 18 Sty 2016 14:39 -- Płyniemy sporą łódką, mieści się nasz cały ok 40-osobowy autokar. Załącznik: IMG_20160102_051503.jpg [ 55.56 KiB | Obejrzany 13301 razy ] Pierwszy przystanek - jesteśmy w okolicach Bentre - na wysepce? z pasieką. Można potrzymać ramkę z malutkimi pszczołami, jakoś chętnych brakowało;) dostajemy po naparstku herbaty z miodem. Można kupić pyłek, miód, suszone owoce itp nawet niezbyt nachalnie proponowane. Załącznik: Komentarz do pliku: ktoś chce potrzymać? :) IMG_20160102_052551.jpg [ 90.12 KiB | Obejrzany 13301 razy ] Po herbatce i owocach suszonych/orzeszkach płyniemy dalej, chwilę. Kolejny przystanek w podobnej "zagrodzie" gdzie przy owocach i kolejnej herbatce krótki występ lokalny. Nasz przewodnik też śpiewa, wcale nieźle;) Załącznik: Komentarz do pliku: miodowa herbatka z limonką IMG_20160102_053358.jpg [ 76.88 KiB | Obejrzany 13301 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: śpiewanie IMG_20160102_060501.jpg [ 91.83 KiB | Obejrzany 13301 razy ] Krótko płyniemy dalej i wsadzają nas w małe łódki, na wąskim kanale które pływają tam i z powrotem. Przetwórnia! Na szczęście już na wodzie nie czuje się już tak bardzo że jest się kurczakiem;) Załącznik: Komentarz do pliku: tłumy! IMG_20160102_063720.jpg [ 113.48 KiB | Obejrzany 13301 razy ] Załącznik: IMG_20160102_063738.jpg [ 123.43 KiB | Obejrzany 13301 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: już luźniej! IMG_20160102_064921.jpg [ 107.22 KiB | Obejrzany 13301 razy ] -- 18 Sty 2016 15:03 -- Wysiadka, wsadzają nas w bryczki konne (biedne małe koniki!) i jedziemy kilka minut do następnej "zagrody". Tu można potrzymać węża boa na szyi;) Dziecku się podoba, ja mam ochotę zrezygnować z dalszej wycieczki;) ale nie mamy wyjścia, byle do wieczora;) w sumie nie było to męczące, nie podobała mi się specjalnie "organizacja" pod białasa, no ale cośtam zobaczyliśmy... Załącznik: Komentarz do pliku: zmęczone koniki wracają "na pusto" IMG_20160102_075006.jpg [ 84.18 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Wysiadka w wytwórni cukierków kokosowych. Stare kokosy są mielone, z wiórków wyciska się sok, który jest gotowany aż nie zgęstnieje, dodawane są owoce jeśli cukierki mają być "smakowe", masa jest wałkowana, ręcznie cięta i pakowana w sreberka;) Świeże cukierki pycha, te do kupienia już mniej, twarde, ale u nas takich nie ma. Takie toffi trochę, kokosowe? Załącznik: Komentarz do pliku: cukierki kokosowe na sprzedaż IMG_20160102_072751.jpg [ 83.54 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: cukierki IMG_20160102_073022.jpg [ 59.23 KiB | Obejrzany 13296 razy ] płyniemy dalej, teraz na lunch (w cenie wycieszki). Knajpka ze stolikami pod dachem (a raczej cztery takie zadaszone miejsca, z jednym budynkiem-centrum dowodzenia-skąd kelnerzy usiłują rozdać jedzenie setkom turystów, kolejna "przetwórnia". Oczekiwanie na jedzenie można umilić sobie oglądając krokodyle czy drzewka owocowe. Załącznik: IMG_20160102_090810.jpg [ 78.36 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Lunch całkiem smaczny: Załącznik: Komentarz do pliku: lunch IMG_20160102_081844.jpg [ 40.43 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Płyniemy dalej, na plantację owoców. Niedojedzeni mogą sobie zamówić ślimaki, żaby, węże itp z rusztu;) My ograniczamy się do zimnych napoi i spaceru wśród bananowców, drzew jackfruita, docieramy do pól ryżowych. Gorąco ale przyjemnie:) Załącznik: IMG_20160102_090810.jpg [ 78.36 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Wracamy do autokaru, gdzie spędzamy ok 2h w drodze do Can Tho, do hotelu. Załącznik: Komentarz do pliku: Mekong IMG_20160102_095816.jpg [ 37.31 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Jazda z przerwą w miejscu postojowym dla autokarów i samochodów osobowych (których mało), spory wybór jedzenia i przekąsek na drogę. Załącznik: IMG_20160102_114502.jpg [ 73.66 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Zmęczeni docieramy do hotelu: Załącznik: Komentarz do pliku: can tho IMG_20160102_140020.jpg [ 42.27 KiB | Obejrzany 13296 razy ] kąpiel po całym dniu i idziemy na miasto. Mimo tego że już ciemno w knajpkach trudno znaleźć wolne miejsce. Czemu u nas wszyscy siedzą sami w domu? Zamawiamy soczki. Spacerujemy, zahaczamy o targ który już jest zamknięty, działa tylko kilka stanowisk. Następnego dnia zobaczymy więcej. Załącznik: Komentarz do pliku: targ w can tho IMG_20160102_150042.jpg [ 83.89 KiB | Obejrzany 13296 razy ] Padamy spac, pobudka o 7mej, 7,30 śniadanie w hotelu (w cenie). o 8mej startujemy na pływający targ w Can Tho.
|
Autor: | popcarol [ 18 Sty 2016 16:42 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
Fotka z poprzedniego dnia - ślimaczka z rusztu? ![]() Załącznik: Komentarz do pliku: ślimaczka z rusztu? :) IMG_20160103_033640.jpg [ 78.09 KiB | Obejrzany 13285 razy ] Rano po śniadaniu (kilka pozycji do wyboru z menu, zupka albo tosty/bagietka z dodatkami, napój) jedziemy do portu w Can Tho. Płyniemy znowu dużą łodzią z daszkiem, siedzimy na ławkach z niby-ratanu przyśrubowanych do pokładu:) Targ wygląda inaczej niż ten na którym byłam w okolicach Bangkoku. Płyniemy, co jakiś czas dobijają do naszej burty łódki z różnymi towarami i sprzedają wycieczkowiczom. Nasza wycieczka składa się głównie z Wietnamczyków, kupują dużo i chętnie. Okazuje się że ceny owoców są bardzo atrakcyjne, zwłaszcza w porównaniu do cen owoców w pierwszej dzielnicy Sajgonu... Załącznik: Komentarz do pliku: Nasza łódka z pokładu łodzi z ananasami IMG_20160103_025214.jpg [ 93.62 KiB | Obejrzany 13285 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: ananasy prosto z pokładu IMG_20160103_024345.jpg [ 35.84 KiB | Obejrzany 13285 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: wodny targ IMG_20160103_024214.jpg [ 72.98 KiB | Obejrzany 13285 razy ] Po zakupach, posileni ananasem, była też łódka z babcią gotującą różności, płyniemy do "fabryki" makaronu ryżowego. Podglądamy proces produkcji, można spróbować odwrócić suszące się ciasto. Bambusowe maty z makaronem na słońcu wyglądają super. Załącznik: Komentarz do pliku: makaron ryżowy IMG_20160103_045700.jpg [ 79 KiB | Obejrzany 13280 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: makaron IMG_20160103_045428.jpg [ 88.52 KiB | Obejrzany 13285 razy ] Papier ryżowy służy za otoczkę do sajgonek, lub jest cięty i staje się makaronem ryżowym. Wracamy do autokaru i wracamy do hotelu. Już wymeldowaliśmy się rano, ale można się ogarnąć/udostępniają nam toaletę. Mamy godzinę na lunch w okolicy hotelu. Idziemy na "nasz" targ z poprzedniego dnia, zamawiamy i jemy, a potem oglądamy stoiska. Żałuję że nie było tam więcej czasu, kilkanaście odmian ryżu, też zielony, brązowy, czarny! Suszone ryby i owoce morza.. ech. Tanio! Targ w centrum Sajgonu to jakieś nieporozumienie - wszystko mają, ale ceny 3x wyższe niż gdzie indziej... Kupujemy arbuza, wodę z lodówki, trochę czosnku i ryż i wracamy do hotelu. Przyjeżdża autokar i 4h wracamy do Sajgonu. Jeden postój na jedzenie i z powodu korków na przedmieściach dodatkowy na toaletę przed miastem. Wycieczkę generalnie uważam za udaną i bez przewodnika trudno byłoby zobaczyć większość z "atrakcji" które nam zapewniono. Cena też zachęcająca, 30 dolarów z przejazdem, lunchem, śniadaniem, całym tym pływaniem i niezłym hotelem! W Sajgonie jemy kolację i nocujemy. Teraz mamy normalnie dwójki, dość czyste i bez klaustrofobii ![]() |
Autor: | popcarol [ 19 Sty 2016 11:13 ] | ||
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc | ||
Dwójka w Hong Kong Kaiteki Hotel - z wierzchu ok, ale pilnie potrzebuje remontu. Zacieki i grzyb na ścianach, ślady po taśmie na czujniku dymu, trochę ten pokój przeszedł. No i hit - cennik za zniszczone/uszkodzone elementy wyposażenia;) Pokój 304: Załącznik: Komentarz do pliku: pokój 304 IMG_20160103_120902.jpg [ 28.5 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: łazienka IMG_20160103_120918.jpg [ 39.03 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: łazienka IMG_20160103_120922.jpg [ 43.49 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Następnego dnia raniutko idziemy na śniadanie i przed ósmą z hotelu odbiera nas przewodnik kolejnej wycieczki - dzisiaj półdniowa - tunele Cu Chi. Może nie jest to konieczne do obejrzenia, ale ze względu na Młodą odpuściliśmy muzeum zbrodni wojennych, więc chociaż to zobaczymy. No i tym sposobem spędzamy mniej czasu w samym Ho Chi Minh City, które dla mnie jest koszmarem do mieszkania;) Droga trwa około godzinę. Po drodze przerwa na toaletę przy zakładzie dla ofiar wojennych - tworzą prawdziwe cuda. Tu mała próbka. W hali wystawienniczej nie można robić zdjęć, pewnie boją się kradzieży wzorów? Załącznik: IMG_20160104_032613.jpg [ 80.82 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Załącznik: IMG_20160104_032822.jpg [ 67.33 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Załącznik: IMG_20160104_032850.jpg [ 66.68 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Bułeczkę? ![]() Załącznik: Komentarz do pliku: bułeczkę? IMG_20160104_015725.jpg [ 89.42 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Tunele: Załącznik: Komentarz do pliku: tunele Cu Chi IMG_20160104_050428.jpg [ 107.66 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Załącznik: IMG_20160104_051821.jpg [ 48.14 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Załącznik: IMG_20160104_052444.jpg [ 78.45 KiB | Obejrzany 13179 razy ] Tunele ok, klaustrofobiczne strasznie, ciasne choć i tak poszerzane pod białasów. Warto posłuchać trochę, akurat nam się trafił przewodnik mówiący dość dobrze po angielsku. Pułapki i wola przetrwania oraz pomysłowość Wietnamczyków robi naprawdę duże wrażenie. Warto wziąć wodę bo gorąco i parno oraz środek na komary, to środek dżungli. Na szczęście chyba nic nas nie pogryzło. Jest 100-metrowy odcinek poszerzonych tuneli do przejścia, z wyjściami co 20 metrów. Ciężka sprawa, wyszłam pierwszym wyjściem, duszno, o wyprostowaniu się nie ma mowy, nie można się cofnąć, klaustrofobia okropna. Szacunek - oni tam mieszkali!!! Można sobie postrzelać nabojami po armii Amerykańskiej, dość droga impreza, cena za pojedynczy nabój, minimalny zakup to 10 nabojów. Ato karabiny maszynowe, więc jedna seria, parę sekund i z głowy;) Koło 14.30 jesteśmy z powrotem w Sajgonie. Załącznik: Komentarz do pliku: z powrotem w HCMC IMG_20160104_080756.jpg [ 96.98 KiB | Obejrzany 13174 razy ] Idziemy do hotelu, szybki prysznic i obiad. Na 17tą mamy bilety do Teatru Kukiełek Wodnych. Wcześniej wybieram się na pocztę, w pierwszej dzielnicy jest tylko jedna i robi wrażenie. Pełni swoją normalną funkcję, ale jednocześnie zatrzymują się tam i wchodzą do środka regularne wycieczki. Mnóstwo Koreańczyków i Chińczyków robiących zdjęcia. Załącznik: Komentarz do pliku: poczta IMG_20160104_100514.jpg [ 89.04 KiB | Obejrzany 13174 razy ] -- 19 Sty 2016 10:47 -- Poczta znajduje się za katedrą Notre Dame. Można w okolicy urządzić fajny spacer. Teatr kukiełek też jest dość blisko. Katedra: Załącznik: Komentarz do pliku: katedra IMG_20160104_100300.jpg [ 97.07 KiB | Obejrzany 13171 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: katedra IMG_20160104_100333.jpg [ 73.29 KiB | Obejrzany 13171 razy ] Permanentny problem z przejściem przez ulicę ![]() Załącznik: Komentarz do pliku: motory IMG_20160104_100959.jpg [ 102.77 KiB | Obejrzany 13171 razy ] Trzeba uważać rozmawiając czy robiąc zdjęcia, zdarzają się coraz częściej przypadki wyrwania smartfona czy tabletu, aparatu przez przejeżdżającą osobę na motorze... Przewodnik w trakcie wycieczki ostrzegał nas też przed osobami pastującymi buty, czy sprzedającymi kokosy - udają że nie zrozumieli i "otwierają" 10 kokosów zamiast jednego i żądają zapłaty za wszystkie... nam się w sumie nic niemiłego nie zdarzyło, prócz bezczelnej baby w knajpce gdzie przeczekiwaliśmy deszcz (jedyne popołudnie w Sajgonie). Sączyliśmy soczki (niedobre), a gdy przyszło do płacenia podstawiła nam pod nosy nowe menu z cenami o 10k wyższymi... ech. To tylko 2 złote na soczku, ale niesmak pozostał. Trzeba się pilnować z pieniędzmi zwłaszcza na początku, nominały z dużą ilością zer mogą się mylić. Ja trzymałam osobno wysokie i niskie nominały i jak sprzedający nijak nie mówił po angielsku wyjmowałam banknot i wiadomo ybło że rozmawiamy o nim konkretnie;) Przed 17tą zajęliśmy miejsca w sali teatru, super ubrani młodzi ludzie pilnowali porządku, wskazywali miejsca i coraz bardziej podkręcali klimę;) Polar czy jakiekolwiek okrycie nie byłoby złym pomysłem;) Przedstawienie super, za bambusowymi matami są aktorzy, stojący po pas w wodzie, w woderach:) którzy poruszają kukiełkami opowiadając historie. Po bokach sceny 6 osób grających na ludowych instrumentach i śpiewających. Mimo braku znajomości Wietnamskiego super spędzona godzina, najbardziej podobało się oczywiście Młodej:) Załącznik: Komentarz do pliku: kukiełki IMG_20160104_110452.jpg [ 51.92 KiB | Obejrzany 13171 razy ] Załącznik: Komentarz do pliku: grający IMG_20160104_110420.jpg [ 63.1 KiB | Obejrzany 13171 razy ] Załącznik: IMG_20160104_112106.jpg [ 60.29 KiB | Obejrzany 13171 razy ] Wieczorem mała kolacja (super knajpka wegetariańska z dobrymi cenami w drugiej uliczce w prawo z Bui Vien (adres naszego hotelu). Piwo za 10k Jedzenie świeżo przygotowywane i bardzo smaczne, ogromny wybór dań z całego świata. Wieczorem wydajemy ostatnie dongi, kupuję 2 kurtki (po 25 USD/szt), plecak i saszetkę chyba North Face ![]() Rano szybkie śniadanko. i Banh Mi - pyszne bagietki z nadzieniem na drogę w roli kanapek;) Załącznik: Komentarz do pliku: banh mi IMG_20160105_023930.jpg [ 82.59 KiB | Obejrzany 13171 razy ] Taksówka zamówiona na recepcji za 160k przyjeżdża punktualnie. Generalnie można jechać "on meter", gośc włączył i wskazało kwotę 128k ale daliśmy ustalone 160k. Lot powrotny 12h i jesteśmy w Wawie, gdzie zamarzlibyśmy gdyby nie świeżo kupione kurtki z polarami;) W SGN plus 30, w WAW minus 11.. masakra;) Podsumowanie kosztów postaram się jeszcze dodać. Do Wietnamu na pewno wrócimy, obejrzeć północną jego częśc, połączyć bym to chciała z Laosem i północną Tajlandią którą ledwo liznęliśmy. Do następnego razu! ![]() Piszcie w razie niejasności, pytań itp, postaram się pomóc ![]()
|
Autor: | popcarol [ 19 Sty 2016 12:54 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
PODSUMOWANIE wycieczki, 16 dni, 14 dni na miejscu. koszty za osobe: złotych (wiadomo zależy od kursu, żeby było łatwiej 10.000 dongów = 2 złote) bilet lotniczy waw-sgn-waw 1899zł / czarter Rainbow bilet lotniczy sgn-dad + posiłek i but. wody (2 usd-nie warto, okropny) 140zł / Vietjetair wiza 25usd+ promesa 9usd = 136zł zdjecia do wizy 35zł parking waw dzielony na 4 osoby (60 zl/16 dni): 15zł taxi Da Nang-Hoi An dzielona na 4 15zł noclegi hoi an 3 szt 70zł nocny bus/pociag hoi an-dalat 60 zł nocleg dalat 20zł bus dalat-mui ne 26zł 5 noclegow mui ne 160zł przejazd mui ne sgn 26zł 3 noclegi sgn 120zł wycieczka 2dniowa Mekong + nocleg 120zł bilet do teatru kukiełek: 36zł SUMA: 2.879 zł/osobę W tym noclegi - wyszły średnio w cenie 30-40 zł/osobę (dwójka 60-80 zł) oczywiście można taniej, ale można też sporo drożej;) Do powyższej kwoty dochodzi tylko jedzenie, zamknęliśmy się w kwocie +/- 3.200 zł/osobę, wiadomo można wydać więcej zależy od tego jak dużo/często/co się je i ile alkoholu pije;) no i stołowaliśmy się często na ulicy, wiadomo w knajpach jedzenie droższe, czasem niewiele a czasem sporo droższe. POLECAM! jedźcie, warto! ![]() |
Autor: | MartaDG [ 18 Lut 2016 11:16 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
Cześć! wybieramy się z mężem do Wietnamu w kwietniu i z przyjemnością przeczytałam Wasz opis ![]() Dziękuję i pozdrawiam! |
Autor: | popcarol [ 18 Lut 2016 11:41 ] |
Temat postu: | Re: Wietnam na Święta BN i Nowy Rok 2015/2016 relacja z włóc |
hej! bilety kupowaliśmy dzień wczesniej, na miejscu, w "agencjach". Chodziliśmy po mieście i pytałam w kilku miejscach, dyskutowaliśmy i wybieraliśmy najlepszą dla nas opcję. Miłego wyjazdu! ![]() |
Strona 1 z 1 | Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni) |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |